Ludobójcy, złodzieje… i paserzy

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

Od 2017 roku, kiedy ponad wszelką wątpliwość dowiedziono, że Polska nigdy nie zrzekła się reparacji wojennych od NIemiec „Warszawska Gazeta” nieustannie wzywała rządzących do odwagi i oficjalnego wystąpienia do państwa niemieckiego o wypłatę należnych nam reparacji. I właśnie poniedziałek 3 października 2022 roku śmiało można nazwać historycznym dniem, w którym minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau podpisał  oficjalną notę dyplomatyczną w sprawie reparacji, która została przekazana dyplomacji niemieckiej. Data nie była przypadkowa, ponieważ nazajutrz z wizytą do Polski w 32. rocznicę zjednoczenia Niemiec przybyła do Warszawy minister spraw zagranicznych Niemiec, Annalena Baerbock, która nie mogła uniknąć wypowiedzi na temat stanowiska Niemiec w tej sprawie. Podczas konferencji prasowej zwracając się bezpośrednio do szefa polskiego MSZ powiedziała: „Postawę rządu federalnego w tej kwestii już znasz. Niemcy poczuwają się do swojej odpowiedzialności historycznej, bez jakichkolwiek ograniczeń. Naszym wiecznym zadaniem pozostanie przypominanie o cierpieniu milionów, które Polsce zadały Niemcy. Równocześnie kwestia reparacji z punktu widzenia rządu federalnego jest kwestią zamkniętą”.
Odpowiedź ministra Zbigniewa Raua była dyplomatyczna i jednocześnie błyskotliwa. Powiedział:
„To stanowisko rządu federalnego jest nam rzeczywiście znane i właśnie dlatego sformułowaliśmy wczoraj przeze mnie parafowaną notę. Ja w pełni zgadzam się, rozmawialiśmy o tym z panią minister, że mamy wspólną odpowiedzialność za - jak to powiedziałaś Annaleno – jedność w przyszłej Europie. Trudno się z tym nie zgodzić. Bez wątpienia mamy także wspólną odpowiedzialność wobec pokoleń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tym samym jestem przekonany, że stanowisko rządu niemieckiego w tej kwestii będzie, w wyniku dialogu, ewoluować chociażby dlatego, że nikt w Niemczech, ani nikt w Polsce - łącznie z tobą Annaleno, czy ze mną - nie może wskazać systemu moralnego czy porządku prawnego, w którym sprawca zbrodni by był władny samodzielnie i wyłącznie określać zakres swojej winy, ale także zakres i czas swojej odpowiedzialności”.
Rau w spokojnym tonie stanowisko Niemiec rozłożył na łopatki i powiedział ni mniej ni więcej, że wyjątkowym cynizmem i  bezczelnością jest ustalanie przez agresora, zbrodniarza i złodzieja zakresu swojej winy i twierdzenie, że Polakom wystarczy powiedzieć „przepraszam”.  Warto jeszcze zacytować Jarosława Kaczyńskiego, który tak zareagował na bezczelne stanowisko zaprezentowane przez Baerbock: „Będziemy tę sprawę stawiać w Niemczech i skali międzynarodowej. Niemcy wypłaciły przeszło siedemdziesięciu państwom odszkodowania. Natomiast odmawiają tego Polsce, odwołując się do wydarzeń, które nie miały żadnego znaczenia prawnego, nawet z punktu widzenia prl-owskiego prawa były bez skutków prawnych. To jest odpowiedź całkowicie niemerytoryczna. Odpowiedź niemiecka to próba zbudowania barykady. Przyjdzie nam tę barykadę forsować. Sądzę, że po jakimś czasie Niemcy dostrzegą negatywne dla siebie skutki takiej postawy i zmienią zdanie”.
I tak w „Dzień jedności Niemiec” Polska przypomniała im o nierozliczonych zbrodniach na polskim narodzie. Trudno o lepszy moment na przekazanie noty o reparacjach.  

Ktoś naprawdę bardzo naiwny może zapytać: Dlaczego Niemcy poczuwają się tylko do odpowiedzialności historycznej? Odpowiedź jest banalnie prosta. Tak naprawdę oni nie poczuwają się ani do odpowiedzialności historycznej, ani moralnej, bo gdyby szczerze się do tego poczuwali musieliby również przyznać, że za tym wszystkim musi iść także zadośćuczynienie, czyli odpowiedzialność materialna. Niemcy na poważnie zaczną rozważać wypłatę reparacji tylko wtedy, kiedy PiS wygra przyszłoroczne wybory. Do tego czasu będą bić się w piersi, przepraszać i jednocześnie kibicować, aby przyszłoroczne wybory w Polsce wygrał niemiecki delegat ds. obalenia polskiego rzadu, Donald Tusk. To kibicowanie nie będzie bierne gdyż Berlin rzuci do boju nie tylko swoje media działające w Polsce, ale także ulokowaną w naszym kraju agenturę. Dla nich gra nie toczy się o sprawiedliwość dziejową i zadośćuczynienie swoim ofiarom, ale o wielkie pieniądze, których nie chcą zapłacić. Dla nich najlepszym i najtańszym sposobem wymigania się od wypłaty reparacji jest wywindowanie do władzy Platformy Obywatelskiej. Bardzo łatwo to udowodnić na niezliczonych przykładach.

Przypomnę tylko jedno zapomniane już propagandowe wydarzenie z czasów, kiedy Polską rządziła koalicja PO-PSL z premierem Tuskiem na czele.  27 lipca 2011 o godz. 14:00, w siedzibie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, odbyła się mocno nagłaśniana konferencja prasowa z udziałem ówczesnego ministra kultury, Bogdana Zdrojewskiego (PO), który triumfalnie obwieścił, że dzięki wspaniałej polsko-niemieckiej współpracy do Polski wraca obraz Aleksandra Gierymskiego „Pomarańczarka”, lub „Żydówka z pomarańczami”. Dzieło zostało zagrabione przez Niemców po upadku powstania Warszawskiego, a do wybuchu wojny wystawiane było w Muzeum Narodowym w Warszawie. Na trop obrazu natrafiono w 2010 roku, kiedy został wystawiony do sprzedaży na aukcji w Buxtehude pod Hamburgiem. Po interwencji dyplomatycznej polskiej strony obraz został z aukcji wycofany i triumfalnie wrócił do Polski. Minister Zdrojewski strzegący dobrego wizerunku Niemiec nie powiedział Polakom o jednym. To nie Niemcy zwrócili nam „Pomarańczarkę” tylko Polska po cichu i za ciężkie pieniądze pochodzące z PZU odkupiła swoją własność zagrabioną przez Niemców. Jak więc widzimy Niemcy od zawsze mogą liczyć na polityków PO, którzy w tym przypadku ukrywali negocjacje z niemieckimi złodziejami chroniąc w ten sposób dobry wizerunek swoich hojnych mocodawców.

A teraz ciąg dalszy już z czasów rządów PiS. Jest rok 2019 i 80. rocznica napaści Niemiec na Polskę. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński proponuje swojej niemieckiej odpowiedniczce, minister Monice Gruetters podpisanie apelu dotyczącego zwrotu dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców podczas wojny. Apel miał być skierowany do ośrodków muzealnych, kolekcjonerów i osób prywatnych. Niemiecka minister zapewnia, że apel chętnie podpisze, a chwilę potem, po jakichś konsultacjach nagle odmawia. Dlaczego? Otóż ktoś musiał postawić Monicę Gruetters na baczność i uświadomić ją, że niemieckie prawo stanowi, iż po upływie 30 lat wszystko, co zagrabione oraz pozyskane w wyniku przestępstwa zostaje zalegalizowane i jeżeli już to musi zostać odkupione przez okradzionego. Jak widzimy mimo bicia się w piersi i zapewnień o swojej odpowiedzialności moralnej i historycznej, niemieckie państwo nie bardzo ma ochotę na czynienie wspaniałomyślnych gestów szczególnie wobec Polaków, których ograbiło na bezprecedensową skalę.  No bo jak tu nagle oddawać 2,8 tys. obrazów znanych europejskich szkół malarskich, 11 tys. obrazów autorstwa malarzy polskich, 1,4 tys. wartościowych rzeźb. Jak tu oddawać za friko 15 mln książek z różnych okresów, 75 tys. rękopisów, 22 tys. starodruków, 25 tys. map zabytkowych, 300 tys. grafik, 50 tys. rękopisów muzealnych. Jak można lekką ręką oddać zrabowane zbiory z 26 tys. bibliotek szkolnych, 4,5 tys. bibliotek oświatowych i 1 tys. bibliotek naukowych (łączne straty bibliotek wyniosły około 22 000 000 woluminów). Jak tu oddawać za  darmo 5 tys. zrabowanych dzwonów z polskich kościołów i tysiące innych nieudokumentowanych eksponatów i przedmiotów wartościowych zdobiących do dziś wiele niemieckich domów?

Celowo nie pisałem dzisiaj o niemieckim ludobójstwie, milionach ofiar, zrównanych z ziemią polskich miastach i spalonych wsiach. Celowo nie opisywałem unicestwionej Warszawy, którą Niemcy w zemście za Powstanie Warszawskie zrównali z ziemią.  Z pozoru marginalne  wydarzenia, które dzisiaj przypomniałem są bowiem dowodem na to, że mamy do czynienia nie tylko z narodem barbarzyńców, ludobójców, bandytów i złodziei. Niemcy są dzisiaj również narodem zawodowych i pozbawionych skrupułów paserów, którzy stworzyli prawo, dzięki któremu prawowici właściciele zrabowanych przez nich dóbr, jeśli uda im się gdzieś je wytropić, mogą co najwyżej ubiegać się o odkupienie swojej własności. To są Niemcy, państwo reklamujące się jako ostoja moralności i praworządności.

Po 1989 roku usilnie wmawiano nam, że bogactwo Niemiec to zasługa ich legendarnej już i doskonałej organizacji, pracowitości oraz licznym talentom, z których słynęli i słyną na całym świecie. Należy jednak pamiętać, że bogactwo państwa to przede wszystkim, zamożność jego obywateli. Może warto byłoby się zastanowić czyje drogocenne precjoza leżą dzisiaj w sejfach wielu niemieckich obywateli? Czyimi srebrnymi sztućcami spożywają posiłki? Czyje obrazy wiszą na ścianach ich salonów? Czy rzeczywiście wszystkiego dorobili się dzięki wspaniałej organizacji i wielkiej pracowitości? Chyba nie do końca, skoro z taką żelazną konsekwencją bronią łupów zagrabionych Polakom w cieniu potwornych zbrodni.

Artykuł opublikowany w „Warszawskiej Gazecie”

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (19 głosów)

Komentarze

W niemieckich bankach, skrytkach, prywatnych sejfach - do dzisiaj są pieniądze, dziela sztuki, biżutera, skradzione w Polsce

Porshe, Boss, Siemens, Deutsche Bank - wzbogacili się na wojnie i krwi pomordowanych

Niemcy mają genetyczny defekt względem Polski.

Vote up!
8
Vote down!
0

Romuald Kałwa

#1647859

Swoją drogą znakomity, genialny tekst.

Pozdr!

Vote up!
8
Vote down!
0

Romuald Kałwa

#1647860

Gratuluję znakomitego tekstu. Wracając do najnowszych czasów, żeby wykazać "geniusz" Niemców trzeba było zniszczyć Diorę w Dzierżoniowie i polskie stocznie. Przy braku konkurencji można uchodzić za fachowców.

Vote up!
5
Vote down!
0

Roman Pniewski

#1647863

Radmor produkuje tylko na potrzeby wojskowośc, oczywiście barzo dobrze, ale produkował świetny sprzęt Audio.

Sam mam głośniki - stare kolumny UNITRA. To była jakość!

Papierowa mebrana jest lespza niż ta z gumy.

Robert Fryczkowski opowiadał, że Niemcy na znaedzenie Polski mieli totalnie od swojego rądu otwartie kredytowe. Do wiedział siętego od Szwedów. 

Biedna ta Polska...

Vote up!
4
Vote down!
0

Romuald Kałwa

#1647864

SUMMA SUMARUM ::: -> SAM " Wymiar Spraw Wiedliwości"... (Nietschego) - >> niczego nie załatwia << - > ( we własnych sprawAch )...

Summa sumarum - "Wymiar Spraw Wiedliwości" ... (wiodąc na manowce ...owce...) ... - (od 1997 roKu...) - jedynie (Je dynie ~ rozDYMające proBleMy... >praw...ne...<...

Spraw wiodących -> Jedzonych konsumentów - WyTworów ZUPełnie tajnych "kast"... dla CzyTających...

Konsumentów ::: summa sumarum -> konsumowanych przez systemOwych (wirTUaliZujących)::: - ludożerców; kaniBali...

Balujących z belką w oku -> okoLicznych oczywistości - nieSPRAWiedliwości... (Wiodących) -> do prawdy... teorEtycznych praw... (doprawdy praw... ?)

Pozdrawiam. J. K.

 

https://konstytucja.online/44

 

 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1647877

Bardzo Ważny Artykuł Kokosie. Dzięki Wielkie. Nie można tutaj nie wspomnieć o niemieckim bandycie, złodzieju generale SS, który okradł zabytki Krakowa. Powinien dawno temu wisieć. 

Wielkie Dzięki także dla Pani Magdaleny Ogórek, Która Wyciągnęła z niebytu fakty skrzętnie ukryte przez tego złodzieja. Niemcy - naród bandytów, zbrodniarzy i złodziei!!!

https://www.google.com/search?q=ksiazka+Magdaleny+Og%C3%B3rek+LISTA+WACHTERA&oq=ksiazka+Magdaleny+Og%C3%B3rek+LISTA+WACHTERA&aqs=chrome..69i57j33i160l2.37607j0j4&sourceid=chrome&ie=UTF-8

Vote up!
2
Vote down!
0
#1647902