„Po raz pierwszy Polska zrobiła wszystko dobrze”

Obrazek użytkownika AgataCz
Kraj

Nie wiem czemu, ale chwalenie mojego kraju niczym małpki w klatce, której za dobre zachowanie daje się banana, a za złe karci, niespecjalnie mi odpowiada...

Nasze społeczeństwo od wieków cierpi na kompleks niższości w stosunku do mitycznego Zachodu. Wydawałoby się, że rozdarci między Wschodem a Zachodem musimy opowiedzieć się za którąś ze stron, żeby przetrwać, bo przecież sami z siebie niczego nie osiągniemy. Do rangi święta narodowego urastają zatem chwalące nas komentarze zagranicznych dziennikarzy. Rozumiem dzieci łase na komplementy i pochwały, mogę też zrozumieć zakompleksione jednostki, które nie widzą sensu swojej egzystencji, jeśli nie są klepane po pleckach, ale na Boga całe społeczeństwo?!

Za każdym razem, przy każdych kolejnych wyborach najważniejszą częścią całego rytuału jest przegląd zagranicznej prasy.

„No tak, wybraliśmy tych i tych, na tych położyliśmy kreskę, ale zaraz, co właściwie mamy o tym myśleć? Dokąd zmierzamy?”

I odpowiedź tkwi zawsze w tym samym miejscu – w piórach zachodnich i rosyjskich gryzipiórków.

Jak zagrzmią, że Polacy znowu źle wybrali, opowiedzieli się przeciwko demokracji/nowoczesności/Europie/Rosji/gejom/wigilijnym karpiom to naród będzie się samobiczował aż do następnej elekcji.

„Och Boże, jaki wstyd, co sobie teraz o nas pomyślą! Tu takie warchoły, co nas skłócają ze wszystkimi, kto ich wybrał? To na pewno oszustwo wyborcze!”

A jak dziennikarzyna jedna z drugą pochwalą?

Szaleństwu i radości nie ma końca!

Polska demokracja nie jest uzależniona od agentów wpływu, od lobbystów, służb czy Bóg jeden wie czego jeszcze. Ona nie może funkcjonować bez lustra w oczach swoich sąsiadów. Cała reszta jest tylko pochodną tego narodowego kompleksu.

Gdyby porównać Polskę ze zwykłą, młodą dziewczyną (niekoniecznie z brzydką panną bez posagu), to mielibyśmy do czynienia z szarą myszką, z małego ośrodka, która trafiła do „warszawki” i nagle przestaje się przyznawać skąd jest, zmienia swoje zainteresowania, bo nie są zgodne z tymi panującymi w towarzystwie, małpuje cudze stroje i gesty, robi wszystko, nawet wbrew sobie, byle tylko przypodobać się otoczeniu.

Weźmie kredyt na iPhone’a, bo jej telefon jest obciachowy, wyrzuci wszystkie swoje ubrania i zacznie nosić te „modne”, w których wygląda jak klaun z cyrku i które zupełnie do niej nie pasują. Będzie się umawiać z przystojnymi brutalami, bo co z tego, że facet leje, skoro fajnie wygląda na mieście i można się z nim pokazać?

Problem pojawi się dopiero wtedy, kiedy owa dziewczyna wyląduje w szpitalu z przetrąconym karkiem i z debetem na koncie.

Ale zostawmy już tę niezbyt górnolotną metaforę i skupmy się na zwykłej, logicznej polityce państw.

W polityce, a zwłaszcza tej międzynarodowej nie ma przyjaciół, są tylko interesy, i naprawdę żałosnym jest fakt, że wiem o tym ja, a nie wie np. premier naszego rządu, którego imienia nie wolno obrażać.

Czy fani rzekomego zbliżenia z Rosją, Niemcami itp. naprawdę sądzą, że w interesie tych krajów leży silna Polska? Bo jeśli tak, to radzę udać się na korepetycje z historii, z geopolityki i zdrowego rozsądku.

A co z dalszymi „sojusznikami”? Czego pragną dla Polaków np. Francuzi?

Le Figaro: „Teorie spiskowe, eurosceptyczne tyrady i antykorupcyjne lub antykomunistyczne krucjaty wyszły z mody. Polska się znormalizowała”.

Normalna Polska to kraj kwitnącej korupcji, postkomunistów, euroentuzjastów którzy kochają płonące euro bardziej niźli siebie samych i tych „rozsądnych”, którzy nie wierzą, żeby wielka polityka mogła rozgrywać się gdzieś za zamkniętymi drzwiami.

Rosyjskich komentarzy nawet nie chce się przytaczać, bo Rosjanie już od ładnych paru lat sami wybierają nam władze, a przynajmniej bardzo się starają. Wystarczy jakieś embargo czy rakieta przy granicy, kiedy wygrywa nielubiana przez nich partia.

A Polakom w to graj! Nie przeszkadza im, że obce państwo wtrąca się w ich politykę wewnętrzną. Zawinił ten, który samą swą obecnością rozeźlił Rosję, a to już zbrodnia niewybaczalna.

Najbardziej jednak nie mogę pojąć, jak Polacy mogą się nabierać na taki kit i nie wkurzać się! Co Amerykanin, Brytyjczyk czy nasi kochani byli okupanci mogą o nas wiedzieć? Jak kraje, które albo w przeszłości nas zdradziły albo napadły śmią teraz dyktować nam, o czym mamy pamiętać, za co przepraszać, a o czym milczeć. Jak mieszkaniec Anglii, która nie wie, co to wojna na jej terytorium, może nas pouczać w kwestii polityki historycznej? Gdyby jakiemuś Brytyjczykowi powiedziało się „Przestań obnosić się z Remembrance Day, bo to przypał i martyrologia”, to taki delikwent dostałby w papę zanim jeszcze skończyłby zdanie. A co z Amerykaninem, który usłyszałby, że o ofiarach z 11/09 nie wypada wspominać i że poszukiwanie winnych jest nekrofilią i zboczeniem? Założę się, że zamknęliby takiego w wariatkowie. A gdyby mówił to obywatel obcego państwa to zostałby zabity śmiechem, bo jakim prawem wtrąca się w cudze sprawy.

Tego typu kompleksy na kilometr widać u ministra Sikorskiego, który nie może przeżyć, że Baracka Obamę musiał zabrać do Muzeum Powstania Warszawskiego, a nie na piwko i grilla.

Sikorski nie jest tu zresztą żadnym wyjątkiem - jak widać taka postawa charakteryzuje 70% Polaków.

No, ale na masochizm nie ma rady.

A rząd nasz, niedługo już pewnie wiecznie nam panujący, niech dalej zbiera fotografie do rodzinnych albumów z zagranicznych wycieczek, zgadza się na wszystko w imię „pragmatyzmu” i cieszy się, że przyjechali do nich jeden prezydent z drugim (doprawdy, rzecz niespotykana w innych państwach!). I niech dalej pozwala innym panoszyć się na naszym podwórku.

Wszak niczego innego Polacy tak nie znoszą, jak obrony swoich interesów.

http://wyborcza.pl/1,75248,10441974,Swiat_patrzy_na_polskie_wybory.html#ixzz1aT6JxadF

Brak głosów

Komentarze

Gugała nawet nie dał hofmanowi skończyć, gdy kwestionował osiągnięcia zagraniczne Tuska. Bo jak to - do Polski przyjechali premierzy ponad 20 państw na szczyt Partnerstwa Wschodniego. Ale co zostało na tym szczycie załatwione? Nieważne, ważne, że przyjechali - coś niesamowitego, epokowe wydarzenie. Trzeba w polakach zabijać godność narodową, by poklepanie po plecach przez Niemca lub Ruska uznali za szczyt szczęścia.
oszołom z Ciemnogrodu

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#190790

A ja mam gdzieś, kto i co o mnie myśli - jego są to myśli i jego problem.
Polska się uratuje jak przestanie myśleć jak ją widzą, tylko zacznie EGOISTYCZNIE myśleć o sobie. Co jest dla nas Polaków dobre a co nie!
Nikt nie będzie nas szanował jak nie będziemy się szanować sami.
Bartoszewski, Cimoszewicz, Rosati, Sikorski i wszyscy, którzy plują na Polskę powinni być objęci infamią. Takim się ręki nie podaje.

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#190829

Oczywiście.
A dzisiejszy onet, czy inny szmatławiec cytuje bez końca "Komsomołskają Prawdę", jak to fajnie, że Tuska wybrali.

Szczyty!

Vote up!
0
Vote down!
0
#190836

To oni plamili dobre imię Polski:

“Carex"- Wlodzimierz Cimoszewicz,
“Ralf"- Adam Rotfeld,
“Must" - Andrzej Olechowski
“Buyer" - Dariusz Rosati

Jako byli szefowie dyplomacji niepodleglej RP
czujemy sie w obowiàzku wyrazic gleboki sprzeciw wobec ostatnich wypowiedzi prezesa Jaroslawa Kaczynskiego o stosunkach polsko-niemieckich.(Š)
- napisali w swoim liscie Carex, Ralf, Must, Buyer i Wladyslaw Bartoszewski.

http://niezalezna.pl/17265-kuriozalny-list-b-szefow-msz

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#190865