Dajcie im kopa czyli Ojropa

Obrazek użytkownika triarius

Jacek Jarecki nawiązał wczoraj do mojej niedawnej notki na temat bojkotu nadciągających nieuchronnie ojrowyborów. Oto link. W sumie mnie gorąco poparł, więc mógłbym niby się już tą sprawą nie zajmować, ale jednak uznałem, że muszę coś wyjaśnić. A jak już to coś wyjaśnię, to zapewne posypią się dygresje, aluzje i pogłębianie tematu. Pisać bowiem w sumie nie lubię, ale jak już zacznę, to jakoś samo idzie, bo tyle w człeku rzeczy do powiedzenia... (Fanfary, werble, chóry starców zawodzą.)Otóż z wypowiedzi Jareckiego (mówię po nazwisku, choć jesteśmy na ty, ponieważ to nazwisko stanowi już pewnego rodzaju firmowy branding) na temat mojego bojkotu - a było ich w istocie więcej niż ta jedna, choć nie każdy o tym wie, ponieważ tę poprzednią zaraz po publikacji autor usunął ze złości, kiedy zgłosiłem do niej swe drobne zastrzeżenia - wynika, że dla niego bojkot ojrowyborów to przede wszystkim demonstracja protestu przeciw polskiej klasie politycznej. I tu właśnie nie ma zgody! Dla mnie bowiem, po pierwsze - nie jest to żadna demonstracja. Po drugie zaś - nie przeciw polskiej, tylko właśnie przeciw ponadnarodowej, a konkretnie brukselsko-berlińskiej. No to wyjaśnijmy to sobie po kolei, o co chodzi i dlaczego.Demonstracja to nie jest, ponieważ od małego miałem wstręt do wszelkich petycji, listów otwartych i demonstracji rozumianych w podobny sposób - czyli jako forma dialogu z "władzą", w dodatku z pozycji podległej, uniżonej, niemal z klęczek. Nie ma się co oszukiwać, dokładnie tym właśnie są wszelkie listy otwarte, petycje (co wskazuje poniekąd sama ich nazwa) i tak właśnie rozumiane demonstracje - zarówno te "manify" na ulicach, jak i różne inne formy, do których mógłby także należeć i bojkot ojrowyborów.Miałem ten wstręt do wszelkich tego typu form "prostestu" od małego, cholernie mnie to raziło w okresie "S"... Ktoś by mógł rzec, iż to taka moja prywatna idiosynkrazja, a ja bym się musiał zgodzić, gdyby nie to, że dokładnie tak samo zdaje się uważać np. Dmowski. Z tego co wiem, Narodowa Demokracja odrzucała demonstracje jako próby nawiązania dialogu z władzą, natomiast organizowała demonstracje - także te uliczne - mające być demonstracją własnej siły wobec siebie samych (działaczy i sympatyków), mas, oraz dopiero na końcu i niejako mimochodem, władz zaborczych.Jeśli się w tym mylę, proszę wybaczyć, nie jestem żadnym specjalistą od tych spraw, ale nieźle pamiętam, że w którymś ze znanych pism Dmowskiego, znalazłem wsparcie dla moich własnych odczuć w tych kwestiach. Sławny epizod z zastrzeleniem oficera kozaków podczas jednej z takich ulicznych demonstracji dalej potwierdza, że mam chyba tu, mimo b. ograniczonej w tych sprawach wiedzy, rację.Cała ta sprawa wydaje mi się naprawdę istotna i interesująca, a do rodaków, nawet tych najbardziej prawicowych i najbardziej nieprzejednanych, całkiem, jak się zdaje, nie trafia. Dla mnie, przyznam, szkoda. Nie mając już specjalnie teraz czasu tej kwestii drążyć, podsumuję ją tylko... I to w taki sposób, jak to u mnie, że nikt nic nie zrozumie. Ale ja będę miał satysfakcję, że powiedziałem coś głębokiego i z sensem, a kto nie rozumie, sam sobie jest winien. Otóż, z tymi demonstracjami to jest tak, ja z agresją społeczną, antyspołeczną i aspołeczną u Tima Larkina. (Wiem, że nikt nie wie, kto to jest, ale można sobie poszukać.)Tośmy sobie z grubsza wyjaśnili kwestię dlaczego mój prywatny bojkot nie jest żadną demonstracją, teraz wyjaśnijmy sobie, dlaczego nie jest przeciw polskiej klasie politycznej. Otóż, nie przeczę bynajmniej, że ta klasa jest w ogromnej części niewarta splunięcia, a targowica to przy niej niemal wzór patriotyzmu i politycznej mądrości. Jednak z pewnymi ale. Po pierwsze (choć to nie jest najistotniejszy aspekt), ja całkiem cenię PiS i braci K. Nie żebym całkowicie się z nimi zgadzał we wszystkich sprawach, ale absolutnie nie odmawiam im ani patriotyzmu, ani politycznej mądrości.Jasne, sam byłbym za tym, by PiS naciskać z prawa i jednocześnie w prawo pchać (choć to, widziane okiem wyobraźni, sprzeczność). Postawa PiS wobec Ojropy mnie oczywiście nie zachwyca, ale... No właśnie, ale... Ja, w odróżnieniu od wielu innych, zdaję sobie sprawę z tego, że polityk działa w zastanych warunkach, a warunki w jakich działa PiS - po prostu warunki istniejące w Polsce i wokół niej - są, by nie nadużywać mocnych słów, koszmarne. Żeby wymienić kilka najważniejszych czynników: dominująca gospodarkę, media i sądownictwo postkomuna, lemingi ("młodzi, dobrze wykształceni"), "prawica" w dużej części otumaniona przez K*wina, trockiści i wszelkie lewactwo w roli autorytetów, genetycznie lokajskie usposobienie wszelkich praktycznie elit, wpływy obcych tajnych służb, tendencje imperialne w Brukseli i Berlinie, mniejszości narodowe, quasi-narodowe i obyczajowe...Ja sobie mogę - i chyba powinienem - mowić, np. że Unia Europejska jest po prostu złem, nowym totalitaryzmem i wkrótce może się okazać nowym ZSRR. Jarosław Kaczyński, zakładając nawet, że ma na ten tamat podobne opinie, mówić tak nie może. Zresztą samo założenie, że ma podobne opinie, opiera się na nieco naiwnych przesłankach. Otóż, prawidziwy polityk (jakich jest dzsiaj b. niewielu, ale jakim jest dla mnie JK) po prostu nie dostrzega wielkiej różnicy miedzy "chcieć", a "móc". W tym sensie, że jeśli czegoś "chce", ale wie, że to całkiem jak z motyką na słońce, to tego chcieć przestaje.(Czysty Epiktet, jeśli ktoś kojarzy. A dla cybernetyków to taki fajny przerzutnik, co to jak się ustawi w stanie A, to zaraz i tak wróci do stanu B.) No i w takich warunkach JK, a z nim PiS, po prostu nie zastanawiają się nawet, czy są "za Unią", czy też "przeciw Unii". Unia bowiem jest po prostu faktem, z którym muszą się liczyć. Faktem, na kilkanaście lat, oby nie więcej. No i oby nie było potem jeszcze gorzej.No to może - skoro ja jednak nie jestem żadnym politykiem i u mnie rozziew między "chcieć" i "móc" jest, jak u większości normalnych ludzi, znacznie większy - powiedzmy sobie, jak ja widzę Ojrounię. No więc sprawa jest taka, że ja się w sumie zgadzam, iż jakaś forma integracji Europy byłaby sprawą naturalną i pożadaną. Tyle że nie ta. Naprawdę z tego zgniłego pomidora nic się dobrego wystrugać nie da, po prostu. Unia ma grzech pierworodny, który nie pozwoli jej ani się zmienić w coś lepszego, ani też skutecznie i sensownie działać. Grzech, którego nie miało żadne dotąd imperium w historii.Otóż unia powstała nie kiedy Europa kwitła i była silniejsza od otoczenia, tylko wprost przeciwnie - kiedy była zniszczona, wystraszona i egzystowała jedynie dzięki amerykańskiemu parasolowi, a wcześniej amerykańskiej misji ratunkowej. Wielu rodzimych "prawicowców" zachwyca się ową Wspólnotą Węgla i Stali, z której koszmarny brukselski moloch powstał. Miało to być cudo i do tego stanu powinniśmy dziś pragnąć wrócić. Ja mowię bzdura! Bzdura i kłamstwo!Unia powstała, kiedy skurwiona i niemal już zeszła na starczy uwiąd liberalna Europa, pod wspomnianym amerykańskim parasolem, merdając przymilnie do Sowietów w nadziei, że... Po prostu da jeszcze pożyć w tergalowej rzeczywistości z "Dimanche à Orly"... Kiedy ta żałosna Europa, dała się zorganizować Francji i Niemcom w rodzaj pokracznego i niewiarygodnie żałosnego "imperium nowego typu". Imperium, w którym lewizna z '68 po prostu MUSIAŁA dojść do najwyższej władzy - wiecej powiem, ona po prostu o tym wiedziała już wtedy, mniej czy bardziej świadomie, i rozruchy w '68 były właśnie tego wyrazem i pierwszym istotnym krokiem do tej dzisiejszej władzy.Unia powstała, gdy Francja, skompromitowana, co by tu nie mówić, w wojnie światowej, wpadła na genialny pomysł, by na plecach ohydnego Kalibana, czyli Niemiec, który został akurat szczęśliwie upokorzony, spętany i przenicowany, odbudować imperium Napoleona i, czemu nie? - Karola Wielkiego. Pod amerykańskim parasolem, dopóki będzie trzeba i będzie to korzystne, a potem w tak bliskiej współpracy z Rosją/ZSRR (zależnie od aktualnego stanu spraw), jak to będzie korzystne i/l konieczne.Niemcy to oczywiście samo jądro zachodniej cywilizacji, temu nie przeczę, wszelkie mądrości Konecznego na temat ich "bizantynizmu" i "łacińskości Polaków" traktując jako dobry żarto. Jednak ten kraj od stuleci był politycznym potworkiem (jak i Polska zresztą), a po swym zjednoczeniu przez Bismarcka, stał się, co by nie mówić, właśnie swego rodzaju politycznym Kalibanem. I tak to co najmniej musieli widzieć światli dziedzice Voltaire'a, te przecudne, w swoim rozumieniu przynajmniej, Ariele. Na których kraju temat ich własny rodak G. Lenotre stwiedził, że: "to cudowny kraj, gdzie żadna zasługa nigdy nie ma szans w konfrontacji z bezczelnością". (Akurat wczoraj na to trafiłem. Cytat z pamięci.)Ludzie zachwycają się Unią, że żadnej przemocy, żadnego imperializmu i podbojów, jednak to idiotyzm. Unia jest taka "łagodna" po pierwsze dlatego, że europejskie lemingi są tak potulne, a po drugie właśnie dlatego, że powstała tak, jak powstała i nosi w sobie swój grzech pierworodny. Fakt, przywódcy Ojropy są tchórzliwi i sami by się bali czegokolwiek, co by mogło doprowadzić do najbledszej choćby namiastki stalinowskich czystek, ale spokojnie - historia ma swoją dynamikę i bynajmniej się nie zatrzymała!Mógłbym tak jeszcze godzinami, mógłbym na te tematy napisać książkę albo dwie, ale już kończę, podsumowując, że dla mnie Unia Europejska jest to twór co najmniej proto-totalitarny, w którym pozorna demokracja służy tylko do usypiania lemingów zanim nie sporządzi się dla nich odpowiednio mocnych okratowanych cel i odpowiednio skutecznych kajdan, z czego wynika, że branie udziału w tego typu "wyborach" jest takim samym co najmniej uwiarygodnianiem cynicznej przemocy i brutalnego kłamstwa, jak udział w wyborach w PRL. Wtedy tego nie robiłem, to i dzisiaj nie widzę powodu.Pójść do urny i poskreślać, czy inne tego typu genialne pomysły, to dla mnie już "dialog z władzą", to właśnie to "demonstrowanie", którego tak od dziecka nie lubię. Tych typków należy po prostu ignorować, na ile to możliwe, i tak długo, aż nie będzie im można - wylewnie, a jakże! - podziękować.Mój prywatny bojkot nie odnosi się jednak wcale do wyborów na szczeblu krajowym. (Co by można wnosić z entuzjastycznego, ale nie całkiem kompatybilnego z moimi poglądami, podchwycenia go przez np. Jareckiego.) Jasne, rachunek prawdopodobieństwa itd., obiektywnie udział w wyborach, z matematycznego pkt. widzenia, to bezsens, ale... CREDO QUIAM ABSURDUM EST! I właśnie to stanowi pewnego rodzaju pascalowskie wyznanie wiary. Wiary politycznej w tym przypadku.Mój wyborczy "prostest" - powtórzę to raz jeszcze na koniec - nie dotyczy polityki krajowej, nie tym razem! On dotyczy polityki jak najbardziej PONADNARODOWEJ. A co do klasy politycznej, to, oczywiście do orgazmu daleko, ale PiS, Jacku Jarecki, dość mi się w sumie podoba. Co oczywiście nie oznacza, by każdy musiał być aż tak mu przychylny, albo by nie należało PiS'u ganiać, pouczać i karcić. Jednak PiS to nie to co postkomuna czy wesoła trzódka Tuska, albo totalitarne ojrobiurwy. Nie dla mnie!triarius---------------------------------------------------<b>Caeterum lewactwo delendum esse censeo.</b>

Brak głosów

Komentarze

oszołom z Ciemnogrodu
też zamierzam sobie odpuścić ojrowybory. Brałem udział we wspomnianej dyskusji, gdy próbowano przekonywać, że trzeba iść na te wybory, by dokopać platformersom. Mnie to nie przekonuje. Ojroparlament jest instytucją całkowicie fasadową, która praktycznie nie podejmuje żadnych decyzji. Co zdziałali polscy ojroposłowie w sprawie stoczni? Przy dobrych układach mogą se pogadać i zostać nazwani przez światłych ojropejsów oszołomami. Wczoraj akurat oglądałem sobie fragmencik dyskusji w ojroparlamencie po referendum w Irlandii. Skala zakłamania i obłudy wśród ojrobiurokratów jest przerażająca. Obrońcy irlandzkiego "nie" dla Traktatu Lizbońskiego mogli se pogadać. Barroso się tylko uśmiechał pod nosem bo wiedział, że ojrobiurwy i tak zrobią swoje. Gra z oszustem mija się z celem, bo karty są znaczone. Głosowanie w ojrowyborach to legitymizacja tych niedemokratycznych struktur. Raz głosowałem w niedemokratycznych wyborach w 1989 r. i dość. Chętnie wezmę udział w referendum na temat euro i Traktatu Lizbońskiego. Ale w ojrowyborach - nie.

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#16907

my to powinniśmy z Euro-ZSRR wystąpić, bo to połączenie wszystkiego, co najgorsze w czerwonym i brunatnym.

To, że nikt w największych partiach politycznych nie sugeruje, to znaczy, że ich kierownictwo to zaprzedani zdrajcy liczące na ciepłe posadki, cyklicznie zmieniający się u steru państwa, których miejsce jest na stryczku.

Co do wyborów... ja uważam, że jednak lepiej zagłosować na kogoś porządnego. Jakoś nie mam ochoty mord platfusów czy innego ustrojstwa tego typu oglądać w Brukseli, choćby europosłowie mieli mieć kompletnie związane ręce.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#16911

oszołom z Ciemnogrodu
Będę miał rzeczywiście pewien dylemat, bo na Śląsku jedynką PiS-u ma być Marek Migalski. I chętnie bym na takiego człowieka zagłosował. Ale na głosowaniu na tzw. konkretne osoby też się już sparzyłem. I wiem, że w chorych strukturach nawet uczciwi ludzie niewiele są w stanie zrobic. Jak pisałem mogą se pogadać. Ale taki ojropejski klub dyskusyjny to trochę drogi szpas.

Vote up!
0
Vote down!
0

oszołom z Ciemnogrodu

#16915

tych wyborów nie mam zamiaru bojkotować, bo kogoś trzeba wybrać, i najlepiej osobę, która by temu lewactwu kota pogoniła, ile wlezie.

Uważam, że przynależenie naszego kraju do Unii Europejskiej to hańba na takim poziomie, jakbyśmy w 1920 roku z Kamieniewem rozejm podpisali. Nie wiem, że nikt w Polsce nie ma na tyle jaj, żeby wystąpienie z Euro-ZSRR nawet zasugerować. Nie zastanawiałeś się nad tym, Tygrysie?

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#16908

... odpowiem, skoro jak się zaloguję, to znowu zacznę bez sensu gadać, tracić czas, marnować energię, ludzie (łaskawe, fakt) zaczną mnie namawiać na więcej pisania, na komętowanie na szaolomie...

A ja nie chcę już się tym zajmować, to jałowe bicie piany i tyle. Nic z tego nie wynika.

Co innego przyjechać do 3Miasta, spotkać się, pogadać, pokłócić, poćwiczyć jakiś chwyt, wypić piwo.

No ale odpowiem, skoro mnie zmusiłeś... Czy się zastanawiałem nad wystąpieniem z Ojrounii? Zastanawiałbym się nad tym na okrągło, gdyby nie drobny fakt, że nie mam absolutnie żadnych możliwości, by to zrobić. Ale oczywiście, że bym chciał wystąpić. Masz jakiś pomysł?

Być może rozwalenie tego syfa też by było jakąś opcją, a już najlepiej to by było wziąć to towarzycho za twarz i zaprowadzić tam własne rządy. Czyli polskie, oczywiście z wyłączeniem młodych, dobrze wykształconych z dużych miast.

Tylko, cholera, jak to zrobić?!

Pzdrwm

triarius
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Każdy feministek to żałosny kastrowany bezpitulek - żadna tam kobieta!

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#16922

na Shalomie publikować nie mam zamiaru - szamba nie należy mylić bowiem z perfumerią.

Co do Jewropy. Dobrze byłoby to rozwalić od środka. Tyle, że to trzeba by mieć tak dobry wywiad, aby wykiwać całą resztę w tym moskiewskich sterowników tego całego kukiełkowego teatru. A to zadanie prawie nie wykonalne.

Wystąpić. Najpierw trzeba w Polsce przejąć władzę, a potem wysłać do Brukselki list, że mamy ich wszystkich głęboko w poważaniu i olewamy ich śmieszną lewicową organizację.

A zająć Europę? To też niezły pomysł.

A "młodzi wykształceni z wielkich miast"? To właśnie... produkt przymusu szkolnego, ale to temat na inną dyskusję...

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#16924

Zgłaszam się jako pierwszy na ochotnika do szkolenia na wrednego prawicowego bojówkarza! W niedalekiej przyszłości umiejętności przetrwania w lesie i mordowania rękami mogą się bardzo przydać;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#16926

nie pójdziesz na te wybory to dasz wieksżą szanse lewactwu i różowym

Vote up!
0
Vote down!
0
#16923

że (przełamując naturalny avsmak) należy iść i głosować.

Oczywiście na PiS.

Avsmak kiedyś minie, a to kurestwo co nas gnębi należy gnębić na każdym kroku. Nawet tak, a propagandowo to oni każdy taki swój ew. sukces wykorzystają przcie że hej!

I na co to nam? A szczególnie nieszczęsnej Polsce?

Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://triarius.pl - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

Vote up!
0
Vote down!
0

Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

]]>http://bez-owijania.blogspot.com/]]> - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

#397558