[recenzja]Katolik ofiarą?

Obrazek użytkownika Budyń78
Idee

„Katolik ofiarą?” to druga pozycja z tryptyku „Poruszyć niebo i ziemię”, rozpoczętego kilka miesięcy temu książką „Katolik frajerem?”.

Pozycja potrzebna i ciekawa, jednak więcej spodziewałem się po jej kontynuacji. Słusznie – jak się okazało.

„Katolik ofiarą” to opracowany przez Zbigniewa Kaliszuka zbiór rozmów, świadectw i przemyśleń krążących wokół dwóch tematów – miłości i cierpienia. Pierwsza część książki usypia trochę czujność – nie będę ukrywał, że pan Michał Piekara, autor katolickich książek o miłości i małżeństwie zaproponował mi najsłabszy punkt tej książki. Piesze rzeczy słuszne i mądre, ilustrując je jednakże przykładami, mówiąc delikatnie, mało fortunnymi. Nie tyle podejrzewam, co wiem, że gdybym zaczął rozmawiać ze swoją żoną za pomocą konstrukcji proponowanych przez Piekarę, albo zostałbym uznany za idiotę, albo też, co gorsza, żona pomyślałaby, że jak idiotkę ją traktuję. Zostawiając jednak te komediowe i przerysowane „idealne małżeńskie rozmowy” („Kochanie, mam zadanie dla mojego siłacza. Chciałabym, żebyś rozprawił się z kranem”) , reszta uwag trafna, więc warto się przemęczyć. Zwłaszcza, że później dostajemy już poważniejsze rozmowy księży (w tym znanego szerzej ks. Knotza) i świeckich specjalistów.

Najmocniejsze, zwłaszcza na dziś, są w tej części książki teksty o potrzebie zachowania czystości przedmałżeńskiej. Oparte na argumentach zupełnie inne niż, budzące najczęściej sprzeciw i często odpychające młodzież od kościoła, zasłyszane nieraz na naukach przedmałżeńskich… Jednak i dla osób, które w czystości nie wytrwały, Kaliszuk znajduje kilka mądrych słów i odpowiedzi.

Jednak bardziej poruszająca jest, co zrozumiałe, druga część książki, mówiąca o cierpieniu. Zresztą, związana mocno z częścią pierwszą, bowiem znajdujemy w niej dwa poruszające świadectwa o roli miłości (i wiary) w przeżywaniu cierpienia. Jedno z nich to historia słynnej Agaty Mróz, druga, nie mniej poruszająca Basi Paradowskiej. Obie kobiety mogą próbować ratować swe życie kosztem narodzenia dziecka i rezygnują z tego wyboru.

Czytamy też rozmowy ze sportowcami, którzy postanowili wygrać z cierpieniem i chorobą, nie poddawać się im i walczyć, wygrywać na arenie sportowej, a w śród nich również z Jaśkiem Melą, słynnym niepełnosprawnym zdobywcą bieguna północnego i podróżnikiem. Poznajemy losy kilku osób, które spotkały życiowe tragedie i dowiadujemy się, jak radzić sobie z cierpieniem bliskich i jak w tym cierpieniu uczestniczyć mądrze. O pomaganiu cierpiącym mówi zaś wywiad z siostrą Małgorzatą Chmielewską, o której często słyszymy w kontekście uczestnictwa w różnych mało ciekawych imprezach w rodzaju Kongresu Kobiet, a mniej o tym, ile dobrego (i jak mądrze) udało jej się zrobić, by pomóc najpierw warszawskim bezdomnym, później wielu innym potrzebującym osobom.

Całość zamyka wywiad z Anią Golędzinowską i opis jej poruszającej historii – całkowitego upadku z pozorem robienia modelowej (nomen omen) współczesnej kariery, będącej chyba wyśnionym wzorcem najmłodszego pokolenia, a następnie nawrócenia i odnalezienia sensu życia w zupełnie innych, niż dotychczasowe, warunki.
Pierwsza część sprzedawała się ponoć dobrze, ta na pewno zasługuje na stanie się jeszcze większym bestsellerem. Ja zaś polecam ją szczerze naszym czytelnikom, zwłaszcza młodszym chyba i niecierpliwie czekam na zamykającą cykl „Katolik talibem?”. Po trzeciej książce bowiem znów obiecuję sobie jeszcze trochę więcej.

Zbigniew Kaliszuk, Katolik ofiarą? Miłość i cierpienie, Fronda, 2012

http://niepoprawni.pl/blog/394/grudniowe-nowosci-frondy
http://niepoprawni.pl/blog/3/ksiazkakatolik-frajerem-recenzja-0

Brak głosów

Komentarze

Katolicy zostana zdziesiatkowani. Opetani mordercy juz sie szykuja.Zreszta walka z prawda z wyznawcami Chrystusa trwa od czasu Jego narodzin.    Warto zobaczyć.

  „Cristiada” w reżyserii Deana Wrighta. Jest to najdroższa produkcja w historii kina meksykańskiego z gwiazdorską obsadą (m.in. Andy Garcia, Eva Longoria czy Peter O’Toole). Film opowiada o powstaniu meksykańskich katolików nazywanym Cristiadą (Krucjatą) przeciwko ateistycznej tyranii rewolucyjnych władz Meksyku z lat 1926–1935.
  ”Cristiada” – film zakazany w całym laicko-liberalnym świecie. Podczas gdy mierne produkcje filmowe wypełniają programy kinowe, a sale świecą pustkami, nie ma miejsca na dobrze zrealizowany film niosący katolickie przesłanie. Dlaczego film jest bojkotowany? Czyżby była to jakaś ukryta forma cenzury?
 „Cristiada” była katolickim powstaniem przeciwko zbrodniczemu, rewolucyjnemu i ateistycznemu rządowi Meksyku, wspieranemu ze wszystkich sił przez światową masonerię. Z tego właśnie powodu pamięć o “cristeros” miała zostać na zawsze wymazana, podobnie jak u nas pamięć o “żołnierzach wyklętych”. Przetrwała dzięki wielu dzielnym katolikom, którzy nie poddawali się dyktatowi dialogu i pamięć tę kultywowali. Czy można się jednak dziwić, że właściciele kin nie chcą ryzykować swych biznesów i narażać się tym, dla których “cristeros” nadal są nie tylko starym, zarośniętym cierniem w stopie, ale też wciąż potencjalnie niebezpiecznym przykładem dla innych? Przykładem, w jak zdecydowany sposób katolicy winni walczyć o prawa swej religii?
 
Film jest tutaj -  http://st.dwn.so/v/DS50444A0E
 
Vote up!
0
Vote down!
0
#320041

By stali się Narodem oświeconym
Musimy go rozprowadzać w sieci
By zagłuszył wszelkie ateistyczne śmieci
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#320073