Profesorowie rzeczywiście biedniejsi od studentów

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Kraj

Profesorowie alarmują, że biedni są nadzwyczaj, a co gorsza, nawet biedniejsi od studentów. I trudno się z tym nie zgodzić. Profesorowie ustawili wysoko poprzeczkę dla swej biedy i jeśli nie mają trzy razy większego uposażenia od biedującego, zwykłego obywatela, czują się biednymi. Co więcej, całkiem są zdani na biedniejszych (nawet niemal trzykrotnie) obywateli, bo to oni muszą utrzymywać profesorów ze swoich podatków.

W tej biedzie akademickiej jednak całkiem dobrze sobie radzą studenci, którzy utrzymują się głównie sami, ze swojej pracy, na co jest zapotrzebowanie społeczne i gospodarcze. Widać, mimo ciągłych narzekań na poziom studentów, ci są przydatni, nie tylko profesorom. To kontrastuje z poziomem i bezradnością profesorów, których poza domeną akademicką niemal nikt nie chce.

Kiedyś – w czasach tzw. transformacji – radę sobie dawali poprzez zwielokrotnienie swojego zatrudnienia akademickiego (nawet do 17 pozorowanych etatów) i multiplikowanie swoich wykładów. Nie musieli wykazywać się przy tym zdolnościami do bilokacji czy multilokacji, bo uczelnie jak miały ich więcej na stanie, lepiej były oceniane i nawet profesorowie nie musieli się zbytnio fatygować wykładaniem, aby na ich konta spływały środki finansowe. Pożytek był obustronny. Ten proceder w końcu się urwał, ale nie tak do końca, i nawet rektorzy publicznych uczelni za zgodą swoich senatów dorabiali sobie na niepublicznych i wydawali z wzajemnością zgodę na dorabianie sobie im podległych i zarazem życzliwych. Ale jakoś nie idą w ślady swoich studentów, bo żeby być zatrudnionym w innej niż akademicka domenie, trzeba coś pożytecznego umieć, a to oceniają inni spoza domeny, a nie sami swoi. Podmioty gospodarcze nie zawsze chcą korzystać z profesorów z obawy, aby czasem nie zbankrutowały, stosując ich ekspertyzy w praktyce. Raczej wolą tych nienadających się do domeny akademickiej i nieźle na tym wychodzą. A uczelnie coraz biedniejsze swoją biedę reprodukują, utrzymując się z socjalnych zasiłków.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (10 głosów)

Komentarze

Niepopki to "od zawsze" miejsce dla nieprawomyślnych i obdżektorów. Zresztą nie tylko Niepopki.(Ty wiesz mądry inaczej, do ciebie piję). Nawet tu piśnie czasem paru przeciw oficjalnemu nurtowi głównego ścieku. Dziś taki, przed paru laty inny. A my wciąż"przeciw".

Dobra, koniec wstępu. Czy zauważył Pan jedną prawidłowość? Nasz, a może coraz mniej nasz kraj "stoi" magistrami. Produkowanymi masowo jak w chińskiej montowni. I mającymi takąż jakość. A przecież ktoś musi stanowić"kadrę" takich montowni. Może owa "biedota" co to końca z końcem nie związuje? Już w wyklętym miejscu pisałem jak ja, absolwent "tylko" kolegium nauczycielskiego "zrobiłem" z litości, znajomej rodziny pracę magisterską? Dostałem materiały, temat, ustaliliśmy tezy(zażyczył ich sobie promotor). Napisałem. Hmm, jakieś pięć popołudni. Potem wdusiłem w przyszłą Magister jak obronić toto. Oczywista, praca z socjologii(a jestem muzykiem:(Kurde, piątkę dostała!   I teraz pytanie. Na "cha" zwiędłego tylu ich? Bo byle referentka musi mieć mgr.? A może nabór na operatora widlaka będzie tego wymagać?

I jeszcze jedno. Popatrzmy na ilość prokuratorów. To też coś znaczy.

 

 

Vote up!
4
Vote down!
0

brian

#1647005

Zapytałem, ile powinien ,według niej, zarabiać nauczyciel.

odpowiedziała, że godnie.

Zapytałem, ile to będzie w złotówkach ? Jaka suma będzie godna pana/pani nauczyciela/nauczycielki ?

Nie odpowiedziała.

Obraziła się.

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1647029

Biedni częściej mają godność, gdy bogaci często cierpią na jej deficyt.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Józef Wieczorek

#1647053