o śmieciach
Śmieci to ważny czynnik rozwoju i bliskiego zapewne upadku cywilizacji, którą tu dla prostoty wywodu nazwę "naszą", choć ostatnio czuję się w niej coraz bardziej nieswojo.
Powstają one w wyniku postępu cywilizacyjnego, który polega, jak wiadomo, na wytwarzaniu coraz większych ilości uprzednio niepotrzebnych bo nieznanych produktów - tak zwanych "dóbr", niekoniecznie materialnych.
Odpady produkcyjne, opakowania, i same produkty po użyciu (acz nie jest to warunek konieczny) nie znikają bez śladu, lecz stają się śmieciami, które w miarę jak postęp wzmaga się i przyspiesza okazują się kłopotliwym problemem, potem widocznym zagrożeniem a wreszcie czynnikiem zagłady.
Nasza cywilizacja, której dzieje znamy głównie z badań szczątków, ruin i śmietnisk, osiągnęła w nowszych czasach taki poziom wydajności i innowacyjności, że jej koniec wydaje się bliski nawet notorycznym wielbicielom postępu.
Nic dziwnego, że próbują jeszcze choć trochę zarobić na tych śmieciach, które pozostawimy po sobie w kosmosie i w atmosferze wokół naszego globu, na jego powierzchni i pod powierzchnią, w głębinach mórz i oceanów i w genetycznych kodach - jeśli będzie je na czym zapisać.
Tak czy owak, gaśnie już cywilizacja śmieci, czy śmierci (mała to różnica dla umierających na śmietniskach), nie wiadomo tylko, kto ostatecznie zgasi światło.
***
Jeśli nie udało mi się doprowadzić Szanownego Czytelnika do stanu depresji i frustracji, to trudno - starałem się, jak umiałem, a teraz będę próbował pogłębiać.
Można i wypada martwić się globalnie, ale działać lepiej lokalnie, bo temperatura powietrza w pokoju, w którym się siedzi, ma większy wpływ na funkcjonowanie organizmu niż temperatura ocieplającej się globalnej atmosfery, a smród z nieopróżnionej popielniczki czy z kuchennego kubła na odpadki zlikwidować łatwiej, niż składowisko toksycznych odpadów.
Chodzi o komfort, którego nie osiągnie się narzekaniem na smród, zwłaszcza jeśli się samemu trochę cuchnie.
Śmieci wśród których żyjemy z pewnością należy poddawać segregacji choćby po to, by je utylizować w racjonalnej kolejności, uwzględniając stopień i rozmiary zagrożenia; można przy tym kierować się węchem, mimo iż nie jest on niezawodny, a w dodatku jest własny, więc subiektywny.
Z mojego punktu obwąchiwania rzeczywistości czuję budzący najwyższą odrazę smród takich śmieci, które nie nadają się do utylizacji, są to bowiem istoty ludzkie, lecz mogą i powinny zostać izolowane w pojemnikach na tyle szczelnych, aby toksyczne wyziewy zawartości nie zanieczyszczały środowiska, w którym żyję.
Mam na myśli przede wszystkim aktywnych, profesjonalnych deprawatorów, zasmradzających język, obyczaje, kulturę, naukę i oświatę trupim odorem, ale także ich mecenasów i sutenerów, bez których nie trafialiby pod te strzechy na skołowanych łepetynach polskich dzieci i ludu, który z owych biedactw - nie bez przerażenia - wyrasta.
Część tych śmieci podmietli nam pewnie pod drzwi sąsiedzi, ale i za to przecież odpowiada gospodarz domu; w każdym razie powinien, i sądzę, że odpowie.
***
Co można zrobić z zawartością polskiej głowy przy pomocy postępowej aromaterapii zademonstrowała nam wczoraj pani Monika Olejnik na przykładzie pana artysty Olbrychskiego.
Artysta uruchomił w tym celu swój profesjonalny warsztat, doprawdy imponujący; trudno uwierzyć iżby rżnięcie głupa tego formatu stanowić mogło jego swobodną ekspresję.
Uśmiałem się do łez.
Brawo, panie Danielu !
***
Pretekstem rozmowy była afera Fibaka, o której nic nie wiem i wiedzieć nie chcę, bo bardziej mnie interesują siostry Radwańskie, ale w związku z tym, że równolegle komentowana jest inna afera, wyceniona na konkretną sumę sześciu milionów, jąłem się zastanawiać nad tym i owym.
Czy zatrudnienie leciwej ale bardzo rozrywkowej panienki, na której nie tylko nie udało się zarobić, ale trzeba było do tego interesu dopłacić, to był dobry interes ?
Kto dopłaci, wiadomo, ale kto tu właściwie był alfonsem ?
Czyżby brakowało fachowców ?
Trudno mi w to uwierzyć.
Szpot, "człowiek o moralności alfonsa" przewraca się chyba w grobie - ze śmiechu.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 623 odsłony
Komentarze
Oj, panie Andrzeju, nie na bieżąco Pan z techniką!
7 Czerwca, 2013 - 19:45
Nadają się ludziska do utylizacji jak najbardziej.
Wklejam link do firmy, która opatentowała sposób kompostowania trupów ludzkich i nawet dostała za to nagrodę szwedzkiego króla:
http://www.promessa.se/
Wielojęzyczne informacje u góry po prawej:-)
Dla leniwych info z polskiej wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Promesja
Pozdrawiam serdecznie,
@ Andrzej Tatkowski
7 Czerwca, 2013 - 20:04
Szanowny Panie Andrzeju,
A jednak się udało. Co z tego, jeśli po pierwszym akapicie poczułem się jak bohater Kafki zdychający na śmietnisku, by po przeczytaniu kolejnych chichotać jak czytelnik Szwejka?
Dziękuję za huśtawkę doznań - jak zwykle - w najlepszym stylu i pozdrawiam serdecznie.
charamassa
:)
8 Czerwca, 2013 - 12:37
Dziękuję za dobre słowo i przepraszam, że zawracałem głowę;
świat kręci się za szybko jak na tę moją, skołataną, i coraz trudniej mi utrzymać równowagę, stąd pewnie owo kołysanie - nie po to, by ukołysać.
Pozdrawiam wzajemnie - AT.
Andrzej Tatkowski
:)
8 Czerwca, 2013 - 12:16
Pięknie dziękuję i przesyłam wzajemne pozdrowienia, a przy okazji pozwalam sobie zwrócić uwagę na fakt, że kolejne, hmm, nordyckie rozwiązania stają się coraz kosztowniejsze i coraz bardziej skomplikowane technologicznie, podczas gdy w krajach uboższych korzysta się z tanich metod tradycyjnych, bliskich ekologii głębokiej, powiększając rybostan, żyzność gleb czy wręcz bilans protein w diecie.
Mamy kryzys, może warto więc zadbać o nasze kruki i wrony ?
Przepraszam za opóźnienie reakcji; spowodowała je przechodząca wczoraj nad moją siedzibą piękna, czerwcowa burza.
AT
Andrzej Tatkowski