Dróg nie ma ale będzie za to obowiązkowy system ratunkowy „e-call”, 30km/h w mieście.

Obrazek użytkownika 2-AM
Świat

Jak donosi ONET urzędnicy z Komisji Europejskiej mają nową zachciankę, która spowoduje wzrost kosztów zakupu nowych aut oraz możliwość śledzenia w czasie rzeczywistym ruchów aut.

Pod pretekstem podniesienia bezpieczeństwa podróżowania autami KE chce zmusić producentów samochodów do instalacji od roku 2016 w nowych autach systemu alarmowego „e-call”. Ma to zdaniem urzędników przyspieszyć dojazd zespołów ratunkowych do ofiar wypadków i zwiększyć dzięki temu szanse na przeżycie poszkodowanych. W autach mają zostać zainstalowane nadajniki GSM, które będą informowały poprzez sieć operatorów telefonii komórkowej centrum zarządzania dostępne pod numerem 112 o lokalizacji pojazdu i wypadku. System ma wysyłać sygnał alarmowy w przypadku wypadku nawet wówczas gdy kierowca jak i pasażerowie będą nie przytomni i nie zdolni go użyć.

Oczywiście zachodzi zrozumiała obawa, że system zostanie użyty do śledzenia on-line poruszających się pojazdów bez wiedzy właścicieli aut w taki sam sposób w jaki śledzeni są dzisiaj posiadacze telefonów GSM (w większości nie mający nawet świadomości tego faktu), których położenie w mieście można zlokalizować z dokładnością do 3m. Unijni urzędnicy zapewniają oczywiście, że system będzie „uśpiony” i włączy się tylko w czasie wypadku (ręcznie lub automatycznie) tak samo jak włączają się poduszki powietrzne. Oczywiście nikt nie da nam żadnej gwarancji, że te zapewnienia mają jakiekolwiek podstawy i będą respektowane gdy auta wyposażone w ten „system” wyjada na drogi. Wysoce prawdopodobne wydaje się, że na skutek „błędu oprogramowania ” lub „błędu człowieka” system będzie przesyłał powiadomienia do centrów monitoringu dzięki czemu pozycja pojazdu będzie natychmiast do zlokalizowania przez centrum operacyjne. Gdyby tak jeszcze wyposażyć go w funkcje transmisji głosu można by podsłuchiwać (oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody”) treści rozmów prowadzonych w pojeździe przez nie świadomych pasażerów.

Już dziś w podobny sposób śledzona jest każda transakcja kartą płatniczą co pozwala z grubsza prześledzić trasę poruszania się jej właściciela (kłania się słynny pobyt karty kredytowej Aleksandra Kwaśniewskiego na Teneryfie (niektórzy twierdzili że w Irlandii) zamiast na spotkaniu w Cetniewie z Wołodią Auganowem w wyniku czego redakcja nie istniejącego już „Życia” musiała odszczekać swoje dywagacje). W podobny sposób monitorowany jest od lata tego roku (2011) ruch samochodów ciężarowych na płatnych odcinkach dróg krajowych i autostrad o czym sygnalizowano we wpisie Horror na drogach – czyli podwyżka PO-datków w ramach „e-myta”. Obecnie monitorowane mają być nasze pojazdy osobowe a w docelowej perspektywie my sami zwłaszcza jeśli wyposażymy się w rekomendowany już w niektórych krajach do wszczepienia bio-chipy.

Oczywiście za potrzebę niesienia nam sprawnie pomocy przez unijnych urzędników oraz naszą inwigilacje zapłacimy my sami. Wspomniane nakazy ze strony urzędników KE spowodują bowiem podwyżkę ceny nowego auta (niby skromne 100euro) , którą producent przerzuci na klienta. Podobnie operatorzy sieci komórkowych obciążą kosztami działania nowego systemu wszystkich swoich abonentów.

 

Patrząc z szerszej, „europejskiej” perspektywy nasi tubylczy „geniusze” z GDDKiA mają jednak wyjątkowo skromne pomysły sprowadzające się do wyrzucenia zaledwie 500 milionów złotych na projekt „Inteligentnego systemu zarządzania ruchem” LINK 

 

Jak by mało było tych dzikich pomysłów ze strony towarzyszy z Komisji Europejskiej swoje 3 grosze w temacie „bezpieczeństwa” musiał dorzucić Euro Parlament ( LINK). W ramach szykowanej do przegłosowania kretyńskiej rezolucji postuluje się między innymi ograniczenie prędkości w obszarze zabudowanym do max. 30 km/h (chodzi chyba o sparaliżowanie ruchu miejskiego i porzucenie samochodów przez kierowców na rzecz komunikacji zbiorowej) . Kolejnym pomysłem jest przymusowe instalowanie blokad alkoholowych w nowych samochodach, które uniemożliwiły by uruchomienie samochodu nie trzeźwemu kierowcy (powstanie chyba nowa usługa dla pijanych kierowców `dmuchanie na „odpał”`). Dodatkowo euro posłowie chcą zakazać używania wykrywaczy radarów i „anty radarów” czyli urządzeń zakłócających radary. Nawet drogowy GPS z informacjami o rozmieszczeniu radarów będzie zakazany do użycia.

Zasadniczo idąc świetlistą ścieżką wytyczoną nam przez towarzyszy z KE i PE niedługo by poruszać się własnym autem trzeba będzie zapewnić przed nim młodziana idącego z czerwoną flagą w ramach ostrzeżenia a o zbliżaniu się pojazdu. Sam zaś pojazd będzie niesiony na barkach przez grupę tragarzy posiadających stosowne kwalifikacje potwierdzone unijnymi certyfikatami

Brak głosów

Komentarze

Wymyśliłem mianowicie tachografy dla osobówek.
Wtedy żadne fotoradary nie będą potrzebne (oszczędność) tylko system będzie sczytywał dane np. o przekroczeniach prędkości (bezpieczeństwo).
Remek.

Vote up!
0
Vote down!
0

Remek

#187259

innowacyjne pomysły. Jest realna szansa na wdrożenie. Proszę tylko zastrzec, że chce Pan co najmniej 10% od łącznej puli kosztów projektu co pozwoli na zapewnienie spokojnej przyszłości emerytalnej dla całej familii :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#187262

.... utrzymało się przez całe trzydzieści lat. Chodzi o "locomotive act". Jak widać "postęp" polega na sięganiu do starych, zweryfikowanych negatywnie przez rzeczywistość, skompromitowanych pomysłów.
-------------------------
"Dixi et salvavi animam meam"

Vote up!
1
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#187295

- mnie jeszcze nie udało się doczytać nazwiska autora tych wszystkich "pomysłów" - zawsze spotykam się jak nie z "Ministerstwem" to z 'Komisją" to z "Zarządem" to z ... itd.

Żaden z tych "mądrych" nie ma odwagi sygnować swojej t(f)urczości ?

Vote up!
0
Vote down!
0

veri

#187301