Czy polskie komputery mogły podbić Świat? (2/2)

Obrazek użytkownika Anonymous
Gospodarka

Zakłady Elwro we Wrocławiu i Mera pod Warszawą nadal produkowały komputery. Była to drożyzna i trudno było nawet myśleć o tym, że komputer będzie w zasięgu przeciętnej polskiej rodziny, że o gminnych szkołach nie wspomnę.

Także pozostawiała dużo do życzenia szybkość taktowania zegara procesora i pojemność zarówno dysków twardych, jak i pamięci RAM. Lukę na polskim rynku komputerowym zaczęły wypełniać legalne i nielegalne montownie, które z importowanych najczęściej z Chin podzespołów montowały miernej jakości i dość awaryjne komputery.
   Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych minionego stulecia, – jako że Polska była w trakcie transformacji ustrojowej – sprzyjał takim działaniom, ponieważ panował totalny chaos gospodarczy. Ale kto chciał uczciwie poprowadzić biznes, nic nie stało na przeszkodzie. Jednym z licznych ludzi, któremu marzyła się własna firma, był wówczas 34-letni mgr Roman Kluska, absolwent Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Swą firmę założył w roku 1988 praktycznie bez żadnego kapitału. Miał 12 dolarów w kieszeni. Początkowo komputery były składane w warunkach chałupniczych. Pierwszą siedzibą firmy Optimus Romana Kluski był strych w domu jego rodziców w Nowym Sączu. Dopiero w 1990 r. firma wypuściła na rynek sprzęt komputerowy pod własną marką.
   Pod przewodnictwem R. Kluski Optimus stał się nie tylko czołowym producentem komputerów w Polsce, ale też liderem rynku kas fiskalnych Optimus IC oraz współtwórcą największego polskiego portalu internetowego Onet.pl. Spółka została jednym z dealerów produktów Microsoftu w Polsce i weszła na Giełdę Papierów Wartościowych. Firma odniosła duży sukces finansowy i mgr R. Kluska był zaliczany w latach 90. do grona najbogatszych Polaków. W sposób uczciwy wygrał rządowy przetarg na komputeryzację polskich szkół, co niewątpliwie przyczyniło się do bardzo dynamicznego rozwoju firmy. Pamiętam ówczesne opinie nauczycieli informatyki w szkołach, które zakupiły Optimusy. Były one pochlebne, zwłaszcza że ceny tych komputerów nie były wygórowane.
   Dziś bardzo trudno jest znaleźć w Polsce firmę, której szef kieruje się takimi zasadami moralnymi, jak Roman Kluska. Sam przyznał, że najważniejsze było oparcie fundamentów firmy na etyce biznesu. – Oparliśmy naszą strategię na trzech zasadach:
1) ryba psuje się od głowy,
2) nie wymagaj od podwładnego więcej niż od siebie,
3) firma jest najwyższym dobrem,

– wyjaśniał na jednym z wielu spotkań na początku 2004 r. w Krakowie. Wiele do myślenia daje między innymi przykład menedżera wysokiego szczebla zatrudnionego w Optimusie, który przywłaszczył sobie paczkę dyskietek. – Za tydzień już u mnie nie pracował, – powiedział Roman Kluska. Założyciel Optimusa wymagał uczciwości nie tylko od swoich pracowników. Jak podkreślał, sam starał się być dla nich przykładem. – Gdy moja żona jechała z kierowcą na zakupy do Krakowa, kazałem sobie zawsze wystawić fakturę, – opowiadał. Jak podkreśla, – najważniejsze było to, że załoga widziała takie zachowanie i nikt nie śmiał postępować inaczej.
   Mało kto wie, że pierwsza próba sił R. Kluski z fiskusem miała miejsce dużo wcześniej, bo w roku 1996. Wówczas wyglądało to na sytuację z pozoru normalną. Przyszedł bowiem urzędnik skarbowy do firmy i przeprowadził kontrolę. We wniosku pokontrolnym okazało się, że Optimus musi zapłacić olbrzymi, zaległy podatek. Dowodem miały być zeznania świadka, które jednak udało się podważyć. Urząd Skarbowy jednak chciał wyegzekwować fikcyjny zaległy podatek. Wówczas R. Kluska dzięki przyjaciołom uratował firmę przed bankructwem.
   To zdarzenie było dla właściciela sygnałem alarmowym. Ktoś najwyraźniej czyhał na pieniądze uczciwego przedsiębiorcy, wszak „hien” ci u nas dostatek. Podobne próby się powtarzały, a to nie sprzyjało spokojnej działalności Optimusa. R. Kluska miał już tego dosyć i w kwietniu 2000 roku zrzekł się prowadzenia firmy. Jako powody podał między innymi korupcję oraz atmosferę zastraszania, – nie pozwalającą na prowadzenie w ówczesnej Polsce normalnych i uczciwych interesów. Wówczas jego majątek szacowano na ponad 400 mln zł.
   Posiadane udziały firmy sprzedał BRE bankowi i Zbigniewowi Jakubasowi za sumę 261,7 mln zł. Cena tej transakcji była dla rynku szokująco niska. Zdaniem analityków, firma była warta zdecydowanie więcej, nie mówiąc już o premii za przejęcie. – Wolałem Optimusa sprzedać za pół ceny, ponieważ nastąpił taki rozwój korupcji, że trudno byłoby prowadzić firmę, – powiedział Kluska. Nie bez znaczenia w ustaleniu kwoty sprzedaży było również i to, że wyniki finansowe spółki w tym czasie nie wyglądały rewelacyjnie.
   W lipcu 2002 roku, mgr Roman Kluska został w spektakularny sposób aresztowany pod zarzutem wyłudzenia przez Optimus horrendalnej kwoty 30 mln zł tytułem podatku VAT. Po wpłaceniu kaucji w wysokości 8 mln zł odzyskał wolność, a jako dodatkowe zabezpieczenie majątkowe zajęto jego posiadłość. Odebrano mu także paszport. Nazajutrz po aresztowaniu, nowosądecka Wojskowa Komenda Uzupełnień podjęła bezczelną i bezprawną próbę nałożenia obowiązku świadczenia rzeczowego na samochody terenowe należące do Kluski. Aresztowanie wywołało znaczny oddźwięk w mediach, a o wyjaśnienie nieprawidłowości śledztwa występowali między innymi posłowie i senatorowie. W późniejszych wywiadach Kluska twierdził, że osoby podające się za przedstawicieli grupy posiadającej silne wpływy w administracji publicznej składały mu propozycje odstąpienia udziałów w zyskach w zamian za bezkarność zarówno przed aresztowaniem jak i po aresztowaniu.
   W listopadzie 2003 roku Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wszystkie zaskarżone decyzje i zarządził od organów podatkowych zwrot kosztów. Ostatecznie sąd przyznał Romanowi Klusce… 5 tys. złotych odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie  (śmiech na sali!!!). Sprawa ta pokazała opinii publicznej nieprawidłowości w działaniu polskiej administracji publicznej, w szczególności resortu finansów, wymiaru sprawiedliwości i resortu obrony. Według Romana Kluski – i zgodnie z późniejszymi wyrokami NSA, – działania podejmowane wobec niego nie miały podstaw prawnych. Były prowadzone w sposób naruszający standardy państwa prawa i miały charakter zorganizowanej nagonki, charakterystycznej dla mafii. W konsekwencji posady stracili szefowie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie – Ryszard Rychlik i Wiesław Nocuń.
   Po nagłośnieniu tego bandyckiego wprost działania wobec byłego szefa Optimusa, prasa zajęła się analizowaniem innych przypadków polskich biznesmenów, którzy – jak twierdzą – zostali jedną decyzją Urzędu Skarbowego pozbawieni firm i – co ważne – pieniędzy na potencjalną obronę (kosztowne analizy prawno-skarbowe). Administracja skarbowa wdrożyła środki zwiększające przejrzystość działań, zmieniła zasady przyznawania premii.
   W czasie, gdy władzę sprawowało PiS, w roku 2006 Ministerstwo Finansów opublikowało „Białą księgę JTT Computer i Optimus S.A.” – wyjaśniającą z pozycji administracji publicznej sprawy obu firm. Według autorów „Księgi” – głównym źródłem problemów były sprzeczności w przepisach zwalniających z podatku VAT import pomocy naukowych uchwalonych przez Sejm w 1993 roku i nieuchylanych później, pomimo ustania powodów, dla których je wprowadzono (odpowiedzialnością za jakość ustaw podatkowych nie można obarczać wyłącznie Ministerstwa Finansów). Według Ministerstwa Finansów, działania organów skarbowych były zgodne z procedurami, zaś interpretacja działań oskarżonych i stosowanie kontrowersyjnej prawnie tzw. klauzuli obejścia prawa podatkowego zgodna z interesem Skarbu Państwa, nawet jeśli nie podzielił jej później NSA. Autorzy „Księgi” przyznali jednak, że stanowisko przyjęte przez organy kontroli skarbowej w obu powyższych sprawach było błędne i dostrzegli niepokojące informacje, sugerujące polityczno-korupcyjne tło sprawy Romana Kluski.
   Wskazali także na szereg problemów po stronie administracji publicznej, które doprowadziły do tak drastycznego rozwoju obu spraw:
– nieprzejrzyste działania aparatu skarbowego polegające na nadmiernym stosowaniu tajemnicy służbowej i na blokowaniu dostępu opinii publicznej do ustaleń kontroli skarbowej,
– długotrwałe tolerowanie patologicznego mechanizmu prawnego,
– niezdolność ustawodawcy do odpowiednio wczesnego zlikwidowania zbędnego mechanizmu prawnego, zanim przerodził się w patologię,
– nieskoordynowane i niespójne podejście organów administracji publicznej do niejednoznacznych przepisów prawa,
– niekonsekwencja Ministerstwa Finansów, które z jednej strony uznawało błędność tego przepisu ale równocześnie karało przedsiębiorców za jego naruszenie,
– niepokojąca zbieżność działań administracji terenowej (Starostwo, Urząd Wojewódzki, Wojskowa Komenda Uzupełnień) w stosunku do oskarżonych.

   Tak więc wychodzi na to, że najbezpieczniej jest w Polsce prowadzić hodowlę owiec, którą zajął się Roman Kluska. Urzędasy skarbowi i inne pasożytnicze persony jakoś niechętnie chcą wchodzić w gnój i brudzić sobie lakierki.
   Od marca 2007 Roman Kluska był doradcą premiera Jarosława Kaczyńskiego do spraw gospodarczych. 19 marca 2007 roku J. Kaczyński ogłosił przyjęcie programu Romana Kluski, nazywanego „Pakietem Kluski". Wprowadzenie programu miało potrwać osiem lat. Jego celem było uproszczenie i ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej. Program obejmował wprowadzenie „jednego okienka” – możliwości rejestrowania firmy na uproszczonych zasadach – również przez internet, możliwość zawieszania działalności gospodarczej oraz zmiany w przepisach o kontroli działalności gospodarczej, usunięcie barier reglamentujących działalność gospodarczą.
   Realizacja programu została wstrzymana po zaprzysiężeniu gabinetu Donalda Tuska. A szefujący przedsięwzięciu „Przyjazne państwo” – Janusz Palikot nie kontynuował realizacji „Pakietu Kluski”. Jak więc widać, w XXI wieku polską gospodarką rządzą mafiozi, spekulanci giełdowi, skorumpowani urzędnicy i sędziowie sądów, o czym może przekonać się każdy, kto interesuje się polską nauką i polskim przemysłem.

   Nie można zacierać najnowszej historii dotyczącej polskiej myśli technicznej i polskiej produkcji. Trzeba o niej mówić głośno. Dlaczego większość inżynierów-elektroników pracuje dla zagranicznych firm? Dlatego, że polski przemysł elektroniczny i komputerowy został zduszony w zarodku, nie ma warunków na rozwój polskich marek, które mogłyby podbić świat. Każdemu, kto chciałby stworzyć rdzennie polski wyrób, dać wyraz światu, że Polak potrafi, dać miejsca pracy wielu bezrobotnym, natychmiast przydzielany jest „anioł stróż”, który – jak ta hiena cmentarna – chce żerować na uczciwych naukowcach i przedsiębiorcach, żądając „haraczu”, uciekając się do szantażu i innych czynów karalnych (vide także uprowadzenie i zab&´jstwo Krzysztofa Olewnika – syna przedsiębiorcy w branży przetwórstwa mięsnego z Drobina, który to przedsiębiorca odmówił „haraczu” łobuzom z kręgu Zbigniewa Siemiątkowskiego – płockiego SLD-owca, byłego Ministra Spraw Wewnętrznych w rządzie Leszka Pierwszego Szyderczego).

   W PRL-u rządzili ludzie podporządkowani okupantowi sowieckiemu, wzmocnieni koneksjami, układami i wszechobecną korupcją, a po rozpadzie żelaznej kurtyny… nic się nie zmieniło.

Satyr

´

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

ten przypadek...

nie był jedynym...

a historia jak wiadomo - lubi się powtarzać ...

===

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

Vote up!
1
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#300065

Gdyby w przypadku tylko jednego takiego bandyckiego działania sprawcy stanęli przed sądem i zapadłyby bardzo wysokie wyroki, to następni by się czterdzieści razy zastanowili, czy im się opłaca taki szantaż i gnębienie przedsiębiorców.

Aby tak się stało, potrzeba nam prawych ludzi sumienia w aparacie sprawiedliwości i w innych urzędach na szczeblu zarządzania państwem.
Tak, jak mówił R. Kluska: "ryba psuje się od głowy".

 

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
1
Vote down!
0
#300072

Czytajac poczatek, zastanawialem sie czy autor bedzie pamietal takze o JTT.

W pelni podzielam zdanie i wnioski autora. Brawo!

Vote up!
1
Vote down!
0
#300092

Dzięki serdeczne za ten artykuł.

Pozdrawiam.

Papa.

------

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę!

------

Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.

Vote up!
1
Vote down!
0

Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.

#300095

Polska myśl techniczna jest naprawdę na wysokim poziomie. Niestety każdy z rządów po 1989 roku niszczył przemysł i rozwój kraju. Zastanawiam się dlaczego nikt nie zrobił porządku z ZUS od 1989 roku? Zastanawiam się dlaczego nikt nie zrobił porządku z VAT od 1989 roku?
Jak łatwo zniszczyć Polskie przedsiębiorstwo? Bardzo łatwo ! Wystawiasz fakturę VAT firma nie płaci a TY Musisz zapłacić VAT !!!
I już nie żyjesz !!!
jesteś trupem !!!
Tak się niszczy polska myśl techniczna i przedsiębiorczość !!!
Kazdy rzad to robi i będzie robił, ale dlaczego????
Pracuje dla Polskiej firmy w Wielkiej Brytanii mieszczącej się w Birmingham. Właśnie otworzyłem sklep w którym będzie można kupić u nas nowe części do każdego auta na świecie:

Scrapyard UK - New Car Parts, Used Car Parts, Service Parts, Car Tools UK

Co jest najciekawsze? Wysyłka części z UK jest tańsza z Wielkiej Brytanii niż wysyłka paczki z północy Polski na południe Polski.

Moja firma wyniosła się z Polski (problemy VAT)i handluje nowymi częściami samochodowymi wysyłając je do Polski w cenie 2 razy tańszej niż w Polsce.
Anglia daje ulgi dla przedsiębiorców dlaczego Polska jest inna?
Inny przykład: Allegro - już niedługo zniknie z internetu.
W Polsce wszystko jest sprzedawane dla obcych aby potem zamknąć.
A mennica państwowa? Jak można sprzedać takie coś?
Przykładów jest wiele
Pozdrawiam
Archiwum X

Vote up!
1
Vote down!
0
#300132

poruszył branżę, w której poruszam się od lat, pozwolę sobie odbrązowić troszkę firmę pana Romana.
Komputery z Optimusa na początku nie odbiegały jakością od porządnych składaków, później gdy przedstawicielstwa były rozdawane każdemu, kto potrafił przykręcić śrubkę do obudowy, jakość spadła bardzo mocne, aż do synonimu drogiego chłamu.
Taki jest niestey koszt zmiany organizacji firmy.
Firma rozwijała się za szybko i nie była w sanie kontrolować jakości w swoich przedstawicielstwach. Każdy rozsądny klient wybierał komputer z części sprawdzonych, tym bardziej, że postęp technologiczny uniemożliwiał zbycie dużej liczby podzespołów przed ich "zestarzeniem się". Kupisz 1000 kart graficznych na magazyn, a za tydzień pojawią się karty lepsze i tańsze. Nie zezłomujesz je tylko pchasz w sprzęt miedzy innymi do szkół.
A z VAT to było tak. Na importowane komputery był zerowy w przypadku zakupu ich przez edukację (fajna zachęta do produkcji w kraju, prawda?), więc duże firmy, zakładały w Niemczech czy Czechach biura, produkowały komputery w Polsce, a do biur podróżowały tylko dokumenty celne. Wcześniej jeździli tylko do granicy, gdzie celnik przywalał dwie pieczątki, ale potem kontrola celna się wzmogła.
Dzięki temu, firma sprzedawała komputery z VATem zerowym, odliczając jednocześnie VAT należny.
To nie było oszustwo, tylko postępowanie zgodne z obowiązującym prawem. Oczywiście "ktoś" stwierdził, że oni też tak chcą i zaczął kosić konkurencję. Taki sam los jak Optimusa, spotkał wrocławskie JTT, z tym że tam prezesi po prostu zainwestowali w aferę (JTT zaliczało już padakę) by z ogromnymi odsetkami i odszkodowaniem odzyskać kasę bezpośrednio dla siebie. Firma, syndyk i US dostali figę.
Ciekawostką jest fakt, że urzędnicy skarbowi wzięli za wykrycie afery grube premie, a po latach, gdy sąd przyznał już odszkodowania, premii nie oddali.

A przykrym efektem wykorzystania możliwości prawnych przez duże firmy, takie jak Optimus, czy JTT było zniknięcie z rynku małych, wyspecjalizowanych w produkcji sprzętu na zamówienie firm i wyraźny spadek jakości.
___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

Vote up!
1
Vote down!
0

___________________________
spodziewaj się wszystkiego.

#300343

W istocie tak było, jak napisałeś. Ale R. Kluska nie złamał prawa. To prawo było niespójne. Jedne artykuły wykluczały drugie. A jak to w bałaganie prawnym, - uczciwi są gnębieni przez tych, którzy sami nie skorzystali w porę z luk prawnych, a potem usiłowali w bandycki sposób nałożyć "haracz", albo... przejąć firmę.
Przypomina mi to Półwysep Apeniński z Cossanostrą. 

Ach, ta polska, głupia zazdrość i pazerność! Sam nie potrafi uczciwie zarobić i drugiemu nie da,... zupełnie jak pies ogrodnika.
 

Pozdrawiam, Satyr 
________________________ 
"I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta".  
(ks.J.Popiełuszko)

Vote up!
1
Vote down!
0
#300376