Tekst rocznicowy

Obrazek użytkownika rewident
Kraj

Rok po zwycięskich wyborach, Polska rządzona przez Platformę Obywatelską wygląda nienajgorzej. Jednak nie dzieje się tak z powodu prowadzonych, czy przygotowanych przez partię Donalda Tuska reform. Polska po prostu rozwija się siłą rozpędu po 2 latach całkiem udanych działań rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Kiedy rok temu Jarosław Kaczyński oddawał władzę WIG 20 oscylował wokół swojego maksimum, wzrost gospodarczy przekraczał 6%, a bezrobocie spadało w niespotykanym tempie. Pomimo tych znakomitych wyników gospodarczych, PiS wybory przegrał. Było to po części wynikiem zajadłego ataku mediów, po części błędów wizerunkowych i piarowskich PiS i przede wszystkim - populistycznych obietnic Donalda Tuska składanych w świetle reflektorów w apogeum kampanii wyborczej. Wtedy „eksperci" wrogo nastawieni do rządu twierdzili, że PiS marnuje najlepszy okres koniunktury i nie przeprowadza reform finansów publicznych. Dziś, w obliczu całkowitej bezczynności PO, milczą w tej kwestii jak grób. Kiedyś ekonomiści związani z opozycją powoływali się na przykład dynamicznego wzrostu PKB Estonii, twierdząc, ze Polska gospodarka kierowana przez Jarosława Kaczyńskiego i Zytę Gilowską, rozwija się zbyt wolno. Dziś, kiedy Estonia, w wyniku, między innymi, olbrzymiej nierównowagi w handlu zagranicznym, osuwa się w otchłań recesji, nie zająkną się ani słowem na temat swojej wcześniejszej nieuczciwej krytyki.

Po roku rządów Donalda Tuska z jego wyborczych obietnic nie pozostał nawet kurz, a przychylnie nastawione media stają na głowie, aby wybielić swojego pupila w oczach zdezorientowanych wyborców. Autostrady budowane są (a raczej nie są) w tym samym żółwim tempie, obniżki podatków nie będzie, administracja działa tak samo jak kiedyś, czyli fatalnie, służbę zdrowia czeka eksperyment w postaci niby-prywatyzacji, a rzekome sukcesy w polityce zagranicznej zaowocowały utrzymaniem wiz do USA dla polskich obywateli oraz coraz bardziej częstymi enuncjacjami o „polskich obozach zagłady" w prasie zachodniej. Watażkowie PZPN ośmieszyli buńczuczne zapowiedzi Premiera i jego przybocznych, korupcja w sporcie kwitnie, a posłanka Pitera w dalszym ciągu ściga osiem złotych polskich wydanych na służbowa kartę kredytową przez urzędnika PiS. W tym samym czasie minister Sikorski płaci państwowymi pieniędzmi za kolacyjkę z małżonką i przyjaciółmi. O dziwo, ta sprawa jakoś nie znajduje posłuchu w mediach, które wcześniej w identycznej sytuacji nawoływały ministra Lipca do dymisji.

Platforma próbuje jeszcze egzorcyzmów nad Zbigniewem Ziobro i Mariuszem Kamińskim. Jednak wszystko co udało się udowodnić temu pierwszemu to przypadkowe rozbicie laptopa i utrzymywanie intymnych stosunków z atrakcyjną dziennikarką. Z kolei szefowi CBA, nie udało udowodnić się nic, a oskarżany o wprowadzanie państwa policyjnego człowiek, na szczęście pozostał na swoim stanowisku. Alibi dla bezczynności rządu ma być rzekoma obstrukcja Prezydenta, jednak ten, jak dotąd zawetował jedynie dwie istotne dla partii Tuska ustawy, z czego jedna umożliwiała podwyższenie płac działaczom PO-PSL w spółkach Skarbu Państwa, druga przekazywała całkowitą kontrolę nad publiczną (!) telewizją w ręce ministra Skarbu.

Na szczególną uwagę zasługuje działalność ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Pojawiają się już pierwsze doniesienia o możliwości umorzenia śledztwa dotyczącego fałszywych zeznań składanych w sprawie słynnego przecieku w aferze gruntowej. Pan minister jest byłym adwokatem niejakiego Stokłosy i dla polskiego wymiaru sprawiedliwości zasłużył się analizami pisanymi na zlecenie Ryszarda Krauze. Jego działalność to przykład bardzo szkodliwej farsy, odgrywanej według zasady, że „adwokatem się jest całe życie, a ministrem się bywa". Szczególnie szkodliwe jest ślimacze tempo śledztwa w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz próby oskarżenia ojca ofiary o rzekomą napaść na prokuratora. Jest to kolejny przykład bezczelnego ignorowania przez ministerialnych urzędników nawet najbardziej podstawowych powinności wobec obywateli swojego państwa.

Polska wygląda dziś jak mała łódka niesiona falami przybierającego na sile kryzysu finansowego. Wszystko wskazuje na to, że następcy KLD, UW i AWS zakończą swoje pełne niekompetencji i lenistwa rządy całkowitą kompromitacją. Problem polega na tym, że za ich błędy i zaniechania zapłacą wszyscy obywatele naszego kraju.

Brak głosów

Komentarze

Tak Panie Rewidencie, złotówka słabnie w katastrofalnym tempie, dolar zbliża się już do poziomu 3 zł. Ekonomia jest wolna od "polityki uśmiechów" i pijaru. Tu liczą się pieniądze i układy w unijnych bankach. Co powinna robić PO? Proste, PO powinna zwoływać kolejne narady kryzysowe, proponować rozwiązania, które ochronią polską gospodarkę przed drenażem pieniądza.... Robić cokolwiek, bo sytuacja staje się z każdym dniem coraz bardziej dramatyczna (wystarczy przeczytać opinie ekspertów na temat Estoni i Węgier, aby przewidzieć, że w Polsce wkrótce rozszaleje się kryzys finansowy). Niestety w tej Polsce zwanej drugą "Irlandią", media są w rękach niemieckich, a "medialni eksperci" są w kieszeni ITI i środowiska GW-czej. Czyli kółeczko się zamyka, o tym, że titanic tonie nikt nic nie wie. Gołym okiem widać, że PO-wscy fachowcy to ekonomiczni dyletanci i nieroby. Jedyne co im zostało to nawoływać do "spokoju".
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#6708