Trzeba potrząsnąć tym zbutwiałym sztambuchem, by się prawda wysypała!

Obrazek użytkownika matka trzech córek
Historia

Trudno jest dzisiaj zweryfikować prawdziwe losy jednego z piątki przyjaciół - Żyda –Victora. Z trudem i pod presją niechętnych Polakom środowisk przychodzi nam wykazanie rzeczywistych realiów okupacyjnej Polski – tła wydarzeń związanych z losami Victora.

Nie ustępujemy w tej walce o prawdę i dołożymy wszelkich starań, by zatriumfowała, raz na zawsze dyskredytując wszelkie siły działające dla oszpecenia wizerunku Polaków – naszych matek i ojców, a także nas samych.

W siedemdziesiąt lat po wojnie niełatwo jest znaleźć wiarygodnych świadków, by za ich przyczyną wyjaśnić, zdementować tudzież uzupełnić niepełną wiedzę o wydarzeniach, których byli uczestnikami.

Docenia się przeto rangę wspomnień każdego człowieka zamieszanego w zdarzenia budzące kontrowersje i ostre polemiki.

Skoro żyje jeszcze pierwowzór postaci Wilhelma - głównego bohatera filmu „ Nasze matki nasi ojcowie”, nic nie stoi na przeszkodzie, by skorygował podane w scenariuszu nieścisłości. Ba, powiem więcej, można poprosić owego świadka wydarzeń, by powspominał nieco szerzej, niż w scenariuszu, o służbie, którą pełnił na terytorium Ukrainy.

Filmowy Wilhelm zwraca się do swojego niemieckiego kolegi z gorzkim wyrzutem, że terrorem stosowanym wobec tubylczej ludności zatraca się sympatię Ukraińców, którzy to kwiatami witali wkraczające wojska niemieckie.

Wilhelm jest pełen empatii dla dwojga starych ludzi, których dom, na rozkaz swojego dowódcy, ma podpalić, by usunąć go z linii frontu.

Ukraińcy - para sympatycznych starców, wita „podpalacza” z serdeczną gościnnością, doprowadzając Wilhelma do moralnego sprzeciwu względem żołnierskiej powinności.

W efekcie, nie wykonuje rozkazu.

To dobrze, że żyje jeszcze „Wilhelm” , bo sporo wątpliwości budzonych przez prezentowane w filmie sceny, da się łatwo wyjaśnić.

Niech prawdziwy bohater odpowie, do kogo, tak naprawdę, należała opuszczona chata nad brzegiem rzeki? Czy mieszkał w niej sam, czy też wspólnie z innymi lokatorami, nie zaprezentowanymi w filmie?

I jeszcze takie pytanie: Skoro do końca swojej wojaczki przebywał na Ukrainie, dlaczego w pamiętniku nie wspomniał o banderowcach, a tylko sowiecką partyzantkę ukazał jako „siły militarne” na ukraińskiej ziemi?

Czy czas spędzony przez niego na terenie Ukrainy, to okres masowych rzezi, które zdziesiątkowały żyjących tam Polaków, a jeśli tak, to jaki wpływ miały na niego te wydarzenia? Czy uczestniczył w nich, a jeśli tak, to w jakiej formie?

Czy odnotowanie ich w pamiętniku, szkodziłoby wizerunkowi Ukraińców, który miał pozostać pozytywny w związku z ówczesnym sojuszem, czy może raczej pominięto zapisane kontrowersyjne „epizody”, by nie zadrażniać obecnych relacji politycznych?

Znamienne, że jedyna scena ukazująca pomocniczą, nieumundurowaną grupę Ukraińców, to ta, w której z rąk niemieckiego oficera - „nazisty”, ginie żydowskie dziecko, przy czym sami „pomocnicy” ograniczają się jedynie do pędzenia Żydów. Dokąd? To już zależy od wyobraźni widza, bo nie pokazano masowych egzekucji.

Prawdziwy „Wilhelm”, to Klaus. Jest ojcem Nico Hofmanna, producenta filmu ” Nasze matki, nasi ojcowie”.
To jego pamiętnik posłużył za wzór dla scenariusza.
Na kanwie tego sztambucha powstał antypolski paszkwil.
Bo taki właśnie scenariusz zaakceptował prawdziwy bohater filmu. Zrobił to świadomie i z premedytacją. Film miał ukazać to czego pragną dzieci i wnuki jego kolegów i koleżanek z pokolenia hańby narodowej. Tym czymś jest prawo do rehabilitacji, która rozpocznie proces przywracania pamięci, honorów i zaszczytów dla nich wszystkich.

Od czasu ostatniej wojny zmieniło się w ojczyźnie Klausa wiele. Po obnażeniu zbrodniczej roli hitlerowskich Niemiec, skazano na potępienie całe rzesze wyznawców nazistowskiej idei. Wykazano popełnione przez Niemców liczne zbrodnie ludobójstwa na skalę dotąd niewyobrażalną. Skazano na najwyższe kary tych faszystowskich przestępców, których zdołano dopaść w obliczu klęski Niemiec.
Zbudowano w Niemczech demokrację o szerokim horyzoncie wolności i swobód obywatelskich.

Ale w tym wszystkim, jedno wydaje się pozostawać niezmienne od czasów Hitlera –
to uporczywe trzymanie się antypolskiej narracji zawsze i wszędzie. A złowróżbna ich wymowa nie pozostawia złudzeń co do dalszych losów obu naszych narodów.

http://www.polskatimes.pl/artykul/931581,nico-hofmann-producent-nasze-ma...

 
 
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

Vote up!
0
Vote down!
0
#370901

Pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#370903

a dzięki popularności serialu, niejeden syn albo wnuk oprawił w złocone ramy portret umundurowanego przodka i zawiesił w salonie.
Czyli, osiągnęli co zamierzyli i to po niemiecku - "w białych rękawiczkach".
Ukraińcy również sławią swoich rezunów, tyle, że kampanię promocyjną przeprowadzili w typowy dla siebie sposób.
O "rękawiczkach" wiedzą tylko tyle ile im "batki" opowiedziały.
Jak je z rąk polskich panów zdejmowały... Cięcie skóry na łokciu i ściąganie jej w dół, ku palcom dłoni...

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#370922

" Od czasu ostatniej wojny zmieniło się w ojczyźnie Klausa wiele. Po obnażeniu zbrodniczej roli hitlerowskich Niemiec, skazano na potępienie całe rzesze wyznawców nazistowskiej idei. Wykazano popełnione przez Niemców liczne zbrodnie ludobójstwa na skalę dotąd niewyobrażalną. Skazano na najwyższe kary tych faszystowskich przestępców, których zdołano dopaść w obliczu klęski Niemiec."

Optymistyczne ogólniki, dalekie od faktów. Wystarczy przeczytać "Co u pana słychać?" Krzysztofa Kąkolewskiego:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Co_u_pana_s%C5%82ycha%C4%87%3F

Vote up!
0
Vote down!
0
#370920

Niemcy piszą swoją historię na swoje kopyto, tak samo żydzi i Ukraińcy, a im więcej czasu upłynie tym więcej będzie chętnych narodów, aby się wybielić, wyolbrzymić swoje krzywdy i zapomnieć cudze, zapomnieć swoje zbrodnie, a najlepiej obarczyć nimi kogo innego.

Natomiast Polacy, którzy ponieśli największe straty i wykazali się największym męstwem i poświęceniem  - co robią? Kłaniają się wszystkim w pas, czerwienią ze wstydu i wszystkich dookoła przepraszają.

Najlepszy dowód, że przegraliśmy wojnę i że rząd polski, który sią kaja i jedna w imieniu Narodu Polskiego,  służy tym, którzy ją wygrali.

  Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#370929

Wygląda na to, że "rodzimych" handlarzy nam tylko z roku na rok przybywa.
Frymarczą kośćmi naszych Ojców, a potomkom zbrodniarzy pozwalają nimi "grać".
Dobrze, że wkrótce 1 sierpnia. Ten dzień zawsze dodaje wiary w to co mgliste i wątłe.
Wraca nadzieja.

Wczoraj jeden z naszych blogerów napisał, że w Moskwie plac ogrodzono, niby do remontu, uniemożliwiając protestującej opozycji koncentrację.
Tak mi się wtedy skojarzyło, że w tym roku warszawiacy nie zaśpiewają, jak co roku, powstańczych pieśni na Placu Piłsudskiego, bo tuż przed Rocznicą Powstania Warszawskiego Plac ma być zamknięty z powodu remontu.:)

Trzeba usłyszeć tłum huczący ile sił w piersi: "warszawskie dzieci pójdziemy w bój", by zrozumieć, że nie każdy miło nadstawia ucha.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#370931

 zas powinno sie spiewac : Ojczyzne wolna, racz nam wrocic Panie.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#370979

Kiedy 11 lipca, na Placu Trzech Krzyży, słuchałam tej pieśni w wykonaniu Kresowian,miałam ściśnięte gardło.
W ich ustach słowa: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie", zabrzmiały wyjątkowo przejmująco.

Serdecznie pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#371152