Dowódca floty (1)

Obrazek użytkownika Godziemba
Historia

Admirał Józef Unrug był jednym z twórców polskiej marynarki wojennej oraz jej dowódcą w czasie wojny 1939 roku.                                                      

Józef Michał Hubert Unrug urodził się 7 października 1884 roku w Brandenburgu niedaleko Berlina. Jego ojciec Tadeusz Gustaw był oficerem armii niemieckiej, w której dosłużył się stopnia generała majora. Matka Izydora von Bunau była saską hrabianką. Matka porozumiewała się nim po niemiecku, zaś ojciec starał się zaszczepić w nim polską tradycję oraz nauczyć go języka polskiego.
 
Po ukończeniu w 1904 roku gimnazjum im. hr. Nitzhum w Dreźnie, rozpoczął studia w oficerskiej szkole morskiej w Murwick, którą ukończył zostają podporucznikiem marynarki. Został następnie odesłany do eskadry stacjonującej na Morzu Chińskim, gdzie przebywał do wiosny 1909 roku, potem powrócił do Niemiec i służył na kilku jednostkach, uzyskując w 1910 roku awans na porucznika marynarki. Po dwuletniej służbie w charakterze instruktora w szkole chorążych marynarki wojennej, w 1913 roku ponownie został odkomenderowany do służby liniowej.
 
W czasie I wojny światowej służbę pełnił przede wszystkim na Morzu Bałtyckim, od latach 1915-1917 dowodząc kilkoma okrętami podwodnymi. Na jesieni 1917 roku został szefem flotylli szkolnych okrętów podwodnych. Służbę w niemieckiej marynarce wojennej zakończył 31 marca 1919 roku w stopniu kapitana, odznaczony Krzyżem Żelaznym I i II klasy.
 
Silne przywiązanie do polskości wyniesione z rodzinnego domu sprawiło, iż opuścił szeregi marynarki niemieckiej i udał się do Warszawy, gdzie od końca listopada 1918 roku istniała – powołana przez Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, Sekcja Marynarki przy Ministerstwie Spraw Wojskowych. 1 maja 1919 roku szefem Sekcji (przekształconej wkrótce w Departament do Spraw Morskich) został kontradmirał Kazimierz Porębski. Józef Unrung (przyjęty do WP z dniem 1 kwietnia) w lipcu 1919 został wcielony do Polskiej Marynarki Wojennej w stopniu kapitana marynarki, a we wrześniu 1919 roku został mianowany naczelnikiem Wydziału Operacyjnego oraz pomocnikiem szefa Sekcji Organizacyjnej ppłk. Jerzego Wołowickiego.
 
Na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego Polska uzyskała bezpośredni 70 km (z Półwyspem Helskim około 140 km) dostęp do Morza Bałtyckiego. Kapitan został oddelegowany w końcu 1919 roku do przedstawicielstwa RP w Gdańsku w celu przejęcie brzegowych urządzeń nawigacyjnych.
 
Polska nie posiadała żadnych map nawigacyjnych, ich sporządzenie wymagało posiadania odpowiedniego statku. Jego kupno powierzono właśnie kpt. Unrugowi, który tak po latach opisywał to wydarzenie: „Po długich oczekiwaniach znalazł się odpowiedni obiekt: mały parowiec z podwójnym napędem śrubowym (…). Otrzymał nazwę Pomorzanin. Był pierwszym okrętem, na którym podniesiono wiosną 1920 roku polską banderę wojenną. Dziwnym zbiegiem okoliczności zostałem wówczas po raz pierwszy i chyba ostatni pełnoprawnym właścicielem statku. Ze względu na to, że pruski Gdańsk nie uznał polskiego rządu, zakup parowca był tylko możliwy na moje własne nazwisko”. Należy wspomnieć, iż pierwszy rej po Zatoce Gdańskiej odbył się 1 maja 1920 roku, na mostku stali kpt. Unrug oraz por Rychłowski – dowódca okrętu.     
 
Po powołaniu w lutym 1920 roku Urzędu Hydrologicznego, na jego czele postawiono kpt. Unruga, do którego obowiązków należało przejęcie oznakowania nawigacyjnego praz kilkunastu pław i masztów sygnalizacyjnych. Równocześnie od czerwca pełnił funkcję dowódcy ww. „Pomorzanina”. Uczestniczył także w komisji do spraw wytyczenia granicy morskiej twardo broniąc polskiego stanowiska wobec delegacji gdańskiej., czym zyskał uznanie przełożonych. W tym samym czasie napisał memoriał, w którym za najważniejsze zadanie uznał budowę portu w okolicy Gdyni, słusznie oceniając brak możliwości wykorzystania urządzeń w Gdańsku oraz krytycznie odnosząc się do propozycji budowy portu w Pucku. Ostatecznie w końcu sierpnia 1920 roku zadecydowano o budowie portu w Gdyni.
 
We wrześniu 1920 roku kpt. Unrug został szefem sztabu Dowództwa Wybrzeża Morskiego, rozpoczynając wieloletnią współpracę z ówczesnym płk. Jerzym Świrskim. W ten sposób powstał duet wybitnych oficerów, którzy „doskonale się uzupełniali i prawdopodobnie byli świadomi tego faktu”. Pojawienie się Unruga w Pucku wywołało liczne komentarze, gdyż większość służących tam oficerów pochodziła z marynarki rosyjskiej i starała się dobierać współpracowników wedle klucza pochodzenia. Kpt. Unrug, który przez 15 lat służby w niemieje marynarce miał znikomą styczność z językiem polskim, miał kłopoty zwłaszcza z pisaniem w tym języku. Poprosił więc swego pomocnika Jerzego Kłossowskiego, aby „zwracał uwagę na jego pisemne wypracowania, gdyż nie czuje się wystarczająco mocny w pisowni polskiej. Bardzo mi się podobało, takie szczere żołnierskie postawienie sprawy”.
 
W trakcie służby w Pucku, 5 lutego 1921 roku Unrug został awansowany na stopień komandora porucznika ze starszeństwem od 1 kwietnia 1920 roku.
 
Pod koniec 1921 roku Minister Spraw Wojskowych gen. Sosnkowski postanowił wydzielić ze struktury wojska marynarkę handlową, która miała podlegać Ministerstwu Przemysłu i Handlu. Wobec oporu wiceadmirała Porębskiego, realizację tego postulatu zlecono komandorom – Świrskiemu, Petelenzowi oraz Unrugowi. Ostatecznie prace zakończono w grudniu 1921 roku, a przygotowany nowy statut Marynarki Wojennej wszedł w życie 1 stycznia 1922 roku. W miejsce Departamentu do Spraw Morskich powołano Kierownictwo Marynarki Wojennej.
 
Sprawa ta jednak doprowadziła do konfliktu Unruga z wiceadmirałem Porębskim, dążącym do ograniczenia uprawnień Komandora. W efekcie Unrug wystosował podanie z prośbą o zwolnienie z marynarki, co zostało zaakceptowane i z dniem 1 grudnia 1923 roku Józef Unrug został przeniesiony na własną prośbę w stan spoczynku. Po odejściu z floty osiadł w swoim majątku w Sielcu.
 
W maju 1925 roku doszło do kulminacji wydarzeń powszechnie zwanych aferą minową (zakupione na Łotwie miny miały ukryte wady techniczne, a przeprowadzona kontrola wykazała szereg nieprawidłowości w referacie broni podwodnej). Kmdr Świrski napisał bardzo krytyczny w stosunku do Porębskiego list do Ministra Spraw Wojskowych. Jego kopię wysłał do wiadomości także Unruga. Ten również napisał memoriał, w którym posunął się do stwierdzenia, iż „nieszczęściem dla marynarki był jej szef, wiceadmirał Porębski”, któremu brakowało jasno określonych długofalowych planów rozwojowych. „Nic dziwnego – pisał dalej Komandor – że przy takim słabym i nieobliczalnym szefie, całe kierownictwo marynarki, a w pierwszym rzędzie służba materialnego zaopatrzenia okrętów i personelu, działała jak najgorzej”.
 
Podsumowując swoje rozważania zaproponował cztery punktu, na których powinna się oprzeć sanacja marynarki. Po pierwsze postulował zmianę szefa KMW, po drugie weryfikację kadry oficerskiej, po trzecie „cofnięcie lub zawieszenie wykonania ustawy, kasującej zróżnicowanie korpusu oficerskiego marynarki na morski, techniczny i rzeczno-brzegowy”. Ostatni postulat dotyczył uniezależnienie marynarki wojennej od przepisów stworzonych dla wojska, gdyż – jak podkreślał – dopóki flota będzie powiązana z armia lądową, będzie zawsze traktowana niczym piąte koło u wozu.
 
W połowie maja doszło do ostrego ataku na kierownictwo Marynarki Wojennej na forum sejmu, w wyniku której Porębski złożył dymisję. Jego następcą 19 maja został kmdr Świrski, jednocześnie Unrug powrócił do służby czynnej i został mianowany Dowódcą Floty.
 
Po przybyciu do Gdyni Komandor szybko zabrał się do pracy, starając się nadrobić ogromne braki w infrastrukturze oraz zadbać o właściwy wizerunek marynarki wojennej. Największy nacisk kładł na dyscyplinę, obowiązkowość, staranność i odpowiednią organizację działań.
Komandor był gorącym orędownikiem prowadzenia ćwiczeń na morzu i to zarówno na okrętach parowych, jaki na żaglowcach. W artykule opublikowanym na łamach „Morza” słusznie podkreślał, iż „marynarz nie wyrabia się przy ławce szkolnej, tylko na pokładzie okrętu, przy kole sterowym, przy szotach żagli i wiosłach łodzi, przy dobrej i złej pogodzie, podczas dnia lub nocy”. 
Będąc świadomy braku takich jednostek rozpoczął starania o pozyskanie pieniędzy na ich zakup Te działania zostały uwieńczone sukcesem trzy lata później, kiedy podniesiono polską banderę na ORP „Iskra”.
 
Oprócz ćwiczeń na morzu propagował rozbudowę zajęć z historii wojen morskich, aby uchroni oficerów od rutyny spowodowanej rosnącą dominacja techniki. W artykule zamieszczonym w „Przeglądzie Morskim” przytoczył znamienny cytat : „Nie okręty, lecz ludzie walczą”, wyjaśniał, że „przyjmując pod uwagę jakikolwiek racjonalny stosunek wzajemny sił nieprzyjacielskich – zwycięża strona, która choć słabsza materialnie, rozporządza większymi walorami moralnymi swego wodza i wyższym stanem wyszkolenia personelu, przy czym najczęściej jedno stoi w zależności od drugiego”.
 
Doświadczenia wyniesione z marynarki niemieckiej predysponowały Unruga do spełniania roli surowego, wymagającego dowódcy floty, któremu udało się zachować w flocie porządek
W maju 1926 roku Unrug został awansowany do stopnia komandora, a w 1928 roku został stałym delegatem MSWojsk. w Komisji międzyministerialnej do spraw budowy poru i miasta Gdyni. Ta aktywna prawa zaowocowała powstaniem nowoczesnej bazy dla marynarki wojennej.
 
Równocześnie z pracą na rzecz floty wojennej, zaangażował się w rozwój marynarki handlowej, należąc do Rady Administracyjnej „Żeglugi Polskiej” oraz sportu żeglarskiego, będąc jednym z założycieli Yacht Klubu Polski.
 
Cdn.
Brak głosów

Komentarze

No to czekamy.

Czy to już jutro?

Tak swoją drogą z jednej strony oficerowie z nadania Niemiec z drugiej Carskiej Rosji no i jeszcze Austriacy.

Jak tym naszym przodkom udało się to wszystko posklejać?

 

Teraz wystarczy byle Michnik żeby skundlić Naród.

Vote up!
0
Vote down!
0
#266724

Oni wszycy czuli sie przede wszystkim Polakami. Nie tak jak teraz...

Vote up!
0
Vote down!
0
#266736

Otóż to.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#266855

odegrała Marynarka Wojenna RP w wojnie obronnej 1939?

Vote up!
0
Vote down!
0
#266793

O tym w cz. 2 - zapraszam w środę.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#266856

 ...zwycięża strona, która choć słabsza materialnie, rozporządza większymi walorami moralnymi swego wodza i wyższym stanem wyszkolenia personelu, przy czym najczęściej jedno stoi w zależności od drugiego”.

Credo ówczesnych dowódców i patriotów. 

Fantastyczny,  jak na nasze ówczesne możliwości  rozwój floty,  błyskawiczne uznanie Polski jako kraju morskiego, rekordowo szybka budowa portu w Gdyni, Centralnego Okręgu Przemysłowego - to  "skutek" tak rozumianej postawy patrioty, Polaka!

Słowa i treść znienawidzona przez naszych największych wrogów - komunę i jej klon - faszyzm.

Czy można lepiej niż na tym przykładzie pokazać, udowodnić wartość i siłę postawy  jaką daje czyste sumienie połączone z przekonaniem o posiadanej racji?

I czy można tak łatwo wyrzec sie tego czegoś, czego synonimem było (i jest, w co nadal wierzę!) słowo "patriotyzm",  czy pozwolimy by nam to wykorzeniono z głów  i  rozwodniono w tanim piwsku przy grillu?   

Pozdrawiam autora i czekam na następne części.

P.S

Właśnie (po raz 10-ty może?)  czytam  "Znaczy Kapitan" Borchardta.

Jak zawsze wciąga i pozwala "odpłynąć"!

Vote up!
0
Vote down!
0
#266794