ROZKŁAD (jazdy) PAŃSTWA

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

 

O katastrofie kolejowej pod Szczekocinami napisano już setki analiz i dziesiątki komentarzy. Zdaniem wielu za tragedię tę odpowiada państwo, czyli rząd. Trzeba jednak podkreślić, że ciężar odpowiedzialności za śmierć tylu niewinnych ludzi nie zawsze spada bezpośrednio na rząd, pod warunkiem, że  taka czy inne tragedie zdarzają się niezmiernie rzadko. Czasami ślepy los sprawi, że właśnie Ty, a nie ktoś inny znajdzie się w niewłaściwym wagonie niewłaściwego pociągu, w tym jednym na dziesięć lat, niewłaściwym roku. To truizm, ale tak po prostu jest. Nikt wtedy nie oskarża rządu, państwa, całej kolei, choć często rezygnują ze stanowisk ministrowie. I to od razu, bo to się nie powinno zdarzyć.
 
Problem polega na tym, że polskie państwo nie ma już od kilku lat żadnego rozkładu jazdy. Jak nazwać to, że w wyjaśnieniu Katastrofy Smoleńskiej zdani jesteśmy na łaskę i niełaskę obcego mocarstwa? Może wam damy wrak, a może nie, możemy wam w ogóle nic nie dać, bo tak nam się podoba. A przecież sprawa dotyczy śmierci Prezydenta i elity naszego społeczeństwa. Jak można mówić, że państwo w ogóle w Polsce działa, skoro starsi ludzie po przepracowaniu kilkudziesięciu lat, nie mogą się normalnie leczyć, czasami nie mają prądu i pożyczają z dnia na dzień po kilka złotych na życie. 10 milionów ludzi w Polsce jest zagrożonych ubóstwem. To są liczby GUS-u , nie moje.
 
Jak można mówić o normalnym państwie, o tym, że nie jest w rozkładzie, skoro rozpoczyna się w Polsce, w XXI wieku, budowę sieci, z założenia, nowoczesnych dróg w kilkudziesięciu miejscach na raz, co po spojrzeniu na mapę w 2012 roku przypomina wirusy pod mikroskopem pełzające w tę i we w tę bez składu i ładu, a rząd za sukces ma zamiar uznać jakąś przejezdność jednego autostradowego wirusa. Jak państwo w tej materii ma funkcjonować, skoro w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pozostał jeden specjalista od dróg?
 
Jak można mówić o ścieżce kariery w Polsce, skoro student drugiego roku, kolega ministra, jeszcze nie wie gdzie Rzym, a gdzie Krym, ale już wie, że jak jest kolegą ministra to 4000 PLN na rękę się dostaje. Bezrobotna matka nie może otrzymać pomocy państwa na niepełnosprawne dziecko, za to inny bezrobotny spędza wakacje na Ibizie i ma to państwo gdzieś. Pojedyncze przypadki? Bynajmniej. Są w tej polskiej bezludzkiej czasami rzeczywistości jacyś fenomenalni wręcz ludzie, prawdziwi giganci wiary w życie. Kilkanaście lat temu poznałem pod Nowogardem kobietę, będącą na zasiłku (mąż dorabiał), wychowującą szesnaścioro dzieci w niewielkim domku, bez kawałka własnego pola. Nie narzekała, nic a nic, była w miarę szczęśliwa. Kluczem do jej sukcesu były cztery kozy, które kupiła za ekstra pieniądze z opieki społecznej. Uczyniła z nich swój mały, ale dochodowy biznes.
 
 
Panowie Jan Vincent czy Jan Krzysztof powinni się uczyć od tej kobiety podstaw mądrego gospodarowania, ponieważ jej dzieci trafiły na studia, znalazły dobrą pracę. To jest sukces z prawdziwego zdarzenia, a nie wydanie, a czasami roztrwonienie 300 miliardów złotych z UE, a o drugie tyle powiększenie  długu państwa, czyli naszego długu, Panie Vincent. Szlag mnie trafia, jak słyszę, że Polska na bieżąco obsługuje swój dług publiczny. Przecież to tylko tyle znaczy, że to my wszyscy tak dobrze, na bieżąco obsługujemy dług naszego kraju, a nie rząd.
 
To dziwny kraj, który w swoich różnych narracjach artystycznych ciągle opowiada o latających prywatnych helikopterach, potyczkach bankowców, miliardowych przelewach i o tych samych, do obrzydzenia powtarzanych, kulisach życia w szklanych biurowcach. Daremnie szukać jednocześnie mądrej narracji o zwykłych ludziach za ladą, tak jak robi to dobre niezależne kino. Od filmu, sztuki, kultury też nie możemy uciekać, ponieważ tworzy wzorce, które potem ci wszyscy młodzi po studiach chcieliby naśladować. A tu zamiast szklanego biurowca czeka zmywak w Londynie, albo kasa, ale w Lidlu.
 
To państwo od kilku lat totalnie dryfuje, ponieważ władzę w nim objęli ludzie bez właściwości, bez wizji i bez wiedzy. To ostatnie chyba najgorsze. Nie dziwi więc to, że Francuzi bez problemu uratowali swój przemysł stoczniowy, a rząd w Polsce pozwolił go zniszczyć. Nie dziwi też to, że klepią nas tak zawzięcie wszędzie w Europie, aż nawet mnie, z daleka od Brukseli  bolą od tego plecy, bo od kilku lat nikomu w tej Europie nie przeszkadzamy, jesteśmy przezroczyści jak powietrze. Przechodzisz i nic, żadnego wiatru, żadnego oporu.
 
Ani razu nie padły w tym tekście nazwiska premiera Tuska czy prezydenta Komorowskiego, bo i tak codziennie pochylają się przecież nad losem państwa, co zawsze zdaje egzamin. Rzecz nie dotyczy dwóch czy dziesięciu nazwisk, tylko tego całego zaciągu, co się nazwał Platformą Obywatelską. Zaciąg ten ciągnie nas wszystkich w dół, rozłożył już więzi społeczne, zniszczył edukację, nie potrafi budować dróg, rozkłada służbę zdrowia, zabrał młodzieży perspektywy rozwoju, a jedyne co mu się udaje, to dać dobrze zarobić swoim. Najchętniej sprzedałby wszystko, co temu państwu jeszcze zostało i wtedy miałby wreszcie święty spokój. Fenomen poparcia dla tego zaciągu jest żaden, uwierzcie! Niemal każdy chciałby mieć tak dobrze, jak obywatele z Platformy. Zupełnie jak w serialu. Jak serial się skończy, dopiero wyborcy Platformy chwycą się za głowę, bo my trzymamy się za nią od dawna.                                       
 
 
 
 
Brak głosów

Komentarze

Problem polega na tym, że zamiast polityków -wizjonerów,o silnym "kręgosłupie moralnym" i mających bardzo szeroką wiedzę na temat funkcjonowania poszczególnych elementów państwa, których zapleczem byłoby grono wybitnych fachowców od poszczególnych dziedzin gospodarki, mamy gromadkę chłoptasi pod przewodnictwem psychola z manią wielkości, obstawionego przez gromadkę kolesi i "fachowców" od PR.
I jeśli przeważająca część wyborców tego nadal nie będzie rozumieć, to i katastrof będzie więcej, i przestępczość będzie się rozwijać , i bieda. Zaś w pewnym momencie okaże się, że językiem urzędowym stanie się albo niemiecki albo rosyjski.

Vote up!
0
Vote down!
0

Zapraszam do odwiedzania autorskiego bloga http://wojnaznarodem.blogspot.com/

#232679

czy mógłbym prosić o podpowiedź, który to jedyny kompetentny w Generalnej Dyrekcji i co to za leming doradzający ministrowi?

Pozdrawiam Niepoprawnie

krisp

Vote up!
0
Vote down!
0
#232682

Zapewniam, że taki jeden jest, nazwiska nie pomnę, ale może i lepiej, bo i tak siedzi w zasadzie w piwnicy i niczym nie doradza. GDDKiA to siedlisko dyletantów, jak nigdy przedtem.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#232685