Święto Putina

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

9 maja od… No właśnie. Ktoś, komu wydawać by się mogło, że 9 maja był w ZSRS i całym podbitym przez niego obszarze Europy świętem od 1945 roku pozostaje w błędzie. Ani Stalin, ani też Chruszczow (o Malenkowie nie wspominajmy, bo był tylko „na chwilę”) nawet przez chwilę nie pomyśleli, aby upamiętniać dzień na zawsze grzebiący ich nadzieje.

Dopiero Breżniew, 20 lat po wojnie, ustanowił ten „prazdnik”.

Bo przecież największym przegranym II wojny światowej był… Związek Sowiecki.

Jeszcze w 1918 roku Lenin i cała czerwona jaczejka mieli powody do zadowolenia. Oto w Bawarii, Bremie, Słowacji i na Węgrzech powstały reżimy komunistyczne. Wcześniej jeszcze zrewoltowanie niemieckiej armii cesarskiej doprowadziły do zawieszenia broni na Zachodzie (11 listopada 1918 r.).

Na szczęście wszystkie one padły, pozbawione pomocy moskiewskiej centrali.

Cóż, Lenin miał sporo problemów w czerwieniejącej Rosji – z ostrożnych danych podawanych przez przedwojenną białą emigrację wynika, że podczas wojny domowej 1917-1920 zginęło więcej ludzi, niż na wszystkich frontach I wojny światowej, białej Rosji nie wyłączając.

Kiedy zaś mógł ruszyć na Zachód było już po ptokach. Jedynie liczyć mógł na Niemcy, gdzie co prawda pucz komunistyczny został zlikwidowany, ale napięcie nie zmalało.

Stąd „czerwony taran” Tuchaczewskiego. Warto pamiętać, że w refrenie oficjalnego marszu Armii Czerwonej z tego okresu (Marsz Budionnego) znalazły się słowa: Zdobędziemy Warszawę! Na Berlin!

Na szczęście Polska stanęła na drodze sowieckich hord. A szczęście było już tak blisko…

Późniejszy „wróg ludu”, jeden największym w dziejach świata masowych morderców (pacyfikował bunty na wsiach Związku Sowieckiego) Michaił Tuchaczewski 2 lipca 1920 roku nawoływał swoich żołnierzy:

Bohaterscy żołnierze Armii Czerwonej!

Nadszedł czas rozrachunku.

Armia Czerwonego Sztandaru oraz armia drapieżnego Białego Orła stanęły naprzeciw siebie przed bojem na śmierć i życie.

Przez trupa Białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze.

Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym.

Na zachód!

Polska zmusiła do zmiany planów. Jeszcze w grudniu 1920 roku Lenin zapowiedział kolejną wojnę światową:

Nowa wojna, taka sama jak I wojna światowa, jest nieunikniona.

Słowa te były wygłoszone 7 lat przed ukazaniem się drukiem II części Mein Kampf brunatnego socjalisty Adolfa Hitlera. Przy czym pozycja ta nie zawierała takich wniosków.

Nie tylko te. W wydanych na zakończenie PRL Dziełach zebranych Lenina (W-wa 1983-1990) czytamy:

Należy wykorzystywać przeciwieństwa i sprzeczności między dwoma imperializmami, między dwiema grupami państw kapitalistycznych, podjudzając jedne przeciwko drugim.

(t. 42, str. 53)

Wcześniej zaś:

Socjalizm, który zwyciężył w jednym kraju, bynajmniej nie wyklucza od razu wszystkich wojen w ogóle. Przeciwnie, zakłada je.

(t. 13, str. 29)

W 1922 roku Rosja zmieniła swoją odwieczną nazwę. Zamiast niej na wschodzie Europy oraz północy Azji pojawił się Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich. W zamierzeniu ówczesnego przywództwa miał to być zalążek Sowieckiej Socjalistycznej Republiki Światowej.

Bo przecież z założenia Sowiety miały się rozrastać, aż w końcu opanowałyby cały świat.

Na łamach moskiewskiej Prawdy (Правда) 18 sierpnia 1940 roku generał Georgij Bajdukow pisał:

Ileż szczęścia i radości będą wyrażały spojrzenia tych, którzy tu, w kremlowskim pałacu, przyjmą do rodziny narodów świata ostatnią z republik! Widzę już oczyma wyobraźni te bombowce, które obracają w perzynę fabryki, węzły kolejowe, mosty, magazyny i pozycje wojsk nieprzyjaciela; samoloty szturmowe zasypujące gradem pocisków kolumny wojsk i stanowiska artylerii; okręty desantowe wysadzające nasze dywizje na tyłach nieprzyjacielskich armii.

Potężna i groźna flota powietrzna Kraju Rad wraz z piechotą, artylerzystami i czołgistami wypełnią swój święty obowiązek i pomogą uciskanym narodom uwolnić się od ciemiężycieli!

A do tego właśnie była potrzebna wojna. Ale „właściwa” wojna, w której Sowiety stać będą z boku i obserwować wzajemne wyniszczanie się kapitalistów. Ukuto nawet specjalny termin – armagedon kapitalizmu.

Józef Stalin powiedział wprost w 1927 r. o udziale Sowietów w przyszłej wojnie:

Wystąpimy, ale wystąpimy jako ostatni, żeby rzucić decydujący ciężar na szalę, ciężar, który mógłby przeważyć.

Stąd właśnie wzięła się pomoc, jakiej Stalin udzielał Hitlerowi praktycznie od samego początku. Hitler miał być po prostu tym, który przygotuje Europę na przyjęcie sowieckich legionów…

A kiedy rzuci już na kolana dumny Albion ze wschodu nadejdą wyzwoliciele.

Sowiecki zbrodniarz, odsunięty co prawda od władzy w ZSRS, niejaki Lew Dawidowicz Bronstein (partyjna ksywa Trocki) przejrzał zabiegi Stalina już w 1936 roku.

Pisał:

Bez Stalina nie byłoby Hitlera, nie byłoby Gestapo!

Kto może sprawdzić, podaję źródło - „Biulietień opozicji”, nr 52-53, Paryż, 10’1938.

W listopadzie tego samego roku pisał, komentując mający przynieść pokój na wsze czasy Traktat Monachijski:

Stalin ostatecznie rozwiązał ręce zarówno Hitlerowi, jak jego przeciwnikom i popchnął Europę ku wojnie.

(źródło jw., nr 71 z listopada 1939)

Co więcej, Trocki dokładnie przewidział atak na Polskę i jej podział pomiędzy Sowietów i Niemcy, a także późniejszą wojnę pomiędzy Hitlerem i Stalinem, choć termin określił ciut późniejszy od rzeczywistego. Pisał o tym jednak w czerwcu 1939 roku.

Cóż, była to dla niego logiczna układanka – to tylko realizacja planów powstałych jeszcze za życia Lenina.

Hitler na szczęście dla Europy odpowiednio wcześniej rozpoznał knowania Stalina. Uderzenie z 22 czerwca 1941 roku było więc typowym atakiem prewencyjnym. Dokładną realizacją teorii obronnej obowiązującej w ówczesnych Sowietach. Po prostu uderzyć na wroga zanim on ciebie zaatakuje.

9 maja 1945 r. Stalin musiał uznać, że znaczna część Europy pozostanie poza jego wpływem. Cały zaś wysiłek narodów Związku Sowieckiego, okupiony większą ilością ofiar, niż przyniosła mu II wojna światowa, odwlekł jedynie w czasie koniec „czerwonego caratu”.

Dlatego też przez 20 lat po zakończeniu II wojny światowej dzień ów był zwykłym dniem roboczym, czasem co prawda wolnym, gdy akurat wypadał w niedzielę.

Dopiero Breżniew, by ożywić ludzi w kraju pogrążonym w zastoju, wymyślił świętowanie tego „triumfu oręża”.

Dokładnie z tego samego powodu celebruje je Putas.

Skoro nie jest w stanie dać Narodowi choćby cienia realnego sukcesu, odgrzewa dawne.

Pamiętajmy jednak, że bez Stalina nie byłoby Hitlera.

A to oznacza, że również bez Stalina nie byłoby II wojny światowej.

Oto jak wyglądała II wojna światowa: Sowieci, których prawną następczynią jest putasowska Rosja, wyhodowały Hitlera. Ba, wspomogły go materiałami potrzebnymi do prowadzenia wojny i żywnością tak, aby bez przeszkód mógł zdobyć prawie całą Europę.

Dopiero gdy ten dostrzegł, że za plecami Stalin szykuje się do uderzenia zaatakował pierwszy.

Oto czym w istocie była Wielka Wojna Ojczyźniana – bijatyką pomiędzy dwoma agresorami.

To tylko odwlokło koniec III Rzeszy o najmniej 3 lata.

Ocaliło jednak całą Europę (być może poza Anglią i Irlandią) od wcielenia do Światowego Związku Sowieckich Republik.

I jeśli dzisiaj z Moskwy słychać słowa o setkach tysięcy poległych żołnierzy sowieckich podczas „wyzwalania” Polski spod nazistowskiej okupacji, za co powinniśmy być wdzięczni, trzeba głośno powiedzieć jedno.

Otóż niewątpliwie zasługują oni na cześć należną zmarłym, ani o jotę większą lub mniejszą od poległych na terenie naszego kraju żołnierzy niemieckich.

Ale gdyby nie Rosja, zwana wówczas Związkiem Sowieckim, ani jednych, ani drugich u nas by nie było.

9.05 2022

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (9 głosów)

Komentarze

Ale gdyby nie Rosja, zwana wówczas Związkiem Sowieckim, ani jednych rosyjskich, ani drugich niemieckich grobów u nas by nie było, a przede wszystkim nie byłoby naszych grobów... Pisałem dzisiaj o miłosierdziu. [link]. Zacytuję tylko pointę: 

Nasz Bóg jest miłosierny, a jego moc czerpie siłę z tego miłosierdzia, które jest sprawiedliwe, jest wyrazem szacunku do każdego człowieczeństwa.

Otóż jedyną różnicą między cywilizacją człowieka myślącego, między cywilizacją homo sapiens, a komunistyczną cywilizacją szatana dla folwarku zwierzęcego ludzi homo stultus [link] jest brak szacunku do każdego człowieka.

Widać do z absurdalną jasnością teraz w działaniach Rosji na Ukrainie, widać całkowity i absolutny brak szacunku do życia, do wszelkiego istnienia ludzkiej myśli, ludzkich nadziei, aspiracji a także ludzkiej kultury, tradycji, historii i religii.

Wszystko co ludzkie jest im obce.

Vote up!
0
Vote down!
0

michael

#1644274