Upadek Ikara, albo rozklejone skrzydła Macierewicza

Obrazek użytkownika wawel24
Kraj

 

 

1.

Jest czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania. Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas rodzenia i czas umierania - lecz nie wspomina Pismo o czasie zmartwychwstawania, widocznie nie jest on powszechnie dostępny, lecz leży w zasięgu tych, co są jak ziarno nieobumarłe. Ziarno obumarłe, choćbyśmy je podnosili na wysięgniku - nie ożyje.

Antoni Macierewicz zmartwychwstawał wiele razy. I w karawanie, którym uciekał z więzienia. I w sławie lustracji, którą przeprowadzał z fajeczką w ręku. Zmartwychwstawał też na raty, dochodząc krok po kroku, wybuch po wybuchu do prawdy o Smoleńsku.

I już by zmartwychwstał ostatecznie rozwikłując smoleńską zagadkę wszechczasów i wniebowstąpił do nieba historii wiecznej Polski, aż tu nagle Prezes ogłosił zmianę planów i dekoracji. Akcja śledztwo smoleńskie odwołana, gdy spełniła swoje zadanie. Wszyscy, co myśleli, że comiesięczne zapewnienia, że dochodzimy coraz bliżej zwycięstwa dotyczą ostatecznych wyników śledztwa nagle ujrzeli, że owym zwycięstwem i dojściem do prawdy jest… zwycięstwo w wyborach. I zgodzili się na tę podmianę. Smoleńsk poszedł w odstawkę z lekkim poniżeniem Antoniego, choć - Bogiem a prawdą - czegoż innego mógł się spodziewać po odgrywaniu Sherlocka Holmesa w sprawie niedocieczonej. W ramach docenienia sprawnego odgrywania płynącej rzeki pośrodku stojącej wody przed wiernym elektoratem - dostał Antoni wymarzone władztwo nad armią. Na stanowisku trwał, jako młody duchem otaczając się młodzieżą, choć strategiczni przyjaciele kwękali coraz głośniej i mocniej, że Prezes ma go ewakuować jako czarną owcę w rządzie przyjaznym potomkom króla Salomona i Dawida. Strategicznych przyjaciół wsparł zakochany w nich bez pamięci pan Duda i oto Prezes wyciął Antoniego z szopki stojącej pod menorą. Antoni przeżył szok od chłodu metalicznej dłoni Prezesa, zaczął machać jakimiś papierami na pupila prezesowego i jego ojca, papierami o których wróble ćwierkają, że dostał je od prokuratora Czyżewskiego. Partia i jej narząd chwytny sponiewierała więc go rozgrzebaniem Misiewicza. Nau(cz)kę zrozumiał. Wdeptany w ziemię przez swego mocodawcę i odrzucony przez dłoń władzy trwał w półmroku rozsiewając aurę potencjalnej schizmy partyjnej - przynajmniej takie żywili nadziejo-złudzenia radykałowie z elektoratu. Antoni zdawał się to potwierdzać, gdyż prezentował zaniepokojenie wielkie w sprawie 447 mówiąc, że grozi to katastrofą dla państwa polskiego, tym samym radykalnie odstając od reszty partii w sposobie traktowania tej brzydko pachnącej kwestii wyprodukowanej przez obu “największych” sojuszników Polski.

 

Ponad pół roku temu Antoni nagle zmienił zdanie w sprawie 447 na partyjne slogany. Zaczął rozchodzić się niemiły zapach. Panował okres wyborczy. Dłoń władzy rozmyślała jakby tu spożytkować Antoniego i wymyśliła - jak to mają w zwyczaju dłonie - coś chwytliwego i niezbyt męczącego dla seniora partyjnego. Wyrzucił więc z siebie marszałek senior przemówienie jak sieć zarzucaną na tych, co na prawo od partii. Mowa aż ociekała od wszelkich gramatycznych form słów “naród” i “narodowy”. Antoni gorliwie i dla słabo bystrych grzmiał niczym Dmowski redivivus. Partia wchodziła w nową fazę - po prawej stronie wyrosła jej konkurencja, trzeba było działać, odwiesić na kołek wewnętrzne animozje, rozpinać sieci, aromatyzować zanęty nieledwie nacjonalistyczne. Zlecona Antoniemu przez Dłoń wielka Mission Impossible ruszyła z kopyta (czarciego). Co zaprzysiągł na dywaniku stojąc na baczność - nad tym i zaczął myśleć. Wiedział, że jeśli dzięki jego skleconej z kartonu partyjce narodowo-radykalnej - pan Duda wygra o włos w drugiej turze, to może przejdzie razem z szefem partii do historii. Gra była warta menory, ups, świeczki.

2.

Plan był prosty jak założenie podwójnego nelsona: zniszczyć Konfederację zarzutem agenturalności rosyjskiej i podmienić partyjką Mariana Kowalskiego (lub analogicznym tworem). Liroy - cicha wtyczka szefa - był już spalony, Jakubiaka młodzież narodowa nie chciała kupować nawet w promocji, Krycha poszła do trybunału, Beata do Brukseli, Andruszkiewicza zużywał Mateusz Machający Rękami - ostał im się ino… Marian, jak pisał wieszcz. Marian i bicepsy jego mózgu. Dziwnym trafem Marian miał już zalążek organizacji i - także dziwnym trafem - nazywał się ów embrion Konfederacja Narodowa. Nazwa optymalna - żadna z gospodyń wiejskich nie odróżni jej od prawdziwej Konfederacji z narodowcami w składzie.  Niszczenie bezczelnie wpychającej się Konfederacji trwało w najlepsze. Kurski, RAZ, Janecki, Feusette i reszta kabareciarzy porozsyłali mikrofony i kamery za Korwinem, Braunem i Bosakiem z włączonym czujnikiem ruchu. Montażyści dzień i noc przeglądali setki taśm w archiwach TV, byle wygrzebać jakieś haki werbalne.

Marian z kolegami zawitali do biura Antoniego. Anuszka już rozlała olej niesławnego końca kariery Antoniego. Zbliżał się nieubłaganie jego sądny dzień. Widać takie było jego przeznaczenie. Nie miał desperacji Ziobry, by odejść w nieznane i założyć swoją drużynę. Po rozdeptaniu zmienił się w pucybuta swego oprawcy, podobnie jak wcześniej Beata i Jaki. Wspólnota rozdeptanych, którzy zrozumieli lekcję buty i lekcję buta - rosła. Pełen tężyzny Antoni okazał się stokroć mniejszy od mikrego Ziobry. Rozdeptani byli potem wierni jak Łajka rozkazom z kosmodromu Bajkonur.

 

Wybiła więc sądna godzina: wielki Antoni zaczął wychodzić z historii i powiększać legion malutkich ludzi. Wszedł do studia TV Republika nasz Twardy Antoni, gdzie jak na Twardowskiego Boruta czekał na niego piskliwy diabełek zwany w piekle Lisiewiczem (]]>https://telewizjarepublika.pl/macierewicz-o-metodach-rosji-szczesc-boze-...]]>, cały wywiad z Macierewiczem jest wklejony na końcu notki). Niesieni żądzą swych nieobecnych panów, Jarosława zwanego Mądrym i Tomasza zwanego Przemyślnym - wytoczyli kotły, podgrzali smołę, naostrzyli widły i dalejże gotować dusze i ciała wg wschodnich ksiąg kucharskich.

Piotr Piskliwy i Antoni Lisi poczęli dziabać sztućcami, pieprzyć, solić, pierniczyć i dopiekać do żywego. Ślinka ściekała im z ust, sława wzywała ich w wymarzone krainy. Rozgrzani - nie wiadomo czym bardziej - rozpalonymi do czerwoności kotłami czy sadyzmem i niecnotą tej orgii, nakręcali się wzajemnie pędząc wprost do otchłani bezwstydu, tytłając jeden drugiego a obydwaj razem tych, o których mówili.

To świnie, sprzedawczycy, podli zdrajcy, agenci, prostytutki w oparach ruskiej wódki i wrogowie ludu - tak oczywiście nie mówili o “władzach” Konfederacji. Mówili - to "opcja prorosyjska", moderując podłość tą zamianą językową chcieli udać, iż nie są zwykłymi oszczercami, ale ich oczy i pobudzony głos odsłaniał żałość ich osobowości. Upadek Antoniego dokładnie odzwierciedlał się w każdym słowie jego elukubracji, tzn. w tym, że wciąż podkreślał, iż nie cała Konfederacja jest prorosyjska, ale tylko “kierownictwo”. Realizował z przytupem dyrektywy Sun Tsu i Protokołów Syjonu głoszące: uderz w przywódców wroga, a owce się rozpierzchną. Antoni aż się palił, by nie dać owcom się rozpierzchać, lecz by je przejąć i poprowadzić do urn.

Antoni w tej dziwnej kanciapie Piotra Piskliwego począł rozsnuwać apokaliptyczne wizje pożerającego ludzi drzewa o trzech korzeniach, którymi mieli być Jędrzej, Maciej i Roman Giertych, będący mackami Putina już wtedy nawet, gdy o Putinie nikt nie słyszał jeszcze. I z tych trzech korzeni, bardziej rosyjskich niż Rosja sama wyrastały odnóżki - “kierownictwo Konfederacji”- Korwin, Bosak, Winnicki, Braun i Wilk.

3.

Doświadczeniem niezwykłym, z niczym nie porównywalnym jest towarzyszenie logice wywodów Antoniego Niegdyś Twardego. Zafascynowani stoimy jak na wzgórzu obserwując wybuch Etny plującej palącą lawą przyklejającą się do ciała. Splata, wyplata i plecie Antoni łańcuchy sorytów, którymi później wiąże konfederatów jak Herakles Hydrę. Plecie ogniwa swych wywodów trzy po trzy. Stosuje teoremat Sherlocka/Antoniego. Spójrzmy na tę metodę śledczą:

 

“Maciej Giertych, ojciec Romana, pisał publikacje wychwalające stan wojenny, pana Jaruzelskiego sojusz z Rosją. Taka jest geneza obecnych posłów Konfederacji” - mówi Antoni, niegdyś Twardy, teraz oślizgły, błyskający oczkami niczym przesłanką mniejszą i większą sylogizmu rozbójniczego. Wejdźmy w tę metodę śledczą Antoniego głębiej (czyżby metodę wyćwiczoną w ramach antoniowych komisji smoleńskich?). Jak wiemy, Lech Kaczyński był ministrem ds. bezpieczeństwa w kancelarii prezydenta, Jarosław jej szefem. Zastosujmy więc teoremat Sherlocka/Antoniego i dostajemy taki oto “fakt”: “Lech Wałęsa, ojciec kiszczakowej Solidarności, pisał donosy na swoich antyreżimowo nastawionych kolegów, którzy walczyli z okupacją Polski przez Rosję. Taka jest geneza obecnych posłów PIS-u.” Brzmi? Brzmi. Powala? Powala. Styl Antoniego Powalacza powala. I jest… niefalsyfikowalny. Uwala, oblepia. Porównajmy więc jeszcze raz z pierwowzorem: ““Maciej Giertych, ojciec Romana, pisał publikacje wychwalające stan wojenny, pana Jaruzelskiego sojusz z Rosją. Taka jest geneza obecnych posłów Konfederacji”. Oczywiście skracając wyrażenia pokrewne dostaniemy jeszcze krótszy wynik naszego równania: “Zdrada Wałęsy - taka jest geneza obecnych posłów PIS-u.” Niech żyje nam Antoni i jego, wiekopomne metody śledcze!

Ale tenże styl myśli jest bardzo rozwojowy. Jedźmy dalej. Mamy równanie wyjściowe: “Maciej Giertych w 1987 na zaproszenie papieża uczestniczył jako świecki audytor w pracach Synodu Biskupów na temat roli laikatu w Kościele i świecie. Współuczestniczył w przygotowaniu materiałów na tym Synodzie do adhortacji apostolskiej Christi fideles laici ogłoszonej przez Jana Pawła II 30 grudnia 1988.” Teraz przekształcamy je zgodnie z teorematem Sherlocka/Antoniego i dostajemy taką równość: Jan Paweł II jako ukryta opcja prorosyjska postanowił za pomocą Macieja Giertycha zwerbować Ronalda Reagana, by ten atakując przedwcześnie Rosję spowodował jej odrodzenie jako potęgi.

 

W zasadzie wulkaniczność argumentów Antoniego jest tego rodzaju, że właściwie nie ma z czym tu polemizować i nie ma czego prostować. Ale dla porządku, dla niezorientowanych i nie lubiących sprawdzać podajmy kilka faktów.

Mit giertychowego drzewa owocującego “kierownictwem” Konfederacji oparł nasz bezgranicznie “spolegliwy” wobec dyrektyw Szefa Antoni na jednym jedynym fakcie. Otóż Krzysztof Bosak od 2004 do 2005 pracował jako asystent eurodeputowanego Macieja Giertycha. No i jeszcze od biedy można dodać - idąc “drogą piątkową” - że wujek Roberta Winnickiego był szeregowym członkiem partii LPR. Sam Winnicki jednak krytycznie wypowiadał się o Giertychach: “[…] jeden z prominentnych kiedyś działaczy LPR dorzuca: – Winnicki nie ma dobrego zdania o działalności MW i LPR w przeszłości.

Obecny szef wszechpolaków nie szczędzi cierpkich słów poprzednikom. Jego zdaniem błędem było tworzenie kultu Jędrzeja Giertycha, przedwojennego działacza Narodowej Demokracji, ojca Macieja i dziadka Romana. – Przecież to był człowiek, który poparł wprowadzenie stanu wojennego. W ogóle w ostatnich latach narodowcy stworzyli getto. Nie wiedzieli, o co im chodzi. Zaczęli się oddalać od społeczeństwa – diagnozuje Winnicki.”

I co z tego wynika? Z tego asystowania Bosaka doradcy Jana Pawła II, czyli Maciejowi Giertychowi? Ano to samo, co z pracy braci Kaczyńskich w kancelarii agenta Bolka - agenta autentycznego, a nie domniemanego - stawiającego na zamianę rosyjskich baz wojskowych na rosyjskie firmy i na  NATO-bis, z goszczenia i przyjaźnienia się Lecha Kaczyńskiego z Januszem Kaczmarkiem (informatorem Krauzego). Wynika to samo, czyli wielkie, piątkowe NIC. Ponieważ nawet metodą Piątka nie dało się wsadzić Korwina pod kapeć Giertychów, to musiało być na niego coś innego. Krym, lubienie Rosji itd. Ale sprawą - bez wątpienia - demoralizujących pochwał łamania prawa międzynarodowego przez Korwina, jak i przez innych słynnych polskich polityków zajmę się w następnej notce. Któż nam więc zostaje ze zdemaskowanych przez Jekylla/Hyde`a, czyli Macierewicza/Piątka zdrajców Polski i szubrawców? Braun… Jak go tu ugryźć, duma Duma i Antoni (wszak wg Piątka posługującego się metodą Macierewicza Antoni to agent rosyjskiej Dumy, i to w podwójnym znaczeniu). Dumał Antoni/Piątek i oto HEUREKA! Koronnym dowodem jest przecież owo nieszczęsne “Szczęść boże!” Sprawa jasna. Wyrok wykonać. Marian z ikoną Euniki Ch. w oczach podprowadzi Grzegorza targowiczanina nad dół z wapnem. Myyy, pierwszaaaa brygaaada, Strzeeelecka gromaadaaa!

 

Zanim strzepniemy pył tych lochów potępieńczych wytrzymajmy jeszcze chwilę woń tych sterowanych żądzą Szefa egzekucji, będących kopią metod sanacyjnych fabrykacji oszczerstw przeciw politykom narodowym. I oddajmy - wbrew przyrodzonemu smakowi i przyzwoitości - pięknym za nadobne. Zastosujmy więc metodę Antoniego/Piątka do samego… Antoniego. A więc… Na koń i lance w dłoń! Liga Polskich Rodzin, partia stworzona przez Macieja Giertycha i jego syna Romana powstała dzięki silnemu wsparciu Radia Maryja (bój się, Antoni, i partio rządząca, pląsająca w sztabie ojca Rydzyka). Czyli - lecąc Antonim/Piątkiem: agenci Rosji, Giertychowie wykreowani zostali przez swoich mocodawców, czyli ojca Rydzyka i Radio Maryja, w którym do dziś ma cotygodniowe felietony… Antoni. Antoni więc jawi się nie tylko jako opcja prorosyjska, ale jako kluczowy być może członek sztabu, członek podziemnej i wysokogórskiej zarazem kongregacji giertychowo-rydzykowej mającej siedzibę na Uralu, by zrównać z ziemią Polskę, wyłowić potomków NSZ i uwięzić ich w podziemnych sztolniach, gdzie jako armia najemnych robotników pod nadzorem rodziny Winnickiego będą konstruować tajną broń “V666”, ufff.

 

Dmowski w swoim “Dziedzictwie” proroczo zobrazował (indukcyjnie zaczerpnął z obserwacji polskich i europejskich walk politycznych), że działacze społeczni i politycy nie chcący podporządkować się lobby wolnomularsko-socjalistycznemu są natychmiast niszczeni za pomocą puszczanych w społeczny obieg oszczerstw i plotek, że rzekomo “brali pieniądze od Rosji”. Minęło 100 lat i nic się nie zmieniło. A niby czemu zmieniać… najskuteczniejsze metody walki?

 

Aby ukazać pełnię upadku zaprezentowanego w TV Republika na koniec trzeba wspomnieć o Piotrze Piskliwym. Otóż, gdy Antoni wyskoczył z okopów nie św. Trójcy, lecz nieświętego Piątka z granatem odłamkowym oskarżenia o nieprawne i targowickie posługiwanie się przez pozwanego Grzegorza B. agenturalnym hasłem KGB brzmiącym “Szczęść Boże!” - Piotr Lisiewicz wyrwał się z koktajlem Mołotowa. Popiskując z błyszczącymi oczami prawie krzyknął: To Brauna “Szczęść Boże” to jak “Boże, Caria chrani!”. Antoni - zachowując rewolucyjną czujność każącą miarkować środki walki adekwatnie do sytuacji - nie dał sobie jednak zanurzyć głowy w blotną paćkę i utemperował nadgorliwego Pawkę-Lisiewicza, że tak nie można powiedzieć, bo to jednak nie to samo. Tej sceny nie trzeba komentować - to trzeba obejrzeć. Póki rodzina Lisiewicza nie pousuwa tej poruty z netu. Do kompletu brakuje jeszcze tytułu, jakim opatrzone zostało nagranie ‘Rozmowy z chuliganem” na stronie TV Republika. Jest to tak niewiarygodne, 1. że wskazuje to na autorstwo Lisiewicza 2. że też nie skomentuję tego, bo komentuje to się samo… Tytuł ten brzmi: “Macierewicz o metodach Rosji: „Szczęść Boże” Brauna jest jak Matka Boska w klapie Wałęsy”. Matko Boska…Jeśli by ktoś chcąc walczyć z tą degrengoladą sanacyjnoidalną chciał powiedzieć, że napisy na wieńcach składanych przez Jarosława Kaczyńskiego pod pomnikami i tablicami poświęconymi pamięci którychś z ofiar smoleńskich są tym samym co napisy na na pasach żołnierzy III Rzeszy głoszące ‘Gott mit Uns” - to niech tak nie mówi. Ktoś musi próbować ocalić wartości nawet w sanacyjnoidalnym piekle.

 

Antoni miewa też czyny bohaterskie, o których nie wspomnieć byłoby grzechem. Wszyscy widząc go co tydzień w TV Trwam i słysząc w Radio Maryja nie wiedzą, iż jego tam obecność to tajna misja wywiadowcza. Obowiązującym powitaniem redaktorów prowadzących wobec zaproszonych gości i rozmówców telefonicznych są religijne pozdrowienia i odpowiedzi na nie. - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! - I Maryja, zawsze dziewica.  I oto w tym gnieździe agentów Rosji porozumiewających się trudnymi do rozszyfrowania hasłami i odzewami (które dzielny Antoni jednak rozszyfrował - niczym Rejewski i Różycki kod Enigmy), w samej szpiegowskiej centrali (sądząc po częstotliwości posługiwania się hasłami) - siedzi Antoni, zakonspirowany, uzbrojony w notes schowany w paznokciu i długopis z zatrutą końcówką (na wszelki wypadek), siedzi i wszystko fotografuje - jak, nie przymierzając, Kukliński -  aparatem fotograficznym ukrytym w cybuchu fajki. Ujrzyjmy tę odwagę, to poświęcenie dla ojczyzny, ten heroizm dnia powszedniego... Dlaczego "dnia powszedniego"? Dla Antoniego nigdy nie ma spoczynku. W nocy, by głęboko nie zasnąć podpiera sobie powieki miniaturkami bagnetów I Brygady. A w dzień? Dzień jasny też nie niesie spoczynku dla bojowników sprawy narodowej. Antoni już od dawna krążył w pobliżu kościołów i pielgrzymek, bo swym niezwykle bystrym umysłem skonstatował, iż tam właśnie można usłyszeć sporo haseł i odzewów sieci agenturalnej Moskowii. Szczególnie zwróciło uwagę jego przenikliwego umysłu, że często do osobników ubranych na czarno ludzie, niby przypadkowi., zwracają się znanym już Antoniemu szpiegowskim hasłem:  - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Używany odzew: - Na wieki, wieków. Amen! - jest inny od odzewu, który zlokalizował później  w rozpracowywanym przez siebie szpiegowskim centrum radiowo-telewizyjnym. Jeszcze nie wie, dlaczego tak się dzieje, ale ma już pewne hipotezy., jednak dla zweryfikowania ich musi przesiadywać godzinami w studiach centrum szpiegowskiego. Część z tych hipotez o przyczynach dwojakiego odzewu ma podobno ujawnić w przygotowywanej do druku autobiografii "Droga którą idę". Drżyjcie agenci zwykli, wpływowi, podwójni, potrójni, obróceni, przekręceni i uśpieni! Antoni po was idzie!

 

Osiągnięcia Antoniego na niwie i w Niniwie szpiegołowczej są tak wielkie, że nie obejdzie się bez pomnika. Wstępne rozmowy już są toczone. Pomnik ma być repliką kontrowersyjnego pomnika smoleńskiego zwanego przez niektórych "Droga donikąd". Schody nagle urywające się a na ich końcu... trampolina. Na trampolinie zaś figura Ikara z menorami zamiast skrzydeł. Skrzydła uniesione w górę i rozłożone, jak na chwilę przed skokiem.

 

Podajmy jeszcze wariant teorematu Lisiewcza “Macierewicz o metodach Rosji: „Szczęść Boże” Brauna jest jak Matka Boska w klapie Wałęsy”. Mógłby on brzmieć tak: “Macierewicz o metodach Chin: „Pożar Australii” jest jak bomba zrzucona na Hiroszimę w rozkazie prezydenta Trumana”. Albo tak: “Macierewicz o metodach separatystów rosyjskich: taniec Morawieckiego na urodzinach Radia Maryja jest jak buszowanie Michnika po archiwach IPN-u”. Pasuje, panie Piotrze Lisiewicz?

4.

Antoni poślizgnął się na Marianie, prawicę wkręciła mu zdezelowana, kołchozowa sieczkarnia Lisiewicza a głową owładnął skojarzeniotok Piątka. Za długo zgłębiał jego metody - infekcja kropelkowa.

 Przybijmy więc Antoniemu Piątka, ups, piątkę…

 

Tragiczny koniec legendy Ikara-Che Guevara Antoniego ma też swoje plusy. Do tego czasu, do momentu zwiastowania Antoniemu przez antyprosyjonistycznego Mariana na polskiej scenie politycznej brak było partii, nazwijmy ją, kropelkowej. Partii tych, o których parę dni temu mówił pan Duda, że mają kroplę krwi żydowskiej w sobie. Gdy powstanie partia Antoniego-Mariana patrząc na jej członków i zwolenników wszyscy będziemy mogli zobaczyć jak na dłoni tych, co nie nadawali się ani do polskich partii, ani do wschodnich. Hybrydy naprzód marsz! Do partii, która - mimo słowa naród w nazwie - tyle będzie miała wspólnego z narodem, co Ruch 11 listopada z… niepodległością. Studenci do nauki, hybrydy do Antoniego! Dmowski nazywał pewną, dość liczną, kategorię ludzi mianem “pół-Polacy”. Do tej pory nie byli oni zorganizowani. I to był błąd. Bo nie widzieliśmy ich.

Nareszcie będziecie mieli partię, w której będziecie mogli być w pełni sobą. Narodowo-Syjonistyczna Partia bez Sumienia i Zasad pojawia się na horyzoncie. Hallelujah!

Mógłby ktoś się zapytać, dlaczego w nazwie owej - rodzącej się w lochach walki o władzę - partii jest zwrot: “bez sumienia i zasad”. Jak powszechnie wiadomo Antoni zbulwersowany oszczerstwami i karykaturalnością “dowodów” Piątka w jego książce "Macierewicz i jego tajemnice" w lipcu 2018 r. “doniósł prokuraturze wojskowej, że podejrzewa dziennikarza o terroryzm (art. 224 kk) i znieważenie organu konstytucyjnego (art. 226 kk)”. Gdy człowiek robi z pełną świadomością innym to, co z najwyższym oburzeniem i żądaniem zajęcia się tym przez wymiar sprawiedliwości potępiał chwilę temu, gdy ktoś zastosował był to wobec niego - to gdy ktoś tak postępuje wyjaśnić to mogą następujące przyczyny: agenturalność, medycyna i braki intelektualne. Gdy wykluczymy w przypadku Antoniego te trzy przyczyny, zostają tylko jako wyjaśnienie brak sumienia i zasad. I stąd owe słowa w nazwie rodzącej się partii. Partii, która pod szczytnymi hasłami skupi wszystkich tych, dla których nic nie znaczą poniższe słowa: "Jest zaiste prawdziwe prawo, prawo rzetelnego rozumu, zgodne z naturą, zasiane do umysłów wszystkich ludzi, niezmienne i wieczne, które nakazując, wzywa do wypełnienia powinności, a zakazując, odstrasza od występków (…). Nie jest ono inne w Rzymie, a inne w Atenach, inne teraz, a inne później (…)” (Cyceron, O państwie, III, 22).

 

Na obrazie Pietera Bruegela "Upadek Ikara" z wody wystają nogi Ikara. Mniej więcej tu właśnie jesteśmy...

 

Jak wiadomo Antoni lubi skoki do basenu na głowę. Jednak po tym skoku do zbiornika umysłowych nieczystości cała Polska zastygła w oczekiwaniu, wątpiąc, czy tym razem uda się Antoniemu wynurzyć.

 

Antoni jaki jest, każdy widzi...

 

źródła cytatów

]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,130517,24298696,prokuratura-musi-wszczac-pos...]]>

]]>https://telewizjarepublika.pl/macierewicz-o-metodach-rosji-szczesc-boze-...]]>

]]>https://www.newsweek.pl/polska/zjednocze-narodowcow-szef-mlodziezy-wszec...]]>

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 2.7 (10 głosów)

Komentarze

nienawidzącej polskiego patrioty Antoniego Macierwicza!

Politruk wawel24 z filorosyjskie ścierwoneonówki powołuje się na pełen kłamstw, prymitywny paszkwil Piątka pisany na zlecenie zbrodniczej agentury z WSI oraz bolszewickich politruków z "GWna". Dlatego ten załgany paszkwil Pątka zyskał wiele rozgłosu w nienawidzących Macierewicza postbolszewickich mass mediach...

Politruk Tomasz Piątek przegrał z Dorotą Kanią i „Gazetą Polską” proces dotyczący tekstu krytykującego jego załgany i pełny wziętych z księżyca domniemań paszkwil o Macierewiczu.

Istnieje dobra biografia A. Macierewicza napisana przez red. Jerzego Kłosińskiego "Macierewicz; człowiek do zadań niemożliwych" wydana przez znakomite polskie patriotyczne wydawnictwo Biały Kruk (Kraków 2019).

Warto wiedzieć, że gdy A. Macierewicz przystępował do likwidacji WSI okazało się, że ówczesny min. obrony Sikorski podejmował wiele działań zmierzających do nieprzyjęcia ustawy o likwidacji WSI oraz starał się blokować możliwości wprowdzenia tej ustawy w życie.Okazało się też, że Sikorski miał powiązania ze współpracownikiem wywiadu wojskowego PRL w Londynie. Sikorski bronił także ludzi z wywiadu PRL zatrudnionych jako attaché wojskowi w placówkach dyplomatycznych PRL-bis...

 

 

Vote up!
7
Vote down!
-5

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1615416

Szanowny Panie,

pisze Pan: "powołuje się". I cóż ja mam Panu odpowiedzieć... Szanowny nie rozróżnia mowy zależnej od niezależnej, ani nie rozpoznaje różnorodności form literackich, nie mówiąc już o orientacji w technikach retorycznych. Nic ja w tym zakresie Szanownemu Panu nie poradzę. Zanim Szanowny Pan się wzbudzi warto by zaczerpnąć z krynicy wiedzy. Nagie wzbudzenie gorszy młodzież :).

Mimo to zapraszam Szanownego Pana w przyszłości. Każdy Pański komentarz to dla mnie przygoda, Ziemia Ognista i Ziemia zarazem Obiecana.

You made my day, Stu.

Cze (Guevara) ;)

Vote up!
7
Vote down!
-4

wawel24

#1615420

"Macierewicz. Człowiek do zadań niemożliwych", autor  Jerzy Kłosiński

Antoni Macierewicz to chyba najbardziej demonizowany i szkalowany polityk III RP. Przez opozycję totalną i lewaków w ogóle nękany jest nieustannymi procesami sądowymi.

Za co? Za niezłomny patriotyzm, nieustępliwość w służbie Polsce, wierność wartościom chrześcijańskim, za sprzeciw wobec kolonizacji Polski przed i po 1989 r. Najzacieklej atakowany jest za listę nazwisk współpracowników komunistycznej bezpieki i za dociekania smoleńskiej prawdy. To jeden z niezbyt wielu w rodzimej polityce mężów stanu, dla którego dobro Ojczyzny jest najważniejsze. Niestrudzenie pracuje dla kraju wedle słów ks. Piotra Skargi: „własnych pożytków zapomniawszy”. 

Ostatnimi czasy już nie tylko media, ale i autorzy książek rzucili się na Antoniego Macierewicza. Wszystkim paszkwilom, którymi został obrzucony, daje odpór autoryzowana biografia, którą trzymacie Państwo w ręku. „Macierewicz. Człowiek do zadań niemożliwych” to efekt dziesiątków rozmów (oczywiście nie tylko z bohaterem tej publikacji), spenetrowania setek dokumentów i wydawnictw. Uwikłania bohatera w najważniejsze wydarzenia historyczne i polityczne ostatniego półwiecza są zdumiewające. Kogo interesują kulisy władzy, ten przeczyta tę biografię jednym tchem. Np. wyjaśnienie dymisji Macierewicza jako ministra obrony jest zupełnie inne niż domniemały wszystkie media. 

Poznajemy też opinie o Macierewiczu zarówno jego bliskich współpracowników, jak i oponentów. Dowiadujemy się np. na czym polega(ła) jego walka z Adamem Michnikiem, który od dawna prezentuje serwilistyczną postawę wobec sił zewnętrznych, a wyniosłą, albo nawet agresywną, wobec obozu narodowego. 

Bogato ilustrowana (ponad sto zdjęć, wiele prywatnych), sięgająca XIX-wiecznych korzeni biografia, wyszła spod pióra Jerzego Kłosińskiego, wieloletniego redaktora naczelnego „Tygodnika Solidarność”, autora publikacji z zakresu najnowszej historii. Tylko ktoś, kto sam znajdował się w środku opisywanych wydarzeń, mógł tak głęboko wniknąć zarówno w realia PRL-u, jak i III RP.

Kłosiński kreśli wyrazisty portret bohatera książki, który niezmiennie twierdzi, iż „niepodległość ma jeden kształt, a wiele form niewola”. O tę niepodległość trzeba było toczyć zacięte boje, płacić uwięzieniem, internowaniem, polityczną i społeczną eliminacją. Premier Jan Olszewski trafnie nazwał Antoniego Macierewicza „człowiekiem do zadań niemożliwych”.

Wydawnictwo Biały Kruk

Vote up!
5
Vote down!
-6

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1615418

Vote up!
4
Vote down!
-6

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1615419

Ale nie na ten portal. Przecież tu prawie nikt i prawie nic z tego nie zrozumie.
Ani języka...ani treści.
Nasz czołowy troll, andy-anty jest tego najlepszym dowodem.
Miło się czytało...ale na tym nasze możliwości się kończą.
Po zakazie dostępu do broni, za sprawą stworzyciela WOT, jesteśmy ubezwłasnowolnieni teoretycznie i praktycznie.
Jednym słowem...antoni, dupa i kamieni kupa.
Pozdrawiam.

Vote up!
7
Vote down!
-3

Verita

#1615432

I trudno się temu dziwić, bo pomaga jej w tym jej bolszewicka nienawiść do Polski i polskiego patriotyzmu...

Vote up!
5
Vote down!
-5

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1615440

Biblia nowa

 

dla niej "Prawda"

to Biblia nowa

Lenina i Stalina słowa

 

PS No i stąd te problemy Verci

Vote up!
3
Vote down!
-5

jan patmo

#1615446

No cóż, kolejna żenada...
Masz ty człowieku odrobinę samokrytyki ?.
Liczysz na miano Florence Foster Jenkins poezji ?

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1615561

się wwierci

 

a nie mówiłem

że się wwierci

w serce Verci

Vote up!
1
Vote down!
-3

jan patmo

#1615583

Prokuratura pod kierownictwem i nadzorem min. Ziobry zablokowała Komisji Macierewicza dostęp do Tupolewa w Mińsku Mazowieckim.
Rozumie ktoś coś z tego?
Da się to wytłumaczyć?

____________________________________________
I pamiętaj PiS-owszcziku o małym "minusiku"
I pamiętaj zboku, o swej onucy w rozkroku.

Vote up!
4
Vote down!
-3

panMarek

#1615441

Długie te heheszki, całkiem jakby przykryć całe kacapstwo i chamstwo Konfederacji. No i szczególiki, jednak istotne dla ludzi zorientowanych: to Winnicki jest prezesem MW? Na pewno? Pewnie tak jak Bąkiewicz ONR-u?

 

Swoją drogą, to niesamowita hucpa i żenada, jak wielcy panowie prezesi prezesują sobie najróżniejszych bytom (tam co drugi to prezes albo vice-) tylko nie macierzystym organizacjom, które im śmierdzą. Jak trzeba, to sie stworzy nowe, choćby Roty. No bo łatwiej wejść w politykę, robić hajs, lans i układy niż działać wspólnie z lokalną organizacją. Gdzie już poznano się na nich, więc szuka się politycznego poparcia wyborców spoza kosztem wszelkim narodowców i ich idei.

 

Zresztą o czym tu mowa- nazwijmy rzecz po imieniu. Nie wyszło z menażerią Kukiza, nie wyszło ze "Zmianą" i jej ruskim sojuszem ekstremów, no to sklecił się alians liberałów ze zliberalizowanymi narodowcami, którzy od walki z liberalizmem przeszli do walki z "socjalizmem" czyli... PiS-em.

 

A co do wywiadu, to jednak AM ma spore pojęcie, o idei narodowej również. To przecież ikona ruchu narodowo-katolickiego. Swoje w życiu widział, nie jak te dzieci Czarnobyla, które Rosję znają z filmów a na złość mamie odmrożą uszy. Nadają się co najwyżej do patostreamów, co udowadniają każdym kolejnym wyskokiem i wtopą. Uwazam, że media i tak są bardzo litościwe dla nich, częściowo to zrozumiałe, bo mają bić w PiS.

 

Vote up!
3
Vote down!
-3

„Od rewolucji światowej dzieli nas tylko Chrystus” J. Stalin

#1615505

He-o he came walking down my street

He-o and he stopped in front of my door

He-o and he knocked on the door a long while

He-o then he turned and he walked away

He-o then he turned and he walked away

He-o and he never came back again

He-o I wasn’t at home that day

He-o and I never found out that he came

Vote up!
2
Vote down!
-1

wawel24

#1615521

Bardzo spodobało mi się zdanie: (cyt)

"Wszyscy, co myśleli, że comiesięczne zapewnienia, że dochodzimy coraz bliżej zwycięstwa dotyczą ostatecznych wyników śledztwa nagle ujrzeli, że owym zwycięstwem i dojściem do prawdy jest… zwycięstwo w wyborach."

Do dziś mam w uszach buńczuczne ZWYCIĘŻYMY!!! Jarosława - kończące każdą miesięcznicę smoleńską.

Źródło: https://niepoprawni.pl/blog/wawel24/upadek-ikara-albo-rozklejone-skrzydla-macierewicza#comments
 

Vote up!
3
Vote down!
-1

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#1615519

RescueBrain: – Teraz zapytam: dlaczego Twoim zdaniem doszło do katastrofy smoleńskiej 10.04.2010 r. o godz. 8:41 (czasu środkowoeuropejskiego letniego)?
R.E.D.: – Maczały w tym wszystkim swoje łapki spec-służby izraelskie. Wiedzieli o tym Anglosasi – czyli: znowu Polaków nie uprzedzili, a bardzo żywo tym byli zainteresowani Niemcy oraz Rosjanie.
RescueBrain: – Dlaczego żydzi? Jaki mieliby w tym interes? Przecież kto jak kto, ale PiS jest wybitnie judeofilny!
R.E.D.: – Jasne, że mieli interes! Jaki? Trzeba przeczytać pewną książkę psychologiczną zawierającą wyniki badań nad zachowaniem się bliźniaków, gdy jeden z nich np. ulegnie wypadkowi, śmiertelnie zachoruje, itp. Taki pół-bliźniak staje o wiele bardziej zewnątrz sterowny poprzez swoje fobie, -latrie, -izmy, dziwactwa, nawracanie do archetypów, korzeni, wcześniejsze starcze dziecinnienie, quasi-autystyczne zakłócenia związane z wycofywaniem się z budowania relacji interpersonalnych, postępujące deficyty umiejętności komunikowania się z otoczeniem, zubożenie gamy zachowań społecznych, itd.
Pewne zachowania przyjmują postać skrajną, neurotyczno-patologiczną. Filie (skłonności) stają się latriami (czczeniem; oddawaniem czci boskiej). Ci, którzy o tym wiedzą – uzyskują nad taką osobą olbrzymią władzę! Żydzi uznali, że bez tragedii smoleńskiej-bis nie uda im się zbudowanie POLIN na Pomoście Bałtycko-Nadczarnomorskim, nie przechwycą drugiego, niezwykle ważnego dla rozwoju geostrategicznych wydarzeń obszaru i, w razie potrzeby, nie będą mogli się tam ewakuować z Bliskiego Wschodu.
RescueBrain: – Czyżby in potentia prekursorem smoleńskiej tragedii był sam Żydosław?
R.E.D.: – To nie do końca tak. Wcześniej zaszły pewne rodzinne tragedie, następnie ktoś przeprowadził badania i napisał książkę, ktoś inny ją przeczytał oraz wyciągnął określone wnioski (patrząc przez pryzmat swojego skrzywienia zawodowego), i ktoś wreszcie podjął tzw. stosowne decyzje o działaniu oraz przeprowadzeniu szeregu czynności, by tragedia wyglądała na wypadek. A na koniec całe zespoły ludzkie wykonały olbrzymią pracę długotrwałej dezinformacji społeczeństwa polskiego oraz globalnej opinii publicznej. To wszystko bardzo dużo kosztuje!
RescueBrain: – Obiecałeś trochę powiedzieć o katastrofie gibraltarskiej oraz uchylić nieco rąbka tajemnic ją spowijających.
R.E.D.: – To są informacje zasłyszane oraz krążące w środowisku ludzi spec-służb, którzy albo od dawna są na emeryturze, albo już nie żyją. Jeszcze nie było państwa żydowskiego, ale były bojówki organizacji żydowskich. Niektóre z nich były infiltrowane i prowadzone przez sowieckich szpiegów oraz oficerów NKWD. W tym czasie Państwo Polskie miało uzasadnione aspiracje do suwerenności i podmiotowości. To były zasadnicze przyczyny, dla których Anglosasi byli zainteresowani, wiedzieli i nic nie zrobili, by temu zapobiec! Np. samoloty, którymi miał lecieć Generał, uległy całej serii wypadków; na kilka tygodni przed tragedią były telefony o katastrofie gen. Władysława Sikorskiego; itd.
To znaczy, że mieliśmy tu do czynienia z całą serią ponawianych (aż do zaplanowanego skutku) działań! Dlaczego? Strategiczne plany Anglosasów, które znalazły dobitny wyraz w ustaleniach konferencji teherańskiej (28.11. – 01.12.1943). Zakładały one przekazanie polskiego terytorium do sowieckiej strefy wpływów, a tym samym cyniczną zdradę sojusznika, zdegradowanie Polski do grupy państw niesuwerennych oraz zależnych. Te działania nie były by możliwe bez wiadomości uzyskanych od żyda, multi-agenta żydowsko-komunistyczno-brytyjskich spec-służb/organizacji, masona, wiceprezesa polskiej sekcji „Bnai Brith” w Londynie (organizacji przestępczej rozwiązanej 22.11.1938 dekretem Prezydenta RP Ignacego Mościckiego), późniejszego sekretarza Grupy Bilderberg – Józefa Hieronima Retingera oraz jego – tak to określę – specyficznej formy kooperacji. Jako bliski doradca gen. Władysława Sikorskiego (prawie) zawsze z nim latał, a w tym feralnym locie przezornie mu nie towarzyszył.

Vote up!
2
Vote down!
-1

panMarek

#1615601