Odszedł mój Prezydent

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Przez 20 lat III RP tylko raz miałam swojego prezydenta, a i to nie przez całą, tak tragicznie dzisiaj zakończoną kadencję. Jaruzelski, to oczywiste, nie był moim prezydentem. W 1990 roku głosowałam na Mazowieckiego, żeby przez kolejnych 5 lat męczyć się z Wałęsą. Po 5 latach koszmarnej prezydentury Wałęsy, 10 lat upokarzającej prezydentury kłamczucha i cwaniaka, który był co prawda sprawny i nawet po ludzku sympatyczny, ale przecież nie tego się szuka u prezydenta. Tego czego ja szukałam, u Kwaśniewskiego nigdy nie znalazłam. Swoją radość z wyboru Lecha Kaczyńskiego w 2005 roku pamiętam do dzisiaj. Zazwyczaj polityka nie jest dla mnie źródłem jakichś specjalnych emocji, ale wtedy wyjątkowo była, chyba jeden jedyny raz wyzwoliła we mnie tak żywe emocje. Naprawdę się cieszyłam, dla mnie - osoby emocjonalnie spóźnionej na inne ważne wydarzenia w naszej historii, właśnie tamten dzień był, jak to się mówi, wiekopomną chwilą. I choć sama prezydentura tę wiekopomność mocno odarła z uroku, to to tak właśnie wtedy czułam, i był to jedyny raz przez całe moje politycznie dorosłe życie. Nigdy wcześniej ani później nic podobnego mi się nie zdarzyło, i zważywszy na okoliczności, raczej nie zdarzy. Wtedy miałam poczucie, że stało się coś bardzo ważnego i fajnego, że nareszcie na czele mojego państwa stanie ktoś wystarczająco godny, kogo jestem w stanie nie tylko lubić, ale także szanować i ufać. Nawet jeśli nieduży. Jako urodzona prowincjuszka nigdy nie umiałam zrozumieć dlaczego postura prezydenta ma być dla mnie powodem do wstydu, nie umiałam też dostrzec kompromitacji w "irasiad" czy foliowej reklamówce wnoszonej na pokład prezydenckiego samolotu przez uroczą prezydencką małżonkę. A potem przez ponad cztery lata prezydentura Kaczyńskiego coraz bardziej mnie męczyła, a z czasem nawet irytowała, aż to wkur...zenia. Nie czas teraz na wypominanie tego co mnie raziło, dość powiedzieć, że zazwyczaj nie było to to, co na okrągło podnosili liczni, coraz liczniejsi, krytycy prezydenta. Jego wzrost nadal mi nie przeszkadzał. Przeszkadzało mi to, że stopniowo ale konsekwentnie pozbawia tamtą moją radość z 2005 roku uzasadnienia. I chyba za to byłam najbardziej zła na prezydenta, chociaż to przecież nie jego wina, że tamtego wyborczego wieczoru tak naiwnie się podjarałam. Żyję tu wystarczająco długo, żeby rozumieć, że to się nie miało prawa udać. I się nie udało, w każdym razie nie do końca, a winę za to trzeba podzielić, spora jej część spada na samego prezydenta, ale przecież nie cała, bo to od początku była chyba mission impossible. Ale choć coraz częściej zarzekałam się, że na wybory już nie pójdę, to pewnie znowu bym poszła i zagłosowała tak, jak nie dane mi było zagłosować w 2005 roku. Na Kaczyńskiego. Bo przy wszystkich swoich wadach, to był mój prezydent. Jedyny jakiego przez te 20 lat miałam. I kto wie, czy nie jedyny, jakiego mieć będę.

I gdy dzisiaj go opłakuję, metaforycznie i całkiem dosłownie, z dala od mediów, gdzie pewnie trwa parada kolejnych polityków i publicystów, którzy przez ostatnie 5 lat zajmowali się w dużej mierze opluwaniem prezydenta, za wszystko co zrobił, powiedział, pomyślał, lub ewentualnie hipotetycznie mógłby mieć zamiar pomyśleć w niedającej się przewidzieć przyszłości, a dzisiaj czują ogromną potrzebę połączenia się w żalu, na pocieszenie po stracie wspaniałego człowieka myślę sobie, że teraz z Nieba może przynajmniej posłuchać o sobie trochę ciepłych słów, których tmu tak szczędzono przez większość jego politycznego życia, w kraju, w którym dla takich jak on nie ma w polityce miejsca. W najbliższych dniach nareszcie padną pod jego adresem słowa, na które bardziej zasłużył, niż na to czego przez lata słuchał. Pozostaje mieć nadzieję, że i te usłyszy.

Brak głosów

Komentarze

wyrazy współczucia dla rodzin i dla nas Polaków.

Vote up!
0
Vote down!
0

Marika

#54810

nawet pieszo!"
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#54813

Wywiesiłem dziś flagę z czarnym kirem.
Na jak długo...

Vote up!
0
Vote down!
0

mirek603

#54814

Odszedł także mój Prezydent, na którego głosowałam. Gdy został wybrany, większością naszych głosów, po raz pierwszy poczułam się bezpiecznie w naszym państwie. Z niedowierzaniem i radością patrzyłam na wyniki wyborów. Wierzyłam, że stawi czoła zamazanym złem kartom pamięci.
I zaczęły się rządy ludzi, którzy dobro przeciętnego obywatela stawiali na pierwszym miejscu, rządy osób, dzięki którym z dumą mówiliśmy o sobie: Polacy, .... To co dzisiaj się stało odczuwam jako osobistą trgedię i jednoczę się w żałobie ze wszystkimi, pogrążona w czarnej rozpaczy po nim i tych wszystkich dobrych, światłych i wybitnych ludziach, mężach stanu, którzy poświęcili życie dla ojczyzny i dla nas współrodaków.

Vote up!
0
Vote down!
0
#54820

Nie jesteś sama.

Vote up!
0
Vote down!
0
#54825

Wyrazy współczucia dla nas wszystkich bo straciliśmy po pierwsze naszego prezydenta który mimo popełnianych błędów dążył do słusznego celu - Polski przyjaznej dla obywateli.

Straciliśmy też wielu ważnych polityków i urzędników państwowych z poziomu super ligi.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#54868