Tysiąc procent

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Ten dzień zaczął się dramatycznie, a wszystko z tego powodu, że pierwsza a miała lekcje na nieco późniejszą godzinę. Przed lekcjami Łukaszek, Gruby Maciek i okularnik rozłożyli się na murku w kącie koło pawilonów handlowych i spisywali z zapałem jedne od drugiego zadania domowe. Nagle okularnik podniósł głowę i zawołał:
- Czwartek, uważaj!
- Że co? - spytali zaskoczeni Łukaszek i Gruby Maciek, ale było już za późno. Za nimi stanęli dwaj rośli młodzieńcy o złowrogim wyglądzie, którzy zażądali pieniędzy.
- Napad w biały dzień! - wystraszył się Gruby Maciek.
- Zawiadomimy policję - rzekł groźnie Łukaszek.
Ale obaj bandyci roześmiali się tylko serdecznie.
- Policja wie o wszystkim - powiedział pierwszy bandyta ocierając łzę z oka. - Wy jesteście z gimnazjum, tak? Któryś z was potrafi czytać?
- Wszyscy potrafimy - odezwał się urażony okularnik.
- Ohoho! Prymusi! - ucieszył się drugi bandyta.
- Co tu się dzieje? - rozległ się groźny głos. Za ninm stała podparta pod boki właścicielka punktu ksero w pawilonach, z racji wieku i zajęcia zwana Babcią Xero.
- Napadli nas! zawołał Łukaszek. Ale Babcia Xero nie zareagowała i patrzyła czujnie na rozłożone zeszyty i długopisy.
- Kopiowaliście lekcje, tak? - spytała gniewnym głosem. - Nielegalnie? Pamiętajcie, że aby wykonać legalną kopię należy udać się do punktu kserograficznego prowadzącego zarejestrowaną działalność!
- Ale nas naprawdę napadli! upierali się chłopcy. Babcia Xero zażądała wyjaśnień.
- Proszę - i pierwszy bandyta wręczył jej jakiś dokument.
- Zezwolenie na napad. Zezwala się na jeden napad rabunkowy na terenie miasta, przy czym wielkość rabunku nie może przekraczać dziesięciu procent kwoty posiadanej rzez obrabowywanego. Z tego jeden procent należy odprowadzić do Skarbu Państwa. W trakcie rabunku dopuszczalna jest lekka przemoc fizyczna. Zezwolenie ważne do końca bieżącego miesiąca - Babcia Xero odczytała dokument, oddała go bandycie po czym oddaliła się bez słowa.
- Widzicie? Poszła! - triumfował pierwszy bandyta.
- Poszła ale po policję! - nie poddawali się chłopcy.
- Ej, ona wraca! zawołał zaskoczony drugi bandyta. - I to nie sama!
- Policja? zaniepokoił się pierwszy bandyta.
- Nie... Sam nie wiem...
Po chwili zza narożnika wyłoniła się Babcia Xero w towarzystwie jakiegoś dostojnie wyglądającego pana o ciemnej karnacji skóry.
- Wszystko jest w porządku, proszę napadać - odezwała się Babcia Xero do bandytów. - A ten pan dołączy do was.
- Że co??? - obaj napadający byli bardzo zaskoczeni. - Kto to w ogóle jest?
- Ten pan, jak widzicie jest Murzynem. I na dodatek jest pastorem. Zatem przyjmując go do swojego grona zdejmiecie z siebie łatkę rasistów, będzie promować wartości chrześcijańskie, a co więcej, wpuścicie trochę świeżego powietrza do zatęchłego świata półświatka!
- Jeśli ten się zgadza...
Pan się zgodził i zadowolona Babcia Xero poszła sobie.
- Nie wierzę... - wyjąkał okularnik.
- Dobra, to teraz dawajcie kasę - zawołał pierwszy bandyta. - Dziesięć procent.
- To znaczy ile? - spytał Gruby Maciek.
- Gdybyście mieli sto euro, to musielibyście nam oddać dziesięć euro.
- I jeszcze jedno euro dla Skarbu Państwa - przypomniał drugi bandyta.
Łukaszek zażądał kartki z zezwoleniem.
- Ale gdzie tam! To wy macie zapłacić! Przecież jest napisane "z tego". Z tego co zrabujecie!
- Czyli my mamy zapłacić jeden euro? - zdumiał się pierwszy bandyta. - O rany! Cały biznesplan leży!
- Ech - westchnął Łukaszek. - Gdybyśmy mieli sto euro, to bierzecie od nas dziesięć procent, czyli dziesięć euro, a z nich potem jeden procent. Jeśli dziesięć euro to sto procent to jeden procent to dziesięć eurocentów...
- Zaraz, przecież dziesięć euro to dziesięć procent - zauważył pierwszy bandyta. - Jak dziesięć procent może być sto procent?
- Może być - wtrącił się drugi. - Mówili w telewizji, teraz podobno mają takie technologie...
- Dobra!!! Napadamy, czas leci, zaraz ktoś tu przyjdzie!! - zdenerwował się pierwszy bandyta. - Nawet dobrze, że jest nas teraz trzech. Ja biorę tego pyskatego, ty tego grubego, a pastor tego w okularach. Najpierw niech wyłożą cała kasę...
- Ja nie mogę napadać - oświadczył niespodziewanie pastor.
- Czemu? - zatkało obu bandytów.
- To grzech - rzekł uroczyście pastor.
- Teraz mu nagle napadanie nie pasuje! Z kim ja muszę pracować! - i pierwszy bandyta zaklął dosadnie.
Te krzyki ponownie zwabiły Babcię Xero.
- Co tu się dzieje? spytała niezadowolona. – Hałasy takie, że kserować nie mogę!
- On nie chce z nami napadać - poskarżyli się bandyci pokazując pastora.
- Ach tak! - Babcia Xero zmarszczyła groźnie brwi. - Gdzie się podziała pańska empatia, panie pastor? Ja pana dokooptowałam do tego związku partnerskiego z przekonaniem, a wręcz z radością! Srodze się na panu zawiodłam. Cieszyłam się na myśl, że dzięki pana obecności w świecie przestępczym zrobi się bardziej różnorodnie, że zyskamy nową i świeżą perspektywę. Byłam poruszona przypadkami nienawiści i pogardy, jakie miewały miejsce podczas wcześniejszych napadów na tym osiedlu. Dzięki panu mieliśmy szansę na to, aby przestępstwa były przestępstwami na poziomie! A pan...
- Przepraszam bardzo - przerwał jej pierwszy bandyta. - Co pani powiedziała? Że związek partnerski? Że niby ja z kolegą...? Że my...?
- Jesteście panowie dwójką mężczyzn złączonych wspólnym interesem. Gospodarczym! - uzupełniła spiesznie Babcia Xero. - To wyczerpuje jedną z definicji związku partnerskiego z projektu ustawy o wspólnym pożyciu. O, ale taka sytuacja niesie ze sobą cały szereg zalet! Na przykład możecie panowie wspólnie rozliczać utarg z rabunku! W przypadku, gdy jeden z was zostanie postrzelony przez policję, drugi ma prawo uzyskać w szpitalu informację o jego zdrowiu bez żadnych dodatkowych dokumentów! Po prostu pyta i już! I może też odmówić zeznań na niekorzyść wspólnika! No i najważniejsze - dziedziczenie. W przypadku śmierci jednego z was, łup dziedziczy jego wspólnik a nie rodzina zmarłego!
- Hej, to fajne jest... - zaczął uradowany drugi bandyta, ale pierwszy mu przerwał:
- Co, może marzy ci się jeszcze wspólne pożycie?! Dziękujmy pani serdecznie za takie rady!
I Babcia Xero odeszła obrażona.
- Dobra, damy radę sami! Dawajcie te dziesięć euro! zakomenderował pierwszy bandyta.
- Ale my tylko tyle mamy - zawołał Gruby Maciek. - Macie zabrać dziesięć procent, a nie dziesięć euro!
- Przecież mówiliśmy o dziesięciu euro...
- Jeśli będziemy mieć sto euro! A my mamy tylko dziesięć! - włączył się do dyskusji okularnik. - Musicie nam zabrać dziesięć procent z tego co mamy i z tego co zabierzecie zapłacić jeden procent!
- Ile to będzie, zaraz... - drugi bandyta zaczął liczyć na palcach. - Może podpowiecie nam?
- Wiedza kosztuje - odezwał się Łukaszek. - Możemy wam to obliczyć! Za... Stówę!
- Chyba cię Hern opuścił synku, - zaśmiał się pierwszy bandyta. - To by chyba było tysiąc procent! Nie uzbieracie stówy? Na pewno?
- Na pewno.
- Ty policzyłeś już te procenty? - spytał pierwszy bandyta drugiego.
- Właśnie mi pomyliłeś i muszę zaczynać jeszcze raz...
- Lepiej idźcie do Babci Xero pożyczyć brakujące dziewięć dych - poddał Łukaszek.
- A jak nie zechce?
- Najlepiej idźcie wszyscy, może się wystraszy że tylu was jest a ona jedna...
- No dobra - pierwszy bandyta podrapał się po głowie. - A nie uciekniecie?
- Słowo harcerza!
- Dlaczego powiedziałeś "słowo harcerza"? - spytał Gruby Maciek, kiedy już uciekli.
- Bo nie jesteśmy harcerzami - roześmiał się okularnik. - W ten sposób nie mogliśmy złamać słowa, bo było nieważne od samego początku. Proste, no nie, Czwartek?
- A tak bajdełej, czemu wołasz do mnie czwartek? - zapytał Gruby Maciek.
- No jak to, nie wiesz? - zdziwił się okularnik. - Przecież wyglądasz jak czwartek!
- W jakim sensie?
- Jesteś tłusty.
I się pobili.

Brak głosów

Komentarze

Wiem, co Cię zainspirowało do napisania zdania "Zezwala się na jeden napad rabunkowy na terenie miasta, przy czym wielkość rabunku nie może przekraczać dziesięciu procent kwoty posiadanej rzez obrabowywanego". Na tysiąc procent widziałeś, jak J.V. Rostowski pokazywał komuś upoważnienie z tekstem "Zezwala się na jeden napad rabunkowy na każdego obywatela na terenie kraju rocznie, przy czym wielkość rabunku nie może przekraczać 19 procent kwoty posiadanej przez obrabowywanego, chyba że obrabowywany posiada więcej niż 10 ooo euro, wtedy procentową wysokośc kwoty rabowanej ustala rabujący." Zgadłem?
--------------------------
Reszta nie jest milczeniem.

Vote up!
0
Vote down!
0

----------------------------------------------
*Reszta nie jest milczeniem, ale należy do mnie.*
*Ale miejcie nadzieję; bo nadzieja przejdzie z was do przyszłych pokoleń i ożywi je; ale jeśli w was umrze, to przyszłe pokolenia będą z ludzi martwych.*

#331501

E... To się chyba nazywa "Umowa o dzieło"?

Vote up!
0
Vote down!
0
#331906

List kaperski Jego Kanclerskości Rostowskości? No, no....

Pozdrawiam

PS. Kapelan u korsarzy? Znowu jesteśmy w awangardzie. Francis Drake nie miał takiego komfortu... psychicznego ;-).

Vote up!
0
Vote down!
0
#331628

Ależ tak to działa w niektórych branżach. Na ten przykład drogówka.

Vote up!
0
Vote down!
0
#331909

"Z tego jeden procent należy odprowadzić do Skarbu Państwa."

Tylko 1?!
To chyba jakaś promocja na rozpoczęcie działalności. ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#331663

Bez przesady, na początek trzeba poskromić apetyty. A jak się sprawdzi to...

Vote up!
0
Vote down!
0
#331911