KOBUZIOWE WIERSZE

Obrazek użytkownika Bogdan Lichy
Humor i satyra

 

 
 
 
Bogdan Lichy
 
 
 dla mojego syna Aleksandra
 
(Kobuzie wieś położona około 5km od Krypna i 20 km od Białegostoku, „no bo zara”, „od raz”, gwarowe regionalizmy, pierwszy to rodzaj groźby w stosunku do nieposłusznych zwierząt, drugi- od raz- oznacza coś a priori, pierwotny charakter który powinien się manifestować, coś początkowego i własnego, co de facto ma charakter ideowy. )
 
 
MISIEK
 
 
 
Misiek, pies co na wiosce zagrody pilnował
zamiast  leżeć pod płotem, w stodole się schował            
 
i wyjść zamiaru nie miał, psu też to się zdarza
wciekły siedział, na pole, wieś i gospodarza
 
gdyż kury znane jako największe plotkary
wypaplały, że miśkiem był pies co zdechł, stary
 
a także, że w tym domu nikt tego nie skrywa
każdy nowy, po dawnym Miśkiem się nazywa
 
Jak tak można, powiada skarżąc się do grabi
jedni są przecież silni, a drudzy są słabi
 
inni znów mają miskę nałożoną z czubem
są rzeczy bardzo głupie, albo baby grube
 
gdy tak strasznie rozpacza,ł że nie ma imienia
Misiek !.. z domu wołano… więc biegł do jedzenia
 
CHLEW
 
Chlew gdy patrzył okienkiem, jak wschodzi poranek
boczył się że dla jednej osoby przystanek
 
co między nim, a płotem ustawiono w lukę
przeszkadza mu podziwiać naturę i sztukę
 
nie mówiąc już o tym, że muchy dzień cały
w dziurze w skrzyni wyciętej za chlewem bzykały
 
stąd mimo, że mieszkały w nim wieprze i świnie
bał się stale, że jakąś go prawda ominie
 
być może pod ciężarem doli i zapachu
stał się nader wrażliwy gdyż  wiecznie żył , w strachu
 
że choć tkwi w nim artysty dusza i natura
to na zawsze mu przyjdzie domem być dla knura
 
tu drzwi ostro skrzypnęły w zawiasach wychodka
„rzecz natury w istocie wychodzi z środka
 
dlatego nie jest ważne, że coś pachnie majem
lecz dokąd przemija i po co zostaje”
 
 
 
 
BOCIAN
 
Bociany, o których mówią, że ładne lecz głupie
gniazdo miały na dachu a potem na słupie
 
dziób czerwony, szyja, dalej talia biała
noga jak gdyby jedna drugiej nie widziała
 
tak każda osobno ta szczotka złamana
należąc nie należy stojąc do bociana
 
ten żab szukał, które po lęgu kijanek
rozlazły się po mokradłach, co jak obwarzanek
 
rozlewając się kępe otoczyły suchą
tam gdzie ogon z rozmachem, odgrażał się muchom
 
zaś  bocian dumał po co ta cała szykana
skoro zdobycz niczyja, mimo ze złapana
 
gdy bezwładnie na skrzydłach pływa po kałuży
pewnie  mucha za mała a ogon za duży
 
na co wierzby się śmiały w białych bazi pąkach
widać nie ten grać umie, który ledwie brzdąka
 
a serio biorąc pierwsze rozumu  wyniki
w miejsce żab imć pan bocian winien jeść patyki  
 
 
 
 
 
SIANO
 
 
Siano pewne, że pasza jest z niego pożywna
wiecznie słomą gardziło, to szorstka a sztywna
 
zaś ono jakże  miękkie służąc  za posłanie
i nigdzie się tak dobrze nie śpi jak na sianie
 
pusząc się ukryć chciało, czasy zapomniane
kiedy dachy kładziono na domy  słomiane
 
w nich  ze słomy zabawki, i w sieni słomianka
dalej stóg wigilijny zaraz obok sianka
 
cóż  siano, gdy je z pola drugi raz zebrano
jeszcze  świeże, bo w głowie ma wyłącznie siano
 
 
KOŃ
 
 
 
Koń co w stajni, któremu mało owsa miarka
widok dostał z obejściem, gdzie stała grabiarka
 
biedak z nudów marudzi,  bok  drapiąc co  łechce
że spóźnił się na życie i już  nikt go nie chce
 
bo dawniej  miał znaczenie oraz poważanie
a nie tam jak te  dzisiaj w kojcu przestawanie
 
ba.. kiedyś to w zaprzęgu, w polu, na wyrębie
cóż… parę miał w pęcinach i mocny był w kłębię
 
zaś grabiarka z ogiera nie spuszczając wzroku
odrzekła , że mu może przejechać po boku
 
i nie musi być mądry ani pisać wierszy
bowiem w pysku po fakcie, każdy najsilniejszy
 
a ty koniu co bokiem ci już wyszła para
dawaj łeb w ogłówkę, , nie chcesz no bo „zara”
 
KROWY
 
 
Krowy z mlekiem związane bardziej niż z łańcuchem
trawę żarły na wszystko pozostając głuche
 
chociaż trawa je rosą płaczliwie błagała,
że jeszcze nie wyrosła i że jest za mała
 
lecz krowy te jedynie słuchały się stada
wiedziały co im można czego nie wypada
 
jedna drugiej muczeniem uwagę zwracała
że trawy jeść nie wolno, że jeszcze za mała
 
kiedy sobie nawzajem krowią prawdę kładły
do tych łbów krowich tępych, młodą trawę zjadły
 
bowiem  sensu żadnego nie wyrazisz mową,
kiedy trawa jest trawą a krowa jest krową
 
tu wniosek stąd jedyny płynie dla człowieka
ten w postaci świeżego i ciepłego mleka
 
 
 
 CHOINKA
 
 
Wśród pól mały lasek, który choinką się mienił
do sądu się odwołał aby nazwę zmienił
 
choince gdyż od wieków otrzymał to miano
nim świąteczne drzewko tak samo nazwano
 
co więcej był zażądał by kradzież imienia
została osądzona wyrokiem więzienia
 
trybunał jednak uznawszy sprawę z niebyłą
przypadkiem wydał wyrok siekierą i piłą
 
i choć błędów temidy nikt już nie pamięta
do dziś drzewko choinkę ścina się na święta
 
 
 DRZEWO
 
 
 
Drzewo, z dala stojące od wiejskiej zagrody
w oknie letniej podziwiać nie mogło urody
 
potargane wciąż miało i suche konary
co świadczyło że korzeń też zapewne stary
 
więc raz śniło że mogłoby uniknąć cieni
gdyby z wiarą północy zeszło wgłąb korzeni
 
tam zbawienie odnajdzie i prawdę odkryje
tą co młodość przywraca nawet gdy nie żyje
 
tak się w sobie puściło przez żywiczne soki
że z niebem aż się wdało w sądy i wyroki
 
huk przy tym był straszliwy, więc się obudziło
na chwile gdyż po chwili drzewa już nie było
 
 potem , gdy karpę z ziemi ciągnięto traktorem
stwierdzono, ze zdziwieniem że wcale nie chore
 
źle widocznie słuchało co wiatr mu  powiedział
i korzeń lustra nie miał, lecz diabeł tam siedział
 
a z nim może rozmawiać tylko sen naiwny
zaś pień nie powinien przy tym być za sztywny
 
 
 
BRAMKA Z FURTKĄ
 
Bramka z furtką o rozwód z wnioskiem wystąpiły
że dość już, że za długo, i że się znudziły
 
bo jak to tak stać razem można miłe panie
 i wciąż być otwieranym, przecież to nie stanie
 
o taka furtka w mieście albo też i brama
gdy tylko jej się zachce otworzy się sama
 
nadto ma ładny zamek i szyldy okute
 a nas na wsi, na kłódkę… albo wiążą drutem
 
stąd związek bez ustaleń o czyjeś tam winie
przez wzgląd na dobro dzieci skończyć się powinien
 
bo dziecko jeżdżąc na bramce co nie jest od rzeczy
na całe swoje życie weźmie się skaleczy….
 
Dość!- wywód ten  wierzeje przerwały w pół słowa
człek dorosły za dzieckiem nigdy się nie chowa
 
ponadto nic na jednym nie wisi fakcie ani słowie
ale na tym co dziecko będzie miało w głowie
 
 
MYSZ
 
 
 
Raz mysz grzecznie od kota chciała odpowiedzi
na pytanie dlaczego z za płotu ją śledzi
 
na to z gracją kot  miauknął  w uprzejmości futra
ze może się tak pytać choćby i do jutra
 
lecz tkwić będzie niestety w tej swojej głupocie
skoro musi biec   szybciej niźli oczy kocie
 
 poprawna politycznie mysz się zatrzymała
a choć koniec smutny… dyplomacji chwała
 
 
 
 
 
STAW I KAŁUŻA
 
 
 
Staw w worku wodę nosił, a wody miał dużo
nadto lubił z wiosenną drażnić się kałużą
 
że on niby rok cały, ryby i tatarak
kiedy ona na słońcu usycha jak mara
 
wóz, traktor po niej jedzie ochlapują gówna
nie lepiej żeby „od raz” droga była równa
 
lecz kałuża w śmiech na to, sprawa jest banalna
pan jesteś cały sztuczny a ja naturalna
 
myśląc o tym, że wyschniesz przechodzą cię dreszcze
ja zaś wracam do siebie prawie z każdym deszczem
Brak głosów

Komentarze

Colas Bregnon
Składanie słów wierszem nie każdemu wychodzi. Dlatego niektórzy cwańsi wymyślili "biały wiersz".
Gratuluje rymów.
Kolas

Vote up!
0
Vote down!
0

Colas Bregnon

#46053

 

 
 
 
 
Pour Colas Bregnon
 
Największym problemem  współczesnej sztuki jest brak dyscypliny formalnej która twierdzi że to nie problem ale metoda na artyzm
 
Osobiście nie mam takiego przekonania ale w tej materia nie tylko że jestem w mniejszości ale podejrzewam że sam.
 
Nie potrafię niczego namalować ani napisać bez wewnętrznej dyscypliny formalnej. W tym przypadku użyłem Mickiewiczowskiego trzynastozgłoskowca  zgłoskowca  zwłaszcza że Podlasie to już jedna noga na Wileńszczyźnie.  Kobuziowe wiersze  to cykl który odwołuje się do cyklu Miłosza „Poemata Naiwne „
 
Jest to pewien rodzaj retrospekcji poetyckiej literatury emigracyjnej.
 
Mam w swoim dorobku między innymi również dramat liryczny „Chwasty polskie czyli wigilia narodowa który z kolei pisany jest ośmiozgłoskowcem Tuwima bowiem odwołuje się do Kwiatów  Polski.
 
Jest to rzecz o emigracji i literaturze polskiej. Niestety nie mogę go przedrukować na „ niepoprawni bo to około 120 stron
 
Jeśli chcesz to mogę ci go podrzucić na emaila .
dla przykładu  fragment utworu z początku gdzie przedstawiane są Chwasty Polskie czyli emigracja
…………………………..
najbardziej znany stary sposób
trudno się spierać z nim o racje
do wszystkich się stosuje osób
wyrzucić je na emigracje
 
niech w świat precz idą gdzie ich oczy
poniosą szlakiem im nieznanym
gdzie słońce świeci a deszcz zmoczy
wewnątrz kamieni zapisanym
 
tam gdzie języków obca mowa
każe domyślać się połowy
albo wszystkiego bowiem słowa
z melodii innej płyną mowy
 
gdzie stromy brzeg i morskie fale
zielonej trawy różnej barwy
odmienne kształty kute w skale
kwitnącej nikt nie widział malwy
 
tam drzewa maja swą zawiłość
jak czarownice pozginane
gdy do kociołka w dobrą miłość
lubczyk dodają z zórz nad ranem
 
albo strzeliste niczym cienie
chude płynące jakby dymy
srebrnej poświaty uniesieniem
szumiące jeszcze tu wrócimy
 
poprzegradzana murkiem łąka
babci szarlotka na Wielkanoc
tam gdzie dolina w tych koronkach
mgiełki koszule kładzie na noc
 
gdzie na kanałach stoją barki
pod kamienicą przekrzywioną
a przez pęknięte w oknach szparki
z morza wdychają wodę słoną
 
tam gdzie nad rzeką miasto leży   
i mosty siatką brzegi kryją
a na najwyższej z drutu wieży
winda z żyrafy długą szyją
 
albo gdzie rynek ażurowy
z gracją się kłania przed ratuszem
a chmury dachom ciemne nowych
wzorów malują kapelusze
 
bezkresne morza chwast przepłynie
gdzie gryzzli gawrę w gęstwi mają
lub gdzie zwierzaka na sprężynie
miejscowi kangur nazywają
 
nikt nie wie o tym…a tym bardziej
nie zapamięta ich wyczynów
lecz jestem pewien, że się znajdzie
jakiś chwast polski wśród pingwinów

 

Pozdrowienia od Irlandii dla Kanady , alllez, a c'est quatre Cola Bregnion

Vote up!
0
Vote down!
0
#46071

Obu Panów Serdecznie Pozdrawiam z USA Akiko

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

Vote up!
0
Vote down!
0

...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński

#46096

"Niestety nie mogę go przedrukować na „ niepoprawni bo to około 120 stron"...

No to co, że 120 stron? A czy nie mógłbyś wstawiać kilkustronicowych fragmentów? Oczywiście, o ile nie wpłynie to wg Ciebie na odbiór utworu.

Ja, na przykład, mam obecnie dość mało czasu, ale jeśli już mam czas na net, to jestem na Niepoprawnych i chętnie przeczytałbym codziennie kilka stron. Wiersze też przeczytałem "na dwa razy".

Mam nadzieję, że Cię nie uraziłem pomysłem publikowania Twojego utworu "w odcinkach". "Pana Tadeusza" też się przecież czytało "po kawałku" i było ok.

Pozdrawiam, Hun

Vote up!
0
Vote down!
0
#46126

Poezja jest jak najbardziej aktualna! Także dzisiaj!!! Choć sam nie jestem wielkim miłośnikiem, to potrafię docenić czyjąś pracę i wrażliwość! "Chlew" mi się podoba. Rozumiem, że pisanie poezji jest intymnym zajęciem, ale podobno ktoś kto się para pisaniem przekracza ostatnie granice wstydu...

Niniejszym kopię tę szufladę!

Pozdrawiam serdecznie

-------------------------------

Samotny wilk w biegu

Vote up!
0
Vote down!
0
#46147

[quote=Bogdan Lichy. Ja w zasadzie to pisze do ściany i dla kilku przyjaciół Nie spodziewałem ze poezja może być dziś aktualna.[/quote]
No to masz tu jeszcze - oprócz swoich starych przyjaciół - kilku nowych znajomych... Wrzucaj... Pzdr.... :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#46148