Na kłopoty ... Schumpeter

Obrazek użytkownika Bartosz Wasilewski
Gospodarka

Tyle juz napisano o tym naszym globalnym kryzysie. Oczywiście, każdy powód jest dobry do kłótni, więc i tym razem masowo kłócono się najpierw o przyczyny kryzysu, o jego rozmiary, o to kiedy się skończy. Potem kłócono się o metody walki z nim, którego to sporu kulminacja była awantura o plan Poulsona w Kongresie.

 
Dziś, tak naprawdę, nie ma ekspertów ekonomicznych, laureatów Nagród Nobla, autorytetów. Ci, którzy znają się na rzeczy albo rozkładają bezradnie ręce, albo po prostu milczą. Kolejne prognozy rychłego końca spadków rozbijały sie o kolejne "dna" punktowe na giełdach. Inwestorzy nie zastanowiają sie już kiedy zacznie się odbicie, lecz jak najszybciej upłynnić tę resztkę pieniędzy, którą jeszcze mają ulokowaną w akcjach.
 
Czy to rzeczywiście koniec kapitalizmu? Oczywiście, że nie! Czy dysponujemy jeszcze jakąkolwiek wiedzą ekonomiczną? Oczywiście, że tak! Wiemy na pewno, że:
 
1) Końca załamania nie sposób przewidzieć;
2) Załamanie było spowodowane błędnie funkcjonującym systemem gospodarczym;
3) Kryzys kiedyś się skończy;
 
Z punktu pierwszego wynika jasno, że kolejne prognozy "odbić" są nie tylko nieprzydatne w ocenie rynków, co wręcz szkodliwe, gdyż podkopują resztki zaufania inwestorów w docierające do nich informacje o sytuacji. Obecny kryzys w bardzo dużym stopniu ma podłoże psychologiczne - kiedyś inwestorzy będą musieli wrócic na parkiety, ale nie zachęca ich do tego sytuacja, w której ktoś przekonuje ich o rychłym końcu bessy, a nastepnego dnia indeksy leca na łeb na szyje w dół. Takie zachowanie niektórych doradców jest nieodpowiedzialne.
 
To tylko dygresja. Najbardziej istotny jest punkt drugi. Banki centralne na całym świecie wpompowują miliardy, ba, biliony dolarów w ten sam system, którego zawalenie doprowadziło do wszystkich nieszczęść. Porównanie do reanimacji trupa jest w tej sytuacji zbyt łagodne. Decydenci zachowują się tak, jakby zamiast wynosić cenne przedmioty z płonącego domu, wnosili tam jeszcze swoje meble. Oczywiście takie rozwiązania są ekonomicznie, a przede wszystkim politycznie możliwe do uzasadnienia. Bez interwencji państw upadłyby dzisiątki gigantycznych instytucji finansowych, co byłoby katastrofalne w skutkach dla sytuacji ekonomicznej i społecznej tych państw. Problem polega jednak na tym, że błędy popełniono dużo wcześniej, a obecna interwencja to leczenie objawowe, nie przyczynowe. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że nawet jesli owe biliony wpompowane w instytucjonalne trupiarnie poprawią sytuacje na rynkach finansowych, to kryzys prędzej czy później się powtórzy, gdyż reakcje takie jak plan Poulsona są ratowaniem starego, wypaczonego systemu, nie budowaniem nowego, którego tak teraz potrzebujemy. 
 
Nad problematyką kapitalizmu pochylano się od wielu lat. Jego charakterystyczna cykliczność była zauważona już bardzo dawno temu. Po latach koniunktury przychodzi kryzys, po nim zaś gospodarka znów zaczyna się rozwijać. Pozostawiając ten rozwój w niewidzialnych rękach rynku, zakładając zdrowe relacje pomiędzy poszczególnymi uczestnikami wymiany gospodarczej możemy przypuszczać, że potrzeba pozwoli wynaleźć nowe, lepsze mechanizmy obrony przed przyczynami kolejnych kryzysów. Sztuczne, keynesowskie sterowanie gospodarką pozwala na szybsze łagodzenie skutków kryzysów, nie stwarza jednak, lub stwarza sztuczne mechanizmy obrony.
 
Gospodarka nie znosi próżni. Na miejce upadających kolosów, Fennie Mae, Freddie Mac, AIG i innych szybko powstałyby nowe, prężniejsze, bezpieczniejsze, bardziej doświadczone instytucje finansowe. Proces ten nazwany jako creative destruction był przedmiotem badań nie tylko ekonomicznych. Podwaliny pod teorię kreatywnej destrukcji położyły dzieła Michała Bakunina czy Fryderyka Nietzschego. Rozwinęli go i spopularyzowali wybitni ekonomiści: Werner Sombart a przede wszystkim Joseph Schumpeter, twórca wybitnego dzieła Capitalism, Socialism and Democracy.
 
Obecny kryzys nie jest niczym niezwykłym, nie jest też, jak byli już skłonni niektórzy wieszczyć "końcem kapitalizmu". Jest po prostu kolejnym ostrzeżeniem: gospodarka nie jest w stanie rozwijać się liniowo, a wszystkie instrumenty ją regulujące muszą podlegac nieustannej ewolucji, przystosowując się do zmieniających się warunków. Czy ta lekcja czegoś świat nauczy? Na razie niewiele na to wskazuje. Możemy miec nadzieję, że jeśli kryzys nie zmieni nic w sposobie prowadzenia polityki finansowej przez poszczeŋólne instytucje, to przynajmniej pozostawi ślad w świadomości, zmieni psychike uczestników gry. Od tego zależy, czy za dwadzieścia lat doczekamy się kolejnego czarnego dnia na Wall Street. 
 
Bartosz Wasilewski
www.ego.riki.pl 
Brak głosów

Komentarze

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#6308

Zastanawiająca jest sytuacja w euro-kołchozie.  Atmosfera jak na Titaniku, z tym, że bogatsi "europejczycy" zajmują co większe szalupy.  Rządy Niemiec i Francji przeznaczają miliardowe sumy "euro" na wsparcie "niemieckich i francuskich" banków (kosztem osławionego "euro").  Kryzys gospodarczy puka do drzwi.  Tylko w Polsce sielanka, a POlska jest oazą i wyspą stabilności.

"Na tle innych rozwiniętych krajów Europy i świata Polska jest wyspą stabilności, co nie znaczy, że nie ma powodów do przygotowań, do działań, do decyzji, które miały by polski system bankowy i wszystkich Polaków zabezpieczyć przed skutkami ewentualnego kryzysu. (...) Ale podkreślam z całą mocą - źródła kryzysu są poza Polską i jeśli przygotowujemy dzisiaj Polskę i Polaków na rykoszet, to dlatego, że Polska w istotny sposób jest powiązana z całą światową gospodarką" - powiedział na konferencji prasowej Donald Tusk.

http://biznes.onet.pl/0,1843014,wiadomosci.html

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#6314

... Traktat Lesbijski tak czy tak trza przepchać, to jeszcze w czasie pączkującego potwornego gospodarczego kryzysu.

Co ma dla nich zarówno zady, jak i walety. Z jednej strony wystraszone bydło może samo się w podskokach zapędzić do zagrody, z drugiej jednak stało się jakby mało przewidywalne. Nie mówię o czywiście by miało dość rozumu, by także i ojropejsów obarczyć odpowiedzialnością, ale z głodu mogą mu się różne tiki porobić i ogólna niegrzeczność.

Więc mają ojropejsy problem. My im powinniśmy współczuć, a nie się wyśmiewać.

Pzdrwm

triarius

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

It's not about who's right, but who's left. ("Ojciec amerykańskiego karate" Ed Parker)

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#6315