Sawicki Syndrom

Historia zatoczyła koło. Przestępcza Organizacja, jaką jest partia zarządzana przez Donalda Tuska zaczynała swoje urzędowanie a nawet przygotowanie do objęcia władzy szlochem Beaty Sawickiej na schodach Sejmu. Panią Beatę agent Tomek „wykorzystał” do pobrania łapówki –jak tłumaczyły prorządowe media w osobach zawsze usłużnej władzy dziennikarki Paradowskiej, jej trochę młodszej koleżanki Moniki Olejnik, podającego się za dziennikarza Tomasza Lisa - zawsze sprzyjającego rządzącym i Wołka, który nieustająco ma wiele do powiedzenia ale nikt nie jest w stanie odkryć, o co mu naprawdę chodzi, oprócz tego, że o wierszówkę – w czym jest niedościgniony.
Wtedy cała Polska widziała skrzywdzoną i wykorzystaną przez „reżim Kaczora” kobietę, która, „skuszona” dała się wciągnąć w zgodna z prawem „intrygę”.
Owe „Koło Historii” zamyka kolejna afera Sawickiego – tym razem Marka. Posła PSL. Organizacji kolaborującej zawsze z rządzącymi, nie ważne, jaka to władza akurat jest i czego chce. Grunt by szwagrostwo działaczy kamaryli pozostali na stanowiskach, które wykorzystywać będą do promowania PSL na wsi – z pieniędzy publicznych instytucji, którymi zarządzają – co powoduje domknięcie kolejnego koła historii i polityki.
Przez to drugie, peeselowskie koło, jak przez koło gospodyń wiejskich, wszyscy już są tak skołowani, że nawet nie protestują i nie zwracają uwagi, gdy całe klany działaczy obsadzają rządowe i samorządowe posady. Polacy się do tego przyzwyczaili, jak do tego, że do gówna zlatują muchy i bąki i uważają to za coś zupełnie normalnego, bez czego polityki nie da się uprawiać.

Klamra, o której pisze, lewe ramie postawione ma latem 2007 roku – zatrzymanie posłanki Przestępczej Organizacji miało miejsce 1 października 2007 roku; prawe ramię jeszcze nie jest do końca domknięte. Mamy połowę lipca 2012. Tak czy siak to będzie około 5 lat. Tyle trwało, by Polacy dowiedzieli się, co dokładnie znaczy skrót PO.

Czy to długo?
Nie mam pojęcia. Dla mnie za długo. Dla innych może za krótko. To nie był jednak przypadek odosobniony z łapówkarą Beatą Sawicką z PO. Przecież później było dokładnie to samo a nawet jeszcze gorzej. Partia Donalda Tuska nie wyciągnęła wniosków z afery Sawickiej i brnęła w swojej indolencji i głupocie dalej.
Pomagali jej w tym dziennikarze, o których wspomniałem wyżej. Pomagają nawet dziś. Ktoś takich ludzi kiedyś określił lemingami – i to jest dobre określenie.
Dziwi mnie to. Skoro razem piją wódkę na rautach to mogli mu podpowiedzieć: Donald! Nie wygłupiaj się, nie idź tą drogą, bo cię ludzie rozszarpią –woleli jednak mu klaskać.

Donald Tusk obejmuje urząd 16 listopada 2007 roku. Półtora miesiąca po zatrzymaniu Sawickiej. 23 stycznia 2008 roku, trochę ponad dwa miesiące później, ulega katastrofie samolot CASA z generalicją lotniczą na pokładzie i tak festiwal katastrof się zaczyna. Kulminacją jest 2010 rok, 10 kwietnia, kiedy w kolejnej katastrofie lotniczej, w państwie zarządzanym już pełną gębą przez Przestępczą Organizację, ginie prezydent RP wraz z 95 osobistościami Polski.
Cały okres dotychczasowych rządów Tuska to nieustannie afery, klęski i katastrofy.
Nie będę się tu rozpisywał. Jak ktoś chce zerknąć to zapraszam do MarkD.http://niepoprawni.pl/blog/54/500-afer-i-przekretow-po

I oto małżeństwo między Donaldem Tuskiem a Waldemarem Pawlakiem zostało skonsumowane. Ona, panna młoda Beata, z parafii nieznanej i on Marek, tutejszy. Oboje sól tej ziemi i jej włodarze. Jedno w drugie podobne a ona baba a on chłop. Tradycja w narodzie więc nie zginie a potomstwo jest już w tysiące, jak ziarnka piasku na pustyni…