"Solidarna" Hania

Obrazek użytkownika Godziemba
Kraj

Archidiecezjalny Zespół Domowej Opieki Paliatywnej przy parafii św. Zygmunta na warszawskich Bielanach znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej.

Na ścianie przed wejściem do siedziby hospicjum znajduje się pamiątkowa tablica, poświęcona Katarzynie Dembińskiej, która dała w stolicy początek społecznego hospicjum. Z niego wyrósł Archidiecezjalny Zespół Domowej Opieki Paliatywnej. 
 
Hospicjum dla ludzi umierających na chorobę nowotworową  powołane przez Prymasa Polski dnia 2 października 1996 roku, sprawuje pełną lekarską i pielęgniarską opiekę nad chorymi w ich domach w terminalnym okresie choroby. Równocześnie daje także oparcie całej rodzinie w tym bolesnym, dramatycznym czasie. Czasami bowiem rodzina potrzebuje większej opieki niż pacjent. On akceptuje swój los, dla nich jest to  niezrozumiałe. Zaczynają walczyć o kolejne badanie. Nie dowierzają. Chcą sprawdzić jeszcze raz.
 
Wszyscy pracownicy hospicjum traktują swoją pracę jak powołanie. Gdy przychodzą do pacjenta, starają się przede wszystkim mieć dla niego czas. Opieka hospicyjna jest zupełnie inna od tej, której wcześniej doświadczali w szpitalu, gdzie lekarze ciągle się spieszyli.  Jednym z najpiękniejszych podziękowań były słowa żony zmarłego pacjenta. Ta kobieta powiedziała wtedy: "Te dwa miesiące to był najlepszy czas w chorobie męża" - wspomina pani Bożena, lekarz z hospicjum.
 
Domowy szpital "rozrzucony" jest w kilku dzielnicach: w Śródmieściu, na Żoliborzu, Woli i Bemowie. „Mamy 120 pacjentów pod opieką” - wyjaśnia ks. Władysław Duda, dyrektor hospicjum.
 
Kłopoty Archidiecezjalnego Zespołu Domowej Opieki Paliatywnej związane są z decyzją prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, która zmniejszyła o połowę dofinansowanie placówki, która zamiast dotychczasowych 500 tysięcy złotych, w tym roku otrzymać ma jedynie 250 tysięcy złotych.
 
Wszyscy pamiętamy osławioną konferencję Hanny Gronkiewicz-Waltz w warszawskim hospicjum onkologicznym w październiku 2005 roku, w czasie kampanii prezydenckiej, w trakcie której szefowa stołecznej Platformy Obywatelskiej oskarżyła władze Warszawy (prezydentem m.st. Warszawy był wtedy Lech Kaczyński), że ograniczają pieniądze na takie ośrodki, podczas gdy koszty utrzymania administracji w Warszawie stale rosną „Nie na tym polega Warszawa solidarna i nie tak powinna wyglądać Polska solidarna” - powiedziała wtedy Gronkiewicz- Waltz.
 
Taki spektakl kłamstwa, bezczelności i politycznej ohydy widziałem ostatni raz chyba w '68 roku albo w stanie wojennym – skomentował tę konferencję wiceprezydent Warszawy Andrzej Urbański. I dodał, że od ubiegłego roku miasto równo rozdziela pieniądze dla placówek zajmujących się opieką paliatywną.
 
            W okresie rządów HGW w Warszawie drastycznie wzrosły koszty działalności Urzędu m.st. Warszawy – w 2006 roku gdy „Hania” obejmowała prezydenturę stolicy, w urzędzie było zatrudnionych 5,7 tysiąca pracowników, w końcu 2010 roku już 7,5 tysiąca – wzrost niemal o 35%. Utrzymanie całego aparatu urzędniczego w 2011 roku kosztowało podatników ponad 850 mln złotych, w tym ponad 50 mln premie. Nie wspominam już o wielomilionowej dotacji dla ITI na budowę stadionu „Legii”.
            W 2005 roku posłanka Platformy poinformowała też, że środki, które nie zostały wydane w kampanii wyborczej PO, zostaną przekazane na działalność hospicjów. „Chcemy pomóc najsłabszym. Solidarnym łatwo być w deklaracjach, a tak naprawdę za tymi deklaracjami muszą iść czyny” – oceniła. Nie przypominam sobie, aby Platforma przekazała wtedy jakieś pieniądze hospicjom – po prostu wszystkie pieniądze zostały wydane na kampanię Donalda Tuska.
 
Na zakończenie tamtej konferencji Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, iż „Jest bardzo dużo takiego zakłamania w mówieniu tego, że w Warszawie jesteśmy solidarni, pomagamy najsłabszym, a tak naprawdę wydajemy pieniądze na rzeczy niepotrzebne i ulotne”.
 
            W marcu 2012 roku władze Warszawy lekką rączką przeznaczyły ponad 200 tysięcy złotych na uroczyste otwarcie nowego mostu. Nic więc dziwnego, iż w budżecie miasta zabrakło środków na hospicja.
 
            Archidiecezjalny Zespół Domowej Opieki Paliatywnej nie liczy na zmianę decyzji niedawnej członkini Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Zwraca się do wszystkich o przeznaczenie 1% podatku na hospicjum.
 
1% PODATKU:
NR KRS: 0000402663:
NUMER KONTA BANKOWEGO:
29 2360 0005 0000 0045 5003 0806:
Zgodnie z art.55 ust.7 Ustawy z dnia 17 maja 1989r., o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w R.P., darowiznę na działalność charytatywno-opiekuńczą Kościołów można odliczyć od dochodu- w pełnej kwocie bez żadnego limitu.
             
 
 
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

to maleńki drewniany kościółek, stojący po przeciwnej stronie ulicy. W cieniu bloków z cegły. Tam byłem ochrzczony, przyjąłem pierwszą Komunię, Bierzmowanie. Tam byłem obserwatorem, Bierzmowania mego Brata Janka, którego udzielał Śp.ks.Kardynał Wyszyński. To było trzy lata przed moim bierzmowaniem, a Kardynał był już bardzo schorowany. Cień człowieka. Stary kościółek i plac ogrodzony deskami, gdzie przez dwadzieścia lat leżały cegły zgromadzone na nowy kościół, w oczekiwaniu na pozwolenie na budowę. Ksiądz Pękała, patrzący ze smutkiem na niszczejący budulec. Tam paliłem pierwsze papierosy, w stosach cegieł budowałem kryjówki. To miejsca dla mnie święte, magiczne. Tam było zamknięte w kilku uliczkach moje dzieciństwo. Szczęśliwe, biedne i jakże inne od dzisiejszych. Zamykam oczy i znów jestem tam, przy placu Konfederacji, na Chełmżyńskiej, na Lipińskiej, gdzie robiono najlepszą oranżadę. Wspomnienia, wilgotne oczy i moment przywróconego szczęścia....

Vote up!
0
Vote down!
0
#241827

Też pamiętam ten drewniany kościółek. Czesto jeździlismy tam rowerami na świetne lody. Sam mieszkałem w innej części Żoliborza w okolicach SP 162. To to były piękne czasy.

Pozdrawiam

Godziemba

Vote up!
0
Vote down!
0

Godziemba

#241844

W latach dziewięćdziesiątych, widziałem ten nasz drewniany kościółek na Gocławiu.Był przeniesiony deska, w deskę.Przyznam, że mnie zamurowało.

Vote up!
0
Vote down!
0
#241845

za tę chwilkę wspólnej nostalgii. Pozdrawiam Włodzimierz Ciechanowski.

Vote up!
0
Vote down!
0
#241854