Rosja: o ilości (nie)przechodzącej w jakość

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Zwulgaryzowana ortodoksja marksistowska poczyniła dziury w mózgu bardzo wielu osobom. I tak wywołane heglowskim ukąszeniem słowa Engelsa o ilości przechodzącej w jakość zaczęto traktować nazbyt dosłownie.

Tymczasem brodacz wuppertalski (w odróżnieniu od brodacza trewirskiego, czyli utrzymywanego przezeń Karola Marksa) Fryderyk Engels pisał wyraźnie:

Nie zamierzamy tu pisać podręcznika dialektyki; chcemy tylko wykazać, że prawa dialektyki są rzeczywiście prawami rozwoju przyrody, a zatem obowiązują również w przyrodoznawstwie teoretycznym. Dlatego też nie możemy się wdawać w rozpatrywanie wewnętrznego związku tych praw między sobą.

I. Prawo przechodzenia ilości w jakość i odwrotnie. Prawo to możemy dla naszych celów sformułować w ten sposób, że zmiany jakościowe w przyrodzie mogą dokonywać się tylko w rezultacie ilościowego narastania lub ubywania materii albo ruchu (tzw. energii) - w sposób ściśle określony dla każdego konkretnego przypadku.

Wszystkie różnice jakościowe w przyrodzie opierają się bądź na różnym składzie chemicznym, bądź na różnych ilościach lub formach ruchu (energii), bądź też - jak to się zawsze niemal dzieje - na jednym i drugim. Nie można zatem zmienić jakości danego ciała bez dodania lub odjęcia odeń materii lub ruchu, to znaczy bez ilościowej zmiany tego ciała. W tej postaci tajemnicza teza Hegla okazuje się więc nie tylko zupełnie racjonalna, lecz nawet wcale oczywista..

Fryderyk Engels, Dialektyka Przyrody (1873-83, wyd. polskojęzyczne 1952)

Zmiany jakościowe są wynikiem ilościowego narastania.

Realni marksiści (Lenin, Stalin, Hitler, Pol Pot, Mao Zedong, Soros, Merkel, Tusk, von der Leyen itp.) wywodzili z tego zapisu wniosek dotyczący ogromnej roli mas ludzkich.

Masy nie mogą się mylić, jak zapewniało wielu ojców najbardziej nieludzkiego systemu w dziejach świata.

Tyle, żeby przypadkiem nie weszły w pole, wprowadzono instytucje pilnujące właściwej drogi – rozmaitego typu służby bezpieczeństwa oraz wszechobecną cenzurę, czasem tylko kamuflowaną pod hasłami wolności (ale tylko dla wybranych, co okazuje się niestety później) oraz walki z mową nienawiści.

Niestety. Zwulgaryzowanym marksizmem zostało opanowane nasze życie polityczne.

Masy, mające rzekomo zawsze rację, były celem totalitarnej oPOzycji praktycznie już dzień po pierwszych przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 roku.

To właśnie KOD miał wywołać bunt MAS, który to zmieść miał z powierzchni politycznej znienawidzony PiS.

Zaczadzenie marksizmem widać też u Putina. Zamiast szkolić rekrutów, zadbać o odpowiednie wyposażenie dla całej armii, uzdatnić kadrę dowódczą tak, by wreszcie zerwała z nawykami zdobytymi jeszcze podczas II wojny światowej on... zarządza pobór!

Zupełnie tak, jakby uważał, że jeśli tylko armia Federacji Rosyjskiej będzie miała 10-20 dywizji więcej od razu wzrośnie poziom wyszkolenia oraz jakość dysponowanego przez nią sprzętu.

Gdyby jednak tak było Chiny już dawno dysponowałyby 100 - milionową armią i właśnie kończyły budowę baz wojennych na orbicie Saturna. ;)

Tymczasem zwiększanie stanu liczebnego armii bez wzrostu poziomu jej wyszkolenia i zaopatrzenia w sprzęt prowadzi do zjawiska odwrotnego.

Do zaniku zdolności obronnych, czy też agresywnych. Po prostu armia zaczyna przeradzać się w uzbrojoną, aczkolwiek niezorganizowaną grupę.

A w niej rozchodzić się będą różne idee, mające jeden element wspólny – czas iść do domu. Na tym przecież bazowali komuniści w 1917 roku. Rewolucja Październikowa w listopadzie 1917 roku przede wszystkim miała położyć kres wojnie. Naród rosyjski był bowiem zmęczony trwającym już trzy lata wysiłkiem wojennym i stratami. Pokój masom! To hasło wyłączyło ówczesną największą armię świata z dalszego udziału w wojnie światowej. Dodajmy, że po największym sukcesie militarnym I wojny światowej, jaką było przełamanie frontu przez ofensywę Brusiłowa – jedyne w latach 1914-1918.

Podobnie zmęczeni byli też żołnierze Cesarstw Centralnych. Na dodatek Austro-Węgry stanowiły tygiel narodowościowy, w którym etnicznych Niemców było bardzo mało.

Ilość zamiast w jakość zmieniła się więc w destrukcję.

Rosjanie nie mieli szczęścia. Pokój masom! okazał się nic nie znaczącym hasłem, podobnie jak Ziemia chłopom. Raptem w trzy lata po wybuchu Rewolucji straty wynikłe w wojnie domowej przewyższyły łączne straty wszystkich wojujących stron w czasie I wojny światowej… Rosji nie wyłączając!

A poziom życia w ZSRS osiągnął ten z pierwszej połowy 1914 roku dopiero... w pierwszej dekadzie rządów Breżniewa!

I nie zwalajmy tego na II wojnę światową. W końcu jej wybuch był konsekwencją podjętych jeszcze w latach 1920-tych działań Stalina.

22 czerwca 1941 roku pokazał, i to wyjątkowo dobitnie, krach ww. teorii. Mimo tego, że armie Stalina były liczniejsze od tych, które rzucił przeciw nim socjalista Hitler, rok 1941 zakończył się wielkim laniem sowietów.

Tylko późniejsza głupota Niemców pozwoliła na kontynuowanie rządów Stalina i jego ograniczony w stosunku do planów triumf wojenny.

W każdym bądź razie ilość nigdy jeszcze nie przeszła w jakość. Co najwyżej powodowała wzrost strat.

Żyjemy jednak w czasach, gdy żaden kraj, wliczając w to nawet Koreę Północną i Iran, nie ma monopolu na informację. Prawda sączy się cichym strumieniem. Coraz więcej Rosjan zdaje sobie sprawę z kłamstw Putina. I jeśli nawet jest jeszcze skłonna uwierzyć w „wyzwoleńczą” wojnę na Ukrainie, to jednak coraz więcej poznaje prawdę dzięki telefonom swoich mężów, braci czy nawet ojców wywiezionych bez elementarnego przeszkolenia na front ukraiński i tym samym skazanych na śmierć.

Dzięki takiej właśnie „strategii” musiał abdykować Mikołaj II, a kilka miesięcy później upadła Rosja.

Rosja bez Putina i bez wojny na zachodzie. Czy jednak przyszły pokój będzie oznaczał powrót do status quo z 2013 roku?

Nie tylko przecież Ukraina została pozbawiona części swojego terytorium. W kolejce po odbiór swoich ziem stoją: Finlandia, Turcja, Iran, Japonia i Chiny. Szczególnie te ostatnie, pozbawione przez carską agresję terytoriów o powierzchni większej, niż liczyła sobie I Rzeczpospolita za Jagiellonów! Dodajmy jeszcze Czechy z pretensjami o Kralovec i nas, żądających zwrotu Kremla, bezprawnie zajmowanego przez Moskali od 1612 roku. ;)

Poważniej jednak mówiąc nie brak nawet etnicznych Rosjan uważających rozpad Rosji za jedyny ratunek dla rejonów dostarczających Moskwie ogromnych bogactw i mimo to żyjących w nędzy (vide: Jakucja).

Wystarczy, że tam żyją. Widzą przecież.

Paradoksalnie „wielka wojna Putina” zamiast wzmocnić Państwo (jak to się działo w Niemczech i ZSRR podczas II wojny światowej, a współcześnie w Iranie podczas wojny z Irakiem) doprowadzi do jego rozkładu. Militarna klęska (przypominam, że było już nią niezdobycie Ukrainy w ciągu pierwszych dwóch tygodni walk!) oznacza bezsens poniesionych i ponoszonych ciągle ofiar.

Na dodatek obecna strategia armii FR polegająca na terrorystycznych atakach na cele niezwiązane z armią budzi oburzenie na całym świecie. To odbija się również na całkiem licznej emigracji.

Mają więc Rosjanie przechlapane podwójnie.

Najgorsza jednak dla przeciętnego Rosjanina jest utrata znaczenia Rosji jako takiej. Jeśli bowiem do 24 lutego 2022 roku puchł z dumy i każdemu krytykowi rzucał w twarz, że jego Ojczyzna ma drugą pod względem wielkości armię na świecie, ale za to najwięcej głowic atomowych, to już w połowie marca musiał spuścić z tonu.

Teraz zaś okazuje się, że armia FR zaczyna być postrzegana jako znajdująca się na poziomie... wojsk Korei Północnej.

Putin zatem dostarcza Rosjanom największego upokorzenia po 1917 roku.

...

Trudno jednak im współczuć.

20.11 2022

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.4 (11 głosów)

Komentarze

Iwan Iljin – rosyjski filozof, wyrzucony z sowieckiej Rosji przez Lenina w 1922 r. (nie chciał do niej wrócić nawet po śmierci Stalina) napisał:

„Rosja to najpaskudniejszy, do wymiotów odrażający kraj w całej historii świata. Metodą selekcji wyhodowano tam straszliwe potwory moralne, u których same pojęcia Dobra i Zła wywrócone są do góry nogami. Przez całą swoją historię nacja ta tapla się w gównie i przy tym pragnie w nim utopić cały świat.”

Vote up!
5
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1648504

tygrysku jakby Iwan Iljin pisał o tobie!

Vote up!
1
Vote down!
-1

Niepoprawny

#1648513

Ukryty komentarz

Komentarz użytkownika kefas z giathalassy został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

Jak wykazało śledztwo NATO, rakiety które spadły na terytorium Polski, były nakierowane na najbardziej zagożałych przeciwników Putina w redakcji NiePoprawnych, mianowicie na redaktorów których NATO i TAMTO nie wymienia z nazwiska, ale którzy przez swój antyputanizm razem z Getą Thunberg sławni są na całym świecie.
I tylko braku precyzji ruskich troli i stroicieli rakiet, zawdzięczamy, że pierdolneły one nie w uwielbianą redakcję, ale w pierwszy lepszy ciągniony przez polskiego rolnika rozstrząsacz gnoju.

Vote up!
2
Vote down!
-4
#1648505