Polska miedź, pieniądze w Kanadzie

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Gospodarka

Sprawa udzielenia koncesji kanadyjskiej firmie należącej do grupy Lumina Coppert ciągnie się od 2012 roku.

 

Wtedy to doszło do wydania koncesji małej spółce powiązanej z kanadyjskim gigantem. Od początku pikanterii sprawie nadawało powiązanie z Kanadyjczykami byłego prezesa KGHM prof. Stanisława Speczika. W rządzie Marka Belki był wiceministrem w Ministerstwie Skarbu Państwa.

Polacy z takiego obrotu sprawy mieli być zadowoleni i spać spokojnie. Wszak podczas rządów Donalda Tuska Polska rozwijała się harmonijnie i planowo.:)

Na dodatek rzecznik Ministerstwa Środowiska Paweł Mikusek obwieszczał:

- Nie ma tutaj znaczenia pochodzenie firmy czy jakieś inne, pozamerytoryczne względy.

16 lutego 2014 roku red. Agnieszka Burzyńska pisała na łamach WPROST o nowej aferze:

 

ABW zbada, dlaczego Ministerstwo Środowiska oddało w niejasnych okolicznościach warte miliard dolarów złoże miedzi w ręce kanadyjskiej firmy reprezentowanej przez BYŁEGO PREZESA KGHM – dowiedział się „Wprost”

Dlaczego resort z niezrozumiałych względów faworyzował kanadyjską firmę, nie dbając o interesy jednej z największych i najbardziej strategicznych polskich spółek Skarbu Państwa? Złoże Bytom Odrzański znajduje się pod powierzchnią Głogowa, okolicznych wałów przeciwpowodziowych i terenów miejscowej huty. W sumie obejmuje teren o wymiarach 9 na 19 km. Zawiera 8 mln ton miedzi wartej od 700 mln do ponad miliarda dolarów. To mniej więcej równowartość 15-letniej produkcji KGHM. Skąd wiadomo, jak cenny to teren? Już w latach 70. państwo wykonało tam odwierty. Potwierdziły one, że pod ziemią jest prawdziwe bogactwo. Na sąsiednich działkach KGHM od lat prowadzi zresztą wydobycie, Bytom Odrzański jest więc naturalnym kierunkiem ekspansji tej spółki Skarbu Państwa. Nic zatem dziwnego, że 10 kwietnia 2012 r. firma złożyła w Ministerstwie Środowiska wniosek o koncesję na poszukiwanie tam miedzi. Zgodnie z prawem prośba powinna zostać rozpatrzona w ciągu miesiąca, góra dwóch. Mimo to resort bardzo długo nie dawał odpowiedzi.

Tymczasem w sierpniu konkurencyjny wniosek złożyła firma Leszno Copper. To spółka kontrolowana przez kanadyjski fundusz Lumina Capital Limited Partnership. Zarejestrowana jest w Luksemburgu, a jej dyrektorem generalnym jest Stanisław Speczik, do 2004 r. prezes KGHM. – Speczik wiedział o tym, że złoże jest w dużej części przebadane, musiał też zdawać sobie sprawę z tego, co dokładnie kryje. Gdy był prezesem KGHM, w spółce była przecież pełna dokumentacja sprawy – ze wzburzeniem opowiada urzędnik Ministerstwa Skarbu. Sam Speczik potwierdza, że miał wiedzę o badaniach z lat 70., ale zastrzega, że w chwili składania wniosku była to już wiedza powszechna. W 2009 r. ukazał się bowiem wydany przez Ministerstwo Środowiska „Bilans perspektywicznych zasobów kopalin Polski”. Opisano w nim wyniki odwiertów przeprowadzonych przed laty w Bytomiu Odrzańskim.

(…)

Władze KGHM postanowiły powiadomić o sprawie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zarzut? Działanie na szkodę interesu państwa przy wydaniu koncesji. Do Ministerstwa Środowiska pretensje ma także resort skarbu. Lista skarg i zażaleń jest bardzo długa. Po pierwsze, wniosek koncesyjny rozpatrywany był skandalicznie długo. Po drugie, resort środowiska pominął fakt, że złoże zostało przebadane na koszt państwa, a za ponad połowę odwiertów zapłacił KGHM. Po trzecie, urzędnicy nie wzięli pod uwagę kluczowej opinii prof. Salskiego, korzystnej dla KGHM. Po czwarte, kierowano się niezrozumiałymi kryteriami oceny wniosków. Piąty zarzut to zlekceważenie faktu, że sporny obszar sąsiaduje z terenem, na którym KGHM prowadzi już wydobycie. Eksploatacja złoża Bytom Odrzański byłaby zatem kontynuacją obecnej działalności państwowego giganta. Wreszcie sprawa kluczowa: resort nie sprawdził dokładnie, czy spółka, która zdobyła koncesję, ma możliwości finansowe zagospodarowania złoża. Według informacji „Wprost”, mimo że Leszno Copper to firma o kapitale zakładowym wynoszącym zaledwie 5 tys. zł, resort zadowolił się oświadczeniem, że pieniądze wyłoży kanadyjski fundusz inwestycyjny. Zabrakło jakichkolwiek dokumentów potwierdzających kondycję finansową firmy.

]]>https://www.wprost.pl/tygodnik/436349/Miedz-czy-nie-miec.html]]>

 

Nic dziwnego, że już dwa dni później Donald Tusk zapewniał:

 

Rząd sprawdzi, jak doszło do przyznania koncesji na poszukiwanie miedzi Bytom Odrzański na rzecz kanadyjskiej spółki, a nie ubiegającego się o nią także KGHM Polska Miedź i skorzysta z możliwości odwołania się od tej decyzji. (…) Moje przeświadczenie jest takie, że w interesie państwa jest wzmacnianie, a nie osłabianie przez dopuszczanie konkurencji KGHM - oczywiście, zgodnie z regułami - i będziemy korzystali z naszych możliwości, jeśli chodzi o tryb odwoławczy. Ministrowie środowiska i skarbu są zobowiązani, żeby przedstawić w najbliższych dniach także państwu szczegółową informację co do istoty tego problemu.

 

Co kryje się za przyznaniem koncesji kanadyjskiemu piciumgeszeftowi ?

Pewna wskazówka kryje się w ustaleniach WPROST.

 

Z dokumentów złożonych w resorcie, do których dotarł "Wprost" wynika, że Leszno Copper chciało poszukiwać miedzi dokładnie na tej samej działce co KGHM. Oba wnioski leżały w szufladach ministerstwa do grudnia 2012 r. Komisja sporządziła opinię w maju ubiegłego roku. Była jednoznacznie korzystna dla KGHM. Pomimo tego, resort pod koniec stycznia tego roku wydał decyzję korzystną dla Kanadyjczyków.

(op. cit.)

 

Mimo szumnych zapowiedzi Tuska nic w sprawie się nie działo.

Sprawa trafiła do Prokuratury dopiero w 2017 roku. Zawiadamiającym był główny geolog kraju Mariusz Orion Jędrysik. Nie ukrywał, że dotyczy jednej z afer obciążających rządy PO-PSL.

 

Na dodatek działania poprzedników (PO-PSL) wsadziły obecny rząd na przysłowiową minę.

Otóż przyznanie koncesji, a następnie jej odebranie wywołało reperkusje międzynarodowe.

 

Polska jest uczestnikiem postępowania arbitrażowego. W razie jego przegrania będziemy zmuszeni wypłacić Kanadyjczykom odszkodowanie równie ich zarobkowi z eksploatacji złoża.

A zatem bez wcześniejszych inwestycji, bez ryzyka i bez czekania latami na pierwsze efekty do Kanady popłyną pieniądze.

Nam zaś zostanie miedź.

Będziemy mieć miedź.

 

Tak z boku mniej więcej wygląda deal przygotowany na kanwie zmiany ustawodawstwa w 2014 roku.

W obrocie międzynarodowym niedopuszczalne jest bowiem zmienianie reguł podczas trwania meczu.

To zupełnie tak, jakby ktoś zasiadł do gry w brydża, w czasie której gospodarz uznał, że jednak to gra w tysiąca, a za chwilę wrzasnął triumfalnie KUKU i rzucił karty obwieszczając swoją wygraną.

Tak to wygląda z drugiej strony.

 

Patrząc poprzez pryzmat orzeczeń arbitrażowych widać wyraźnie, że zmiana prawa podczas trwania procesu koncesyjnego jest dla Polski obciążająca.

 

To zupełnie tak, jakby władza PO-PSL mimo woli wręczyła Kanadyjczykom prezent.

Wielomiliardowy (i to liczony w dolarach) podarunek.

 

Po prostu wredny i załgany rząd wykorzystał uczciwych i łatwowiernych kapitalistów, więc teraz musi za to zapłacić.

 

Nowelizacja z 23 stycznia przywraca prawo i likwiduje podstawowy argument drugiej strony.

Tak zresztą piszą w uzasadnieniu autorzy projektu ustawy:

Niniejsza regulacja doprecyzowuje w ustawie z dnia 11 lipca 2014 r. o zmianie ustawy – Prawo geologiczne i górnicze oraz niektórych innych ustaw, które przepisy należy stosować do postępowań administracyjnych wszczętych przed dniem 31 grudnia 2014 r. i dotychczas niezakończonych, dotyczących udzielenia koncesji na poszukiwanie lub rozpoznawanie złóż kopalin, o których mowa w art. 10 ust. 1 ustawy - Prawo geologiczne i górnicze (tj. objętych własnością górniczą), z wyłączeniem złóż węglowodorów. Zgodnie z przyjętym rozwiązaniem stosowane będą przepisy w brzmieniu obowiązującym na dzień 31 grudnia 2014 r., co pozwoli na wyeliminowanie jakichkolwiek niepewności interpretacyjnych w tym zakresie. Przyjęta reguła intertemporalna potwierdza poszanowanie praw nabytych stron pozostających nadal w toku postępowań koncesyjnych; pozostaje ona również w zgodzie z zasadą zaufania obywatela do Państwa.

 

Tak na marginesie – zasada ta (zaufania do Państwa i prawa przez nie stanowionego) wywodzona jest z art. 2 Konstytucji i nawet w przypadku braku takiego zapisu, jak w noweli z 23 stycznia, pozwalałby na wygranie sprawy nawet przed polskim sądem.

 

I to w zasadzie wyczerpuje temat.

Próba rozdmuchania afery, jednej z wielu odziedziczonych po PO-PSL, zwłaszcza przypisanie jej PiS-owi demaskuje jak nic innego prawdziwych sponsorów udających prawicę narodową lewaków.

 

Trzeba tylko pamiętać, że oprócz agentów wpływu Moskwy są także pożyteczni idioci.

A szczególnie idiotki, które swoim jazgotem roznoszonym na forach próbują tworzyć rzeczywistość alternatywną.

 

17.02 2020

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (12 głosów)

Komentarze

Sporo ich tam w Kanadzie! Sporo też, coraz więcej i w Polsce. Wiemy jak sprytni są Ukraińcy i b. lubią polskie, łatwe pieniądze. Jakie to proste! Dla przykładu: Lachy pracują, a Ukraińcy koszą kaasiorkę! No dobrze ale przecież Lachy nie takie głupie, szybko zorientują się, że ktoś ich robi w bambuko, dlatego oto Ukraińcy b. dobrze znają wartość lekkiej, nadobnej spódniczki, no i naturalnie schlebianie, schlebianie Lachom. Natomiast gdzie trzeba to i poróżnianie niewygodnych się zorganizuje i zbyt bystrych przeciw sobie nastawi. Jakie to proste! Ktoś powie ale przecież to wszędzie i w każdym narodzie znajdzie oto takie ziółka, no właśnie......

Vote up!
4
Vote down!
-3

Sławomir Tomasz Roch

#1618976

Jestem ciekaw jak podejdzie do tego ministerstwo. Niby gdzieś wypowiadał się minister, że sprawa będzie załatwiona tak aby żadna ze stron nie będzie poszkodowana. Oddanie koncesji "bytom odrzanski" dla Kghm była by bardzo szkodliwa z tego tytułu, że po wyczerpaniu złoża "Głogów głęboki" jest w kolejnej kolejności do wydobycia. Jeśli KGHM nie otrzyma takiej koncesji coś czuję że niezadowolenie społeczeństwa będzie dużo w kręgu LGOMU a w nadchodzących wyborach może być szkodliwe dla elektoratu Dudy.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1618990

proponuję rozpocząć od tego co robił Stanisław Speczik w stanie wojennym, i kiedy był dyrektorem Państwowego Instytutu Geologicznego. To początek. I - parafrazując moją ulubioną lekturę - stąd zaczną się jego poszukiwania. A jeśli będzie szukał długo, znajdzie pełną i ostateczną odpowiedź. Podobnie gdyby ktoś szukał całkiem przypadkiem, jak przebiegała kariera niejakiego Krzysztofa Szamałka.

Vote up!
5
Vote down!
0
#1618996

A co z miliardami ton bursztynu  na mierzei Wiślanej 

ko to kupil?

Vote up!
3
Vote down!
0
#1619014

Co do "miliardów",to chyba przesada. Trzeba byłoby sprawdzić u źródeł; myślę że postawiono wiercenia zanim rozpoczęto budowę. Inwestorzy mają o tym wiedzę. Ci którzy sprzeciwiają się budowie (czyli przede wszystkim Rosja i jej stronnicy) będą o tym mówili jak najwięcej bo mają w tym interes. Warto sprawdzić rzetelną informację. Pewnie tam jest trochę bursztynu, ale czy rzeczywiście bardzo dużo, nie mówiąc o miliardach lub choćby setkach ton? Śmiem wątpić. Nie ma argumentów aby tak sądzić. O ile wiem, bursztyn znajdowano i przy okazji budowy Portu Północnego (za komuny). Niektórzy próbowali wydobywać go "nielegalnie", ale nie były to szczególnie wielkie ilości. W takich miejscach złoża "rozsypiskowe" istnieją, ale nie są szczególnie znaczne, do tego rozłożone w przestrzeni dość przypadkowo.

Pozdrawiam

Honic

Vote up!
5
Vote down!
0
#1619019

No ale za to mamy ropy na 200 lat...z samego tylko Karlina

Vote up!
5
Vote down!
0
#1619043

W Karlinie było anomalne ciśnienie złożowe, stąd erupcja i eksplozja. Znaczna część gazowej części złoża "ulotniła się" podczas trwającej kilka tygodni akcji gaszenia. Karlino dało (i może jeszcze daje) pewną ilość ropy, ale jest ona niewielka.

To nie tak że miałbym być krytyczny wobec kolerjnych Twoich wypowiedzi; po prostu wiedza rzetelna jest dla nas wszystkich najważniejsza.

Pozdrawiam

Honic

Vote up!
1
Vote down!
0
#1619378

Złoża srebra i miedzi… odkrywane co roku. Żadna kopalnia w Nowej Soli nie powstanie. Komu służą te bzdury?!

W ostatnich dniach polskie media obiegła elektryzująca wiadomości o gigantycznych złożach miedzi i srebra odkrytych rzekomo przez kanadyjską spółkę Miedzi Cooper w okolicach Nowej Soli w województwie lubuskim. Wystarczy jednak szybki i dosyć pobieżny przegląd archiwalnych wiadomości internetowych by zorientować się, że złoża te są „odkrywane” przez tę samą spółkę regularnie co kilka miesięcy od kilku lat. Zasadne zatem wydaje się pytanie w co tak naprawdę grają Kanadyjczycy, których interesy w Polsce reprezentuje prezes Stanisław Speczik, człowiek od lat świetnie zorientowany w polskich zasobach geologicznych.

Istnienie złóż, o których w takim sensacyjnym tonie informują media od kilku dni, jest świetnie znane naukowcom od kilkudziesięciu lat! Prezes Miedzi Cooper dr Stanisław Speczik to były szef KGHM, a także były dyrektor Państwowego Instytutu Geologicznego, a także wysoki urzędnik Ministerstwa Skarbu Państwa w rządzie premiera Marka Belki. Nie ulega wątpliwości zatem, że Speczik posiada pełnię wiedzy o złożach, których istnienie udokumentowano jeszcze w czasach komunizmu. W jakim celu zatem co roku ogłasza odkrycie skarbów pod Nową Solą i szybkie ich wydobywanie, które jakoś wciąż nie może się zacząć?

(...)

Vote up!
8
Vote down!
-2

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1619075