Biznesmen czy "słup"?

Obrazek użytkownika Muni
Kraj

Od początku przejęcie Presspubliki śmierdziało jak tyłek niestrzyżonego pudla. No, bo jakże to jest, że facet, któremu udało się już położyć inne pisma bierze się nagle od razu za pięć tytułów? W dodatku dostaje całą kupę forsy w pożyczkach na to, żeby ten biznes "wyciągać", bo podobno "Rzepa" była w słabej kondycji. Podobno...
To tak, jakby zabrać chorą mamusię do lekarza o ksywie "doktor glinka". (Doktor... G?)
No i zaraz zaczęły się zmiany, bo jak wiadomo zmiany są dobre. Szkoda tylko, że wszystkie te zmiany wykonane były
wbrew regułom biznesu i efektywności! Śmiem twierdzić, że cała seria działań Hajdarowicza wskazuje na to, że albo nie ma pojęcia co robi, albo robi to, co mu ktoś każe. Patrząc na jego rysy, podobne do Boba Dylana (Robert Zimmermann) śmiem wątpić, żeby nie miał wrodzonej smykałki do różnych geszeftów i biznesików, więc pozostaje raczej ta druga, smutna prawda.
To słup. To "hired gun", człowiek do specjalnych zadań, czyli do załatwienia dwóch porządnych prawicowych pism,
tygodnika Uważam Rze i dziennika Rzeczpospolita.
Uważam Rze powstało niejako "po godzinach", zespół Rzepy robił to pismo, przez co miało jedną redakcję i mniejsze
koszty. Stąd atrakcyjna cena, czego nie mogły znieść "te inne tygodniki". Pierwsze, co robi Hajdarowicz, to rozdziela redakcje. Zwiększa koszty! Potem niby działając "oszczędnościowo" zwalnia kilkadziesiąt osób w Rzepie, podnosi cenę UR o 25% i drukuje to na gównianym papierze. Ale... generatorem przychodów są CZYTELNICY! Więc podwyżka ceny, pogorszenie jakości wydawnictwa, nie są działaniami rozwijającymi bazę odbiorców. Również tematyka... zaczyna pojawiać się coraz więcej artykułów o sztuce, kulturze... takich neutralnych. Ja rozumiem, że jakieś pismo upadające usiłuje pozyskać nowych czytelników, ale pismo na fali??? Ludzie nie kupowali UR dla artykułów "neutralnych", te mają w Vivie. Czy potrzeba biznesmena, żeby to wiedzieć?
Potem, te tragicznie śmieszne chwile z zabijania Rzepy i rugowania Gmyza... To już początek lawiny. Gość przejmuje
prawicowe i niezależne pismo i biegnie do rządu, by skonsultować artykuł??? Czy może być coś bardziej poniżającego dla "niezależnych mediów"? I zamiast to wyciszać, jeszcze pyskuje i toczy pianę, robi jakieś durne konkursy na naczelnego?
A po chuj mu ten naczelny, skoro nikt tego gówna nie będzie czytał? (skjuz maj frencz). No, i w ciągu tygodnia zabija Uważam Rze, rugując naczelnego.
To są działania biznesowe? Hahaha, ten słupek wykonuje robotę na zamówienie, w nagrodę albo go nie posadzą za cośtam, albo rzucą wypłatę za jakąś fakturę na dwie bańki i pozwolą kupić biuro podróży, czy małą firemkę branży IT..
Ale to wszystko nic... Pytanie jest takie: KTO mu dał na to kasę, albo spowodował, że banki dały kasę i zlecił zadanie?
Czy to ci sami goście, którzy wysłali Rywina do Michnika? Skala pieniądza - podobna.

Brak głosów

Komentarze

"Ludzie nie kupowali UR dla artykułów "neutralnych", te mają w Vivie."

Właśnie przyszło mi do głowy, że można z tego ukuć całkiem zgrabne powiedzonko, zastępujące pewne inne, z deczka wulgarne: : Mam to w Vivie! ;D

Vote up!
0
Vote down!
-1
#310524

Zacznę tego używać!

Vote up!
0
Vote down!
-1
#310542

[quote]do załatwienia dwóch porządnych prawicowych pism,
tygodnika Uważam Rze i dziennika Rzeczpospolita.[/quote]

Żadne przyzwoite prawicowe pismo nie oddałoby kolumny dla Kuczyńskiego - to tak odnośnie Rzepy.

A i w URze nie byłoby problemem znaleźć pisarzy, no może nie tak charyzmatycznych jak pierd*y Walduś, ale również rzucających cień na całokształt.

; )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#310758