Prof. Piotr Gliński o kandydowaniu na prezydenta: "Bronisława Komorowskiego można pokonać. To oczywiste." Wywiad

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

wPolityce.pl: W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński mówi: "nasz kandydat na prezydenta prof. Gliński". To już przesądzone, że będzie pan startował? Jest pańska zgoda?

Prof. Piotr Gliński: Wstępna zgoda została udzielona. W tym sensie, że umówiliśmy się z Jarosławem Kaczyńskim, że będziemy razem pracowali. W tej chwili są jeszcze 2 lata do wyborów, i to są na razie pierwsze deklaracje. Dla mnie zresztą niezwykle nobilitujące. Uważam to za duże wyróżnienie, że szef najsilniejszej dziś partii politycznej w Polsce mówi o mnie "nasz kandydat". To znaczące słowa. I zaczynam się mentalnie przyzwyczajać, że kandydowanie na prezydenta będzie wyzwaniem, któremu będę musiał sprostać.

W tym scenariuszu walka o prezydenturę Warszawy wchodzi w grę? Oczywiście jeżeli do przyspieszonych wyborów dojdzie.

No właśnie. Pan premier Tusk razem z panią komisarz wyborczą nie dopuszczą, jak sądzę, do wyborów w Warszawie. Widzimy już, że władza będzie sprawę przeciągała, by mieć argumenty na rzecz powołania komisarza. Świadczy o tym wyznaczenie referendum w terminie ponad 50 dni od chwili policzenia głosów. Szkoda, że ta decyzja pani komisarz przeszła bez echa. Ale na pewno będę chciał się włączyć w poparcie dla referendum.

Dlaczego?

Obecne władze stolicy rządzą źle, arogancko. To są rządy również intelektualnie, strategicznie, miałkie. Trzeba o tym jasno powiedzieć. Jeżeli pani prezydent Gronkiewicz-Waltz uważa, że jest inaczej, to chętnie z nią na ten temat podyskutuję, ale nie sądzę, by zgodziła się na taką dyskusję. Ja jestem do debaty gotowy, a mówię to jako osoba mająca poparcie, także do startu w Warszawie, ze strony najsilniejszej partii. Chętnie więc wytłumaczę pani prezydent, dlaczego to referendum jest istotne, i dlaczego powinna zostać odwołana. Wyjaśnię w spokojnej, merytorycznej debacie.

Referendum może być skuteczne?

W Warszawie osiągnięcie frekwencja 400-u tysięcznej nie będzie łatwe. To jest specyficzne miasto, tu zogniskowane są silne grupy interesu, które korzystają z obecnej sytuacji. Korzystają też z tej miałkości władzy.

Wracając do prezydentury kraju. Czy ma pan już wizję pełnienia tego urzędu? Wzorowałby się pan na dorobku śp. Lecha Kaczyńskiego?

Dorobek Lecha Kaczyńskiego jest mi bliski. Pod koniec prezydentury Lecha Kaczyńskiego współpracowałem z nim, i niezwykle szanuję jego działalność. To była szalenie trudna kadencja, pamiętamy przecież o przemyśle pogardy, pamiętamy o skandalicznym zachowaniu polskich pseudo-elit w stosunku do głowy państwa. Są liczne wątki, które bez dyskusji trzeba kontynuować. Choćby twardą politykę zagraniczną, którą w trudnej sytuacji, z otwartą przyłbicą, prowadził Lech Kaczyński. Myślę jednak, że w sumie to byłoby jednak coś innego. To byłaby prezydentura Glińskiego. Mówimy oczywiście o zdarzeniu hipotetycznym.

Jaki szczególny rys miałaby pańska prezydentura?

Z pewnością miałbym również swoje autorskie cele. Zwłaszcza te związane z moim przywiązaniem do demokracji obywatelskiej. Rola prezydenta, nawet tego o stosunkowo słabej pozycji ustrojowej, jak w Polsce, jest rolą doskonałą gdy idzie o pobudzanie aktywności. Także gdy chodzi o zmianę w sferze świadomości obywatelskiej. W tym obszarze byłbym silnie zaangażowany. Równie bliska jest mi kwestia solidarności społecznej. Społeczeństwo jest podzielone, są głębokie różnice, i w tej sytuacji prezydent powinien być tym ojcem narodu, któremu jest blisko zwłaszcza do tych "maluczkich", słabszych. A więc, na gorąco, mówię o prezydenturze obywatelsko-solidarnościowej.

Postawiłby pan pomnik śp. Prezydenta Kaczyńskiego przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu?

Już od dawna opowiadam się za Pomnikiem Światła. To piękny pomnik, nie ingerujący zbytnio w przestrzeń. Niezależnie od tego pomnik Lecha Kaczyńskiego, za jakiś czas, jest potrzebny. Chodzi przecież o upamiętnienie najlepszego do tej pory polskiego prezydenta niepodległej Polski, III Rzeczypospolitej.

Pańskim zdaniem Bronisława Komorowskiego można pokonać?

To jest oczywiste. Można go pokonać.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/61896-prof-piotr-glinski-o-kandydowaniu-na-prezydenta-bronislawa-komorowskiego-mozna-pokonac-to-oczywiste-nasz-wywiad

Brak głosów

Komentarze

Komorowski usiłuje kąsać. O Jarosławie Kaczyńskim: "Chce potwierdzić swój wizerunek człowieka głęboko zanurzonego w konflikt, demolującego ustrój polityczny państwa"

http://wpolityce.pl/wydarzenia/61886-prezydent-komorowski-o-jaroslawie-kaczynskim-chce-potwierdzic-swoj-wizerunek-czlowieka-gleboko-zanurzonego-w-konflikt-demolujacego-ustroj-polityczny-panstwa

Ursa Minor

Vote up!
1
Vote down!
0

Ursa Minor

#415658