Wasz Prezydent nasz Premier (do sierot po POPiS-e i nie tylko)

Obrazek użytkownika rosemann
Kraj

Może zostanę uznany za wariata ale wydaje mi się, że dominujące wśród nas spory, z perspektywy czekającej nas, może wcale nie tak odległej przyszłości, stracą zupełnie na znaczeniu. Choć dziś wydają się tworzyć mur nie do przeskoczenia. Ale polityka zna tyle „wielkich kompromisów”, że naprawdę ten, który byliby hipotetycznie w stanie zawrzeć zwolennicy PO i PiS wcale nie byłby takim znowu największym. Wszystko zależy od kontekstu. Bo polityka przecież na tym właśnie polega, żeby odnosić się do tego, co jest a nie co było.

Od kilku dni dziwię się dość solidarnemu pomijaniu lub nie dostrzeganiu pewnej tendencji, która mocno zaznacza jeśli jeszcze nie w istniejącym układzie politycznym to w dotyczących jego prognozach. I znów dziwię się, że jest to lekceważone. Nie zauważyłem na przykład jakiejś szalonej dyskusji nad prognozą, według której najpewniej w II turze najbliższych wyborów prezydenckich zetrą się z sobą obecna Głowa państwa i Janusz Palikot. Ci zaś, którzy obserwują bolesne „ucieranie się” lewicowej koalicji, patrzą na to z rozbawieniem.

Jakże niesłusznie.

Patrząc na to, jak zmienia się przekaz, dotyczący szans zarówno PO na utrzymanie władzy jak też „zjednoczonej” (o ile się oczywiście będzie w stanie zjednoczyć) na jej zdobycie, jestem skłonny zaryzykować twierdzenie, że tam, gdzie znajduje się sławetna „wajcha”, na obecnej władzy postawiono już krzyżyk. Zdaję sobie sprawę, że Donald Tusk i jego ekipa ciągle pozostają wielką, choć niespełnioną miłością tych, co trzymają (na nasze nieszczęście) rząd dusz. Ale niemoc, która zawitała do obozu władzy, mimo kolejnych zapowiedzi kolejnego zrywu, zdaje się nie tylko nie opuszczać Tuska, ale wręcz się umacniać. I chyba nawet Euro nie rozpędzi chmur, które się zebrały.

Zatem trzeba znaleźć alternatywę. Tak myślą zarówno ci do „wajchy”, jak też ja, skromny bloger. W jakiś sposób jest to nasza wspólna konstatacja. Bo gdyby nie oni to ja też bym o tym nie myślał. R nózi nas to jedynie, w kim czy tam w czym pokładamy nadzieję.

Wielką nadzieją tamtych (Nie proście mnie bym wyjaśniał bo nie miejsce na to ani ochota. Każdy coś tam pod to umie sobie podłożyć) jest oczywiście uzyskanie dubletu przez „zjednoczoną lewicę”. Oczywiście są realistami i zadowolą się również tylko istotniejszą częścią władzy wykonawczej. I właśnie w tym miejscu wkraczam ja. Ze swoim sprzeciwem i ze swoją koncepcją. Ze sprzeciwem na to, by kiedykolwiek w Polsce władze sprawował Janusz Palikot i jego ekipa, która udowodniła, że faktycznie nie wszystko jeszcze śniło się filozofom. Mimo utyskiwań na rzeczywistość społeczną, ekonomiczną i polityczną jest to mój kraj i nie mam zamiaru patrzeć jak zostanie splugawiony w opisany wyżej sposób. Ktoś może mi zaraz odpowiedzieć, ze jeśli zdarzy się to w drodze demokratycznych decyzji… Niech sobie oszczędzi bo nie chce mi się prezentować katalogu kreatur, które w taki sposób dostały do garści władzę.

Jedyną szansą na to, byśmy nie musieli ze wstydem szukać wzrokiem walizek podróżnych jest zaproponowany w tytule kompromis. Jego pomysłodawcą jest, oczywiście bardzo pośrednio, pan Ryszard Kalisz, oznajmiający, że władzę w Polsce będzie wkrótce sprawował albo PiS ( w jakiś tam sposób z SP) albo RuchoSojusz. I tu przyznam, że ŻADNA z tych opcji mi nie leży. Ta druga wiadomo a ta pierwsza, bo będzie znów „w koło Macieju”.

Wiem, ze pierwszą reakcją moich „zagubionych braci w wierze” będzie chichot i zastanawianie się co brałem. Bo wychodzi, ze oferuję Niderlandy, które są już jakoby we właściwym posiadaniu. Złudzenie, Panie i Panowie! Jeśli sądzicie, że te wszystkie „prognozy społecznego zaufania” z szybującym „waszym Prezydentem” cokolwiek znaczą, przypomnijcie sobie, że omal nie przegrał on z „absolutnie niewybieralnym” konkurentem. A skoro z nim omal nie przegrał to z innymi przegra jak nic. Oczywiście jeśli nie zastąpimy naszej zapiekłości poczuciem odpowiedzialności. Wiem, nam łatwiej. My szans na to nie mamy, Wy macie. My natomiast mamy szansę na ten kawałek władzy, który Wam wymyka się z rąk.

Czy ten kompromis jest w ogóle możliwy? Myślę, ze tak. Choć akurat to, co ja myślę, znaczenie ma żadne. Myśleć tak powinni zacząć ci, którzy taką władzę będą sprawować. Koncepcja podziału nie polega oczywiście na całkowitym rozdzieleniu ról. Tak się chyba nie da. Myślę, że jakaś część POPiS-u ciągle jeszcze drzemie oczekując na właściwy moment. I to jest właśnie szansa na spełnienie się mojej mrzonki. I oczywiście rozsądek wyborców.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to jak na razie tylko coś w rodzaju zaczynu dyskusji (dla jednych) albo oczywistej prowokacji (dla innych). Jednak jakoś chyba musi się ona zacząć. Tym, którzy uznają mnie za panikarza i fantastę przypomnę jak bardzo rozjechały się prognozy Palikota z tym, co uzyskał. Ja akurat się nie pomyliłem dając mu znacznie wcześniej te dziesięć procent, które dostał.

Zatem proszę się przejąć wizją rozbestwionych zwycięstwem klonów Ryfińskiego, wprowadzających nam swoją wizję „nowoczesnego państwa”. Wiem, ze niektórym nie staje wyobraźni i nie potrafią zobaczyć jak coś takiego może wyglądać. Nie starcza im długotrwałe kontemplowanie Ryfińskiego. Tych proszę by mi zaufali. To nie będzie nic miłego.

A poza tym wstyd. Wstyd jak cholera.

Brak głosów

Komentarze

Jeszcze nagnę Rolexa i będzie komplet :-)
WITAJ ROSEMANNIE NA NIWIE I NA ŁAMACH!
I tak oto,w ten prosty sposób portal niepoprawni.pl...stał
sie elitarnym i kultowym! :-)
Gdyby jeszcze obaj wymienieni pokazali środkowy palec Jankemu!
Ale powoli,powoli...co nagle,to po Krawczyku i Janke.
Witam Cię A...Rosemannie szczerze i z radością!
semper idem -Patryk G.

Vote up!
0
Vote down!
0
#250170

Może to i diabły ale podpisałem z nimi cyrograf.
Dzięki za powitanie.
Pozdrawiam serdecznie

Vote up!
0
Vote down!
0
#250183

"władzę w Polsce będzie wkrótce sprawował albo PiS ( w jakiś tam sposób z SP) albo RuchoSojusz. I tu przyznam, że ŻADNA z tych opcji mi nie leży. Ta druga wiadomo a ta pierwsza, bo będzie znów „w koło Macieju”."

"w koło Macieju" czyli co ?

Nie zostało nam już zbyt wiele czasu. Tutaj, po raz kolejny, widzę jakąś wyższą kombinatorykę kwantową, która dowodzi przynajmniej jednej rzeczy - w komplikowaniu spraw jesteśmy mistrzami.

"Tamci" działają prościej - gdzieś komuś śmigłowiec zawiedzie, kogoś się bez sensu wsadzi do paki, walnie się jakimś Ałganowem. Krótkie mordobicie, a zaraz potem zwarcie szyków i bicie w jeden dzwon.

U nas odwrotnie.

Zastanawiam się czy po naszej stronie dojdzie kiedykolwiek do zrozumienia jednej rzeczy - oni są na prawdę lepsi od nas w w grze w zbijaka.

Co można zrobić, żeby z tym raz na zawsze skończyć ? Nawet jeśli nie za pierwszym podejściem to za drugim.

Pełne zwarcie sił - wszystkich przeciwników IIIRP. Dać Jarosławowi Kaczyńskiemu mandat na miarę wygranej Orbana.
Tak żeby dało się zrobić wszystko - od zmiany konstytucji po zdjęcie gajowego z posterunku (ma tyle za uszami, ze sam weźmie i pójdzie jak się kapnie, że game is over).

Kaczyński mógłby to zrobić z takim wynikiem.
Lub nie.
Albo wszystko by się zmieniło albo Kaczyński zostałby swoiście zweryfikowany. Nastąpiłby ostateczny koniec tych niekończących się dyskusji - Kaczor taki, Kaczor siaki.

Gdyby Kaczyński mając pełnie władzy nie wykorzystał tego we właściwy sposób, otworzyłoby to drogę dla innych - teraz i tak sytuacja jest jasna - Kaczyński, potem dłuuuuugo nic, potem... ciężko nawet powiedzieć.

Co by to komu szkodziło ?
Może być jeszcze gorzej niż jest lub będzie, gdy znowu przerżniemy ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#250262

@Rosemann dokonuje ciekawej i finezyjnej analizy, z którą częściowo się zgadzam. W większej "połowie" :-).Jedno nie ulega wątpliwości, a mianowicie krzyżyk postawiony na obecnym układzie władz przez wajchowych.

@Rosemann prowadzi subtelne wariacje oparte wokół heglowskiej tezy i antytezy, zmierzając ku syntezie. Dialektyka :-)!Syntezę kieruje do tzw. elektoratu. Synteza jest przestrogą i ma spowodować refleksje tegoż.

A Ty wolisz prościej :-). Przyznam, że ja też. Zamiast Hegla, brzytwa Ockhama :-)!

Perspektywa "kolonów Ryfińskiego Armanda" jest przerażająca. Ale dla mnie równie przerażające są klony Olszewskiego Pawła. A to już nie perspektywa. To niemalże pierwszy plan obrazu dnia dzisajszego :-)

Fajny tekst. Fajny komentarz. Obydwu Panów przeczytałem z przyjemnością :-)!

Vote up!
0
Vote down!
0
#250280