Czarna Perła Lotosu

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj

 

 

 

 

 

 

Wreszcie to usłyszałem!

Sprawa fuzji Orlenu i Lotosu wywołała wściekłe wycie niemal całego obozu polskiej opozycji. Z wielu powodów: - rozwala lokalne układy towarzysko – biznesowo – mafijne; powoduje wściekłość patronów (i pracodawców także) w Moskwie i Berlinie; i emocjonalnie najgorsze – potworny żal po utracie tak wspaniałego złotego jajka, bo już byli w ogródku, już witali się z gąską...

 

Parokrotne sam o tym wspominałem, lecz nie miało to rezonansu. Jeszcze opinia publiczna nie czuła jak to się mówi bluesa, gdy banda szubrawców wcale się nie kryjąc bezczelnie nas okradała.

Tak, tak – nas! Bo jak codziennie powtarzano w PRLu – wszystko to jest nasze, Polaków.

 

Ja dostałem figę z makiem. A wy?

 

 

*****

 

 

Na początku XXI wieku miałem już dość szwędania się po świecie i z radością przyjąłem kontrakt norweskiego armatora, który budował właśnie swoją flotę shuttle tankerów, czyli taką specyficzną odmianę tankowców, które w odróżnieniu od tych klasycznych, "tankują" ropę naftową na morzu, bezpośrednio z pola naftowego, a konkretnie z okolic platform wydobywczych.

Norweg rozwinął się w takim stopniu, że już po paru latach został drugim największym na świecie armatorem w tym sektorze off shore (dla lądowców – wszystkie statki off-shore, to cała reszta floty światowej, która nie zajmuje się wyłącznie przewozami ładunków z portu do portu).

 

Pierwszym ofszorowcem tej firmy został przerobiony, już nie młody tankowiec, (zbudowany w 1987), dosyć spory – 111 tyś DWT, 257 metrów długości, m/t Ragnhild Knutsen.

A ja byłem bodajże drugim Polakiem, który na ten statek trafił. Potem, przez całe 11 lat, bo tyle u tego armatora pracowałem, struktura załogi była zawsze taka sama: oficerowie i mechanicy – Norwegowie; załoga podstawowa – Filipińczycy; i ten jeden ETO, spec od elektryki, elektroniki i komunikacji – Polak.

 

M/t Ragnhild Knutsen był za dużą cysterną na pola naftowe Morza Północnego. Typowe zbiorniki magazynowe platform wydobywczych, umieszczone na dnie morskim, nie przekraczały 50 tysięcy ton pojemności, czyli połowy tego, co mógły ten statek odebrać. Więc często musiał czekać tydzień, albo dwa tygodnie, by zatankować drugą połowę, albo jechać do rafinerii z połowicznym ładunkiem. Co nie jest ekonomicznie opłacalne.

Więc często biuro armatora załatwiało różne spotowe przewozy. A ja gdzieś w 2002, albo 2003, znalazłem się w Gdańsku, wówczas w Porcie Północnym, gdzie mieliśmy odebrać ruską ropę i przewieźć ją gdzieś dalej do Europy.

Przyznam, że od dobrych 20 lat nie miałem jakoś okazji przybijać do polskiego portu.

A tu wreszcie taki wspaniały, wymarzony przez każdego marynarza rzadko przypływającego do kraju, moment ugoszczenia swojej rodziny w swoim miejscu pracy.

Lecz od miejsca naszego zacumowania i załadunku, to kawałeczek drogi do bramy portu naftowego, jakieś dwa kilometry po kei i konstrukcjach, gdzie musiałem się osobiście udać, by odebrać rodzinę i dostarczyć ją na statek.

Byłem mocno zdziwiony, bo praktycznie większość ochroniarzy portu mówiła po rosyjsku. Co się dzieje – myślałem. W kraju tylko bywam krótko, więc mi uciekło, że te terminale naftowe oddaliśmy pod ochronę, lub sprzedaliśmy ruskim?

 

Port Północny, po pewnym czasie zaczęto nazywać Naftoport. Dla mnie takie nazwy jak właśnie Naftoport, czy Gazoport brzmią zdecydowanie po rosyjsku. Coś mi się to już wtedy, dwadzieścia lat temu, zaczęło dziwnie wyglądać i budzić szereg pytań.

 

 

*****

 

 

Dopiero po latach, gdy już człowiek wejrzał w tę cała grabież narodowego majątku zaczęło mi się powoli wszystko składać w głowie. Choć cały obraz, cała kunsztowna konstrukcja wyklarowała mi się dopiero po 2015, gdy prawica przejęła władzę, a Daniel Obajtek został prezesem Orlenu.

Czyli praktycznie od 7 lat precyzyjnie widziałem skalę wprost mafijnej kombinacji, jak na "państwowym" majątku, identycznie jak w Rosji, na Ukrainie, czy w Bułgarii, stać się miliarderem, potężnym oligarchom, co to nie doszedł do bogactwa własną pracą i pracą swoich przodków, tylko bezczelnie ukradł to szaraczkom, ciężko pracującym i marnie opłacanym obywatelom.

Oprócz tradycyjnego duetu – Balcerowicz&Lewandowski, w całej tej operacji przewijają się takie nazwiska jak Wałęsa, Kwaśniewski, Miller, czy Kulczyk, a niedługo potem cała ferajna Tuska – kontynuatorów sprzedaży nieswojego, najlepszemu kupcowi, a już precyzyjne – Rosji, albo Niemcom.

 

*****

 

Co interesujące, media i z lewej i z prawej, jakby ich ktoś zakneblował, koncentrowały się gównie na fuzji Orlenu i Lotosu. Przypomnę – oba przedsiębiorstwa należą do Skarbu Państwa, a nie do jakiegoś prywatnego, koncernu, czy samorządu terytorialnego.

Lewicowa strona wprost wyje, już zachrypnięta tak długim wyciem, jaką to potwornością i szkodą dla Rzeczpospolitej jest połączenie tych dotychczas niezależnych dwóch bytów gospodarczych.

Proszę nie myśleć, ze oni tak się drą z poczucia patriotyzmu i sprawiedliwości. Dokładnie wprost przeciwnie. Oto właśnie odpływają w siną dal ich mafijne, towarzysko – biznesowe interesiki i źródła dużych pieniędzy,

Szczególnie wyje Gdańsk, popularnie nazywany "Małą Sycylią". Oczywiście najgłośniej słychać byłego "króla Europy" Tuska, ale tu, na Wybrzeżu, grzmią i pomstują lokalne marionetki, co to nagle poczuły się władcami kaszubskimi: marszałek województwa pomorskiego Struk, którego długo nie zapomną mieszkańcy letniskowej Jastarni, pani prezydent Gdańska, tajemnicza kobieta znikąd, Aleksandra Dulkiewicz, czy chyba od urodzenia poseł, Tadeusz Aziewicz.

Tyle wrzasku ja sam słyszałem, ale podobno, jak mi mówią, wrzeszczą, czy zawodzą całe watahy, trójmiejskich cwaniaczków, co to nauczyli ściągać kąski z narodowego stołu.

Tak jest, odebranie spod kontroli gdańskiej sitwie Orlenu, a nieco wcześniej Energii, odbiera niemalże setkom żon, dzieciakom, wujom, kochankom i przyjaciołom, grube, jak na standardy klasy średniej profity, bo same zasiadanie w radzie nadzorczej (jednej! Bo są tacy, co zasiadają w kilku, nieważne od opcji partyjnej), to 40 – 60 tysięcy. Da się żyć? Da!

 

Oczywiście dla tych nowobogackich parweniuszy, często jeszcze w onucach, albo wytartych chałatach, to sprawa pierwszoplanowa, bo oczywiście... bliższa koszula ciału. Więc albo nie widzą całości panoramy, albo nie chcą widzieć.

Nie mniej zaskoczył mnie Michał Rachoń w TVP, który wyciągnął z archiwów spowiedź Romana "Konia" Giertycha z 2002 roku, wówczas jeszcze chłopczyka tatusia z grzywką, u ojca Rydzyka w TV Trwam (sic!).

 

Powiedział mniej więcej tak:

Sprawa jest oczywista. Strategia i projekt już gotowe. Polacy nie będą robić problemu. Rosyjskie firmy (dziś Rosnieft), wykupią, albo osobno, albo połączone, nieważne, Petrochemię Płock (czyli Orlen) i gdańską rafinerię Lotos.

Jednakże najważniejsze jest zdobycie gdańskiego Naftoportu.

Wprawdzie Rosja posiada na Bałtyku aż dwa terminale do eksportu ropy, lecz oba na samym wschodnim końcu Zatoki Fińskiej. Naftoport Primorsk, mocno przestarzały istnieje od dawna, a drugi Ust Ługa – 100 km na zachód od Petersburga, powstał w 2012, gdy kacapy zorientowały się, że chyba z tym Gdańskiem jednak nic nie wyjdzie.

 

 

 

 

Proszę sobie wyobrazić – widać tu pewne analogie do Nord Streamów 1 i 2. Z tą różnicą, że Niemcy są niestety nadal 10 razy silniejsi od Polski. I jako główny (i jedyny) dystrybutor ruskich gazów, stać ich aby zawsze było tak, iż ruskie muszą się z nimi liczyć cały czas.
Natomiast projekt zmonopolizowania całej Polski przez kacapską ropę, to nie tylko odebranie suwerenności energetycznej, ale też stworzenia na polskich ziemiach potężnego hubu naftowego, z którego my byśmy mieli guzik, a taki Rosnieft mógłby stanąć ramie w ramię do konkurencji z Shellem, BP, czy Totalem.

 

Końcowy efekt byłby taki, że gdy w szczycie rozbiorów Rosja opanowała 82% Rzeczpospolitej, to teraz, w XXI wieku bolszewia miałaby na kolanach całą Polskę.

Polska jest krajem, gdzie w charakterach większości obywateli, chyba najważniejszą zasadą jest wolność. Państwa, które patrzą na to z zewnątrz, mówią, że Polacy są krnąbrni. Są nieposłuszni. Tymczasem Rosja, patrząc historycznie a nie na podstawie mitu założycielskiego, zawsze była tworem despotycznym. To niewielkie księstewko wokół Moskwy, wielkości sporego województwa i wyraźnym rysie mongolskim, jest tym, czym jest dzisiaj, ciągle podbijając i wchłaniając sąsiadów, a potem przepoczwarzając ich na swoją modłę. Co więcej, Rosja nawet jeżeli fizycznie nie podbijała kogoś, to szerzyła swoje despotyczne ideologie i mącąc w głowach, forsowała wśród narodów potrzebę uległości i poddaństwa.

Mając za sąsiada Rzeczpospolitą, gdzie już od XVII wieku powoli wykluwał się demokratyzm, Moskwa nie mogła tego znieść, więc opanowana była obsesją zdobycia i podporządkowania Polski. I wytrzebienia tych wolnościowych miazmatów.

Rosja też od początku ma niewątpliwy, magnetyczny dar przyciągania z zewnątrz osobników amoralnych, cały ten margines, co istnieje wszędzie, wszelkich ludzi podłych – zdrajców, chciwych, więc podatnych na przekupstwo, szubrawców i nieszczęsnych szaleńców. Literatura rosyjska aż ocieka od takich typów. Ciekawe, że czy to u Dostojewskiego, czy Tołstoja, człowiekiem podłym jest zazwyczaj Polak.

 

Tak więc, wyobraźmy sobie, że takie marne osobniki, jak Leszek Miller, czy Donald Tusk, co do których mamy wątpliwości, że są uczciwymi Polakami, lecz niestety w niedawnej przeszłości stanęły u steru władzy, sprzedały by, cały polski przemysł naftowy, i co najważniejsze, z Naftoportem, jedyną alternatywą dla ruskich dostaw.

Zostalibyśmy bezsilnym kondominium rosyjsko – niemieckim, a po pewnym czasie, podzielonym między te dwa zaborcze państwa i wreszcie zlikwidowanym.

 

Państwo posiadające dostęp do morza, co jest ogromnym darem geograficznym, MUSI mieć i ciągle rozwijać swoje porty. My ciagle mamy tych portów bardzo mało. Dalszy nasz sąsiad – Dania, czy bezpośredni z zachodu – Niemcy, mają po kilkadziesiąt swoich portów. Przypomnę tutaj, że ponad 80% wymiany handlowej, te wszystkie łańcuchy dostaw odbywają się drogą morską. A tu, że przywołam mało znaną informację, tuż po transformacji okragłego stołu, zwycięskie komuchy, poprzebierane w nowe garnitury, kumple Balcerowicza i Lewandowskiego, omalże nie sprywatyzowały dzieła epokowego II RP, gdyńskiego portu. Oczywiście już wtedy kręcili się przy tym nasi "przyjaźni" sąsiedzi, a nawet Chiny.

 

*****

 

 

Niech podsumowaniem będzie to, że musimy być bardzo czujni, bo despotyczne i imperialne zakusy naszych sąsiadów ze wschodu i zachodu są ciągle silne i coraz lepiej poukrywane pod przeróżnymi zasłonami. Jak parcie na Polskę by przyjęła walutę euro, czy naciski zewnętrznej agentury ustami zdrajców, by nie było wielkich inwestycji, jak te słynne: - po co nam CPK, jak niedaleko w Berlinie jest już świetne lotnisko.

 

Dobrze, że po wielu latach wreszcie o knowaniach i planach sprzedaży Polski mówi się głośno. I precyzyjnie wskazuje się te wszystkie szuje, które za przysłowiowe ruble, czy dojczemarki, albo w imię bolszewickiej ideologii podejmowały próby kradzieży, kawałek po kawałku, swojego państwa. I niestety, sporo im się udało.

 

Niedobrze natomiast jest to, ze mimo kodeksów i paragrafów, wobec tych wszystkich kreatur nie podejmuje się żadnych procedur karnych.

Przecież chyba wszędzie świadome działanie na szkodę państwa, zdrada narodowa, to jedne z najcięższych przestępstw, w każdym przyzwoitym, demokratycznym kraju.

 

Czego my się ciągle boimy?

 

 

 

.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (11 głosów)

Komentarze

«DEFINICJA WSPÓŁCZESNEGO KOMUNIZMU»

Współczesny komunizm jest totalitaryzmem zorganizowanej grupy przestępczej, złożonej z ludzi interesu, świadomie i celowo posługującej się agenturą wpływu, realizującej plan zniszczenia systemów etycznych, społecznych i politycznych we wszystkich atakowanych państwach, dążącej do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel zorganizowana grupa przestępcza realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet zbrodniczymi środkami.

(10.08.2007)

Pierwowzór tej definicji powstał bardzo dawno temu. Wynika to z mojego przekonania o tym, że wielkie światowe akademickie badactwo nie wierzy w to, że wszelkie znane nauce próby zrozumienia czym faktycznie jest komunizm - to ordynarne matactwo.

Komunizm nie jest ideologią ani ustrojem politycznym sowieckiego państwa, nie jest także żadnym marksizmem ani filozofią szkoły frankfurckiej. Nic z tych rzeczy. To tylko maskująca prawdę dezinformacja, która jest bardzo ważnym narzędziem komunizmu, nigdy jego treścią ani żadną właściwością definiującą to paskudne zjawisko. Komunizm jest po prostu zbrodniczą formacją, która osiąga swoje bandyckie cele umyślnie i ze zbrodniczym wyrachowaniem maskując i ukrywając swoje zamiary, a także swoje strategiczne cele. 

Bandyta używa maski tylko po to, aby nie być rozpoznany, aby ukryć albo choć utrudnić identyfikację. Taka jest strategia działania wszelkich znanych przyrodzie drapieżników i pasożytów. Ich celem jest wielkie żarcie, grabież i bezczelne oraz w miarę możliwości bezkarne złodziejstwo. A ideologia?

Komunizmowi jest naprawdę wszystko jedno czy okryją się maską marksizmu, gender albo ochroną klimatu. Maska jest nieważna. Ważne jest to co robią. Zajumać Naftoport?
Bardzo chętnie, byle tylko nikt o tym nie wiedział.

Vote up!
4
Vote down!
0

michael

#1644465

Cześć Michaelu

 

Badamy ten, jak Ty nazywasz komunizm, a ja bolszewizm i już sporo wiemy.

Jednakże chyba lepszy od nas jest profesor Andrzej Nowak. I jak najbardziej zgadzam się z nim. Otóż profesor stawia słuszną tezę, że dopiero połączenie tej zdradliwej ideologii Marksa i Lenina (może dlatego Lenina przywieziono tam) komunizmu z ruską mentalnością zdecydowało o tym, że mógł powstać tak toksyczny produkt jak właśnie bolszewizm.

Bądź łaskaw posłuchać tego. Warto.

https://youtu.be/sEouc5u8a7I

 

Ps. Wg. mnie Szwecja jest też jak najbardziej komunistyczna, choć woli to nazywać socjalizmem. Lecz tam bolszewizm nie powstał. Zabrakło tej azjatyckiej mentalności. Natomiast w Chinach, czy Kambodży Pol-pota natychmiast pojawił się ten turański potwór.

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1644467

ludzi uczciwie starających się o poznanie prawdy, o jej zrozumienie i co ważne, starający się o pokazanie nam tej prawdy. Niektórym z nich bardzo zależało i nadal zależy, by prawda dotarła pod strzechy. Feliks Koneczny, Andrzej Nowak, Karol Wojtyła, to kilka zaledwie postaci pokolenia prawdy. Wymieniłem tylko trzy osoby, które od bardzo dawna są moimi autorytetami.

Ale prawda jest trudna, a może nawet bardzo trudna, a zbliżenie się do niej wymaga pracy, czasem nawet potężnego wysiłku fizycznego i intelektualnego. No i wreszcie do poznania prawdy bardzo potrzebne jest wychowanie i kształcenie pozwalające ludziom na zdobycie umiejętności posługiwania się rozumem. To spostrzeżenie naprawdę nie jest banalne.

A co do zgodności marksizmu z duchem rosyjskości lub niemieckości, to zgadzam się z opinią profesora Andrzeja Nowaka, tak po prostu jest. Taka jest prawda, taki jest obserwowany stan rzeczy. Zauważył ten fakt już dawno Feliks Koneczny kwalifikując rosyjską i pruską nację jako przykłady współczesnej cywilizacji turańskiej, czyli bolszewickiej, mówiąc po naszemu. Ale niestety, jest to diagnoza ex post. Niestety, istota rzeczy jest tam gdzie pokazał to Andrzej Nowak, a także Feliks Koneczny, ale także jest gdzie indziej. A to współczesne "gdzie indziej" jest równie ważne jak ta "historyczna rzeczywistość". Czy to są dwie konkurujące ze sobą, a może nawet sprzeczne ze sobą prawdy?

Otóż absolutnie nie. To nawet nie są dwie prawdy. To są różne składniki tej samej prawdy. A uzasadnieniem tego poglądu jest prosta metoda, modnie nazywana falsyfikacją.

Otóż jeszcze w czasach gdy chodziłem do szkoły średniej, mój nielicho wykształcony Ojciec zwrócił mi uwagę na ideową wartość marksizmu leninizmu, sugerując, że wynosi ona zero albo nawet alef zero (ℵ0) co na jedno w tym przypadku wychodzi. Tato mówił mi, że tylko dzieła klasyków marksizmu, panów Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina nawet drukowane malutkimi literami ważą dobrze ponad tonę. Nawet dla dobrze wytrenowanego intelektualisty jest to zbiór tekstów mocy alef zero. Tego się nie da przeczytać. Sprawdźmy więc wartość poznawczą marksizmu metodą próbkowania, na przykładzie wybranym nie koniecznie losowo. Weźmy "Kapitał".

Otóż treść naukowa tego fundamentalnego dzieła Marksizmu Leninizmu i nawet Stalinizmu może być zakwalifikowana na poziomie przyczynkowego raportu z wizyty studyjnej we współczesnych Karolowi Marksowi kilku przedsiębiorstwach przemysłu włókienniczego w ówczesnej Wielkiej Brytanii, akurat w czasie, kiedy następowały wielkie zmiany globalnej infrastruktury przemysłowej. Były to przecież czasy rewolucji naukowo technicznej, której Karol Marks po prostu nie zauważył. Opisał w swoim dziele anachroniczny stan kapitalizmu, który już w czasie tej wizyty studyjnej odchodził w przeszłość.

Wtedy właśnie, w czasie rewolucji naukowo technicznej połowy XIX stulecia kapitalizm zaczął przekształcać się z systemu pracobiorców i pracodawców jako właścicieli środków produkcji w zupełnie inny system korporacyjny. Wtedy też pojawiły się infrastruktury przemysłu produkcji masowej (Colt, Remington, Ford). I co?

Wielki "Kapitał" Karola Marksa był nieaktualny w momencie napisania, już nic nie mówiąc o czasie jego publicznego wydania. Był przyczynkową obserwacją stanu zanikającego.
Bardziej zaawansowane badania nad marksizmem prowadzą do stwierdzenia, że to nie jest żadna nauka, żadna wiedza, to jest makieta czegoś co nie istnieje, zrobiona z papier mâché. Lipa i dezinformacja. Pozoracja, dekoracja, scenografia bez znaczenia,

WNIOSEK:
Cały marksizm, postkomunizm i wszystkie postprawdy są scenografią stosowaną dla odwrócenia uwagi od tego co się rzeczywiście dzieje. A w starej złodziejskiej gwarze doliniarzy, tą samą funkcję spełnia tłok. Robi się tłok, by ofiara nie czuła, że portfel znika z jej kieszeni.

I wtedy łatwe jest oderwanie marksizmu od Rosji. A gdy to zrobimy, zaczynamy rozumieć dlaczego ten sam komunizm, z równą łatwością używa wszelkich, nawet najbardziej durnych i załganych ideologii, takich jak gender, LGBT, ochrona planety przed jej klimatem, wszelkich odmian rasizmu białych przeciwko czarnym i czarnych przeciwko białym, różnych relatywizmów, postpolityk i postprawd, ekologizmów, bioetyk i feminizmów. Wspólną właściwością tych teatralnych dekoracji jest nieprzypadkowo funkcja zwana "cancel culture", jako element wojny aksjologicznej, której celem jest obdzieranie ludzi z tożsamości i woli stawiania oporu. 

Wtedy zaczynamy rozumieć dlaczego bolszewia dobiera dowolną scenografię w zależności od miejsca i czasu, w którym ma ochotę podziałać. Zauważ, co innego w Ameryce, co innego we Francji, a każda z tych ideologii tyle warta, co gadanie A. Dugina. Tak jak każda, nawet najbardziej debilna dezinformacja.
A w Rosji przeklęta bolszewia wybrała scenografię taką, jaka najlepiej pasuje do Rosji. I dlatego teoria Andrzeja Nowaka jest absolutnie prawdziwa.
Marksizm tak pasuje do Rosji jak bioetyka do Środy.

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1644470

Komunizm w pierwszym przybliżeniu jest tym samym, czym jest przestępczość zorganizowana. Zjawisko takiej działalności przestępczej istnieje od setek lat, może nawet od lat tysięcy. Zawsze jednak było to zjawisko lokalne. Była gdzieś tam mafia kalabryjska, albo sycylijska. W Trójmieście jest mała Sycylia. Dopiero przez ostatnie dwa wieki, w miarę rozwoju zasięgu gospodarki, zorganizowana działalność przestępcza również przekroczyła granice państw, a niewiele później jej celem stały się całe systemy państwowe. Nośnikiem tej przestępczości stały się wszelkie organizacje międzynarodowe typu Ligi Narodów, a bardziej współcześnie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Do tego doszlusowały przeróżne inne, gotowe na wszelki bolszewicki gwizdek. Takie Greenpeace, przeróżne INGOs and NINGOs, fundusze i fundacje Sorosa na przykład, te od New Deal aż do BlackRock...

To jest współczesny problem, o którym bardzo ostro mówiła już Margaret Thatcher, a jej ostrzeżenia do dzisiaj są ignorowane. Niestety. 

Wojna przeciwko Ukrainie jest kolejnym uporczywym przykładem przestępczości zorganizowanej, której ofiarą i łupem jest całe państwo. Stąd mój wniosek o stworzenie nowej kategorii prawa  - "statecide"

Vote up!
1
Vote down!
0

michael

#1644471

Nienawidzący polskiego patriotyzmu Tusk jako wierny przydupas sowieckiej agentki Merkel - łącznie z postbolszewicką, mafijną PO latami rabującą i Polskę i Polaków - wykonują wszystkie antypolskie działania dyktowane im przez rosyjską agenturę w UE i w Niemczech.

Sowiecko-rosyjska agentura w Niemczech jest liczna - włączając obecnego kanclerza Niemiec zakochanego w sowieckiej tzw. NRD.

Vote up!
1
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1644483

Bardzo eleganckie i trafne określenie a nawet epitet. Tak po prostu jest. Obojętnie kim i czym ktoś jest, czy to Rosjanin, czy Szwed, albo Amerykanin, jego stan umysłu określa to czy jest człowiekiem, czy bolszewikiem. 

Problem polega na tym, że ta w stu procentach trafna diagnoza nic nie mówi o tym, na czym ten «stan umysłu» polega.

Pokazuję więc i wyjaśniam:
Ten stan umysłu to niesłychany pasożytniczy prymityw najbardziej prymitywnego z prymitywnych pasożyta, takiego jak na przykład zarodziec malarii, «plasmodium falciparum» na przykład.

Czy przesadzam?
Z pewnością nie!
Spójrzmy prawdzie prosto w oczy. Są to ludzie w których głowach żadne ludzkie pojęcia nie mają żadnego znaczenia, nie są rozumiane, nie są szanowane, są pojęciami pustymi. Powiedzcie kochani co znaczy w głowie brukselskiego urzędnika pojęcie praworządności?
Zupełnie nic.
A co znaczy w bolszewickiej głowie takiego Nitrasa albo Szczerby polski katolicyzm albo nasz Bóg, Honor i Ojczyzna?
Zupełnie to samo - czyli nic.
A co znaczy w ponurym łbie ruskiego żołdaka ludzkie życie? Także nic - Prosi taki ukraińskiego dozorcy o papierosa, dostaje, zapala po czym strzela temu Ukraińcowi w plecy.
Nie ma w tym rosyjskim bolszewiku żadnych ludzkich uczuć ani wartości, nie istnieje żadna prawda ani nieprawda, kompletnie nic.
Wszystko nie ma żadnej wartości.
Nic nie jest szanowane.
«plasmodium falciparum»

Vote up!
0
Vote down!
0

michael

#1644486