Noworoczne niespodzianki, część 2, ostatnia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Wszyscy Hiobowscy (nie licząc siostry Łukaszka, która wraz ze swoim chłopakiem poszła na imprezę sylwestrową) zgromadzili się przed telewizorem. Łukaszek wymknął się na osiedle postrzelać wraz z kolegami ze zgromadzonych środków pirotechnicznych.
- Za dziesięć minut północ - informował tata Łukaszka. Mama Łukaszka bardzo napierała, włącznie z histerią i delikatnymi łezkami w oczach (makijaż!) aż udało się wywalczyć swoje. To znaczy: kulminacyjny moment północy obejrzą w Najlepszej TV.
- Niech jej będzie - ugięła się reszta rodziny. Mama Łukaszka delikatnie otarła kąciki oczu chusteczką i przełączyła telewizor na odpowiedni kanał. Babcia Łukaszka przygotowała kieliszki, tata Łukaszka czaił się z szampanem. Wszyscy zamarli w gotowości. I trwali tak i trwali, patrząc na zegar na ekranie telewizyjnym.
Nagle za oknem, na osiedlu, zaczęli krzyczeć ludzie, zaczęły świstać race, rozległy się grzmoty i syki fajerwerków. Pokój zalał blask sztucznych ogni. W telewizorze nadal było pięć minut do północy.
- Chyba im się zegar zaciął - rzekł niepewnie tata Łukaszka i spojrzał na zegar na ścianie. - Już minuta po północy! Odpalam szampana!
- Nie!!! Stój!!! - krzyknęła przeraźliwie mama Łukaszka. - Przecież północ jeszcze nie minęła!!!
- Ale...
- Chyba widzisz?!!! Nie ma jeszcze północy!!!
Trzasnęły drzwi i do mieszkania wpadł pachnący spalenizną Łukaszek.
- Ale czad!!! - zawołał uszczęśliwiony, po czym rozejrzał się po swojej rodzinie i jego entuzjazm przygasł. - A wy co? Jeszcze nic? Przecież jest już Nowy Rok!
- Dziesięć minut po! - tata Łukaszka znów zerknął na zegar na ścianie. - Nie ma co czekać, odpalam...
- Nie!!! - znów krzyknęła przeraźliwie mama Łukaszka. Babci zrobiło się słabo i usiadło.
- To już jest śmieszne - nadąsał się dziadek Łukaszka i wyszedł, a Łukaszek za nim. Dziadek wrócił po kilku minutach.
- Wszędzie jest już po północy - poinformował. - I w radio, i w telewizji. Tylko tu...
- W interencie też już jest po północy! - zawołał ze swojego pokoju Łukaszek. - Na stronie "Wiodącego Tytułu Prasowego" też!
To był ciężki cios dla mamy Łukaszka.
- Zobaczymy co teraz zrobi - wyszeptał dziadek. Tata Łukaszka zadrutował na nowo szyjkę szampana i zaczął rozcierać zmarznięte dłonie.
- Północy jeszcze nie było - wycedziła mama Łukaszka patrząc na ekran telewizora. Para spikerów na tle wielkiego zegara opowiadała jak będzie fajnie w nowym roku. Zegar nadal wskazywał pięć minut do północy. I nagle, prawie niedostrzegalnie, skoczyły wskazówki, i zegar pokazywał aktualny czas. Że jest trzydzieści dwie minuty po północy. Prowadzący gratulowali wszystkim, mówili jaki to rozpoczęty nowy rok jest fajny i zapowiadali dalsze pozycje programowe.
- Eee? - zdziwili się Hiobowscy. - A gdzie północ, życzenia, szampan, fajerwerki i tak dalej???
- Musieliśmy przegapić - westchnęła mama Łukaszka.
- Niemożliwe! - wybuchnął tata Łukaszka. - Przecież cały czas patrzyliśmy!
- To co, może mi powiesz, że oni przeczekali północ i nie złożyli żadnych życzeń? - zdenerwowała się mama Łukaszka. - Przecież jeśli jest po północy, to znaczy, że życzenia już były! Wiecie jaki byłby skandal, jakby ich nie było?
- Nie było życzeń - odparli głucho Hiobowscy.
- Wiecie co mnie śmieszy? Te wasze teorie spiskowe. Że spisek istnieje. I taka gawiedź jak wy jest gotowa rozszarpać każdego, kto powie, że stoją po przegranej z góry stronie.
- Sama chyba widziałaś - odezwał się niepewnie tata Łukaszka.
- Nie widziałam, ale nie widziałam też, żeby ich nie było.
- Życzeń nie było - powtórzyli Hiobowscy.
- Ktoś wam płaci za lansowanie tej frazy? - zirytowała się mama Łukaszka.
- Na innych kanałach była już północ! - powiedziała babcia.
- Ja nie oglądam innych kanałów, więc się nie wypowiadam - oświadczyła mama Łukaszka z godnością.
- Skoro więc nas przekonujesz...
- Ja się nie podejmuję wierceń w betonie. Jak ktoś koniecznie chce wierzyć w idiotyzmy, to wierzył będzie. A mnie nic do tego. Jego głowa, jego urojenia. Ja mogę co najwyżej współczuć.
- Chyba nie zaprzeczysz...
- Zaprzeczę. Zaprzeczę, chociaż wam każdy zaprzeczający kojarzy się automatycznie z ruskim agentem!
- Oświeć więc nas moja droga, jak to się stało, że cały czas zegar u nich pokazywał za pięć dwunasta, a potem nagle skoczył na wpół do pierwszej? - zapytała z przekąsem babcia Łukaszka.
- Ja nie poświęcam żadnego czasu, by kogokolwiek "oświecać". Ja korzystam z możliwości wyrażenia własnego poglądu.
- Momencik, zaraz - przerwał im tata Łukaszka. - To co chcesz powiedzieć? Że jednak były życzenia o północy?
- Chcę wam powiedzieć, że nie da się obronić tezy o braku życzeń, bo jest po prostu idiotyczna i nielogiczna.
- A co proponujesz w zamian? Jak chciesz odpowiedzieć na nasze pytania?
- A czy ja usiłuję odpowiadać na jakieś pytania? - odparła mama swobodnie i wyszła. Tata Łukaszka wzruszył ramionami, otworzył szampana i napił się razem z babcią i dziadkiem Łukaszka. Ale jakoś im ten szampan nie smakował.
Potem wszyscy poszli spać. I spali, aż ze snu wyrwało ich gwałtowne dzwonienie i łomotanie do drzwi. Wszyscy się obudzili i rozespani, potargani obijali się o siebie w korytarzu.
- Kto tam? - spytał tata Łukaszka i ziewnął rozdzierająco.
- Otwórzcie! - darł się ktoś za drzwiami.
- Boże, budzić cały dom o szóstej rano... - stęknął dziadek Łukaszka.
- To oni! - krzyknęła histerycznie mama Łukaszka. - Tajne służby małych mściwusów!!
- To ja, otwórzcie, kluczy zapomniałam!! - domagał się głośno ktoś za drzwiami. Tata Łukaszka otworzył je i do środka weszła siostra Łukaszka.
- Taki harmider robić! - zgromiła ją babcia. - Cytrynę zjedz!
- Za co? Że was pobudziłam?
- Nie, żeby ci ten głupi uśmiech z twarzy zszedł!
Mama Łukaszka wyjrzała ostrożnie na korytarz.
- Nikogo? - spytała siostry Łukaszka. - Żadne tajne służby za tobą nie przyszły?
- Nie.
Mama Łukaszka zamknęła powoli drzwi starając się ukryć olbrzymie rozczarowanie.

Brak głosów

Komentarze

Życzę Ci Marcinie...abys poszedł spać w III RP,a obudził się
w Polsce!!
addio

Vote up!
0
Vote down!
0
#211399

Dziękuję, ale... musiałbym długo spać ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#211571