Wojenko, wojenko

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Świat

Jeśli faktycznie wojna wisi w powietrzu, a czuje ją nosem już sam E. Barbur, to powinniśmy się modlić o to, by przypadkiem na nas coś przy okazji nie spadło. O ile bowiem Barbur ma swoje powody do radości, jeśliby doszło do kolejnego konfliktu w regionie Bliskiego Wschodu, o tyle my raczej nie mamy.

Barbur pisze: „oto harmonogram: październik - rozmówki z Iranem; listopad - chandra jesienna; grudzień - przerwa świąteczo-noworoczna; styczeń – BUM!!!” - no i z jednej strony brzmi to wesoło, z drugiej jakoś tak minorowo. Można owszem założyć, iż kolejna ofensywa wojsk amerykańskich (czy i tym razem wysłany zostanie polski kontyngent?) sprowadzi się do „kosmetycznego zabiegu” i zlikwidowania za pomocą „inteligentnych bomb” wyłącznie ośrodków militarnych Iranu (już podobny scenariusz przerabialiśmy parokrotnie). Może jednak być tak, że (jak choćby w czasie nalotów na Bałkanach, kiedy jakiś pocisk zamiast w budynek wojskowy walnął w ambasadę chińską) bomby spadną akurat na jakieś śródmieście czy szpital i zacznie się coś więcej niż tylko cyrk. Zresztą w sytuacji, gdy wojska amerykańskie są nękane w Iraku i Afganistanie, planowanie kolejnej „misji pokojowej” zakrawa na czyste szaleństwo, zwłaszcza że – jednoznacznie przynaglane przez władze izraelskie – wojska te mogą walnąć w irańskie bazy, zaś Teheran może w odwecie odstrzelić parę pocisków na Izrael i nawet nie chcę myśleć, co będzie dalej.

Jakby tego było mało, za miedzą ćwiczą sobie w najlepsze Rosjanie z Białorusinami manewry na wypadek „polskiego zagrożenia” (skąd my to znamy), a polski MON, jak można się dowiedzieć z wywiadu z eks-generałem W. Skrzypczakiem, nadaje się do wszystkiego, tylko nie do prowadzenia działań militarnych:

„Misja w Afganistanie była więc źle przygotowana?
Wszystkie nasze misje były przygotowane ad hoc. Najpierw mieliśmy w Afganistanie tylko mieć wkład do dowództwa korpusu, a potem się okazało, że ma jechać grupa bojowa.
Wzięliśmy nawet prowincję. Niektórzy mówią, że to było szaleństwo.
Dla mnie to było nieporozumienie. Chciano uzyskać efekt polityczny, wysoko wznieść polską flagę, ale nie dokonano ani analizy naszych potrzeb, ani możliwości. To był strategiczny błąd. Mnie z kalkulacji wynikało, że na misję w Afganistanie potrzebujemy sześciu tysięcy żołnierzy.
Nikt by tylu nie wysłał!
Ja to wiedziałem! I mówiłem otwarcie: panowie, chcecie mieć prowincję, to musicie dać sześć tysięcy wojska. A na to nie ma ani zgody politycznej, ani pieniędzy. Mimo to ktoś w ministerstwie podjął decyzję o wzięciu kontroli nad prowincją i teraz powinien ponieść za to odpowiedzialność.
Kto to był?
Mnie o tym powiedział minister Klich. A to była zła decyzja. Amerykanie na obszarze dwa razy mniejszym mają sześć – osiem tysięcy wojska! O czym my rozmawiamy?! Cały czas powtarzałem: panowie, wyliczyliście koszt tej flagi?”

To, że MON zajmuje się jednak wyłącznie PR-em, tego się domyślaliśmy, a słowa Skrzypczaka tylko to potwierdziły - pada nawet barwne określenie „dwór Klicha”. Pytanie, co ten dwór będzie robił ciekawego, jak wybuchnie kolejny konflikt zbrojny na świecie.

http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/127281,na-moje-wyczucie-styczen
http://www.tvn24.pl/-1,1621078,0,1,rosja-i-bialorus-stlumia-polskie-powstanie-w-manewrach,wiadomosc.html
http://www.tvn24.pl/-1,1621252,0,1,iran-nasze-zaklady-oslepia-wrogow,wiadomosc.html
http://www.tvn24.pl/12691,1621208,0,1,obama-grozi-iranowi-i-nie-wyklucza-wojny,wiadomosc.html
http://www.rp.pl/artykul/368868_Balem_sie_tylko_glupoty_przelozonych.html

Brak głosów

Komentarze

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#32305

Barbie może się doczekać jednego. Iran przerobi tropikalny syjonistyczny kurnik w gruzowisko, jak ongiś chciał uczynić Naser.

Wojna z Iranem w tym momencie jest poza tym całkowicie nieracjonalnym posunięciem. Kosztować będzie Amerykanów znacznie więcej strat - w ludziach i w sprzęcie - niż Irak i Afganistan. Porównywałbym to, co może się wydarzyć z Wietnamem.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#32319

Czytając prasę "angielskojęzyczną" dochodzę do wniosku, że wojna wybuchnie w styczniu.
Cieszmy się więc jesienią i grzybami, zanim wyrosną nam grzyby atomowe.
Sytuacja światowa zmieniła się w momencie, gdy wywiad żydowski dostarczył dowodów, że Iran buduje drugą instalację do wzbogacania uranu, wbrew wszystkim dotychczasowym umowom. W ten sposób geriatryczna UE i lewicowy Hussein Obama zostali postawieni pod ścianą.
Izrael nie będzie czekał do wiosny, tylko do stycznia. A w styczniu będzie "BUM!!!”, jak to napisał nasz milusiński Barbur.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#32327

Wiele poważnych i uzasadnionych wypowiedzi, początek konfliktu z Iranem prognozowało już na lato br. Wiele incydentów na to wskazywało. Oby i tak z tym styczniem było.

A z dowodami na irańskie instalacje może być tak, jak z chemicznymi ciężarówkami Saddama.

Swoją drogą: co Izrael dał Rosji, powodując że gotowa jest odsłonić swoje podbrzusze?

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#32393

Obama nic nie zrobi, poza potrząsaniem szabelką i wygadywaniem banialuk w telewizji. Oprocz tego, że jest właściwie umoczny po szyję w szambie w Afganistanie (a to miała być jego pokazówka, która - w przeciwieństwie do działań w Iraku - miała pokazać światu a przede wszyskim amerykanskiemu elektoratowi, że on potrafi...), gdzie, jak stwierdził tamtejszy głównodowodzący gen McChrystal, potzreba pilnie jeszcze ok. 40 tys wojska by nie przegrać tej wojny (zauważcie: nie po to by ją wygrać, ale by jej nie przegrać...). W dodatku na krajowym podwórku potwornie dostaje w dupę od rodaków - takiego obywatelskiego sprzeciwu przeciw jego rządom i jego pomysłom Ameryka nie widziała chyba od wojny o niepodległość :-)
Więc jakby chciał się się wplątać w wojnę z Iranem, to może się pożegnać z re-elekcją. I tak się co prawda może z nią pożegnać, więc istnieje mała szansa, że w desperacji jakieś szaleństwo popełni...

Co do Izraela, to tu jest bardziej mgliście, przynajmniej dla mnie. Nie wierzę, że Izrael zdecyduje się na bezpośrednią akcję wojskową, typu bombardowanie. Ten ichniejszy Mossad to jest - jak ostanio różne źródła poważne twierdziły - mocno przereklamowany. Ma natomiast wspaniały image w różnego rodzaju Hollywodzkich filmach i ksiażkach "szpiegowskich" w papierowych okładkach. Dlatego też nieufnie należy oceniać izraelskie doniesienia, że Iran już jest tuż, tuż od zrobienia bomby. Równie dobrze może być tak, że Iranowi jeszcze bardzo daleko to tego celu, a może nawet być tak, że ten ichniejszy prezydent mówi prawdę, jak twierdzi, że nie chcą bomby budować, tylko reaktory. Z drugiej strony, móże równie dobrze być i tak, że Iran już ma bombę (co by w jakimś tam stopniu tłumaczyło to lekceważenie jakie irański prezydent okazywał tzw. Zachodowi podczas ostatniej sesji NZ: można to streścić jako postawa typu "teraz to możecie nam naskoczyć"). Wtedy Izrael miałby interes w tym, by umoczyć Obamę i sprowokować czy przekonać USA do akcji militarnej a sameme stać z boku i udawać, że to nie my, to ci brzydcy amerykanie. Iran by nie zaatakował Izreala bombą atomową, bo by dostał dokładnie to samo w odpowiedzi, za to wszystkie kraje islamskie dały by po dupie USA. Tak czy inaczej, uważam że Izrael nie popełni żadnej akcji militarnej. Bardziej prawdopodobne, w mojej opinii, są działania typu jakiś sabotaż w irańśkich instalacjach nuklearnych, czy śmiertelna epidemia nowego wirusa grypy czy innego świństwa, która zdziesiątkuje irański personel, etc. etc.

Można tak sobie spekulować długo. Co będzie, zobaczymy, chyba już niedługo. Końca świata nie będzie, ale będzie ciekawie. Zwłaszcza ciekawe będzie obserwowanie polskich tzw. polityków i ich poczynań.

Vote up!
0
Vote down!
0
#32677