Krecia robota?

Szef kampanii Prawa i Sprawiedliwości europoseł Tomasz Zaręba ledwie został przedstawiony opinii publicznej a już zdążył "błysnąć". Bynajmniej nie intelektem, ani też inteligencją, i też nie zmysłem stratega. Zdołał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" pożalić się na swoich kolegów, że nieumiejętnie krytykowali premiera rządu, który wygłosił swoją "europejskie" "mowę programową". Zrobili to w sposób obciachowy, zaściankowy i przynieśli wstyd. A jak powinni? Oczywiście wg najlepszych wzorców zasięgniętych najlepiej z czerskiej! Ale cóż. Ten Kurski i Ziobro to widocznie niereformowalne osobniki. Dobrze, że chociaż jest Poręba. I to taki uczciwy, że ręczy za niego sam Michał Kamiński. Pewnie nieco ciszej ręczy też za niego Poncyliusz (ostatnio widziany jak korzysta z komunikacji publicznej), znacznie ciszej, ale zapewne nie mniej stanowczo ręczy za tę uczciwość Gowin a może już Kluzik-Rostkowska z Niesiołowskim i samym...

Nie chcę być złym prorokiem. Ale takie wystąpienie, kogoś kto ma koordynować kampanię PIS kojarzy mi się tylko z jednym. Nie muszę chyba wyjaśniać z czym. Jest też inna możliwość. Iż ten pan ma takie właśnie zdolności organizacyjne. Jeżeli nawet tak, to efekt kampanii może być tylko jeden. W każdej partii znajdzie się jakiś "hamulcowy", ale jeśli znajduje się on za blisko steru to daleko taka partia nie zajedzie. Zwłaszcza, że PiS ma bardzo świeże doświadczenia tego typu.

Kolejna sprawa ostatnich dni to przejęcie "Rzeczpospolitej". Nie uważam, każdego dziennikarza piszącego w "Rzeczpospolitej", "Uważam Rze", czy na stronie "wPolityce.pl" za salonowca. Mam wielki szacunek dla Piotra Semki i Bronisława Wildsteina. Zdaję sobie sprawę, że część dziennikarzy spłaca zwyczajnie kredyty mieszkaniowe i muszą z czegoś żyć. Nawet idąc na kompromisy. Nie chcę ich osądzać. W naszym kraju, ktoś kto jest niewygodny Salonowi jest albo przemilczany, albo ogłoszony warchołem, idiotą, żądnym krwi zbrodniarzem, albo kimś w tym stylu. Mimo rosnącej sprzedaży "Gazety Polskiej", dziennikarze współpracujący z tym tygodnikiem są usuwani z oficjalnego obiegu. Gdzie są programy Tomasza Sakiewicza i Anity Gargas? A kto nowy pojawił się w telewizji? A właśnie bracia Karnowscy. Ewidentnie ich "opozycyjność" jest "europejska" zgodna ze standardami "demokratycznymi" itp. Czy to za darmo wchodzi się w łaski Salonu? Nie. Za to się płaci. wPolityce.pl piórem Michała Karnowskiego podejmuje polemikę z poglądami Tomasz Sakiewicza.
http://wpolityce.pl/blog/post/14749/Kilka_zdan_zgody_i_kilka_polemiki_z_Tomaszem_Sakiewiczem.html
Z pozoru wszystko w porządku. Jeden publicysta podejmuje dyskusję z drugim. Tyle tylko, że jeden z nich jest przedstawiony przez dominujące telewizje jako uosobienie irracjonalnych teorii spiskowych, w zasadzie niebezpieczny dla społeczeństwa a drugi w tym czasie przez te same media łaskawie dopuszczony do głosu.

Na koniec myśl M. Karnowskiego: "A więc - podsumowując - sytuacja jest niewesoła, ale może nie warto przesadzać w opisie? Bo co powiemy jak będzie gorzej?"

Moja refleksja: ewidentnie musieli przesadzać, ci którzy krzyczeli jak kanclerz Adolf Hitler przywracał powszechny obowiązek służby wojskowej w Niemczech i remilitaryzował Nadrenię. A później było gorzej...
Gorzka to refleksja.