Nam już nie jest duszno

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

U taty Łukaszka w pracy miała miejsce niezwykle ważna narada.
- Bzdura tam a nie "ważna" - wzruszał ramionami kolega taty z pracy, Kubiak, który był na tej naradzie. - Dotyczyła niezwykle istotnej kwestii - mianowicie tego, czy pół godziny przerwy śniadaniowej wliczać do czasu pracy, czy też czas pracy trzeba o ową przerwę wydłużyć.
- No i co ustaliliście? - tata Łukaszka spytał Kubiaka.
- Właściwie nic - podrapał się po głowie Kubiak. - Siedzieliśmy, debatowaliśmy, aż taki jeden kierownik zaczął na nas krzyczeć... Więc inni powiedzieli, że pod taką presją nie są w stanie podjąć decyzji, że jak tak można od samego rana, a poza tym jest strasznie duszno...
- Nie mogliście otworzyć okna?
- Nie, bo wiesz... Nagle jedna zemdlała, inni rzucili się na ratunek, a reszta krzyczała na kierownika, że o mało nie doprowadził jej do śmierci...
- No i masz - westchnął tata Łukaszka sprawdzając maile. - Dziś kolejna narada. Mamy iść obaj...
Kubiak wywrócił oczami i poszli.
Tym razem naradzie przewodniczył zupełnie inny kierownik. Ten kiedyś zarzekał się, że przerwy śniadaniowej w ogóle nie powinno być, bo przecież można jeść przy biurku pracując w tym czasie. Ktoś zaczął szemrać, że to bez sensu, aby ktoś, kto jest przeciwko przerwom śniadaniowym w ogóle przewodniczył tym obradom. ale zaraz ktoś go uciszył kolportując informację, że ten kierownik od niedawna też jest za przerwą śniadaniową, a co więcej, jest za tym, aby wydłużyć ją do godziny.
- Zapraszam na naradę - kierownik otworzył salę i zebrani wkroczyli do środka pełni radosnego podniecenia. Nie zmniejszył go nawet silny zaduch, który uderzył w nozdrza. Weszli, a kierownik zamknął drzwi.
- O ja cię... - stęknął Kubiak. - Tu chyba nikt nie wietrzył od poprzedniej narady...
Innym to jednak nie przeszkadzało. Uśmiechając się zajmowali miejsca wokół stołu, nalewali sobie wodę albo pogryzali ciastka. No i krytykowali poprzedniego kierownika.
- Przepraszam... - odezwał się słabym głosem tata Łukaszka. - Czy można by okno otworzyć? Strasznie tu duszno...
- Mnie nie jest duszno - odezwały się zaraz osoby siedzące blisko kierownika. Reszta milczała, ale po ich pobladłych twarzach widać było, że tlenu im brak. Nic jednak nie mówiły, tylko szeptały do siebie:
- Może ta narada nie potrwa długo i szybko stąd wyjdziemy?
- Uwiniemy się szybko, obiecuję - podniósł dłoń kierownik. - A zatem: mamy dzisiaj do omówienia dwie propozycje. Obie dotyczą przerwy śniadaniowej. Pierwsza: żeby wliczać czas przerwy do czasu pracy. Druga: żeby nie wliczać.
- Przepraszam, a czyje to propozycje? - zareagował czujnie tata Łukaszka.
- Pierwsza propozycja pochodzi z mojego działu: - uśmiechnął się zwycięsko kierownik i został nagrodzony burzą oklasków.
- No, a druga?
- Też mojego działu - kierownik już się nie uśmiechał.
Podniosły się słabe głosy protestu.
- Jak to? Jeden dział przedstawia dwie różne propozycje?
- A co z propozycjami innych działów? Były przecież zgłaszane do pana...
- Cisza! - kierownik palnął pięścią w stół. - Co to za jątrzenie i dzielenie? Widocznie tamte propozycje były nie dość dobre! Albo powielały to co przedstawiamy my! Zresztą: jest wybór? Jest! To o co chodzi? Może... Marzy się wam powrót poprzedniego kierownika, co!? Jego krzyki?!! Jego duszna atmosfera?!!!
- Nie, nie... - zaprzeczali słabo zebrani.
- A propos "duszna", czy ktoś mógłby otworzyć okno? - jęknął Kubiak. - Przecież tu nie ma czym oddychać...
Ktoś wstał i podszedł do okna, ale krótkie warknięcie kierownika kazało mu wrócić.
- Rozumiem, kolega się zasugerował naszą rozmową. I tym, że jest w tej samej sali - kierownik spojrzał na Kubiaka. - Ale tu nie jest duszno!
- Oczywiście, oczywiście - pokiwali głowami najbliżej siedzący.
- Niemniej jednak użyjemy tego - i kierownik postawił na stole malutki wentylator.
- Ale przecież nie jest dusz... - zaczął ktoś siedzący blisko kierownika i zamilkł trafiony łokciem. Ktoś rzucił się z wtyczką do kontaktu, kierownik triumfująco wcisnął klawisz i wiatraczek zaterkotał. Anemiczny strumień powietrza przeleciał przez salę.
- Mnie co prawda nie było duszno od samego początku - zastrzegł się jakiś pan. - Ale teraz chciałbym powiedzieć, ze jest mi jeszcze świeżej!
- Gdy tylko owionął strumień wypuszczonego przez pana powietrza... - deklarowała kierownikowi jakaś pani w uniesieniu - Od razu poczułam się lepiej!
- Nam już nie jest duszno! - wołali coraz to następni.
Tata Łukaszka spojrzał z rozpaczą na zamknięte okna i drzwi. Ale nie zdążył nic powiedzieć, bo na drugim końcu stołu jakiś młodzieniec zasłabł i upadł na podłogę. Zrobiło się małe zamieszanie, część zebranych rzuciła się go ratować. Wyniesiono go na zewnątrz, oczywiście o kontynuowaniu zebrania nie było mowy.
- To rzecz jasna prowokator! - informował zebranych kierownik. - W ten sposób zamanifestował to, że woli poprzednią atmosferę za poprzedniego kierownika. Sam się wykluczył w grona ludzi jasno myślących!

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

To w końcu było duszno, czy nie ? :)

Marcin, jak zwykle 10, bo się więcej nie da :)

******
"Not Every Conspiracy is a Theory"
******
Nie ufam Tuskowi i Putinowi
Mam plany na przyszłość.
Nie mam żadnych myśli samobójczych.
*****

...nie dość prawdy się dorobić, trzeba ją jeszcze obrobić i obronić, i piersiami zastawić, i pieczęć s

Vote up!
0
Vote down!
0

****** "Not Every Conspiracy is a Theory" ******

#274860

Było bardzo duszno, bardziej niż poprzednio!

Vote up!
0
Vote down!
0
#275095

Podobno jedna sosna produkuje w ciągu doby tyle tlenu, że trzy osoby dotlenia. Żyję wśród sosen, ale czytając :

- Gdy tylko owionął strumień wypuszczonego przez pana powietrza... - deklarowała kierownikowi jakaś pani w uniesieniu - Od razu poczułam się lepiej!

tak się uchachałam, że doznałam bezdechu. Panie Brixen - 100 pkt.!

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#274893

Dziękuję, pozdrawiam :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#275096

U mnie, jak zwykle, 10:):):)

Pozdrawiam,

Vote up!
0
Vote down!
0
#275098