DEPOPULACJA I ŁGARSTWA ONZ

Obrazek użytkownika sigma
Blog

Przekroczenie przez ludzkość siódmego miliarda doprowadziło ONZ do ataku histerii w związku z eksplozją populacyjną świata. Według ONZ – do 2100 roku ludność świata przekroczy 10 miliardów . W ciągu ostatnich 40 lat podwoiła się liczba ludności świata i ta tendencja jest stała – oto mniej więcej ich rozumowanie w skrócie.

Żebyż to była tylko histeria, byłoby pół biedy. Ale to również nieprawda.

Niemal na całym świecie rodzi się coraz mniej dzieci. Eksperci przypuszczają, że już od 2060 roku – ilość ludności świata zacznie się zmniejszać.

W najuboższych krajach wciąż co prawda wzrasta liczba ludności, jednak wynika to z trzech przyczyn: po pierwsze, ludzie żyją tam teraz dłużej, po drugie, zmniejszyła się śmiertelnośc niemowląt i dzieci, a po trzecie dzieci urodzone w czasie eksplozji demograficznej właśnie wkraczają w okres reprodukcyjny.
Jednak zmniejsza się drastycznie ilość dzieci urodzonych przez kobietę. W 1950 roku przeciętna kobieta rodziła pięcioro dzieci. Obecnie liczba ta wynosi 2,5. Jak wiadomo zastępowalnośc pokoleń osiąga się po przekroczeniu 2,1. Jesteśmy już blisko granicy.

Japonia, w której najbardziej wydłużyło się zycie, ma jednoczesnie zaledwie 1,2 dziecka na kobietę.

Niektóre kraje Europy po prostu wymierają. Na przykład Rosja, gdzie śmiertelność jest najwyższa w Europie. Za 40 lat ze 142 milionów Rosjan pozostanie około 100 milionów. Podobna jest sytuacja na Ukrainie i w Bułgarii.
Gdyby nie imigranci, Niemcy również zaliczyłyby się do krajów wymierających. Lecz nawet z obecną imigracją w 2050 roku pozostanie ich tylko 70 milionów z dzisiejszych 82 milionów. W najbliższych 40 latach będzie to oznaczało koniecznośc przyjęcia 24 milionów nowych imigrantów, aby utrzymać kraj na chodzie.

W tzw.Tygrysach Wschodu – Hongkongu, Singapurze, Południowej Korei czy Tajwanie – ilość urodzin kształtuje się na poziomie średniej europejskiej. W Południowej Korei w 1950 roku kobieta rodziła pięcioro dzieci, obecnie 1.9.

W Chinach polityka jednego dziecka doprowadziła do tego, że na kobietę wypada 0,6 dziecka.

Jedyne kraje, gdzie zanotowano rosnącą ilość urodzin to Pakistan, Afganistan i niektóre kraje subsaharyjskie, takie jak Niger, gdzie na kobietę wypada siedmioro dzieci.

Jednak i tam powoli wielodzietne, ubogie społeczeństwa rolnicze przenoszą się do miast i industrializują. Bogacą się, mają wówczas mniej, za to lepiej wykształconych dzieci, a zarazem zyją dłużej.
W Rwandzie przeciętna kobieta rodzi obecnie 4,5 dziecka, podczas gdy ledwie pięć lat temu było to 6,1.

W Brazylii kobiety tworzące klasę średnią poddają sie masowo sterylizacji po urodzeniu pierwszego, czy drugiego dziecka.
Nawet w Iranie rodzi się obecnie 1,8 dziecka na kobietę – podczas gdy ledwie w 1980 roku było to 7,0 dziecka. W Turcji współczynnik ten wynosi obecnie 2,0.

Singapur ma 5 milionów mieszkańców i PKB $44 000 na głowę. A jeszcze w 1960 roku dochód na głowę był niższy niż w Kenii, zaś na kobietę średnio wypadało 7,0 dziecka.
Obecnie współczynnik ten wynosi 1,25 i władze Singapuru biją na alarm. Bezskutecznie. Wykształcona bizneswoman nie zamierza tracić czasu i pieniędzy na rodzenie i wychowywanie dzieci.

Podobnie w Hongkongu, gdzie współczynnik spadł do 1,0.

USA i Europie trzeba było aż 70 lat, aby ilość ludności przekraczającej 65 rok zycia wzrosła od 7% do 14%. Chinom wystarczyło na osiągnięcie tego efektu marne 25 lat.

Światowym demografom wydawało się, że kobiety zamiast mieć siedmioro dzieci, będą miały dwoje. Zupełnie nie przyszło im do głowy, że w ogóle zrezygnują z tego luksusu.

Wydawało im się, że większa część ludności przeniesie sie do miast. Nie przyszło im do głowy, że wszyscy. W całej Europie wsie się wyludniają. Pozostają w nich staruszkowie na dożywociu.

Depopulacja sprawia, że eksperci na nowo wyceniają nieruchomości. Według nich, domy w Japonii, Włoszech i Niemczech będą traciły 1% wartości każdego roku.

Od ogólnej sytuacji w Europie nieco odstaje Norwegia czy Szwecja. Tam króluje wariant niezamężnej bizneswoman z dwojgiem dzieci urodzonych gdzieś po trzydziestce. Partner też opiekuje się dziećmi i ma prawo do urlopu tacierzyńskiego. Ponieważ nigdy nie wiadomo, które z rodziców pójdzie na urlop, pracodawcy jest obojętne, czy zatrudnia kobietę, czy mężczyznę.Współczynnik rozrodczości zbliża się tam do magicznej cyfry 2.
Podobno ten wzorzec jest optymalny (czytaj: poprawny politycznie) i powinien być rozpowszechniony w całej Europie.

Zgodnie z depopulacyjnymi planami NWO powinniśmy dla własnego dobra zmniejszyć ilość ludzi do 500 milionów.
Ostatni raz, kiedy ludzkość wymierała szybciej niż się rodziła, mial miejsce w XIV wieku, kiedy szalała epidemia dżumy, która spustoszyła średniowieczną Europę, zabijając, jak się ocenia, około 1/3 ludności tego kontynentu.
Obecnie, w braku dżumy, człowiek postanowił ją zastąpić .
Stosując masowo antykoncepcję, eutanazję, aborcję, sterylizację, szczepionki, GMO i co tam jeszcze – chyba osiągnął swój cel.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)

Komentarze

przewidywanie co się stanie za ileś tam lat, poprzez prostą interpolację obecnych trendów, jest błędne

tak samo jest z liczbą ludzkości czy z mitycznymi zmianiami klimatu; pewne zmiany pociągają za sobą inne procesy, które mogą zahamować wcześniejsze trendy

najprostszy przykład to przewidywania na temat przyszłości Paryża z czasów powozów konnych - miasto miało zostać zasypane końskimi odchodami, a tak się nie stało, bo powstały pojazdy mechaniczne

nie da się przewidzieć przyszłości na kilka dekad do przodu - gdyby ludzi w roku 1930 i 1950 spytano jak będzie wyglądał świat za 30 lat, to nikt by trafnie nie przepowiedział rozwoju techniki, zmian społecznych i politycznych

średniowieczna epidemia może była straszną tragedią, bo przetrzebiła ludność Europy, ale z drugiej strony mogła być korzystna: przeżyły osoby silne i odporne, po zmarłych został dobytek (wreszcie było wszystkiego pod dostatkiem dla pozostałych), ubrań było tak dużo, że ich nadmiar zaczęto przerabiać na pergamin - książki masowo trafiły pod strzechy, ilość produkowanej żywności wystarczała na wyżywienie ocalałych; to wszystko sprawiło, że populacja bardzo szybko się odbudowała i chyba dzięki temu potem nastąpił Renesans

Vote up!
1
Vote down!
0
#196993

Po epidemii nie było komu tej zywności produkować. W niektórych rejonach Europy nawet 1/3 ziemi leżała odłogiem. Niedobór rąk do pracy spowodował wzrost jej kosztów i przyspieszył koniec systemu feudalnego.

Dobytek zmarłych palono, domy zamykano, aby uniknąć zakażenia - więc na pewno nikt się na tej tragedii nie dorobił.

W XIV wieku żadne ksiązki pod strzechy na pewno nie trafiały. Początki druku to wiek XV.

W dodatku dżumę przeżywały niekoniecznie osoby najsilniejsze, czy najzdrowsze.

Vote up!
0
Vote down!
0
#196997

Dżuma była wynikiem zbiednienia populacji średniowiecznej Europy, to zbiednienie było spowdowane lichwą ponad miarę. Lichwiarze początkowo wzbogacili się znacznie, ale dżuma nie wybierała, a resztę załatwiły pogromy. Dzisiejsza lichwa dobiera się znowu do narodów i to nie tylko Europy, i chce zrobić z nas wszystkich gołodupców. Przyjdzie znowu dżuma czy, nomen omen, jakaś inna cholera? Czyż plagi egipskie i przymusowy eksodus z Egiptu miałyby tylko świadczyć o bezdennej głupocie Egipcjan?
Czyż moralnym jest, by nasz były premier JKB mógł zarobić w poprzednim roku 20 mln PLN? Może dlatego, że RP bryluje wśród narodów świata?

Vote up!
0
Vote down!
0
#197171

Znakomita paralela.

Skoro siedzimy w dżumie, to jeszcze znalazłam coś takiego:
Zbrodnicze eksperymenty z dżumą jako bronią bakteriologiczną prowadzili japońscy wojskowi w latach 1937–1945 w jednostce „731” na terenie Mandżurii, dowodzonej przez lekarza wojskowego, gen. Shira Ishiiego (1892–1959). W jednostce tej m.in. opracowano specjalne bomby porcelanowe przeznaczone do rozsiewania zakażonych pcheł. W okresie zimnej wojny były prowadzone przez ZSRR i Stany Zjednoczone badania nad odmianami pałeczki dżumy mogącymi mieć zastosowanie jako broń biologiczna.
Obecnie dżuma istnieje w kilku rejonach endemicznych w Azji (w latach dziewięćdziesiątych XX wieku jej wybuchy odnotowano w Wietnamie, Zambii i Indiach)

Vote up!
1
Vote down!
0
#197276

ludzką populację.

 

Miliarderzy chcą kontroli narodzin – donosi dziennik „Rzeczpospolita”. W poświeconym tej tematyce spotkaniu grupy wpływowych bogaczy, które na początku maja odbyło się w Nowym Jorku uczestniczyli: król mediów Ted Turner, założyciel Microsoftu Bill Gates, David Rockefeller junior, burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg, znani biznesmeni Warren Buffet i George Soros oraz Oprah Winfrey, czarnoskóra gwiazda telewizji.
http://www.bibula.com/?p=9495

 

MOJA REFLEKSJA - Czy nie łatwiej jest usunąć 2% niż 90% ???

Raport ONZ: Ponad połowa bogactwa całego świata jest w rękach zaledwie 2% dorosłych mieszkańców
http://www.bibula.com/?p=773

Vote up!
1
Vote down!
0

  Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
----------------------------------
Naród dumny ginie od kuli , naród nikczemny ginie od podatków

#197059

Też jestem za usunięciem tych 2%, które chcą usunięcia 90%. Poza tym mogli by dać dobry przykład;))

Vote up!
1
Vote down!
0
#197072

Depopulacja to oddzielenie ziarna od plew. Tak naprawdę to 90 procent społeczeństwa nie wie co sie dzieje tak naprawdę na świecie. 

Depopulacja w Polsce i na Świecie metody i jak się bronić: https://www.quantectherapy.com/pl/depopulacja-w-polsce-i-na-swiecie-metody-i-jak-sie-bronic/

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1582753