Może uwłaszczenie ogrodów działkowych rozwiązałoby problem?

Obrazek użytkownika danielik
Kraj

Media doniosły, że premier Donald Tusk spotkał się dzisiaj z „działkowcami”, żeby umówić się na wspólną pracę nad rozwiązaniami prawnymi, które będą zgodne z Konstytucją, a także będą spełniały ich oczekiwania.

Ciekawe, że działaczy Polskiego Związku Działkowców ktoś nazywa „działkowcami”. To tak jakby prezesa spółdzielni mieszkaniowej nazwać spółdzielcą lub prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej siatkarzem. Oczywiste jest, że problem reliktu poprzedniej epoki trzeba rozwiązać. Jednak należałoby, w tym wszystkim uwzględnić interesy posiadaczy działek, a nie działaczy PZD.

Analizując kiedyś zmiany zagospodarowania Olsztyna, a także terenów przyległych w ciągu ostatnich 10 lat stwierdziłem, że nasze miasto rozwija się głównie w kierunku południowym, gdyż, ze wszystkich innych stron napotyka na naturalne bariery rozwojowe, takie, jak lasy, czy jeziora. Charakterystyczne dla miasta zabudowania znajdują się, już nawet około 8-9 kilometrów od centrum miasta, które wyznaczyłem w miejscu, gdzie znajduję się ratusz. Sprawia to, że Olsztyn „rozlał” się daleko poza swoje granice administracyjne. Natomiast o wiele bliżej znajdują się hektary ziemi, na których są ogrody działkowe.

Już pomijam fakt, że wygląd niektórych altan, mógłby komuś, nieznającemu polskiej specyfiki, nasunąć skojarzenia z południowo-amerykańskimi lub afrykańskimi slumsami. Ważne jest, że w miastach brakuje gruntów pod zabudowę, zwłaszcza jednorodzinną. Co sprawia, że m2działki budowlanej w Olsztynie kosztuje nawet powyżej 400 zł i mam tu na myśli, te grunty, które są przeznaczone pod zabudowę szeregową.

Ktoś powie, że obszary zajęte pod ogrody działkowe, to miejsca, gdzie ludzie mogą się zrelaksować, a także dają możliwość, ich często niezamożnym użytkownikom, posadzenia roślin, które zapewnią im znaczną przez część roku własne warzywa i owoce. Tylko, że marchewka, czy sałata, która została posiana w samym centrum miasta, zawiera pół tablicy Mendelejewa i jest nawet bardziej szkodliwa, niż najtańsze parówki.

Jedynym w moim przekonaniu słusznym rozwiązaniem jest przekazanie ogrodów działkowych, znajdujących się w granicach administracyjnych miast na własność, ich dotychczasowym użytkownikom i przeznaczenie, tych terenów pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną. Korzyści odniosłyby zarówno gminy, które mogłyby czerpać zyski z podatku od nieruchomości oraz dotychczasowi użytkownicy, którzy wreszcie staliby się właścicielami i mogliby dysponować swoją własnością, której wartość radykalnie by wzrosła.

Oczywiście uwłaszczenie działkowców zrodziłoby wiele problemów. Pierwszy, to fakt, że nie wszystkie działki mają dostęp do drogi oraz niemożliwe jest zapewnienie służebności drogi koniecznej, co jest warunkiem niezbędnym do zabudowy działki. Ponadto, często drogi wewnętrzne są bardzo wąskie. W mojej opinii wielkim problemem nie byłyby rozmiary działek, gdyż w przypadku działek mających powierzchnię 300-400 m2 możliwa jest zabudowa szeregowa. W przypadku działek większych możliwa byłaby zabudowa bliźniacza. Wówczas zniknąłby problem konieczności zachowania ustawowych odległości budynku od granicy działki sąsiedniej. Ponadto zawsze właściciele działek sąsiednich mogliby sprzedać swoje nieruchomości jednemu inwestorowi lub jeden z właścicieli mógłby odkupić działkę od swojego sąsiada, co sprawiłoby, że możliwa stałaby się zabudowa wolno-stojąca. Zresztą działki budowlane, które można kupić w Olsztynie, mają zazwyczaj bardzo podobne powierzchnie, co działki w ogrodach działkowych. Warto zauważyć, że działki ogrodowe ich użytkownicy gotowi są odstąpić nawet za 3 500 zł. Natomiast ceny ofertowe podobnych wielkością działek budowlanych przeznaczonych pod zabudowę szeregową dochodzą nawet do 175 000 złotych. Warto dodać, że działki ogrodowe są często lepiej zlokalizowane od oferowanych działek budowlanych.

Najważniejszym skutkiem uwłaszczenia byłby spadek horrendalnie wysokich cen działek budowlanych znajdujących się w miastach. Ważne jest również, że użytkownikami działek ogrodowych są często emeryci oraz inne osoby, których dochody nie są wysokie. Sprzedaż działek byłaby dla nich dodatkowym źródłem dochodów. Trzeci skutek to oczywiście uporządkowanie struktury przestrzennej w miastach.

Komu nie byłyby w smak zaproponowane zmiany? Oczywiście Polskiemu Związkowi Działkowców, którego pracownicy drżą o swoje ciepłe posady i marzą tylko o zachowaniu obecnego stanu rzeczy. Oczywiście oni stwierdzą, podobnie, jak zarabiający dziesiątki tysięcy złotych prezesi spółdzielni mieszkaniowych, że im wcale nie zależy na ich wypłatach, a troszczą się oni jedynie o dobro członków swoich organizacji.

Jeśli ktoś natomiast uważa, że obecna sytuacja jest idealna musi pamiętać, że z pewnością, jeśli nie teraz, to w przyszłości tereny te zostaną przekazane na rzecz gmin. Te z kolei są tak zadłużone, wskutek nieracjonalnego korzystania ze środków unijnych, że sprzedadzą ziemię, znajdującą się często w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach deweloperom. A działkowcy obudzą się wówczas z ręką w nocniku, gdyż otrzymają zaledwie jakieś ochłapy, czyli odszkodowania za nasadzenia, czy altany. Dlatego zamiast czekać na działania rządu i działaczy Polskiego Związku Działkowców, użytkownicy ogródków działkowych powinni wziąć sprawy w swoje ręce, gdyż jak uczy stare chińskie powiedzenie, "gdy piorun uderzy jest za późno na zasłanianie uszu"...

Brak głosów

Komentarze

Że "mazowiecki" od tego zaczął? czyli - miał instrukcje od deweloperów (cholera wie, co to za jedni)

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#369271

Na ogródki działkowe patrzę z innej perspektywy. Mieszkam w bloku na osiedlu, którego lwią część  stanowią ogródki działkowe lub przydomowe. Działki to dla mnie przekleństwo. Z której strony by wiatr nie wiał, zawsze mam dym w okna. A już najgorzej, gdy bezwietrznie.

Gdy tylko przestaje padać - śnieg, deszcz - wszystko jedno: grabią, składają na kupki i PALĄ. Palą wilgotne trawy, liście, zostawiają tlące ogniska na noc (bo doschnie). I nie ma na to sposobu! 

Nie dziw zatem, że nie życzę działkowcom najlepiej.

 

 

Vote up!
0
Vote down!
0

<p>ro</p>

#369283

a ponadto boję się , że oni palą w tych kupkach jeże , ropuchy i inne pożyteczne stworki , które chciały tam spędzić zimę. Uwłaszczenie nie byłoby sprawiedliwe , bo dużo ludzi pozadłużało się aby wykupić na własność swoje mieszkania - to jak zdzierać z jednych a innym dać ?

Vote up!
0
Vote down!
0

Konkubina po polsku

#369300

Co więc Pani by zaproponowała?

Vote up!
0
Vote down!
0
#369518

Miałem kiedyś "przygodę" z "rodzinnym" ogrodem działkowym we Wrocławiu. Wspomnienie nieprzyjemne. Nieprzyjemne w odniesieniu do "szefostwa" ogrodu. Działkowicze są prawie wszyscy w porządku, ale tamten "zarząd" niech coś trafi. Miałem wtedy kilkoro malutkich dzieci. Moje zwrócenie uwagi na pewne nieprawidłowości spowodowało chamskie represje "zarządu" i na tyle skuteczne potem dokuczliwości, że ostatecznie zdecydowałem się z "ogródka" zrezygnować. Tak więc mam mieszane uczucia związane z "rodzinnymi" ogrodami działkowymi, w których prym wiodą ludzie, którzy większą część życia przeżyli przed 1989 r. Ogródki? TAK. Ale coś jednak w nich powinno się zmienić.

Vote up!
0
Vote down!
0
#369307