Poparcie Gomułki przez RWE (2)
Polska sekcja RWE przez wiele miesięcy 1957 roku nadal popierała Gomułkę.
Wybory do Sejmu PRL w styczniu 1957 roku kończyły w symboliczny sposób heroiczny okres „polskiego października”. Były one bacznie obserwowane przez emigrację, która nie oczekiwała jednak, iż będą one wolne i demokratyczne. Sam jednak fakt stworzenia Polakom choćby niewielkiego wpływu na skład Sejmy wydawał się istotną zmianą w stosunku do okresu stalinowskiego.
Rozgłośnia Polska Radia Wolnej Europy stanęła prze dylematem wyboru optymalnej strategii. Trzymając się wypracowanej w październikowych dniach zasady primum non nocere, powstrzymywano się od jakiejkolwiek krytyki Gomułki, obawiając się powrotu „reakcji stalinowskiej”.
Początkowo jednak polska sekcja RWE nie zrezygnowała z próby wpływania na wynik głosowania. Przygotowano cykl audycji tłumaczących mechanizmy ordynacji, zachęcając słuchaczy do korzystania z istniejących, skromnych uprawnień wyborczych. Równocześnie zdecydowano się wyemitować kilka audycji, w których przedstawiono sylwetki czternastu, szczególnie skompromitowanych, kandydatów PZPR. Powszechne skreślenie owej czternastki miało stać się manifestacją postawy społeczeństwa polskiego i uniemożliwić interpretowanie wyborów jako zwycięstwa partii i systemu komunistycznego.
Jednocześnie skuteczność tej akcji miała być probierzem wpływu „Głosu Wolnej Polski” w kraju.
Wyemitowanie kilku programów wzywających do skreślenia wybranej czternastki wywołało ostry protest władz PRL wobec Stanów Zjednoczonych, co z kolei spowodowało naciski Departamentu Stanu na dyrekcję radia. W tej sytuacji dyrektor polskiej sekcji radia Jan Nowak-Jeziorański zmuszony został do rezygnacji z kontynuowania tej akcji. W noc przed wyborami rozgłośnia wezwała do głosowania bez skreśleń, tłumacząc swoją decyzję groźbą stalinowskiej reakcji i ewentualnej sowieckiej interwencji. Komentarze powyborcze radia koncentrowały się na wskazywaniu, iż polskie społeczeństwo wybrało mniejsze zło, co w żadnym wypadku nie oznaczało poparcia dla partii komunistycznej.
Poparcie głosowania bez skreśleń przez monachijskie radio było – wedle raportu ambasadora PRL w Paryżu Stanisława Gajewskiego - jedną z przyczyn wyborczego sukcesu Gomułki, potwierdzając tym samym dostrzegalny wpływ radia na zachowania polskiego społeczeństwa.
Sekcja Polska RWE zaangażowała się w poparcie inicjatywy udzielenia pomocy gospodarczej USA dla PRL. Negocjacje waszyngtońskie toczyły się z oporami. Przekazanie pomocy państwu komunistycznemu budziło sprzeciw znacznej części amerykańskiego Kongresu. Ostatecznie w czerwcu 1957 roku rząd PRL uzyskał kredyty w wysokości 95 milionów dolarów. Stosunkowo niska kwota kredytu została uznana przez Nowaka za zaprzepaszczenie szansy oddziaływania na rząd w Warszawie. Znaczna pomoc ekonomiczna mogła była – jego zdaniem – stać się skuteczną zachętą do rozluźnienia bloku sowieckiego.
Niemal natychmiast po styczniowych wyborach ekipa Gomułki przystąpiła do stopniowego wycofywania się z udzielonych koncesji i powrotu do komunistycznej ortodoksji. Polacy na emigracji uważnie śledzili ten proces, zastanawiając się na ile wynikał on z poglądów samego Gomułki, a na ile był spowodowany militarnym i gospodarczym szantażem Kremla.
Proces odchodzenia od „demokratycznych” zmian budził wśród pracowników monachijskiej rozgłośni zrozumiały niepokój. Na konferencji zespołu poświęconej sytuacji w Polsce, zwołanej na początku marca 1957 roku, zarysowały się dwie interpretacje postępowania Gomułki. Wedle pierwszej, w kraju nastąpiła stopniowa „kadaryzacja” (od nazwiska węgierskiego przywódcy partii komunistycznej, który przejął władzę po stłumieniu powstania), a szef polskiej partii krok za krokiem likwidował osiągnięcia Października i powracał na pozycje stalinowskie. Druga zakładała, że zwrot Gomułki był jedynie krokiem taktycznym, wynikającym z konieczności unikania otwartego konfliktu z Moskwą i ówczesnego niepomyślnego układu sił wewnątrz bloku komunistycznego.
Jan Nowak-Jeziorański podkreślając sympatie rozgłośni po stronie sił dążących do wolności i demokracji, uważał za niewskazane jednoznaczne opowiadanie się polskiej sekcji po którejkolwiek z grup w partii. Wskazywał przy tym, że przyjęcie pierwszej interpretacji byłoby równoznaczne z uznaniem klęski Października, co miałoby negatywny wpływ nie tylko na nastroje w kraju, ale także na sprawę amerykańskiej pomocy gospodarczej. Nie negując faktu odwrotu od demokratycznych zmian w Warszawie, nie chciał przesądzać, czy był on jedynie spowodowany powściąganiem zbyt radykalnych i niebezpiecznych, w ocenie władz, tendencji, czy też był zapowiedzią zasadniczej rozprawy z wolnością słowa. W rezultacie zadecydował o konieczności zachowania w audycjach odpowiedniej równowagi.
Odmienny pogląd wyraził Zbigniew Jordan sugerując, iż zespół winien poprzeć grupę liberalną w jej rozgrywce z Gomułką. Podobnie sądził Tadeusz Zawadzki, wskazując, że zachowanie neutralności w tym konflikcie spowoduje demobilizację społecznego nacisku na szefa partii, ułatwiając mu wycofanie się z programu październikowego.
W zespole istniała natomiast powszechna zgoda co do konieczności nieprzekraczania granic demokratyzacji, wyznaczanych przez hasła „solidarności obozu socjalistycznego” i „dyktatury proletariatu”. W efekcie nadal przestrzegano słuchaczy w kraju przed wysuwaniem zbyt daleko idących żądań.
Powstała paradoksalna sytuacja, w której młodzi dziennikarze „Po prostu”, noszący w kieszeniach partyjne legitymacje, podczas marcowej wizyty w Monachium zarzucali pracownikom formalnie antykomunistycznej rozgłośni zbytnią ugodowość i pośrednie poparcie dla kierownictwa partii komunistycznej w PRL.
W rozgłośni ciągle jednak obecne było poczucie niepewności sytuacji w bloku komunistycznym, a Nowak apelował do poczucia odpowiedzialności redaktorów polskiej sekcji, przypominając o nieobliczalnych konsekwencjach błędnych posunięć. Na jego postawę niewątpliwy wpływ miała węgierska tragedia i dwuznaczna rola odegrana w niej przez sekcję węgierską. Świadomość, że koledzy z sąsiedniej redakcji mimowolnie przyczynili się do dramatu własnego narodu, paraliżowała poczynania, nakazując dmuchać na zimne.
Tadeusz Zawadzki zwracał wprawdzie uwagę na wyolbrzymianie i instrumentalne wykorzystywanie przez Gomułkę argumentu sowieckiego zagrożenia, ale przyznawał się do bezradności w ocenie jego rzeczywistej skali. Widmo interwencji i obawy przed pogorszeniem sytuacji w kraju powodowały naturalny lęk przed bardziej zdecydowaną krytyką polityki Gomułki.
Dopiero zamknięcie „Po prostu” i towarzyszące mu demonstracje studenckie stały się punktem zwrotnym w audycjach monachijskiego radia. Zmiana była tak wyraźna, a krytyka dotkliwa dla warszawskich władz, że wiceminister spraw zagranicznych Józef Winiewicz złożył protest w ambasadzie amerykańskiej w Warszawie.
W listopadzie 1957 roku Jan Nowak-Jeziorański na kolejnej konferencji zespołu przedstawił nowe założenia programu rozgłośni. Z jednej strony miał on polegać na potwierdzeniu niezmienności politycznych celów: niezależności państwowej i demokracji, przy jednoczesnym uznaniu, że żadne połowiczne rozwiązanie na tej drodze nie może być uznane za ostateczne. Z drugiej strony jednak osiągnięcie celu ostatecznego miało odbywać się na drodze stopniowych, ewolucyjnych przemian. Uznając, iż w warunkach powstałych po Październiku emigracja wewnętrzna byłaby dużym błędem, rozgłośnia miała wzywać społeczeństwo w kraju do mobilizacji i maksymalnej aktywności zmierzającej do wywalczenia przez nie możliwie największego wpływu na rząd.
Przyjęcie tego programu było pośrednim przyznaniem się do błędnej oceny Gomułki w 1956 roku, którego poparcie przez „Głos Wolnej Polski” ułatwiło mu umocnienie władzy oraz skłoniło Polaków do akceptacji „małej stabilizacji”.
Wybrana literatura:
P. Ziętara – Emigracja wobec Października. Postawy polskich środowisk emigracyjnych wobec liberalizacji w PRL w latach 1955-1957
J. Nowak –Jeziorański – Wojna w eterze. Wspomnienia
J. Nowak-Jeziorański – Polska w oddali. Wspomnienia
M. Kula – Paryż, Londyn i Waszyngton patrzą na Październik 1956 r. w Polsce
P. Machcewicz – Polski rok 1956
P. Wandycz – Stracone szanse. Stosunki polsko-amerykańskie 1939-1987
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1517 odsłon
Komentarze
Mogłaby dziwić ustępliwość rządu USA
23 Października, 2013 - 21:02
Ale o sprzedaniu trzeba pamiętać
Przez nich i anglików zdrajców
Którzy nas wykorzystali jak padalców
Pamięć winna trwać do ostateczności
Kiedy zmartwychwstaną Bohaterów naszych kości
Razem z Bogiem zaczną rozliczać
I prawdziwe morale wszystkim wytyczać
Media jak kiedyś tak obecnie
Czynią papkę z mózgu niecnie
Gdyby odpowiadali za kłamliwe słowa
Wielu zaczynałoby naukę od nowa
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
@Jacek Mruk
24 Października, 2013 - 09:58
W tym wypadku była to inicjatywa Nowaka i jego zespołu. Dla nich "liberalni" komuniści stanowili mniejsze zło niż "faszystowscy" patrioci.
Pozdrawiam
Godziemba
Godziemba
Jedno sie nie zgadza a mianowicie w PRLu nigdy nie bylo
24 Października, 2013 - 15:51
wolnych wyborow,propaganda ze glosujemy bez skreslen tylko byla przykrywka do falszerstw.
O technice liczenia glosow zeby zawsze wygrac przypomniano sobie zaraz po wygranej PIS i trwa nadal.
Co do gudlaja Jezioranskiego to z Kurjera Warszawskeigo
przemienil sie kolaborujaca kanalje.
Ale nie on jeden mial taka przemiane takich scierw bylo wiecej.