Ruda wrona orła nie pokona

Obrazek użytkownika ronin
Blog

   Byłem w Warszawie na marszu 11 stycznia 2024 r, bo nie wyobrażałem sobie, aby nie być, kiedy jak nigdy w tej chwili na przeciągu kilku dekad, mamy zagrożenie utraty suwerennej Polski, albo jej całkowitego upadku i zniewolenia. Pogubiłem się już z wyliczeniami, ile to już było tych wyjazdów i powrotów. Jak zawsze jechałem z optymizmem, bo wiedziałem, że wyjazd jest masowo organizowany i będzie nas wielu, ale rzeczywistość przerosła moje wyobrażenia. Wyjechaliśmy celowo dużo wcześniej doświadczeni minionych wyjazdów, gdzie posłuszne lokalne służby manipulacją utrudniały nam wjazdy do stolicy. Po drodze mijaliśmy wiele autokarów, które pozdrawialiśmy machając rękoma. Kiedy dotarliśmy na miejsce, o dziwo bez utrudnień, zastaliśmy już tysiące ludzi zdążających na miejsce spotkania. O masowych utrudnieniach wjazdu innych, dowiedzieliśmy dopiero póżniej. Po dłuższym oczekiwaniu, przy trochę mokrej i chłodnej pogodzie, ogarnęło nas mrowie naszych kolorowych, jakże pięknych barw narodowych biało - czerwonych flag i banerów z patriotycznymi hasłami i nazwami miejscowości. Czyli cała Polska w jednym miejscu. My rozwinęliśmy swój baner Gazety Polskiej z nazwą powiatu. Po chwili z wozu transmisyjnego popłynęły podniosłe przemówienia naszych przywódców apelujących o zwolnienie naszych więżniów politycznych, czyli Mariusza Kamińskiego i Maćka Wąsika. To było przeplatane pieśniami i zawołaniami patriotycznymi. To nas nacechowało wiarą, że damy radę. Był podniosły nastrój i ciary po plecach. Po prostu wszystkie zgromadzone tutaj serca mówiły, że tu zgromadziła się prawdziwa Polska. To była przepaść biorąc porównawczo marsz wulgarnej obcej hałastry Ryżego Ruja. Już wtedy zrozumieliśmy, że musimy tu w tym trudnym czasie często i coraz licznie tu wracać, aby pogonić obecnych okupantów. To za niemieckie pieniądze zmontowano ostatnie wybory parlamentarne. Ten niby "praworządny" rząd, okazał się próbą okupacji Poski, czyli awangardą zachowań minionych okupantów Polaków. Kończąc powiem, że według ocen moich przyjaciół, było nas około pół miliona. To nie ubarwienie, ale racjonalne postrzeganie. Czas stanąć również w prawdzie, że cechowała nas nie tylko radość, ale także smutek. Co też  oczywiste, rodzi  narastający gniew społeczny. Wróciliśmy bezpiecznie autokarem, kończąc etap tej długiej podroży do gór samochodami pozostawionymi na parkingach. Teraz czas na refleksje i rozmyślania na dalszą walkę. Wróciła wiara nadzieja i mocna determinacja. Na koniec chcę przytoczyć Państwu nasze szczególne główne zawołanie marszu - "Ruda Wrona Orła Nie Pokona".

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

   Chciałem dodać, że zaatakowano nasze państwo siłami zewnętrznymi (niemiecka kasa) przy pomocy rodzimej agentury wewnętrznej. Hunta Ryżego Ruja chce likwidacji Polski, traktując ją jako wojenny łup. Nadszedł czas, aby budować lokalne grupy patriotyczne, oraz aby gromadzić się masowo przy klubach Gazety Polskiej. Tylko czynnym oporem społecznym zahamujemy zapędy całkowitej destrukcji i izolacji państwa polskiego. Polacy nie mogą sobie pozwolić na białoruskie standardy w środku Europy.

Vote up!
4
Vote down!
0

ronin

#1658094