4 czerwca, Plac Zamkowy, Warszawa
Wg aktrissy Joasi pokaż-pupę Szczepkowskiej 4 czerwca 1989 r. w Polsce… skończył się komunizm.
Zapewne z tego też względu od lat w tym dniu urządzane są celebry. Mniejsza z nami, którzy pamiętają, jak było naprawdę. Chodzi wszak o to, by zaszczepić młodemu pokoleniu wizję zgodną z zapisami fanzinu political-fiction z Czerskiej (d. Gazeta Wyborcza) i przekazem TVN.
Przypomnijmy zatem młodzieży. ;)
4 czerwca 1989 r. i jeszcze długo potem wolności nie odzyskaliśmy nawet w połowie. Wskutek rozmów, oficjalnie prowadzonych w Magdalence, dopuszczono część opozycji, zwanej już wtedy „koncesjonowaną”, do władzy.
Układ zawarty z juntą Jaruzelskiego określał, że tylko 35% miejsc w Sejmie będzie należeć do posłów wybieranych demokratycznie. 65% natomiast zachować mają dotychczasowi właściciele PRL.
Jedynie nowo powstały Senat miał być w całości obsadzony w wyniku wolnych wyborów.
I tak się stało. 65% miejsc w ławach sejmowych należało do przedstawicieli PZPR i jej satelitów. Jedynie Senat w 99% należał do koncesjonowanej opozycji i 1 senatora niezrzeszonego.
To, że Naród pokazał figę ówczesnej władzy i dlatego musiała być druga tura wyborów (18 czerwca) nie zmieniło sejmowej arytmetyki. Sejm kontraktowy bez politycznej zgody ludzi junty nie mógł uchwalić ani jednej ustawy.
Układ ten przetrwał aż do 30 października 1991 roku.
Wtedy już od ponad roku nie było NRD (od 3 października 1990 r.), w Czechosłowacji rządził prawie dwa lata Vaclav Havel (od 29 grudnia 1989 r.) a od roku współpracownicy ŠtB (ichnia SB) oraz funkcjonariusze partii komunistycznej od szczebla powiatowego wzwyż mieli zamkniętą drogę do działalności politycznej i udziału w zarządzaniu gospodarką. W Rumunii minęły prawie dwa lata od rozstrzelania Nicolae Ceausescu z małżonką.
Polska stała się skansenem, w którym władza należała nadal do ostatnich władców PRL. I nie mam na myśli jedynie prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego, ale, przede wszystkim, przejęcie gospodarki przez pretorian komunistycznego reżimu, który to proces trwał mniej więcej od połowy lat 1980-tych.
Ówczesny obserwator, gdyby oczywiście wtedy już istniał Internet i był dostępny w kraju, dostrzegłby powołanie przez G. Sorosa fundacji im. Batorego już 5 listopada 1987 roku. Wtedy jednak byliśmy skazani na „dziennik telewizyjny”, Jerzego Urbana oraz nasłuch jedynej rozgłośni, niosącej masowy przekaz „wolnego świata” – Radia Wolna Europa. Dlatego nikt, przynajmniej na dole, nie myślał, że doczeka końca Związku Sowieckiego (8 grudnia 1991 roku – prawie w tym samym czasie, co rozwiązanie polskiego Sejmu kontraktowego) ani zmiany ustroju PRL.
Jakiż to dzień wolności należy więc zapytać?
To przecież tylko miękkie lądowanie ekipy, której znaczna część dopiero teraz powinna zacząć starania o warunkowe zwolnienie z więzienia.
Tymczasem wtedy zachłyśnięci byliśmy odmienianą na wszelkie sposoby „wolnością”. Dzisiaj widzimy, że słynny artykuł Michnika z 3 lipca 1989 r. „Wasz prezydent, nasz premier” tak naprawdę miał tylko ten skutek, że odtąd Solidarność II zaczęła być postrzegana jako współodpowiedzialna za stan kraju. Ba, dziś środowiska lewicowe twierdzą, że „solidaruchy zniszczyły Polskę”.
Tymczasem junta Jaruzelskiego dysponowała większością parlamentarną 65% i była faktyczną grupą trzymającą władzę w tym czasie. Bez ich woli nic się nie działo.
Kolejne wybory, tym razem całkowicie wolne, miały miejsce 27 października 1991 roku. Byliśmy jednym z ostatnich państw byłego bloku wschodniego, w którym takie przeprowadzono.
Ugruntowane mechanizmy kontroli magdalenkowych ustaleń działały wtedy już wystarczająco silnie.
5 grudnia 1991 roku prezydent Lech Wałęsa desygnował na premiera Jana Olszewskiego. Dzisiaj artykułuje się pierwszą w dziejach III RP przymiarkę do lustracji i rzekomą nadgorliwość Antoniego Macierewicza w tym zakresie.
Tymczasem zapomina się, że rząd Jana Olszewskiego zmienił także koncepcję prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Całkowite zahamowanie prywatyzacji spowodowało otwarty konflikt rządu z ugrupowaniami liberalnymi w parlamencie. W marcu 1992 konsternację wywołało wysunięcie przez Lecha Wałęsę niekonsultowanych z rządem koncepcji NATO-bis i EWG-bis, które kolidowały z dotychczasowym euroatlantyckim kursem gabinetu.
22 maja 1992 premier Jan Olszewski (mimo parafowania dokumentów 10 dni wcześniej przez wiceministra w tym rządzie) sprzeciwił się podpisaniu klauzuli polsko-rosyjskiego traktatu o przyjaźni i dobrosąsiedzkiej współpracy, która przekazywała bazy, opuszczane przez wojska rosyjskie wycofujące się z Polski, w ręce spółek polsko-rosyjskich. Premier przekazał sprzeciw rządu, wysyłając depeszę szyfrową do Moskwy na ręce Lecha Wałęsy, który po osobistej rozmowie z Borysem Jelcynem zmienił kontrowersyjny zapis w umowie. Doszło jednak do otwartego konfliktu rządu z prezydentem Lechem Wałęsą.
(za: wikipedia)
4 maja 1992 rada Unii Demokratycznej podjęła uchwałę wzywającą rząd Olszewskiego do ustąpienia. 26 maja 1992 prezydent Lech Wałęsa przesłał do marszałka Sejmu formalne pismo, informując o utracie zaufania do rządu i o cofnięciu swojego poparcia. 27 maja 1992 prezydium klubu parlamentarnego UD, a następnie rada koalicyjna „trójki” (UD, KLD, PPG), podjęły decyzję o zgłoszeniu w Sejmie wniosku o wotum nieufności wobec rządu.
Następnego dnia, 28 maja 1992, Sejm na wniosek posła Janusza Korwin-Mikkego przyjął głosami KPN, PC, ZChN, „Solidarności”, PSL-PL, PChD i UPR, przy bojkocie głosowania przez UD i KLD, uchwałę zobowiązującą ministra spraw wewnętrznych „do podania do dnia 6 czerwca 1992 pełnej informacji na temat urzędników państwowych od szczebla wojewody wzwyż, a także senatorów, posłów (…), będących współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w latach 1945–1990”. Uchwała pomijała współpracowników WSI. 29 maja 1992 przedstawiciel Unii Demokratycznej Jan Rokita złożył w imieniu 65 posłów z UD, KLD i PPG wniosek o wotum nieufności dla rządu Jana Olszewskiego. 2 czerwca 1992 w trakcie ostatecznych rozmów na temat poszerzenia koalicji z KPN minister Antoni Macierewicz spotkał się z wicemarszałkiem Sejmu Dariuszem Wójcikiem z KPN i poinformował go o tym, że nazwisko przywódcy KPN Leszka Moczulskiego znajdzie się na liście, którą dwa dni później przekaże Sejmowi. Rozmowy z KPN zakończyły się niepowodzeniem.
Gabinet został odwołany przez Sejm w nocnym głosowaniu po północy 5 czerwca 1992 (co w publicystyce prawicowej otrzymało później miano nocy teczek), kilkanaście godzin po wykonaniu przez ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza uchwały Sejmu o ujawnieniu tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa (tzw. lista Macierewicza), na której znalazło się m.in. 3 ministrów i 8 wiceministrów rządu Jana Olszewskiego. Premier, popierając decyzję Antoniego Macierewicza, zaproponował w porozumieniu z I prezesem Sądu Najwyższego Adamem Strzemboszem powołanie niezależnej komisji dla oceny prawdziwości przedstawionych materiałów. Sejm nie rozpatrzył tego wniosku. Na przyspieszenie rozpatrywania wniosku o odwołanie rządu wpłynął prezydent Lech Wałęsa, który złożył 4 czerwca 1992 własny wniosek o odwołanie premiera.
(ibid.)
Dodajmy, że obrady Sejmu w nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku przeszły do historii jako Nocna Zmiana.
4 czerwca 2024 roku ma być jednak obchodzony uroczyście na Placu Zamkowym. Ale nie jako rocznica obalenia rządu Jana Olszewskiego.
Pod pozorem obchodzenia Dnia Wolności i Praw Obywatelskich (święto ustanowione uchwałą sejmową 24 maja 2013 r.) odbędzie się wielki mityng przed niedzielnymi €-wyborami.
Tusk zapraszając na wiec grzmiał na portalu X:
4 czerwca 1989 wybraliśmy wolność i Zachód. 4 czerwca rok temu maszerowaliśmy, by to odzyskać. 4 czerwca 2024 spotkajmy się, by tego nie stracić .
Ale prawdę o tym, co naprawdę wydarzyło się pod koniec PRL-u, czego swoistym symbolem stały się czerwcowe wybory ‘89 zdradził już dawno Włodzimierz Czarzasty.
Opozycja koncesjonowana dogadała się z komuną.
Inaczej – ukradziono nam rewolucję.
To ciąży nad nami do dzisiaj.
4.06 2024
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 280 odsłon
Komentarze
Mafijna i bolszewicka PO Tuska znalazła opiekę w Niemczech
4 Czerwca, 2024 - 07:05
Mamy w Polsce wyraźny podział społeczeństwa na dwie największe grupy:
- Grupa patriotyczna widząca polską rację stanu i interesy polskie. Jest to grupa służąca realizacji polskich celów i rozwojowi Polski. Tutaj mamy PiS i różne małe grupki konserwatystów;
- Grupa bolszewicka rabująca od 1944 roku Polskę na korzyść sowieckiego okupanta oraz grupa postbolszewicka rabująca od 1989 roku i Polskę i Polaków. Jest to dość liczna grupa realizująca zbrodnicze interesy mafijne. Komuno-bolszewicy najpierw wiernie służyli komunistycznym zbrodniarzom z moskiewskiego Kremla, a później sowiecko-rosyjskiej agenturze w UE i w Niemczech. Z tej grupy wywodzi się duża część przestępców z UB, SB czy WSI-FSB.
- Jest także spora grupa osobników odmóżdżonych przez bolszewicko-niemieckie mass media - takie jak sowieckie "GWno" czy bolszewicko-niemieckie TVN...
Zbrodniarze i mafiozi z PO-PSL przez lata grabili i rabowali i Polskę i Polaków. Od wielu lat ta POstbolszewicka, mafijna PO Tuska współpracuje we wszystkich antypolskich działaniach mafijnej UE i Niemiec oraz ruskiej agentury w UE i w Niemczech.
Po to, by zbrodnicze mafie z PO, UE i Niemiec znów mogły rabować i Polskę i Polaków, czyli "żeby było jak było".
Jest jeszcze grupa lewackich degeneratów tak samo nienawidzacych, polskiego patriotyzmu polskości i polskiej kultury jak mafijna PO-PSL ruska Polska 2050.
Jest także trochę zbolszewizowanych osobników o prymitywnej sowieckiej mentalności twierdzących, że zbrodniczy, sowiecki okupant, który już w tzw, PRL zamordował dziesiątki tysięcy polskich patriotów i Polaków zrobił to, bo polscy patrioci w wolnej Polsce nie np. wprowadziliby reformy rolnej... [sic!] I nie budowaliby wolnego i rozwijającego się kraju...
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.
BIBLIA POLSKIEGO PATRIOTY
5 Czerwca, 2024 - 18:23
Dla PATRIOTÓW polecam wspaniałą książkę patriotyczną pt. "Prosto z mostu, czyli wywody człowieka logicznego" - Jana Kedyz-Kowalskiego. Wspaniała!!!! Książkę można jeszcze kupić w Internecie jako e-book. Jest w niej wszystko to o czym teraz nie wolno mówić! I o Hołowni z pochodzenia Ukraińcu, o Adamie Bodnarze z pochodzenia Ukraińcu i bardzo aktywnym członku Związku Ukraińców w Polsce który w rządzie Tuska jest nowym polskim ministrem sprawiedliwości. O innych Ukraińcach: o wiceministrze sprawiedliwości Arkadiuszu Myrsze, o Dariuszu Korneluku nowym prokuratorze krajowym, o nowym ministrze do spraw służb specjalnych Tomaszu Siemoniaku z PO, o nowym ministrze d/s UE Adamie Szłapce, o wiceministrze nauki Andrzeju Szeptyckim (bardzo aktywnym członku Związku Ukraińców w Polsce i potomku metropolity Andreja Szeptyckiego, ukraińskiego faszysty, który był pośrednio odpowiedzialny za ludobójstwo Polaków na Wołyniu), o pośle Piotrze Kandybie, o przewodniczącym sejmowej komisji spraw zagranicznych i pełnomocniku ds odbudowy Ukrainy Pawle Kowalu, o Zbigniewie Kuźmiuku z PiS, o posłance Oldze Semeniuk, o obecnym wicemarszałku Sejmu Włodzimierzu Czarzastym, o wicepremierze i ministrze obrony oraz przyszłym marszałku Sejmu Kosiniak-Kamyszu. Oni wszyscy to Ukraińcy! O ukraińskich korzeniach tych dwóch ostatnich, niewiele osób do tej pory wiedziało. Obecnie Polską rządzi Niemiec z asystą trzech Ukraińców (Tusk + Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Czarzasty) i pomocą ich kolegów, także Ukraińców! W książce jest też o obu Kaczyńskich, o Donaldzie Tusku - agencie Stasi i obecnego niemieckiego wywiadu o pseudonimie „Oscar”, o Mateuszu Morawieckim - kolejnym agencie niemieckiego wywiadu o pseudonimie „Jacob”, o Lechu Wałęsie agencie SB który w 1989 roku wziął 1 mln dolarów (prawdopodobnie) od CIA za film który nigdy nie powstał, o byłym prezydencie Polski - Aleksandrze Kwaśniewskim (jego ojciec to kat z UB mordujący polskich patriotów), o zabójstwie Leppera. I o wszystkich aferach III RP, o złodziejstwie Kościoła katolickiego, o emigrantach, o Covid-19 i rozkradaniu naszego majątku. O polskich zdrajcach, oszustach i złodziejach. Wszystko doskonale opisane. To wszystko jest ważne, żeby zobaczyć, że władze PO, PiS i pozostałych partii, to jedna wielka banda zdrajców, która nie robi sobie nawzajem krzywdy a tylko celowo skłóca ze sobą Polaków wyznając zasadę "dziel i rządź!". Zresztą - za utworzeniem całej lewicy (a głównie PO) ale także PiS w Polsce, oraz ich obecną kontrolą stoją ci sami mocodawcy - Niemcy, Żydzi, Amerykanie. Tylko kilka dowodów: wspólne obchody Chanuki w Sejmie, jednomyślne potępienie czynu Brauna, jednomyślne przekazanie 100 mln zł na remont cmentarza żydowskiego w Warszawie, jednomyślne wyłożenie ponad 250 mld zł na Ukrainę, jednomyślna zgoda na celowe osiedlenie w Polsce kilku milionów Ukraińców; tylko w tym 2024 roku - w lutym przekazanie 5 mld euro dla Ukrainy, w marcu jednomyślnie przekazanie Ukraińcom kolejnych 6,2 mld zł a w kwietniu przekazanie im następnych 11,3 mld zł; w dniu 15.05.2024 r. wspólne jednomyślne przyznanie Ukraińcom w Polsce dalszych świadczeń socjalnych; wspólne przez PO i PiS zniszczenie polskich stoczni, rybołówstwa, górnictwa a teraz niszczenie rolnictwa albo to, że Tusk i Morawiecki rządzą mimo, że wszystkie partie wiedzą, iż są niemieckimi agentami. Nie zdziwcie się gdy cała lewica z KO na czele, wspólnie z PiS jednogłośnie zagłosują za prawami wyborczymi dla Ukraińców a także jednogłośnie wyślą polskich żołnierzy - naszych synów do walki za Ukrainę. Autentycznie uważam, że każdy polski patriota powinien przeczytać tę pozycję, która totalnie odkłamuje obecną wersję historii Polski. Jest to BIBLIA POLSKIEGO PATRIOTY! Trzeba też reklamować ją wśród swoich znajomych po to, aby jak najwięcej Polaków ją przeczytało - zanim zostanie w Polsce całkowicie zakazana. Książka ma aż 816 stron i jest jeszcze do kupienia jako e-book np. w księgarni muve -
https://muve.pl/sklep/ebooki/edukacja-i-kariera/nauki-spoleczne/prosto-z-mostu-czyli-wywody-czlowieka-logicznego,2175559
Jan Kowalski
NIKT w Polsce komuny nie obalił!
7 Czerwca, 2024 - 15:15
NIKT w Polsce komuny nie obalił! Ona się tylko przepPOczwarzyła pod czujnym okiem zbrodniarzy komunistycznych kiszcaka,i jaruzela, bezpieki i rozwiedki prlu oraz ich agentury i tzw "łoPOzycji koncesjonowanej". Skutki tego odczuwamy w Polsce po dziś dzień. Jedynie co obalono to tylko dużo gorzałki i rząd polskiego patrioty św. pamięci Pana Premiera Jana Olszewskiego. komuna w Polsce ma się dobrze. Oni się uwłaszczyli na majątku narodowym wypracowanym przez pokolenia Polaków i żyją w Polsce jak przysłowiowe pączki w maśle - ustawili siebie i swoje rodziny. POKOmuna jest znów na wierchuszce wadzy i jedyne co maja w czerwonych serduszkach to nachłapać się jeszcze więcej ukradzionej kasiory. Polskę i Polaków mają w d....