447: świadome kłamstwo czy niekompetencja

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Tylko „narodowcy” bronią Polski przed żydowskimi zakusami. Najwidoczniej w nadchodzących wyborach prezydenckich sztabowcy ludzi-którzy-faktycznie-trzymają-władzę uznali, że żonglując hasłem, które pozwoliło już wcześniej wyrwać sporo głosów rządzącej partii i umieścić egzotyczna 11-tkę w Sejmie, umniejszą znacząco elektorat Andrzeja Dudy.

Dwieście tysięcy podpisów, ileś tysięcy zaangażowanych w sprawę wolontariuszy, pożywka dla „prawicowych” mediów. Grzegorz Braun niczym nowożytny prorok albo inny „ojciec Narodu” dramatycznie woła w Sejmie, żądając niezwłocznego głosowania nad projektem ustawy.

Narodowcy wyrastają na bohaterów, którzy jedyni naprawdę troszczą się o mienie Polski i chronią je przed międzynarodowym syjonizmem.

Projekt ustawy o ochronie własności w Rzeczypospolitej Polskiej przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego obnoszony jest na wszelkich forach internetowych jako dowód na propaństwowe myślenie braci konfederackiej.

Patriotyczne.

Antypisożydowskie po prostu.

 

Zobaczmy więc, jak naprawdę wygląda ustawa mająca zapewnić Polsce bezpieczeństwo przed roszczeniami syjonistów.

Już pierwsze zdanie preambuły nie pozostawia wątpliwości, że chodzi o ratowanie Polski:

Wobec głosów przedstawicieli państw obcych i innych środowisk twierdzących, że Państwo Polskie powinno dokonać rekompensaty podmiotom innym niż właściciele lub ich spadkobiercy za mienie przejęte przez Państwo Polskie oraz wobec nacisków aby dokonać takich rekompensat - Rzeczpospolita Polska uznaje te roszczenia za pozbawione podstaw i rażąco niesprawiedliwe.

Tak samo ostatnie:

Rzeczpospolita Polska - ze względu na wyżej wymienione - uznaje za konieczne uchwalenie niniejszej ustawy w celu zabezpieczenia Państwa i jego obywateli przed podstępną grabieżą, pozorowaną bezpodstawnymi roszczeniami.

 

Tekst ustawy, składającej się z 9 artykułów na pierwszy rzut oka spełnia swoją rolę aż nadto:

Art.1. Ustawa określa sposób postępowania organów władzy publicznej w przypadku zwrócenia się do podmiotów w niej opisanych z roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego.

Art. 2. Ilekroć w ustawie jest mowa o:

1) mieniu bezdziedzicznym – należy przez to rozumieć, znajdujące się na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej mienie opuszczone, porzucone lub przejęte przez Skarb Państwa na podstawie przepisów odrębnych, którego poprzedni właściciele zmarli i nie pozostawili spadkobierców ani zapisobierców, a także mienie, co do którego poprzedni właściciele lub ich spadkobiercy nie złożyli wniosków o ich zwrot w terminach przewidzianych w przepisach odrębnych.

2) roszczeniach dotyczących mienia bezdziedzicznego – należy przez to rozumieć wszelkie żądania wysuwane wobec Rzeczypospolitej Polskiej, Skarbu Państwa, jednostek samorządu terytorialnego, kościołów i związków wyznaniowych, innych polskich osób prawnych prawa publicznego w rozumieniu właściwych przepisów prawa także wobec osób fizycznych przez podmioty prawa międzynarodowego, osoby prawne, jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, kościoły i związki wyznaniowe oraz osoby fizyczne dotyczące mienia bezdziedzicznego, w tym dotyczące zwrotu mienia bezdziedzicznego w naturze lub uzyskania jakiejkolwiek rekompensaty lub zadośćuczynienia związanego z tym mieniem.

Art.3. 1. Zakazuje się podejmowania jakichkolwiek czynności zmierzających do zaspokojenia roszczeń dotyczących mienia bezdziedzicznego, w tym prowadzenia negocjacji, zawierania ugód, uznawania roszczeń i powództw dotyczących mienia bezdziedzicznego, wyrażania zgody na mediację, kierowania stron do mediacji, wypłaty świadczeń pieniężnych oraz przekazywania świadczeń rzeczowych.

2. Zakazuje się inicjowania jakichkolwiek postępowań, mających na celu ominięcie zakazów, o których mowa w ust. 1 oraz inicjowania tworzenia podstaw prawnych dla roszczeń do mienia bezdziedzicznego.

3. Czynności prawne dokonane wbrew zakazom ,o których mowa w ust. 1 i 2, nie wywołują żadnych skutków prawnych.

4. Roszczenia dotyczące mienia bezdziedzicznego nie podlegają potrąceniu.

Art. 4. 1. Postępowania zmierzające do zaspokojenia roszczeń dotyczących mienia bezdziedzicznego podlegają umorzeniu, choćby pozwany lub uczestnik postępowania uznali zasadność żądania wnoszącego powództwo cywilne lub wniosek w trybie administracyjnym.

2. Osoby reprezentujące Rzeczpospolitą Polską przed międzynarodowymi organami sądowymi, trybunałami arbitrażowymi, a także organami innych państw, zobowiązane są do kwestionowania roszczeń dotyczących mienia bezdziedzicznego. Zakazane Jest wyrażanie zgody przez te podmioty na rozstrzyganie spraw roszczeń dotyczących mienia bezdziedzicznego w arbitrażu międzynarodowym.

3. Zakazuje się prowadzenia postępowania egzekucyjnego służącego zaspokojeniu roszczeń dotyczących mienia bezdziedzicznego na podstawie jakiegokolwiek tytułu wykonawczego. Komornik odmawia wszczęcia postępowania egzekucyjnego, a wszczęte postępowania umarza z urzędu.

4. W przypadku skierowania roszczeń dotyczących mienia bezdziedzicznego wobec obywatela polskiego, będzie on zwolniony z kosztów sądowych w całości i przysługiwać mu będzie pomoc prawna z urzędu, przy czym udzielenie pomocy prawnej nie będzie uzależnione od wykazania, że nie ma on dostatecznych środków na poniesienie kosztów wynagrodzenia adwokata lub radcy prawnego.

Art. 5. 1. Kto narusza zakazy opisane w art. 3 ust. 1 i 2 podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.

2. Jeżeli czynu opisanego w ust. 1 dopuszcza się funkcjonariusz publiczny podlega karze pozbawiania wolności na czas nie krótszy od lat 3 lub karze 25 lat pozbawienia wolności.

Sąd wymierzając karę za opisany czyn orzeka wobec skazanego środek karny w postaci pozbawiania praw publicznych na okres nie krótszy niż lat 10.

Art. 6. Kto niedopełnia obowiązku, opisanego w art. 4 ust. 2 zdanie pierwsze podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Art. 7. Kto narusza zakaz opisany w art. 4 ust. 2 zdanie drugie podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.

Art.8. Kto narusza zakaz opisany w art. 4 ust. 3 podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 3.

Art. 9. Ustawa wchodzi w życie po upływie 7 dni od jej ogłoszenia.

(tekst ustawy za: ]]>https://stop447.info/wp-content/uploads/2019/09/OIU-STOP447-projekt-ustawy-vo.pdf]]>)

 

Ale na jakiej to podstawie autorzy (autor?) przedstawionego wyżej projektu uważają, że postępowanie będzie toczyć się przed polskim sądem? Wszak ustawa nawet w przypadku przyjęcia jej przez aklamację przez Sejm i Senat oraz podpisanie jej przez Prezydenta w ciągu 2 godzin od momentu przyklepania jej przez Senat będzie obowiązywała tylko i wyłącznie na terytorium III RP.

Tymczasem dzięki „otwarciu” na świat, dokonanym za rządów Donalda Tuska wyrok stanowiący tytuł wykonawczy na terenie Polski nie musi pochodzić od polskiego sądu.

Otóż na podstawie ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. Nr 234, poz. 1571) art. 1145 Kodeksu postępowania cywilnego uzyskał nowe brzmienie:

Orzeczenia sądów państw obcych wydane w sprawach cywilnych podlegają uznaniu z mocy prawa, chyba że istnieją przeszkody określone w art. 1146.

Komentarz:

Do 1.7.2009 r. ustawa procesowa przewidywała konieczność prowadzenia postępowania delibacyjnego, w którym sąd, po zbadaniu ustawowo określonych przesłanek, orzekał o uznaniu lub odmowie uznania zagranicznego orzeczenia. Zagadnienie to normował art. 1145 § 1 KPC, w brzmieniu obowiązującym do 30.6.2009 r., który stanowił, że skuteczność na obszarze Polski nienadających się do wykonania w drodze egzekucji orzeczeń sądów zagranicznych w sprawach cywilnych, które należą w Polsce do drogi sądowej, zależy od uznania ich przez sąd polski. Postanowienie o uznaniu miało więc charakter konstytutywny. Uznanie zagranicznego orzeczenia następowało z chwilą uprawomocnienia się postanowienia o uznaniu, jednakże ze skutkiem ex tunc, czyli od chwili powstania skuteczności zagranicznego orzeczenia w państwie jego pochodzenia (por. post. SN z 2.4.1975 r., II CR 67/75, OSPiKA 1976, Nr 7–8, poz. 148).

W drodze wyjątku art. 1145 § 2 przewidywał zwolnienie z postępowania delibacyjnego, stwierdzając, że nie wymagają uznania prawomocne orzeczenia sądu zagranicznego w sprawach niemajątkowych obywateli obcych, wydane przez sąd właściwy według ich prawa ojczystego, chyba że takie orzeczenie ma być podstawą zawarcia związku małżeńskiego albo stanowić podstawę wpisu w księdze stanu cywilnego, w księdze wieczystej lub innym rejestrze w Polsce.

W poprzednim stanie prawnym rozłącznie regulowano instytucję uznania oraz stwierdzenia wykonalności orzeczenia zagranicznego. Przed 1.7.2009 r. uznanie odnosiło się do orzeczeń, które nie nadawały się do wykonania w drodze egzekucji. Stwierdzenie wykonalności miało zaś zastosowanie do orzeczeń, które mogły zostać wykonane w drodze egzekucji (zob. K. Weitz, Założenia i kierunki, s. 883).

Poprzednio obowiązujące przepisy uzależniały, co do zasady, uznanie i wykonanie zagranicznego orzeczenia od jego uznania o charakterze konstytutywnym. Wyłączały więc możliwość prejudycjalnego uznania w innym postępowaniu sądowym ad casum skuteczności takiego orzeczenia (tak np. SN w uzasadnieniu wyr. z 7.5.1999 r., II CKN 211/98, OSNC 1999, Nr 11, poz. 199, w którym stwierdził, że jeżeli dla skuteczności na obszarze Polski nienadającego się do wykonania w drodze egzekucji orzeczenia sądu zagranicznego jest wymagane uznanie, to następuje ono w odrębnym postępowaniu unormowanym w art. 1147–1149 KPC; uznania tego nie można dokonać jako przesłanki orzeczenia w innej sprawie).

Przeprowadzenie postępowania delibacyjnego zmierzającego do wydania konstytutywnego orzeczenia o uznaniu skuteczności orzeczenia sądu zagranicznego nie było wymagane, jeżeli regulacje europejskiego prawa procesowego lub umowy międzynarodowej stanowiły inaczej. Dotyczyło to w szczególności nieobowiązującego już rozporządzenia Rady (WE) Nr 44/2001 z 22.12.2000 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych (Dz.Urz. UE L z 2001 r. Nr 12, s. 1 ze zm.), które wprowadzało istotne ułatwienia w stosunku do dotychczasowych unormowań.

W obecnym stanie prawnym orzeczenia sądów zagranicznych podlegają z mocy prawa uznaniu, jeżeli nie zachodzą przesłanki negatywne określone w art. 1146 KPC.

Kodeks postępowania cywilnego. Komentarz. Art. 506–1217. Tom II

red. dr hab. Tomasz Szanciło

2019

Sądów zagranicznych, a zatem również rosyjskich, irańskich, zimbabweńskich, azerskich, tureckich, izraelskich czy amerykańskich.

Kontrola, zawarta w kolejnym artykule, w żaden sposób nie przeszkodzi dopuszczeniu do wykonania na terenie Polski wyroków zasądzających odszkodowanie (a zatem pieniądze) za mienie bezdziedziczne.

Tak naprawdę w grę mogłaby wchodzić jedynie klauzula porządku publicznego, a więc sprzeczność z podstawowymi zasadami porządku prawnego w Polsce. Tyle tylko, że katalog tychze zasad jest… nieustalony. Prof. Mieczysław Sośniak pisał, że są to fundamentalne reguły ustroju społeczno-politycznego wynikające głównie z Konstytucji oraz podstawowe zasady poszczególnych dziedzin prawa. Mimo upływu 29 lat od jego śmierci nic się nie zmieniło. A zwłaszcza pytanie:

Co jest fundamentalną regułą, a co jedynie pochodną?

Ile składów orzekających tyle może być odpowiedzi.

I pamiętajmy, że wyrok sądu obcego państwa nie będzie zawierał uzasadnienia. Konia z rzędem temu, kto potrafi określić, że np. należność dla obywatela Kanady Rufiego Rosenbauma od Gminy Głucha Dolna jest be, bo pochodzi z roszczenia o mienie bezspadkowe, a należność dla Hieronima Podlaskiego jest cacy?

Po nazwiskach? Ale Rufi Rosenbaum jest chrześcijaninem od 12 pokoleń, na dodatek zakładał w szkole gminnej wywietrzniki, za co gmina mu nie zapłaciła. Jako że w umowie zawarta była klauzula właściwego sądu oraz prawa (wg siedziby wykonawcy, a więc Kanada!) orzekał sąd prowincji Ontario. Natomiast Hieronim Podlaski w zamian za wymalowanie ogrodzenia synagogi w St. Johns otrzymał w drodze cesji roszczenie za mienie bezdziedziczne w tejże Głuchej.

Ot, zagwozdka „narodowa”. Bo w obu wyrokach pewna jest tylko kwota, osoba powoda i zobowiązany.

Raz jeszcze pytam - jak ocenić wyrok, skoro do Polski trafia jedynie jego urzędowy odpis, nie zawierający uzasadnienia, drodzy „narodowcy”?

Proste, krótkie stwierdzenie, że np. gmina Głucha Dolna ma zapłacić powodowi. tyle a tyle pieniędzy.

Pół biedy, jak będzie to sąd w Kanadzie. Ale zgodnie z art. 1145 kpc może być z dowolnego kraju na świecie.

 

Tylko komornik jest realny.

Gmina wydygana. Była co prawda zawiadomiona o procesie, ale nikt nie zna azerskiego. Czy też perskiego itp. Poza tym wezwanie przed egzotyczny sąd wójt i radni uznali za dowcip.

Tymczasem w gminie pojawia się adwokat Samuel B. i tłumaczy wójtowi, że jego klient nie chce niczyjej krzywdy, tylko przejmie nieruchomość X. Co więcej, odnowi ją, i jeszcze wyasfaltuje dojazd nie tylko do niej, ale i do obejścia wójta.

Z wyrokami sądów się nie polemizuje, tylko wykonuje.

Wójt zadowolony, bo wykpił się tanim kosztem, a przy okazji ma asfalt do swojego gumna.

Nikt o sprawie nie będzie wiedział nawet na poziomie powiatu.

 

Tymczasem „narodowcy” zachrypli już od wrzasku, jacy to są wspaniali, że zgłosili ustawę „STOP447”.

A tu ZONK! bo dla realizacji roszczeń syjonistycznych w Polsce jest ona doskonale obojętna.

Za sprawą Tuska otworzyliśmy Polskę na roszczenia artykułowane przed każdym sądem - w Kalkucie, Nairobi, Jeruzalem, San Francisco, Nowosybirsku, Quito itp.

Zamiast jednak zamknąć ww. bramę „narodowcy” marnują aktywność społeczeństwa na nie mające najmniejszego znaczenia akcje.

Kreują przy tym jakąś nadrzeczywistość, która czyni z nich i ich gorliwych wyznawców coś na kształt sekty politycznej, doskonale nieprzemakalnej na racjonalne argumenty innych.

Politsekciarzom wystarczy, że rzucą w twarz (laptop) interlokutora pislamista, pisożyd lub delikatniej – pejsaty. Ba, najbardziej odjechani ukuli już nowy termin – katożyd. I już zwyciężyli. We własnych oczach.

Dokładnie.

A jeszcze do tego tzw. konfederaci i ich wyznawcy jak ognia unikają wszelkich polemik z największą partią opozycyjną czy też lewicą. Jakoś nie słychać o żydokomunie np.

Dlatego już niedługo zobaczymy taki oto obrazek:

Bosak pod rękę z Biedroniem przeciw Andrzejowi Dudzie.

 

Zapewne w II turze, o ile rzecz jasna będzie, zaapelują o głosowanie na nie-Dudę.

I tylko poprzez pryzmat nadchodzących wyborów prezydenckich należy odczytywać projekt STOP447!

Jego wartość ogranicza się jedynie do preambuły, która ma znaczenie jako kolejny trybik w machinie propagandowej „narodowców” (Kremla?).

 

Reszta to tylko wypełnienie dla maluczkich, którym wmówiono, że rusofani naprawdę dbają o interesy Polski.

 

23.01 2020

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (6 głosów)

Komentarze

sekta wie

 

o dniu sądu ostatecznego

sekta wie

w jerychońskie trąby

mocno dmie

Vote up!
5
Vote down!
-2

jan patmo

#1615976

Zachęcił mnie Pan do napisania tekstu w tej samej sprawie, lecz  z bardziej uogólnionej perspektywy. Dla mnie liczy się perspektywa systemowa czyli jak ma się tekst do szeroko pojętego kontekstu społeczno-politycznego i długofalowej perspektywy.

W mojej optyce liczą się kwestie systemowe ustawiające odpowiednio dane zjawisko, a mniej się liczą jako drugorzędne kwestie prawne, bo nimi można manipulować.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1615980

istotnie chciała cokolwiek uchwalić, to zamiast 200K podpisów (lub nawet 20 mln podpisów, skutek taki sam - merytorycznie żaden), poszukano by w całym sejmie jeszcze 4 podpisów pod projektem, gdyż do złożenia projektu ustawy potrzeba ni mniej ni więcej lecz 15 głosów.

Vote up!
6
Vote down!
-2

Apoloniusz

#1615984

Gdyby. Przecież to wiedziano z góry! Wniosek? 

Jest to oszustwem a służy to czemuś innemu.

Ale spoko, nikt z tumanów nie zauważy a tym bardziej nie spyta i nie poszpera, liczy się że ktoś im daje się podpisać 

Vote up!
5
Vote down!
-2

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1615995