Śledczy Grodzki demaskuje marszałka Grodzkiego

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Na naszych oczach trwa spektakl, lapidarnie opisany przez posła Neumanna: "Jak będziesz w Platformie, będę cię bronił, kurwa, jak niepodległości. Jak wyjdziesz z Platformy, to masz problem." Dzięki temu, że wszyscy funkcjonariusze Platformy Obywatelskiej bronią jak niepodległości czystego sumienia marszałka Grodzkiego – śledczy Grodzki może publicznie – krok poi kroku - ujawniać cały mechanizm łapowniczych praktyk w szpitalu w Szczecinie. Oczywiście: przy pomocy nieodżałowanego obrońcy największych aferzystów Platformy Obywatelskiej, Mec. Duboisa.

A wszystko zaczęło się od wpisu prof. Popieli: „Masakra. Pan profesor Grodzki kandydatem na Marszałka Senatu. Jak moja Mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę” – pisała. Po tym wpisie natychmiast zareagował kandydat na marszałka:

– Nie pamiętam żadnego kontaktu z autorką wpisu. Kategorycznie i stanowczo zaprzeczam, bym domagał się pieniędzy za operację. Wpłaty na działającą poza szpitalem fundację na rzecz transplantologii są absolutnie dobrowolne – powiedział kandydat Platformy Obywatelskiej, ale zarazem śledczy Grodzki. Śledczy Grodzki bowiem ustalił, że istotnie – były wpłaty, ale nie do kieszeni kandydata PO na marszałka, ale na fundację. I nie obowiązkowe, ale całkiem dobrowolne. A poza tym – kandydat PO w ogóle nie znał prof. Popieli!  

Po paru dniach jednak okazało się, że kandydat PO na marszałka senatu nie tylko znał prof. Popielę, ale się z nią kontaktował w 2016 r. za pomocą Messengera. Oto ta korespondencja:

Prof. Popiela: „Bardzo zdolny lekarz. Operował moją śp. mamę. Ale pamiętam też, że musiałam "dać". I nigdy tego nie zapomnę”

Prof. Grodzki: „Bardzo proszę uważać z takimi opiniami, bo to może skończyć się oskarżaniem o zniesławienie. Jeśli Pani nie odróżnia wpłaty na fundację działającą przy szpitalu, która daje środki na zakupy sprzętu i szkolenia młodych lekarzy, od czego innego, to po prostu mi przykro”

Jak to się ma do roli mec. Jacka Duboisa w aferze #GrodzkiGate? Otóż nieodżałowany obrońca aferzystów Platformy Obywatelskiej w przekazanym Polskiej Agencji Prasowej oświadczeniu napisał, że, prof. Tomasz Grodzki "stanowczo i jednoznacznie zaprzecza tego rodzaju twierdzeniom i wskazuje, że nigdy od nikogo nie żądał i nie uzależniał wykonania żadnych czynności medycznych, w tym operacji matki Pani Prof. dr hab. Agnieszki Popieli ani innych pacjentów od zapłaty jakiejkolwiek kwoty".

W świetle korespondencji prof. Grodzkiego z prof. Popielą jednoznacznie wynika, że mec. Dubois i Grodzki kłamali i co gorsza – kłamią nadal. Bo przecież to sam śledczy Grodzki ustalił na portalu wp.pl, że „spontaniczne” wpłaty odbywały się w jego gabinecie prywatnym, a nie w szpitalu. Dziennikarzowi, który zacytował tytułowy fragment publikacji Radia Szczecin: „Córka pacjenta: tata wręczył profesorowi Tomaszowi Grodzkiemu pieniądze w kopercie”, marszałek Senatu odpowiedział: „Niech pan powie dalej – wręczył w gabinecie prywatnym. Można w gabinecie też pracować dla idei, ale to nie było w szpitalu…

Gdy się jednak okazało, że oprócz prof. Popieli znaleźli się inni świadkowie „dobrowolnych wpłat na fundację działającą przy szpitalu” – marszałek Grodzki, wraz ze swoim nieodżałowanym mecenasem znaleźli wiarygodnego świadka czystego sumienia Grodzkiego. Tym świadkiem stał się 90-letni powstaniec warszawski o pseudonimie „Stefek”. Jak miał 14 lat, walczył jako powstaniec w dzielnicy Włochy – stwierdził Grodzki, a mec. Dubois dodał: „Siły dobrej mocy mają twarz, pan Tadeusz Staszczyk mówi pod swoim nazwiskiem. Jest gotów dać świadectwo”…

Jeszcze tego samego dnia okazało się, że rzekomy powstaniec, dający świadectwo moralności marszałkowi Grodzkiemu to całkiem prawdziwy  ubek, który w podaniu o pracę w Urzędzie Bezpieczeństwa napisał: „Będąc młodym chłopcem, żadnego udziału w walce z okupantem nie brałem”. Z licznych donosów starego ubeka wynika, że kapował na własną żonę…

Zgodnie więc z przedstawionymi przez posła  Neumanna najwyższymi standardami Platformy Obywatelskiej – 90-letni ubek, jako reprezentant „siły dobrej mocy”, jest dziś narzędziem dla obrony niepodległości marszałka Grodzkiego. Paradoksalnie jednak - wszystkie narzędzia i mechanizmy „sił dobrej mocy”, które przez lata funkcjonowały w szczecińskim szpitalu, gdy ordynatorem był prof. Grodzki odkrył…. sam Grodzki ! Oczywiście, przy pomocy swojego nieodżałowanego pełnomocnika mec. Jacka Duboisa.

Z niecierpliwością czekamy na kolejną odsłonę spektaklu korupcyjnego po tym, gdy pod imieniem i nazwiskiem ujawnił się kolejny świadek, który wręczył ordynatorowi szpitala Szczecin-Zdunowo „zapłatę” za zdjęcie rentgenowskie. Z kolejnej wypowiedzi prof. Agnieszki Popieli bowiem wynika, że w szpitalu tym działała zorganizowana machina korupcyjna: ]]>https://www.tvp.info/46172918/jako-pierwsza-oskarzyla-grodzkiego-wyciagn...]]>

Niestety do dziś Śledczy Grodzki nie rozwikłał zagadki: kto Grodzkiemu proponował stanowisko ministra w rządzie PIS i kto oferował ubekowi Staszczykowi 5 tys. zł ?: Czy to nierzetelny dziennikarz, próbujący uzyskać sfałszowane dowody? Czy agent służb Polskich? Czy agent służb obcego kraju, któremu zależy na destabilizacji Senatu? Rozwikłanie tej zagadki to najważniejsze zadanie, jakie stoi przed marszałkiem Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.8 (15 głosów)

Komentarze

Każdemu chętnemu należy pozwolić się skompromitować, jeśli ma taką wolę. I nie przeszkadzać!

Vote up!
6
Vote down!
0
#1614958

Nie każdemu wolno się kompromitować. Jeżeli "trzecia" osoba w państwie się kompromituje, to kompromituje także Polskę.

Vote up!
1
Vote down!
0

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1615425