Semka na Katarynę

Obrazek użytkownika gw1990
Kraj

Od razu wyznam, że bardzo mi przykro. Piotr Semka to jeden z moich ulubionych publicystów. Sympatia nie pozwala jednak nie dostrzec, że w swoim ostatnim tekście się lekko zagalopował. Tym bardziej się dziwię, bo przecież w Salonie 24 piszą jego koledzy - Igor Janke i Wojciech Wybranowski. Nie wiem, czy w kontekście anonimowości i blogerów spytał ich choćby o zdanie.
Semka popełnił jeden, podstawowy błąd - tezy wsparł chybionym przykładem, Kataryną:
"Najsłynniejsza polska blogerka Kataryna lubi opowiadać, jak przeszła metamorfozę od bezkrytycznej czytelniczki „Gazety Wyborczej" do publicystki ujawniającej nieuczciwe chwyty pisma z ulicy Czerskiej. Chciałbym zapytać: ile ze swoich poglądów pani Kataryna ujawnia w rozmowach z kolegami w pracy? Pamiętam stosunkowo dobrze czasy PRL, gdy demokratyczna opozycja wystąpiła z pomysłem publicznego ujawniania nazwisk i adresów ludzi, którzy rzucali wyzwanie komunistycznej władzy. Ludziom walczącym ze strachem dysydenci pokazywali, że można publicznie głosić nieprawomyślne poglądy."
Czy to ważne - co, komu i gdzie mówi? Czy wartość blogera - analityka, wklejającego teksty np. w Salonie 24, wzrasta, kiedy mówi znajomym, obojętnie - w domu czy w pracy, że np. napisał tekst nieprzychylny dla "Gazety Wyborczej"? Abstrahuję od tego, o czym powinno się gadać w robocie. Być może Kataryna nie miała czasu na pogaduszki o polityce. Warto było blogerkę o tę kwestię zapytać, a nie wysługiwać się nietrafnym przykładem. Semka najwidoczniej nie rozumie, że niezbywalnym prawem komentatora internetowego jest pisanie pod nickiem. Pół biedy, gdyby Kataryna faktycznie pomawiała, pisała wulgarnie, naginała prawo. Publicysta "Rz" ogranicza się tylko do jednego przykładu, co już wydaje się wielce nie fair. Tak, jakby Semka znał tylko jednego blogera, akurat w wyniku całej wrzawy poszkodowanego.
Zgadzam się z tezą, że:
"Dziś za poglądy nie grozi już areszt czy wyrzucenie z pracy, wielu ludzi nie przestaje jednak paraliżować lęk przez wyrażaniem nieprawomyślnych opinii. Ludzie obawiają się na przykład, że w pracy uznano by ich za „moher" albo „kryptopisiorów"."
I to jest prawdziwy problem w polskim życiu publicznym, nie tylko internetowym. Nie trzeba być blogerem, by słowo pisior, komuch, moher lub pisbolszewia (strasznie mnie bawi), usłyszeć. Ale skąd Semka wie, co mogło "grozić" Katarynie za otwarte głoszenie treści z bloga, jako prezesowej fundacji, mającej kontakt z wieloma wpływowymi ludźmi? I tutaj nasuwa mi się kolejne zdanie - jeśli Semka posilił się jedynym, konkretnym przykładem, winien był do niego dotrzeć i zapytać.
"Zatem, jak rozumiem, mechanizm jest następujący: anonimowi internauci w realnym życiu unikają wyrażania swoich poglądów z otwartą przyłbicą, aby potem skrobnąć coś bezkompromisowo w necie. Zostając sam na sam z komputerem, odreagowują swoją bojaźliwość hurraradykalizmem. A po rozliczeniu w sieci innych z braku politycznej pryncypialności w „realu" znów stają się cichymi urzędnikami w magistracie czy w prywatnej firmie."
Publicysta "Rz" używa genialnego uproszczenia, by przywalić internautom. Tylko, że nie rozumie, iż nie każdy jest dziennikarzem. Nauczyciel, który pracuje w szkole, ma przykładać się do tego, by szkoła pozostawała placówką apolityczną i skupiała się na kształceniu. Jeżeli prowadzi lekcję historyk, to nie powinien tracić godziny na tłumaczenia, dlaczego nie lubi Tuska czy Kaczyńskiego, Michnika lub Michalskiego, w największym skrócie. I ta oczywistość ma go skreślać (może moralnie?) z możliwości pisania na blogu? Bo poddaje się rzekomemu "konformizmowi" miejsca pracy?
Zgadzam się, że znani naukowcy, czy menedżerowie, prezesi ogromnych firm, powinni pisać pod nazwiskiem, by zyskać na wiarygodności. Tylko każdy, jako internauta, ma prawo do swobody, czyli nicku. Jeśli o wolność nie będzie dbał i pokusi się o łamanie prawa, wówczas podejmowane są konsekwencje.
"Gdzie się kończy chęć uszanowania swojej prywatności, a zaczyna konformizm? Nie wiem. Wiem tylko, że problem ten jest wpisany w każdą anonimowość. Szkoda, że Kataryna jakoś tego nie zauważa."
Właśnie doszliśmy do frazy-klucza. Na czym polega błąd Semki? Nie jest "jakimś tam" niszowym blogerem, a znanym publicystą. Swoje tezy mógł poprzeć jakąkolwiek wiedzą nt. Kataryny, choćby zaczerpniętą z rozmowy z "ofiarą", nawet drogą mailową. I skąd Semka może wiedzieć, że Kataryna nad tym się nie zastanawiała, nie zauważyła?
Mam wrażenie, iż publicysta posłużył się złym przykładem i jest wielce niesprawiedliwy. Nigdy nie posądzałbym go o napisanie nieprzemyślanego tekstu, w którym chce ewidentnie komuś dołożyć. Na tle Michalskiego, czy Krasowskiego, próbuje używać argumentów, nie mści się. Zna też blogosferę nieco lepiej, od wymienionej dwójki. Lepiej dla jego wiarygodności byłoby, gdyby posłużył się większą ilością przykładów, niż przypinał łatkę internetowego opluwacza Katarynie. I, co bardziej przykre, panowie z Czerskiej zachowali się ładniej.
http://www.rp.pl/artykul/9157,323747_Semka__Wlasne_poglady_z_otwarta_przylbica.html

Brak głosów

Komentarze

utracił kontakt z rzeczywistością, pisząc: "Dziś za poglądy nie grozi już areszt czy wyrzucenie z pracy". oto dowód: http://niepoprawni.pl/content/tredowaci-z-pis

a poza tym lepiej dmuchać na zimne. ostatnio dostało się aktorce na ulicy. może kataryna nie chce mieć wypadku samochodowego, albo podpalonych drzwi od mieszkania? pan redaktor na to nie wpadł?

Vote up!
0
Vote down!
-1
#23876

znam to z autopsji. Pytany podczas rozmowy kwalifikacyjnej pośrednio dałem potencjalnemu pracodawcy do zrozumienia, że popieram PiS. Nie zdziwiło mnie później (wbrew temu co mówił wcześniej, że idealnie pasuję na stanowisko), że dziwnie i o 180 stopni zmienił zdanie.. Przypadek? Czy za przekonania polityczne można być dyskryminowanym? Tak.

Moim zdaniem Semka zwraca trafnie uwagę na problem tej bojaźni. Znam wielu ludzi, którzy będąc np (uczelnianymi wykładowcami) boją się mówić o swoich politycznych poglądach publicznie. Oczywiście prywatnie, w domowym zaciszu ich poglądy sa jednoznaczne. Jedną osobę namawiałem nawet osobiście na pisanie pod pseudonimem u nas bloga - nie odważyła się nawet na to.. Ludzie boją się o swój byt - o pracę, autorytet. Oczywiście ze lepiej byłoby gdybyśmy wszyscy głosili nasze poglądy z otwartymi przyłbicami? Jak byłaby jednak cena w naszym prywatnym życiu?

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#23885

blogerzy piszą anonimowo bo się po prostu boją o siebie i rodzinę. nikt za nimi nie stoi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#23891

mnie ten artykuł dziwi... Anonimowe wypowiadanie nonkonformistycznych poglądów dowodem na konformizm? :\

Vote up!
0
Vote down!
0
#23878

... Internet to medium inne niż prasa, radio, telewizja. Blog powstał jako dziennik intymny... udostępniony wszystkim użytkownikom Sieci, którzy mogą czytać, komentować i dyskutować. Jest też blog rodzajem twórczości bezinteresownej, czyli jedyną zapłatą dla blogera jest satysfakcja. Zawodowi (i "zawodowi") dziennikarze wkraczają do Sieci i chcą ją uporządkować na swój sposób, a nawet podporządkować sobie. Tu możliwe są frustracje, że skala ocen i popularności jest inna niż w "realu", stąd złość na takie (zastane już)"tuzy" jak Kataryna. Nikt nie zabraniał Semce pisać pod pseudonimem na przykład "Semafor" i spróbować swoich sił w rywalizacji. Nie, tego żaden dziennikarz nie zrobi, bo używa Internetu instrumentalnie, do podwyższenie swojej popularności.

Vote up!
0
Vote down!
-1

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#23884

to profesja, zaplecze i kasa, a pisanie bloga to hobby. co ma jedno do drugiego? z dużym trudem to sobie dziennikarze przyswajają, ale jednak. niektórzy na s24 już wiedzą w czym rzecz.

Vote up!
0
Vote down!
0
#23890

Gdy czytałem pana Semkę w Rzepie, to nie mogłem uwierzyć, że to on skomponował ten artykuł.
W IIIRP ludzi o innych poglądach się prześladuje i niszczy.
Polska roku 2009 to kraj w którym mając poglądy odmienne od powszechnie "akceptowanych", można mieć duże nieprzyjemności w pracy, ba "pracę stracić".
Tym gorzej, że Semka nie chce dostrzec rzeczywistości. Można powiedzieć, że Semka świadomie nie dostrzega rzeczywistości, czy będzie pisał w ten sposób, gdy PO "ukatrupi Rzepę"?
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#23894

Semka trafnie zauważa problem, który istnieje w rzeczywistości i jest to problem ważny. Troszkę gorzej Semce idzie jeśli chodzi o wyjaśnienie przyczyn działania blogerów w przyłbicy.

Kto ma lepiej wiedzieć niż my, dlaczego piszemy pod pseudonimami? No kto? Oczywiście że piszemy z bojaźni. I oczywiście nie jest to bojaźń o nasze poglądy, ich obronę. To jest bojaźń o byt, rodziny, pracę, powodzenie, kariery - przecież jesteśmy zwykłymi ludźmi a nie ascetami czy bohaterami marnującymi dla Polski swoje życia. Pisanie pod pseudonimem nie jest naszym widzimisie czy narzędziem obrony naszych wulgarnych czy niesprawdzonych i nieuzasadnionych ataków na osoby i sprawy "publiczne". Każdy człowiek ma swoje potrzeby - najpierw będziemy zaspokajać nasze potrzeby I rzędu polegające na zapewnieniu sobie i rodzinie bytu, a później potrzebę zapewnienia dobrobytu całej ogólnonarodowej wspólnocie. Oczywiście są wyjątki - osoby które Polsce i prawdzie poświęcają kariery, życie. Osoby które z otwartą przylbicą dają się powlekać po sądach Michnikom i innym świętym IIIRP.. Chwala im.

Problem poruszony przez Semkę i poruszony od niedawna w blogosferze powinniśmy więc opisać dokładnie w całej serii wpisów na temat przyczyn anonimowości blogerów w sieci. Powinniśmy wdzięcznie nakierować dyskusję na właściwe tory. Ludzie muszą zrozumieć te przyczyny! Na razie mainstream wmanipulowuje nas w wulgarne treści i brak odwagi i odpowiedzialności za własne słowa. Oczywiście taka manipulacja jest mainstreamowym dziennikarzom (nawet jak się okazuje tym prawicowym) na rękę, bo w blogerach widzą konkurencję..

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#23900