Przyjechał do mnie do domu

I tak niedługo będzie.
Na razie dają bany bezterminowe, a potem to już im łatwo pójdzie.
Wojtas, chodź do legionów. Robimy partyzantkę na skrzynkach.

Pozdro.

No więc jest tak, jak napisałam nurniemu na meilu.
tu wkleję.

"Na skrzynkach meilowych wymieniamy się adresami po 10 osób. Dziesiątka wybiera lidera, 10 liderów wybiera setnika, 10 setników tysięcznika, itd. Jak jest jakiś problem do rozwiązania, np. wchodzi ustawa, której nie chcemy, robimy między sobą projekt ustawy ( mamy prawników) i wysyłamy do poslów. Jak są bany na Salonie i cenzura, dajemy Salonowi sygnał, że bez nas zginie marnie.-Dwugrosz wymyślił, że 9-tego sierpnia wieszamy na blogach notki o Smoleńsku, 10-tego nikt nie wchodzi na Salon nawet zajrzeć, by im licznik spadł, a 11-tego notki ściągamy jak na gwizdek. Oni się posrają, jak to zobaczą. I niech wiedzą, że nie jesteśmy motłochem z którym mogą sobie robić co chcą.
Dziesiątki gadają między sobą, liderzy między sobą i co ustalą przesyłają swojej dziesiątce i setnikowi.W ten sposób powstaje zgoda. Dopracowujemy cały czas, bo to nie partia, ale żywa struktura, mamy różne charyzmaty, nikt nikogo nie ogranicza, eksperymentujemy. To nie struktura władzy, ale autorytetu. Ma ten plus, że można powiadomić w godzinę tysiące ludzi o akcji, dletego musi nas być dużo w gotowości. Możemy być aktywni, lub uśpieni, chodzi tylko o to byśmy BYLI, TRWALI.
Naszym paradygmatem Prawda i Dobro. Patronem św. Ekspedyt, legionista rzymski, męczennik za wiarę."

Kto wstępuje, niech na PW poda mi meila, a odpiszę.
Skrzynki są dobre, bo kompletnie niezależne od żadnej władzy i międzyresortowe, ze tak powiem.
Jesteśmy tam całkiem wolni. Mogą wchodzić członkowie różnych partii i wszyscy, bo nie działamy dla władzy, ale dobra wspólnego i to nas łączy.
Ponad nami tylko Kościól i Bog.
Napisałam do księdza( nie powiem tu którego) by w przyszłości Kościól wziął nas pod opiekę, ale nie biskup Zyciński;-))
Sojusz zorganizowanego narodu i Kościoła musi wrócić.

narka.

Tak mówię, bo poseł wyrzekł do mnie, że jest prawda oficjalna i poufna.

he...wiedziałeś to? ;-)))
14 godzin wysiłku mnie kosztowało, by to zdanie usłyszeć.
Spodziewałam się go.
Gdybym wcześniej je usłyszała, zaoszczędzilibyśmy sobie obydwoje czasu.
Miał do czynienia z moherem, wiedział co mówić na początku, ...ale zjadł zęby na moherze. I dobrze mu tak.

Polityka to wielka ściema. Widać przecież, ale jak doświadczyć na sobie, ciarki przechodzą, bo wyobraź sobie, że wchodzę do mafii i poznaję prawdę poufną. Już nie żyję.

Zastanawiam się, dlaczego się przyznał na końcu i myślę, że chciał sprawdzić, czy nie pójdę na układ, skoro tak się drożę. Bo dziwnym im jest, że ktoś ich tak dokładnie przepytuje po nic, po jakiś zasrany ideał, w który w dodatku wierzy i ma go dokładnie sprecyzowanego.
Mamonę łatwo sprecyzować, więc oni robią to intuicyjnie, bez żadnego namysłu, ale żeby coś prócz mamony miało rządzić światem, to oni sobie tego nie wyobrażają. W ich umyśle jest w tym miejscu nieznany kontynent. Moherowy.