Most-bezPOśrednia przyczyna "katastrofy".

Obrazek użytkownika zib1
Kraj

Zostawmy na razie "na boku" hipotezy o zamachu.

Komisja miała "wyjaśnić wszystko", jednak poza powtórzeniem nieprawdziwych tez Mak-u /co oczywiście spotkało się zasłuzonymi pochwałami ze strony Moskwy/poza dośc słabym i niejednoznacznym wskazaniem "zaniedbań" po stronie "starszego brata",faktycznie nie wyjaśniono niczego.
Jedynym pozytywnym aspektem jej pracy jest wykluczenie tezy o naciskach, choć i tak nie zamknie to pysków blogerskiej "razwiedce" PO.
Większość podanych przez zarówno przez komisję jak i przez Mak bezpośrednich przyczyn katastrofy tak naprawdę nie miała istotnego bezpośredniego znaczenia.Bo czy jest ktoś,jakiś ekspert czy amator,łącznie z nałogowym właścicielem Toli/ "wtedy jeszcze nie byłem znawcą tematyki dotyczącej katastrof",już tym znawcą przecież jest!/, który jest w stanie stwierdzić że gdyby szkolenie w lotnictwie stało na wyższym poziomie to do tragedii by nie doszło. Czy jest ktoś kto może dowieśc że nie było by katastrofy gdyby załogę stanowili inni, lepiej dobrani piloci, lub gdyby w 36 półku panował wzorcowy porządek?
Nadużycie, zresztą celowe, komisji polega na tym że oni/jej członkowie/ wiedzą co było rzeczywistą bezpośrednią przyczyną katastrofy, wiedzą jakie działania i zaniechania w bezpośredni sposób spowodowały wypadek,pytaniem jest tylko czy potrafią sklasyfikować te działania i zaniechania jako celowe?
Autostrada, obok siebie gnają pojazdy w róznym stanie technicznym,z różnie wyszkolonymi kierowcami.Niektórzy są zmęczeni,niektórzy nie mają obok siebie "doświadczonych" pasażerów, którzy starają im się pomóc. Zapada mgła, niektórzy zwalniają do 50-ciu,inni do 80-ciu, a desperaci jadą setką.Nagle okazuje się że zamiast mostu mają przed sobą kilkumetrową dziurę,ponieważ widoczność nie przekracza kilkunastu metrów wpadają w nią po koleji wszyscy.
Wpadają zawodowcy doświadczeni, wpadają i kierowcy niedzielni.Giną właściele super fur i "złomów" bez względu na stopień bałaganu w ich garażach. W dziurę wpadają wszyscy, do czasu aż odpowiedzialne za to służby nie zdecydują się zamknąć drogi.
A jaki ma ta opowiastka związek ze smoleńską katastrofą? Ano taki, że mimo że wszyscy wiemy jaki jest stan naszej Ojczyzny pod "rządami" matołów,a dotyczy to nie tylko lotnictwa wojskowego ale literalnie WSZYSTKICH DZIEDZIN, to ten stan nie jest BEZPOŚREDNIĄ PRZYCZYNĄ KATASTROFY.
Tylko zamknięcie lotniska,które było w gesti rosyjskiej,było tym czynikiem którego zastosowanie daje pewność ze katastrofy by nie było.
Drugim pod względem wagi i wpływu na zaistnienie tragicznego zdarzenia był czynnik nazywany "błednym naprowadzaniem samolotu".Wszak to kontrolerzy polecili schodzić do 100 m i powtarzali że samolot podchodzi prawidłowo.Prawidłowo,prosto na "pancerną brzozę"!
Czy było ono rzeczywiście błedem???Jeśli autorzy "błędów" nie poniosą surowych konsekwencji karnych będzie to świadectwem tego że nie było żadnego błędu kontrolerów.Tak miało być, a czy to była "przykrywka" dla innych działań,czy rzeczywista i bezpośrednia przyczyna katastrofy to inny temat.

zib1

Ps.Dawno mnie tu nie było.Musiałem odlożyć pewne swoje plany i ograniczyć/mam nadzieję nie na dlugo/swoje zaangażowanie.Sytuacja /prawie 30 lat wzw c/zmusiła mnie do podjęcia leczenia "na cito".

Brak głosów

Komentarze

Absolutnie święta racja, "raport Millera" mówi tylko o skutkach.

Podstawową przyczyną jest złamanie biuletynu lotniska Siewiernyj z 2001 roku (o ile się nie mylę), który nakazuje wstrzymanie operacji lotniczych z kierunku wschodniego w wypadku pojawienia się mgły nad niesławnie słynnym jarem.

Wydanie kontrolerom przez tajemniczego "ktosia" w Moskwie polecenia sprowadzenia samolotu na 100 m w takich warunkach, było jednoznaczne z doprowadzeniem samolotu do sytuacji, w której w 2000 roku znalazł się był Ił-76 z Tweru, a która to sytuacja zakończyła się bliźniaczą katastrofą - po tej właśnie katastrofie wprowadzony został ten biuletyn, gdyż badanie wypadku Iła pokazało, że żadne starania załogi nie są w stanie zapewnić bezpiecznego lądowania, nawet dla załóg doskonale znających to lotnisko, gdyż w tych warunkach na samej końcówce podejścia wskazania przyrządów zaczynają być na tyle niejednoznaczne, że załoga ma pełne prawo być przeświadczoną, że samolot jest w innym miejscu niż w rzeczywistości.

To dlatego Ił-76 widziany przez załogę naszego Jaka wyszedł dwa razy za nisko i z boku pasa, choć w jego wypadku kontrolerzy nie upewniali go, że jest na kursie i ścieżce...

Cała reszta zdarzeń to konsekwencje złamania przez ROSYJSKICH kontrolerów własnego biuletynu bezpieczeństwa na polecenie tajemniczego "ktosia" z Moskwy, czego gwarantem i nadzorcą był Krasnokutskij, KTÓRY BYŁ SZEFEM JEDNOSTKI W TWERZE KIEDY MIAŁA MIEJSCE KATASTROFA SAMOLOTU IŁ-76, PO KTÓREJ WYDANO TEN BIULETYN !!!

No i co, nie należał mu się awans !?!

Vote up!
0
Vote down!
0

Obserwator

#174037

zamknięta. Są odpowiednie znaki zakazu. Ma nią jechać jeden,
szczególnie go interesujący samochód. Usuwa znaki.Pali traw-
ki rowów. Dym. Niewiele widać. Auto lux na złom. Los.
Klijenci żyją.Kierowca bardzo dobry. W przemyślny sposób dobija.
Wiatr znaki powyginał. Niewinny.
Pozwoliłem sobie na ciąg dalszy. Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#174367