Ranking słabości naszych uczelni
Zbliża się nowy rok akademicki i wygląda na to, że nasi studenci nie będą zmuszani, aby trzymać się z dala od uczelni. Podczas pandemicznego lockdownu utrzymywali należyty dystans wobec kadry akademickiej, czego skutki poznamy dopiero w przyszłości.
Po ogłoszeniu rankingów światowych uczelni (ostatnio prestiżowy ranking szanghajski) słyszeliśmy, że nasze uczelnie należą do najlepszych, bo 10 z nich zmieściło się wśród 1000 uczelni światowych. Taktownie pomijano, że jak co roku ciągną się one w ogonie rankingu, a tylko dwie – UJ i UW – lokują się w piątej setce, daleko nie tylko za uczelniami amerykańskimi, angielskimi czy australijskimi, lecz także wieloma chińskimi, włoskimi, hiszpańskimi, belgijskimi, holenderskimi… Uniwersytet Moskiewski od lat mieści się w pierwszej setce, o której my możemy tylko pomarzyć.
W medialnych tytułach jesteśmy „wśród najlepszych”, ale w rzeczywistości daleko od najlepszych.
W rankingach światowych w ogóle nie są brane pod uwagę filary polskiego systemu tytularnego – profesury prezydenckie i habilitacje, w czym jesteśmy potęgą światową, podobnie jak w liczbie uczelni z nazwy wyższych. Poza Polską uczelnie posadowione są na innych fundamentach i takie filary nie są potrzebne, aby uczelnie miały stabilną, i to czołową, pozycję w rankingach.
Od dawna wiadomo, że i u nas te filary utrzymują spadanie poziomu nauki, ale nie ma woli, aby uczelnie posadowić na właściwych fundamentach.
Żacy, którzy po przerwie z bliska będą mogli się zapoznać z pięknymi kampusami i z obficie utytułowaną kadrą akademicką, zapewne dowiedzą się – z inauguracyjnych przemówień rektorskich – że studiują na znakomitych uczelniach. Nikt im nie wytłumaczy, dlaczego tak nisko się plasują w rankingach światowych.
Na to nie ma od lat odpowiedzi i nie ma debat, które są istotą uniwersytetu.
Na uczelniach dominuje zainteresowanie nie tyle nauką, ile orientacją seksualną, co uwidaczniają rankingi. Pozostaje oczekiwać na reorientację uczelni.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 416 odsłon
Komentarze
EDIT - wiele spraw jest w Polsce dalej zaniedbanych -
23 Września, 2021 - 15:04
i mam wrażenie że nikt z tym nic nie robi. W ministerstwach, w tym w Ministerstwie Edukacji - "pracują" całe tabuny ludzi ale czym się tam zajmują to trudno nawet zgadnąć.
Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".
Operation Krakau & Odhołowienie, i skutki na dziś:
23 Września, 2021 - 17:40
TEN poziom tych naszych uczelni TO są skutki tych dwu operacji bandytów niemieckich i sowieckich z czasu ostatniej wojny. Zaczęło się w Krakowie Operation Krakau - w sali audytorium UJ. Zgromadzono tam wszystkich krakowskich profesorów, wykładowców, naukowców, a później wysłano ich do obozów śmierci. U ruskich to się nazywało odhołowienie, czyli ucięcie głowy Polskiemu Narodowi. Katyń, Starobielsk, Ostaszków, Miednoje, & & & & &. Długo by wymieniać wszystkie te miejsca kaźni. Skutki jakie są każdy widzi.
Nie zapomnę nigdy artykułu, który gdzieś kiedyś znalazłem. Autorem tekstu był starszy profesor, chyba z UW. Nazwiska nie pomnę. Wykładowca Historii. Tekst dotyczył właśnie studentów pierwszego roku Historii. Dotyczył Historii właśnie. Naszej polskiej historii. Pierwsze zajęcia, pierwszy wykład tego profesora, dla świeżo "upieczonych" studencików z maturą w ręku. I pada pytanie Pana Profesora do grupy chyba 37 studentów - z czym im się kojarzy data 17 Września?
I zamiast lasu rąk w górze ani jedna odpowiedź prawidłowa nie pada.
Podsumowaniem tego artykułu było jedno zdanie pana Profesora:
- PRZED WOJNĄ WIĘKSZĄ WIEDZĘ Z HISTORII MIELI MATURZYŚCI SZKÓŁ ŚREDNICH, NIŻ DZIŚ MAJĄ ABSOLWENCI SZKÓŁ WYŻSZYCH.
Więc jaki jest poziom polskich uczelni w rankingu światowym każdy widzi. Skutki tamtych dwu operacji z czasu II wojny.
Po wojnie w Polsce był analfabetyzm, mimo tego, że
23 Września, 2021 - 18:14
Polska miała światłych i moralnych liderów naukowych.
Wiele lat zajęło PRL aby ludzie nauczyli się czytać i pisać. Dzisiaj 75 lat po wojnie, już 30 lat niepodległości i ciągle wina jest po stronie Ruskich. Już czas zacząć obwiniać może EU, Niemcy albo USA za polskie niepowodzenia. Może należy czekać aż te państwa legną w gruzach, bo z Polski tyle tam niedouczonych przyjechało, że na pewno im to na zdrowie nie wyjdzie.
Anna K.
Zawsze winni są "inni".
23 Września, 2021 - 18:12
Słowo "inni", to taka zmienna, za którą w zalezności od potrzeb, sytuacji, etc. mozna podstawiac nazwy rozmaitych, narodów, grup społecznych, jednostek itp.. Życie byłoby trudne i smutne bez tej zmiennej.
Zadam Panu niedyskretne pytanie - jezeli nie urażę.
23 Września, 2021 - 18:16
Czy Pańskie nazwisko wiąże się jakoś z Korczynem?
Anna K.
Klonowy lisciu
24 Września, 2021 - 11:10
Gdzie ten wielki sukces PRLowskich naukowców z ludu, wyleczonych z analfabetyzmu ? Co takiego wnieśli oni do nauki ? Byli lepsi od przedwojennych lwowskich matematyków ? Zbudowali coś bardziej imponującego, niż Gdynia ? Może branżę lotniczą bardziej innowacyjna ?
Wtedy była jakosć, a nie ilość - jak w PRL.
I nie potrzeba szukać winy u Amerykanów i Niemców, bo na uniwerkach brylują te same komusze wypierdy, co 30 i 40 lat temu. Wsobnie się dobierając i walcząc jak lwy, by czasem żadnej zmiany nie było i nikogo spoza układu.
To samo mamy zresztą w polskim wymiarze sprawiedliwości.
@JozefWieczorek
23 Września, 2021 - 21:36
Wszystko zaczyna sie od pieniedzy i na pieniadzach sie konczy. Jest duzo polskich naukowcow na swiatowych uczelniach, niestety nie zamierzaja wracac na polskie uczelnie bo to sie im raz ze nie oplaca osobiscie, a po drugie nie ma na polskich uczelniach tyle pieniedzy na badania jakie maja za granica. Drugim problemem jest biurokracja w polskich uczelniach i w samym ministerstwie.
Zarzadzanie uczelnia nie wymaga posiadania tytulow profesorskich. Uczelnia to jest byznes jak
kazdy inny. Profesor w wieku emerytalnym na stanowisku rektora nie jest w stanie konkurowac
z profesjonalnym dynamicznym managerem w podejmowaniu finansowych decyzji. dotyczacych
finansowania badan naukowych. Badania powinny przynosic okreslone profity materialne.
Tego niestety nie widac w polskiej nauce. Nawet nie ma relacji pomiedzy zapotrzebowaniem rynku a ksztalceniem kadr naukowych. Jedno i drugie dzialaja bez zadnej koordynacji.
To wszystko wplywa na poziom uczelni w miedzynarodowym rankingu.
Jak to zmienic? Brac wzory od najlepszych. NIe trzeba otwierac drzwi ktore sa otwarte.
Gorzej jest ze sprawami finansowymi. Jak panstwo nie jest w pierwszej dziesiatce czy dwudziestce poteg finansowych, trudno zeby bylo je stac na lozenie pieniedzy na takim poziomie
tez i na nauke. Jezeli w dobrze prosperujacym kraju jak USA jest dla przykladu 200 uczelni
lepiej finansowanych niz polskie, to nie ma szans wyprzedzic ktoras z nich. Takie sa realia tego swiata. Nie nalezymy do G7 ani G20.
Pozdrawiam
JanStefanski