DE REVOLUTIONIBUS ORBIUM GERMANICARUM

pokolenia milienialsów i późniejsze, to jest lokalne minimum ostatnich kilkudziesięsiu, może stu lat... 

Wie Pan... Córka chyba ma rację, choć zdarzają się wyjątki u młodych ludzi. Tragiczne jest to, że dzisiaj to wyjątki a nie większość. 

Miałem i mam od czasu do czasu możliwość sprawdzania prac licencjackich i magisterskich na ekonomii. Poraża mnie to, że z roku na rok ich poziom jest coraz niższy. I to we wszystkich aspektach: od kwestii merytorycznych aż do sposobu formułowania zdań. Błędy stylistyczne i interpunkcyjne są nagminne i katastrofalne. Pewnie też gdyby nie podpowiedzi Worda to roiłoby się od błędów ortograficznych. Mam nieraz wrażenie, że tak naprawdę studenci nie wiedzą o czym piszą i używają cytatów, które pojawiają się często  w zupełnie nietrafionych miejscach. I jeszcze jedno: katastrofalnie niski jest zasób ich słów i zdarza się, że nie znają ich znaczenia. 

Ogólnie powiem tak. Moja praca magisterska dziś mogłaby być bardzo dobrym doktoratem (studia ekonomiczne ukończyłem w 1993 roku), dzisiejsze prace magisterskie są ewentualnie na poziomie kiepskiego licencjatu a prace licencjackie... trudno mi znaleźć jakieś odniesienie, które odpowiadałoby ich niskiemu poziomowi. Jakby tak oceniać dzisiejszych studentów to na drugi rok studiów dostałoby się maksymalnie 15-20% z nich. 

Przykre jest też to, że następuje również równanie w dół kadr i nauczycieli akademickich. Ale temu się nie dziwię, bo mając coraz gorszych studentów sami też stają się gorsi a nowy narybek naukowy jest odzwierciedleniem ogólnie niskiego poziomu nauczania. 

Można by jeszcze długo pisać na ten temat. 

Odnośnie zaś do M. Kidawy-Błońskiej. Pewnie w grobie ze wstydu przewracają się jej zacni przodkowie, ale problem jest inny, bo ona odzwierciedla całą swoją formację. Ostatnio M. Belka powiedział, że opozycja jest słaba intelektualnie, więc ja już nie mam nic do dodania. 

Pzdr