Ja topiłem a papież Franciszek wskrzesza no przecież to się kupy nie trzyma

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Świat

Bogini Pachamama papieża Franciszka jest de facto jak ta Lechicka Marzanna. I to się dzieje współcześnie w Watykanie! To nie żarty! Bogini plemion Polan Marzanna to właśnie taka Pachamama narodów Amazonii. Kim jest de facto Pachamama wg oficjalnych dokumentów, aktualnych definicji i dostępnych źródeł pięknie opisał poniżej bp Athanasius Schneider, biskup pomocniczy Archidiecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie.

Za kogo lub za co natomiast uważano dawno dawno temu Marzannę, to tytułem wstępu kilka słów z wierzeń Polan, naszych przodków. Otóż Marzanna to niezwykle ważna bogini w wierzeniach polskich, czeskich i słowackich, równocześnie najbliższa pierwotnemu obrazowi Matki Ziemi. Nam współczesnym tymczasem najczęściej kojarzy się ze szkolnym topieniem kukły Marzanny, jako tej ludowej, prostej personifikacji zimy i śmierci. W rzeczywistości liczne ślady kultu Marzanny lokują ją (szczególnie w wierzeniach zachodniosłowiańskich) jako Władczynię Życia i Śmierci, patronkę urodzaju, matkę bogów najbliższą obrazowi Matki Ziemi i pierwotnemu morzu (w którym przebywa niczym sumeryjska prabogini Tiamat).

A zatem po tym arcyciekawym i wymownym wielce wstępie przejdźmy do mądrego, jasnego i klarownego wykładu bp Athanasiusa Schneidera, oto i on:

 

Dość kłamstw o Pachamamie!

 

4 października 2019 roku w święto św. Franciszka z Asyżu – w obecności papieża Franciszka i wysoko postawionych dygnitarzy kościelnych – w Ogrodach Watykańskich odbyła się uroczystość, która posiadała wyraźny charakter religijny. Jak stwierdza watykański komunikat prasowy z tego samego dnia: „Podczas uroczystości modlitewnej – kończącej Czas dla stworzenia, inicjatywy promowanej ostatnio przez papieża Franciszka – posadzono drzewko z Asyżu jako symbol ekologii integralnej, poświęcając Synod Amazoński świętemu Franciszkowi na krótko przed czterdziestą rocznicą ogłoszenia przez papieża Biedaczyny z Asyżu patronem ekologów. Na końcu uroczystości Ojciec Święty odmówił Modlitwę Pańską. W ceremonii udział wzięli przedstawiciele rdzennych ludów z Amazonii, bracia franciszkanie i różni członkowie Kościoła”.

To, co oświadczenie to ukryło, to fakt, że w trakcie tej uroczystości modlitewnej odbyły się obrzędy religijne pochodzące z pogańskich wierzeń rdzennych mieszkańców Ameryki. Zaprezentowano gesty i słowa wyrażające religijny kult mitologicznych postaci pierwotnych religii, a nade wszystko dokonano aktu prostracji wobec dwóch figurek nagich ciężarnych kobiet reprezentujących płodność. Wykonano wokół nich także taniec religijny, w którym kobieta ubrana jako szamanka używała grzechotek symbolizujących pogańskie bóstwa płodności. Wykorzystanie przez szamankę „marakasów” (grzechotek) oznacza w rdzennych kultach Amazonii głos duchów i używa się ich, by domagać się ich pomocy. „Marakasy” są dla tych ludów jednym z najpotężniejszych instrumentów magicznych. Głowa „marakasy” to dynia, która wraz z trzonkiem przedstawia płodne zjednoczenie świata męskiego (trzonek) ze światem żeńskim (głowa). Właśnie takie „marakasy” zostały wykorzystane w trakcie „uroczystości modlitewnej” 4 października.

Figurki przedstawiające nagie, ciężarne kobiety zostały następnie na krótko umieszczone w Bazylice św. Piotra przed grobem Piotrowym (ponownie w obecności papieża), a w trakcie całego Synodu Amazońskiego mieściły się w kościele Santa Maria in Traspontina na Via della Conciliazione. W trakcie stałych uroczystości modlitewnych oddawano im cześć w kościele, przy tabernakulum i w eucharystycznej obecności Chrystusa. Ponadto figurki nagich kobiet niesiono nawet w czasie Drogi Krzyżowej 19 października, zorganizowanej przez uczestników synodu.

W pierwszych dniach po tych uroczystościach, Watykan unikał wspomnienia o dokładnym znaczeniu figurek dwóch nagich, ciężarnych kobiet. Dopiero po ich usunięciu w dniu 21 października z kościoła Santa Maria in Traspontina i wyrzuceniu do Tybru, sam papież Franciszek ogłosił 25 października tożsamość tych postaci, mających symbolizować Pachamamę. Jak powiedział, „Chciałbym powiedzieć słowo o posążkach Pachamamy, które zostały usunięte z kościoła Santa Maria in Traspontina, a znajdowały się tam bez intencji bałwochwalczych i zostały wyrzucone do Tybru. Przede wszystkim wydarzyło się to w Rzymie, a jako biskup tej diecezji przepraszam tych, których ten gest obraził”.

Jezuita o. Fernando Lopez (jeden z organizatorów czci dla figurek Pachamamy w Watykanie) powiedział, że posążki te zakupiono na rynku rzemiosła w Manaus, w mieście w brazylijskiej Amazonii, dodając, że Pachamama niesie sens dla nas wszystkich i że powinniśmy kontynuować „taniec życia na Matce Ziemi”. Głoszenie, że wszystkie te akty kultu wobec figurek Pachamamy, do których dochodziło w czasie uroczystości modlitewnych i w kościołach, nie miały charakteru kultowego i religijnego, tylko były jedynie wyrazem kultury i folkloru; a zatem głoszenie, że są czymś nieszkodliwym i błahym – przeczy dowodom i jest ucieczką przed rzeczywistością.

W obliczu poważnego faktu wątpliwych aktów kultu religijnego, które w sposób oczywisty są przynajmniej bliskie zabobonowi i bałwochwalstwu, niektórzy kardynałowie, biskupi, księża i wielu ludzi świeckich publicznie zaprotestowało, a niektórzy nawet wezwali papieża Franciszka do skruchy i zadośćuczynienia. Niestety te odważne głosy są krytykowane także przez prawych katolików, często na tej podstawie, że stanowią osobiste ataki na papieża Franciszka. Takie rozumowanie bardzo przypomina opowieść o nowych szatach cesarza. Inni uważają kult figurek Pachamamy za nieszkodliwy i porównują sprawę do sporu wokół tzw. „rytuałów chińskich” (nazwanego „sporem akomodacyjnym”) w XVII i XVIII wieku. Ci, którzy wysuwają takie twierdzenia, nie posiadają wiedzy opartej na faktach na temat tego, co Pachamama oznacza dla ludów rdzennych, ani też na temat światowej propagandy nowej „religii Gai, czyli Matki Ziemi”. Brak im również szczegółowej wiedzy o historycznym problemie rytuałów chińskich i ich rozwiązaniu w XX wieku.

Fakt, że zjawisko „Pachamamy” posiada wyraźne konotacje religijne dowodzi nawet jego definicja w ogólnie dostępnych i najczęściej odwiedzanych źródłach informacji, takich jak np. Wikipedia, która stwierdza: Pachamama jest boginią czczoną przez rdzenną ludność Andów. Znana jest także jako matka ziemi/czasu. W mitologii Inków Pachamama jest boginią płodności, która nadzoruje siew i żniwa, uosobia góry i wywołuje trzęsienia ziemi. Jest także wszechobecnym i niezależnym bóstwem, które ma swoją własną samowystarczalną i stwórczą moc podtrzymywania życia na tej ziemi. Słowo Pachamama zazwyczaj się tłumaczy jako Matka Ziemia, ale bardziej dosłowne tłumaczenie brzmiałoby Matka Świata (w języku ajmara i keczua). O inkaskiej bogini można mówić na wiele sposobów; główny to Pachamama. Inne imiona dla niej to: Mama Pacha, La Pachamama oraz Matka Ziemia. La Pachamama różni się od Pachamamy, ponieważ La oznacza spleciony związek, jaki bogini ma z naturą, podczas gdy Pachamama – bez La – odnosi się jedynie do bogini”.

Każdy, kto miał do czynienia ze światowym ruchem ekologicznym, bez wątpienia słyszał określenie „Gaja”. „Gaja” jest odrodzeniem pogaństwa, które odrzuca chrześcijaństwo postrzegając je jako swojego największego wroga, widząc wiarę chrześcijańską jako jedyną przeszkodę do globalnej religii skupiającej się na kulcie Gai i zjednoczeniu wszystkich form życia skoncentrowanych wokół bogini „Matki Ziemi” albo „Pachamamy”. Wyrafinowana mieszanka nauki, pogaństwa, wschodniego mistycyzmu i feminizmu uczyniła z tego pogańskiego kultu rosnące zagrożenie dla Kościoła chrześcijańskiego. Współczesna globalna polityka ochrony środowiska koncentruje się w kulcie „Matki Ziemi”, „Gai” albo „Pachamamy”.

Ogólne zgromadzenie ONZ w 2009 roku ogłosiło dzień 22 kwietnia międzynarodowym „Dniem Matki Ziemi”. Tego dnia boliwijski prezydent Evo Morales (samozwańczy wielbiciel Pachamamy) wygłosił wobec Zgromadzenia Ogólnego ONZ znamienne oświadczenie: „Pachamama – keczuańska Matka Ziemia – jest podstawowym bóstwem ojczystego światopoglądu, który opiera się na całkowitym szacunku dla natury. Ziemia nie należy do nas, ale my należymy do Ziemi”.

Wyrażenie „Matka Ziemia” lub „Pachamama” nie jest nieszkodliwym nawiązaniem kulturowym. Posiada ono cechy religijne, co dla przykładu potwierdza podręcznik dla nauczycieli opublikowany w roku 2002 przez UNESCO, a noszący znaczący tytuł: Pachamama Teacher’s Guide. Czytamy w nim m.in.: „Wyobraź sobie, że Matka Ziemia przyjmuje formę cielesną i wyobraź sobie, jak by to było spotkać się z nią. Jakby wyglądała? O czym byś z nią rozmawiał? Jakie byłyby twoje główne troski i twoje pytania? Jakbyś na nie odpowiedział? Gdzie mógłbyś ją [Matkę Ziemię] spotkać? Pomyśl o miejscu, w którym mógłbyś ją spotkać”. Dla przykładu takim miejscem, w którym można byłoby spotkać „Matkę Ziemię” (czyli „Pachamamę”) przedstawioną jako drewniane figurki ciężarnych kobiet, była wspomniana uroczystość modlitewna w Ogrodach Watykańskich z 4 października 2019 r., Bazylika św. Piotra, Droga Krzyżowa z 19 października i kościół Santa Maria in Traspontina w Rzymie.

Biskup José Luis Azcona, emerytowany ordynariusz amazońskiej prałatury Marajó, przekonująco mówił o absurdalności watykańskiego kultu Pachamamy, oraz o tym, że jest on niemożliwy do obronienia. Azcona jest znawcą religii i zwyczajów amazońskich Indian, żył wśród nich przez ponad 30 lat i ich ewangelizował. W otwartym liście z 1 listopada 2019 roku biskup José Luis Azcona podkreślił, że zgorszeni watykańskim kultem Pachamamy byli ci „najmniejsi” w Kościele, a także głęboko przeżywający swoją wiarę konwertyci pochodzący spośród amazońskich Indian. Oświadczenie biskupa Azcony wywołuje przerażenie. Ten gest [czci wobec Pachamamy] był skandalem (i to nie faryzejskim) dla milionów katolików na całym świecie. W szczególności ubodzy, ci najmniejsi, nieuczeni, słabi – czytamy – którzy posiadają sensus fidei (zmysł wiary), będąc stale i słusznie bronieni przez papieża Franciszka, zostali w swoim sumieniu dotkliwie uderzeni, będąc całkowicie bezbronnym wobec takiej przemocy religijnej. Ubodzy, prości, słabi, niechronieni ludzie z Amazonii są tymi, których serca najsilniej dotknął ten bałwochwalczy cios, atak na wiarę chrześcijańską i przekonanie Kościoła mówiące, że jedyną królową Amazonii jest Najświętsza Maryja Panna, Matka Boga, Stwórcy i Odkupiciela. Nie jest nią żadna inna matka, żadna Pachamama z Andów czy z skądkolwiek indziej i żadna Yemanja [bogini matka z afro-brazylijskich kultów]!”

Biskup José Luis Azcona mówił także o niszczycielskich skutkach wywołanych przez kult Pachamamy wobec protestantów. Dla braci protestantów i zielonoświątkowców ten skandal przyniósł niszczycielski efekt. Przerażeni, byli oni świadkami scen prawdziwego bałwochwalstwa i pomiędzy zdumieniem a zaskoczeniem czują się oni coraz bardziej utwierdzeni w swoim błędnym poglądzie, według którego katolik jest czcicielem bałwanów; nie świętych Józefa czy Maryi, ale prawdziwych demonów. W ten sposób zachwiał się dialog ekumeniczno-międzywyznaniowy, niosąc po ludzku nieodwracalne następstwa i poważne komplikacje ekumeniczne dla tych, którzy chcą zrozumieć tajemnicę Kościoła jako powszechnego sakramentu zbawienia (Lumen Gentium)”.

Biskup José Luis Azcona trafnie oświadczył, że idea i symbolizm Matki Ziemi, „Gai”, a także „Pachamamy”, które są dzisiaj powszechne, nie mogą być mentalnie i religijnie oddzielane od zjawiska wielu historycznych pogańskich bogiń matek: „Pamiętajmy o niezliczonych bóstwach Matki Ziemi, które poprzedzały Pachamamę i towarzyszyły jej jako bogini płodności we wszystkich kulturach i religiach biblijnych. W Starym Testamencie Astarte (Aszera) jest w swoim nagim wyobrażeniu boginią płodności, zmysłowej miłości. W Nowym Testamencie – Dz 19,23-40; 20,1 – jest to Artemida Efeska, Wielka, bogini płodności; przedstawiona jest jako ta, której połowa ciała jest wypełniona piersiami. Podsumowuje ona, co oznacza statuetka Matki Ziemi Pachamamy. Niemożliwe jest umieszczenie wizerunku Najświętszej Panny z Nazaretu, Matki Boga i Kościoła oraz statuetki Pachamamy, bogini płodności, na tym samym ołtarzu lub w tym samym kościele”.

Nie sposób obronić zestawiania kultu Pachamamy z historycznym sporem dotyczącym chińskich rytuałów. Rytuały te polegały na oddawaniu czci wizerunkom Konfucjusza, postaci historycznej uważanej za wielkiego chińskiego bohatera narodowego i myśliciela. Do tego dochodził kult zmarłych przodków. W obydwu tych przypadkach wobec portretów postaci historycznych dokonywano aktów czci takich jak ukłony lub zapalanie świec. Skoro obrzędy te w wieku XVII i XVIII wciąż kojarzono z przesądnymi wierzeniami konfucjanizmu jako religii, Kościół z surowością ich zabronił, aby dzięki temu uniknąć jakichkolwiek przejawów przesądu i bałwochwalstwa. W wieku XX akty czci oddawane Konfucjuszowi posiadały już typowo świecki charakter, odbywały się też w miejscach niezwiązanych z religią ani z sacrum. Ponadto katolicy oddawali cześć podobiznom przodków, ale te były już pozbawione zwyczajowego napisu „siedziba duszy”, często umieszczanego pod podobiznami przez pogan.

Tak więc po ustaniu wszelkich przejawów bałwochwalstwa i przesądu Stolica Apostolska w roku 1939 zezwoliła na praktykowanie takich chińskich rytuałów poprzez instrukcję Kongregacji Rozkrzewiania Wiary. Instrukcja ta zawierała jednak następujący warunek: skłon głowy można było wykonywać przed wizerunkami Konfucjusza wystawionymi publicznie, a jeśli byłoby to konieczne, należało wyjaśnić sens swojego zachowania tak, aby sprostować błędne interpretacje. To samo dotyczyło aktów czci wobec portretów przodków. Ponadto Kościół katolicki zezwalał na używanie tylko jednoznacznego Bożego imienia: „Pan niebios” – tego zakazu nie zniosła instrukcja z roku 1939 – zakazując używania zwyczajowych, chińskich określeń takich jak „Niebiosa”, „Najwyższe Bóstwo” czy „Najwyższy Cesarz”.

Zasadnicza różnica pomiędzy obrzędami związanymi z kultem Pachamamy a tak zwanymi rytuałami chińskimi polega na fakcie, że Pachamama jest konstruktem pogańskich mitologii, tzn. jest ona czczona jako czysty mit albo jako nieożywiony i bezosobowy konglomerat materii, taki jak ziemia. Dla każdego, kto twierdzi, że kult Pachamamy był nieszkodliwy i nie posiadał żadnego aspektu religijnego, a jedynie kulturowy, pouczająca będzie modlitwa do Pachamamy opublikowana w kontekście Synodu Amazońskiego przez „Fondazione Missio” (organ Konferencji Biskupów Włoch). Modlitwa ta brzmi następująco: „Pachamamo, dobra matko, sprzyjaj nam! Sprzyjaj nam! Niech ziarno dobrze smakuje, by nic złego się nie zdarzyło, by mróz mu nie przeszkadzał, aby wydało dobre pożywienie. Prosimy cię: daj nam wszystko! Sprzyjaj nam! Sprzyjaj nam!”.

Kult Pachamamy, praktykowany w Watykanie w czasie synodu amazońskiego, jest bałwochwalczym zabobonem (zawiera bowiem gesty, które w swojej pierwotnej formie zakładają kult „matki ziemi” uważanej za bóstwo) albo zabobonem niebędącym formą bałwochwalstwa. Ponieważ kult Pachamamy wyraża wiarę w Ziemię jako żywą i osobową istotę, jest zatem synkretyzmem wprowadzającym zwodnicze elementy do kultu chrześcijańskiego, który przecież musi zawsze być skierowany ku prawdziwemu Bogu.

W artykule z 23 października 2019 dla strony internetowej „Infocatolica” (]]>www.infocatolica.com]]>), ojciec Nelson Medina OP (będący misjonarzem w Amazonii kolumbijskiej) zdemaskował oszustwo rzekomej nieszkodliwości kultu Pachamamy następującym, trafnym oświadczeniem: Wizerunek [Pachamamy] nie jest reprezentatywny dla Amazonii kolumbijskiej i sądzę, że nie jest też reprezentatywny dla żadnego innego regionu Amazonii. Figura ta nie reprezentuje niczego, co byłoby związane z przodkami w kulturze Amazonii. Czy nasza wiara wyznaje lub oddaje cześć płodności, życiu albo kobiecie jako takiej? Jeśli nie są one przedmiotem kultu, to dlaczego kojarzyć je z ołtarzem, na którym uobecnia się wyjątkowa i powszechna ofiara Chrystusa? Czy nie jest to publicznym, skandalicznie publicznym naruszeniem pierwszego Przykazania Bożego? Przyniesienie tych figurek do miejsc świętych może jedynie oznaczać, że posiadają one znaczenie religijne, w innym przypadku zostałyby one wystawione przecież w galerii sztuki, muzeum etnograficznym albo umieszczone na wystawie poświęconej historii Amazonii”.

Aby uzasadnić kult Pachamamy, przedstawiciele Watykanu wykorzystali św. Johna Henry’ego Newmana. Jak przekonywał ks. Nelson Medina, było to rzeczą naciąganą i nieścisłą w odniesieniu do faktów, bowiem John. H. Newman odnosił się do działań i przedmiotów, które same w sobie posiadają neutralnych charakter, a których znaczenie można przekształcić tak, aby móc je prezentować lub używać w kościele. Wizerunki zaprojektowane na Synod Amazoński nie posiadają nic z tej neutralności: celebrowanie „życia” bez czczenia Boga, jedynego Stwórcy, jest po prostu pogaństwem. A wśród pogańskich bałwanów (czy będzie to złoty cielec, czy też pieniądze kupców w świątyni jerozolimskiej), potrzebne są zdecydowane i jasne środki..., które mogą sięgać także Tybru.

We wszystkich czasach – także w przypadku instrukcji o chińskich rytuałach z roku 1939 – Kościół katolicki, wiernie naśladując zachowanie Apostołów, skrupulatnie angażował się poprzez swoje słowa i czyny po to, aby unikać choćby cienia bałwochwalstwa (idolatria), jak i zabobonu (superstitio), nie dając najmniejszego nawet ich pozoru (por. św. Tomasz z Akwinu, Summa theol., IIa IIae, q 93, a.1). Wraz z Gianfranco Amato, włoskim prawnikiem i obrońcą życia, można dokonać następującego podsumowania, jeśli chodzi o kult Pachamamy w Watykanie (zob. esej w „La Verità” z 14 XI 2019 r.): „Przedstawianie Pachamamy jako ikony rdzennej kultury amazońskiej oznacza nie tylko zniekształcanie rzeczywistości, ale i kwestionowania oraz pomniejszanie różnorodności autentycznych kultur Amazonii po to, aby narzucić rodzimą wizję teologiczną, służącą celom czysto ideologicznym i politycznym.

Meksykański prezydent Lopéz Obrador odprawił rytuał ku czci bóstwa Pachamamy, by prosić o pozwolenie na budowę linii kolejowej w południowo-wschodnim Meksyku. Hugo Chávez, Nicolas Maduro, Cristina Fernandez de Kirchner, Andres Manuel Lopez Obrador, Evo Morales i Daniel Ortega to kilka spośród głów państw oficjalnie uczestniczących w obrzędach odprawianych ku czci Matki Ziemi. Nie jest to więc faktem związanym z religijnością peruwiańską. Stajemy w obliczu prawdziwego faktu politycznego, należącego do określanego programu politycznego promującego myślenie panteistyczne. Wyklucza to chrześcijańską ideę transcendentnego Boga w odniesieniu do stworzenia i sytuuje godność Ziemi ponad godnością osoby ludzkiej. To próba przeprowadzenia kopernikańskiej rewolucji kulturowej: przezwyciężenia antropocentryzmu współczesności ekologicznym geocentryzmem. Ziemia, a nie człowiek, ma być teraz w centrum kosmosu – do tego stopnia, że już słyszymy przemówienia, w których teoretyzuje się o ograniczeniu praw człowieka na rzecz praw ziemi.

Pachamama jest dla chrześcijan teologicznym oszustwem. Jak zauważyliśmy, jest to pogańskie bóstwo Inków. Wizerunki, które je odtwarzają, są z teologicznego punktu widzenia po prostu bałwanami. To, że teolog, ksiądz, biskup, kardynał, papież albo prosty wierzący nie potrafią rozpoznać tego oczywiście bezspornego faktu, wydaje się naprawdę niepokojące i całkowicie niezrozumiałe. Moglibyśmy powiedzieć, że stoimy w obliczu nowego zaćmienia sumienia, tym razem nie w sferze praw życia, ale w sferze pierwszego i najważniejszego przykazania: w prawach Boga. Do tego dochodzi okoliczność obciążająca: ten kult Pachamamy zaciemnia nie tylko sumienie ludu, ale także i samego Kościoła.

W świetle Objawienia zawartego w Słowie Bożym, w Tradycji i Magisterium Kościoła, kwestia ta jest bardzo prosta: czynienie sobie bożków do czczenia jest bardzo ciężkim grzechem. Prostracja dokonywana przed bożkami jest idolatrią. Składanie im darów i ofiar, triumfalnie ich obnoszenie, osadzanie na tronie, koronowanie i palenie im wonności jest oczywistym bałwochwalstwem, które jest całkowicie niemoralne. Umieszczanie ich na ołtarzach lub w konsekrowanych kościołach po to, by oddawać im cześć, jest prawdziwą, zwykłą profanacją.

Kult Pachamamy jest oszustwem pod względem rozumienia tolerancji. Wrażliwość wiernych wydaje się słusznie urażona, gdy obserwują oni ponury spektakl czci oddawanej bożkom w katolickich kościołach. To głęboko niemiły fakt domagającego się surowego potępienia. Nie jest to brakiem szacunku czy tolerancji dla ludzi, którzy wyznają inną religię. Szanujemy przekonania religijne wszystkich ludzi, ale tu chodzi o narzucanie tolerancji dla bałwochwalstwa w katolickich kościołach i miejscach sprofanowanych obecnością bożków. To nieakceptowalne. Tolerowanie tego oznaczałoby współuczestnictwo w profanacji. Z tego powodu gest, jakim jest idoloclasmus (zniszczenie bałwanów), odważnie wykonany w rzymskim kościele Santa Maria in Traspontina, jest wyrazem najszlachetniejszej wiary. Nie jest to powód do oszczerstw tylko do pochwały.

Kult Pachamamy jest oszustwem także pod względem inkulturacji. Zasadą inkulturacji jest głoszenie Ewangelii, która może być przyjęta przez wszystkie ludy wszystkich kultur. Dynamizm ewangelizacji prowadzi do stopniowego procesu przemiany kultury, która przyjmuje Słowo Boże przenikające do samego serca tej kultury poprzez zachowanie dobra, oczyszczenie z zawartego w niej zła i doprowadzeniu do dynamicznej ewolucji wiary, która zawsze jest w stanie wszystko odnowić. Bez uwzględnienia kryterium kontrastu nie możemy mówić o inkulturacji. Jasnym jest, że ewangelizacja stanowi konieczny kontrast dla głęboko niemoralnych aspektów kultur, do których jest skierowana. Co oczywiste, wymaga ona wyrzeczenia się bałwochwalstwa”.

Historia Pachamamy jest dokładnym zdjęciem rentgenowskim stanu Kościoła w jego dramatycznym momencie historycznym, przypominającym prawdziwie prorockie słowa profesora Josepha Ratzingera z jego eseju „Nowi poganie i Kościół” (opublikowanego po raz pierwszy w czasopiśmie „Hochland” w październiku 1958 r.). Następujące, szokujące słowa Josepha Ratzingera z pewnością można odczytać jako coś w rodzaju aktualnego komentarza na temat kultu Pachamamy mającego miejsce w Watykanie, a który został nawet usprawiedliwiony przez papieża Franciszka. „Pogaństwo dzisiaj zasiada w samym Kościele – czytamy – i to jest to, co charakteryzuje Kościół naszych czasów, jak również nowe pogaństwo: że jest to pogaństwo w Kościele i Kościół, w którego sercu żyje pogaństwo”.

Następujące słowa, płynące z serca biskupa José Luísa Azcony, amazońskiego misjonarza i godnego następcy apostołów, będą jaśnieć w historii: „Jednym z najbardziej haniebnych aspektów tego bałwochwalczego gestu [w Watykanie] było zmiażdżenie sumień tych najmniejszych w wyniku tego skandalu”.

Mając na uwadze niezaprzeczalny fakt obiektywnej powagi aktów, jakim był kult Pachamamy w Watykanie, wraz z jego wyraźnymi pseudoreligijnymi powiązaniami i sentymentalizacją przeprowadzoną w celu upowszechnienia globalistycznej religii „Matki Ziemi”, czy można wciąż mówić o jego nieszkodliwości? Albo czy można uciekać się do wymówki w postaci „chińskich rytuałów”? Oznaczałoby to obronę czegoś, co jest nie do obronienia. W czasach wielkiego kościelnego zamieszania doktrynalnego i duszpasterskiego, w chwili kryzysu ariańskiego w IV wieku św. Hilary z Poitiers – Atanazy Zachodu – był przekonany, że taki stan nie może być przyjmowany milczeniem albo lekceważeniem sytuacji. Cytowane poniżej słowa są w najwyższym stopniu na czasie i całkowicie stosowne wobec skandalu watykańskiego kultu Pachamamy: „Odtąd milczenie nie będzie już nazywane powściągliwością, ale inercją” (Contra Const. 1)

Wszystkim tym w Kościele naszych czasów, którzy ani nie lekceważyli, ani nie przyjmowali milcząco aktów kultu Pachamamy w Watykanie, ale podnieśli głos napomnienia, należy się wdzięczność i docenienie. Przede wszystkim należy się ono świeckim poruszonym przez ich nadprzyrodzony zmysł wiary, a którzy poprzez te działania wyrazili swą prawdziwą miłość i szacunek dla papieża i ich matki, świętego Kościoła katolickiego.

18 listopada 2019 r.

+ Athanasius Schneider, biskup pomocniczy Archidiecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie

 

P.S

Cały powyższy tekst bp Athanasiusa Schneidera z Kazachstanu (podkreślenia w tekście oryginalnym, pochodzą od autora bloga S.T.Roch), jest dostępny na stronie: ]]>https://www.pch24.pl/dosc-klamstw-o-pachamamie--bp-athanasius-schneider-...]]>

Chętnym polecam wysłuchanie i w tej formie:

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

 

     

     20sta min ( oczywiście polecam KONIECZNIE CAŁOŚĆ DROGI KRZYZOWEJ idąc wraz z NAJBOLEŚCIWSZĄ  MATKĄ NASZĄ MARYJĄ śladami Naszego JEDYNEGO PANA I ODKUPICIELA - JEZUSA CHRYSTUSA  

Wszyscy któżyśmy otrzymali TAK WIELKĄ LASKĘ od BOGA ,  łaskę bycia członkami Mistycznego Ciała Chrystusa,  powinniśmy pamiętać Noblesse oblige SZLACHECTWO ZOBOWIĄZUJE

BYCIE POLAKIEM TEZ ZOBOWIĄZUJE .....jesteśmy poddanymi Królowej Polski......

boleściwej Matki z Jej Rysami na Prześlicznych Licach..........

Jak to Ojciec Pelanowski często mawiał ...... TE RYSY .....TO NAJPIĘKNIEJSZY KLEJNOT ......KRÓLOWEJ NIEBA I ZIEMI..............I ZNOWÓŻ TEN FANTASTYCZNIE PIĘKNY CHRZESCIJAŃSKI PARADOKS ! 

Przy okazji módlmy się za tego kochanego Księdza Piotra Pawlukiewicza..... za Jego zdrowie....... ale to Ksiądz, który jest jak łania na Dłoniach Swojego Pasterza ..... 

..........raczej uczmy się od Takich Cudownych Kapłanów i Ojców Zakonu...... I DZIĘKUJMY ZA NICH BOGU !

AMEN

PARADOKS....... DZIWNE SPOTKANIE ZAKOCHANYCH.........

paradoks....... dla pospólstwa/ możnych tego świata ....de facto jedno i to samo..... to głupota........dla Swiętych........to TYLKO ! BÓG mógł COŚ.....AŻ !     TAKIEGO wymyśleć .....

................GENIALNE ZESPOLENIE ZAKOCHANYCH..................

 

 

Vote up!
3
Vote down!
0

Emil Cioran: "Stróżka stawiająca sobie pytania na temat sensu życia jest filozofem bardziej aniżeli historyk filozofii".

#1610954

W obronie dobrego imienia o. Augustyna Pelanowskiego

Piszę to krótkie oświadczenie powodowany wielką wdzięcznością dla ojca Augustyna Pelanowskiego i bólem w sercu z powodu licznych oskarżeń i pomówień.

Ojciec Augustyn Pelanowski w najnowszej książce „Ocalenie” wyjaśnia swoją decyzję o exodusie z zakonu w sposób logiczny i chrześcijański (powołując się na różne podobne sytuacje w historii Kościoła). Nieprawdą jest stwierdzenie, iż poglądy ojca Augustyna stoją w jaskrawej sprzeczności z niektórymi prawdami doktryny katolickiej. Wręcz przeciwnie, trzyma się on świętego magisterium Kościoła, broni go wytrwale zarazem ukazując liczne odstępstwa od wiary i moralności, które zadomowiły się dziś w Kościele i to ci, którzy je głoszą sieją prawdziwy zamęt i zgorszenie w duszach wiernych.

Nieprawdziwe są również słowa niektórych o tym, że nie miał on zakazu głoszenia słowa. Miał. Wiem, bo od wielu lat byliśmy blisko i spędziliśmy razem pół roku w jednym klasztorze z którego odszedł na „pustynię”. Równie krzywdzące są insynuacje co do jego problemów psychicznych. Głęboka depresja – piszą niektórzy. No cóż… Chwilowe pokusy do zwątpienia, doły emocjonalne związane z wielką tęsknotą za niebem, trudności znoszenia „ziemskiego wygnania”, ból związany z kryzysem i kondycją życia zakonnego, dramatyczne realia Kościoła za panowania Franciszka – to wszystko może stanowić pokusę do rozpaczy, której jednak nigdy w nim nie zauważyłem!

Pomimo wielkiego zmagania, w ojcu Augustynie zawsze dostrzegałem silną nadzieję, nie brakowało mu pogody ducha, a ostatnie nasze miesiące wspólnie spędzone wypełniała głęboka modlitwa i trwanie przed Panem na adoracji. Pomimo trudów: niemało radości – z nikim tak się nie śmiałem jak z nim, z nikim tak się nie modliłem jak z nim.

Nie poznałem nikogo w swoim życiu kto miałby taki dar poznania serc ludzkich i oceny rzeczywistości. Moje kapłaństwo, moje życie duchowe to w ogromnej mierze owoc jego posługi jako ojca duchownego w seminarium, a potem jako przyjaciela w kapłaństwie i życiu zakonnym. Wiem, że wielu moich współbraci podpisałoby się pod tymi słowami. Sercem jestem z nim.

O. Adam Czuszel, paulin

 

P.S.

Oświadczenie Adama Czuszela, Paulina, w obronie dobrego imienia o. Augustyna Pelanowskiego po tym jak zakon odciął się od swojego współbrata, opublikowane 6 grudnia 2019 r. przez portal prawy.pl

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611187

Bp Mirosław Milewski powiedział do alumnów Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny jasno i klarownie: „Obecny kryzys Kościoła jest przede wszystkim kryzysem duchowieństwa.” A czas był ku temu b. stosowny, gdy owi przystępowali do święceń diakonatu i prezbiteratu. Uroczystość odbyła się w kaplicy Dobrego Pasterza.

W drugą niedzielę Adwentu kaznodzieja kontynuował: „Z wielkim niepokojem obserwujemy co się dzieje z księżmi. Jakże często, docierają do nas złe wiadomości o kapłańskich odejściach, brudach, nadużyciach. I ten mrok niektórych duchownych, którzy stali wilkami w Owczarni Pana, przysłania blask kapłaństwa i uderza we wszystkich dobrych i szlachetnych księży. Ten mrok bardzo nas rani i powoduje, że każdy ksiądz staje się podejrzanym.”

Potem wyjaśniał, iż wielu księży egzystuje w kulturze tymczasowości. Skupieni na zadaniowości, odrywają się od nadprzyrodzoności, od duchowości opartej na życiu łaską, od życia w zjednoczeniu z Bogiem. Uważają, że nie ma rzeczy stałych i trwałych, że wszystko można podważyć, a normy moralne są relatywne. Obecny kryzys Kościoła jest przede wszystkim kryzysem duchowieństwa. Dotyczy to zwłaszcza krajów należących do cywilizacji zachodniej, w tym Kościoła w Polsce, i pogrążonych w najgłębszej zapaści. Prawdziwą plagą stała się tam cała rzesza księży nie tylko niewierzących w dogmaty Kościoła katolickiego, a nawet otwarcie je podważających.

Bp Mirosław Milewski podkreślił, że potrzebne jest duchowe i moralne przebudzenie, dlatego: „Bądźcie dobrymi, porządnymi księżmi, świadomi swoich ograniczeń i grzechów, ale zawsze wierni Sercu Jezusa. Bądźcie „zerojedynkowi” w myśleniu i posłudze. W centrum życia, myśli i działania zawsze stawiajcie Boga. Nieustannie kierujcie oczy na krzyż, starajcie się o intymną i osobistą relację z Panem Jezusem, żyjcie Jego Ewangelią, systematycznie i wytrwale się módlcie, ofiarnie służcie bliźnim, a Kościół traktujcie jako Ciała Chrystusa a nie ludzką organizację.

W obecnym roku akademickim w płockim seminarium do kapłaństwa przygotowuje się trzydziestu kleryków, w tym czterech na kursie pierwszym. KAI

Cały wpis jest dostępny na stronie: http://www.pch24.pl/dramatyczna-homilia-biskupa-milewskiego--szeregi-kaplanskie-toczy-choroba-egoizmu,72606,i.html#ixzz67ag1TO8t

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611185

Kard. Kurt Koch przewodniczący Papieskiej Rady Jedności ze Szwajcarii w rozmowie z konserwatywnym austriackim portalem katolickim Kath.net powiedział o Synodzie Amazońskim i papieżu Franciszku: „W centrum synodu ds. regionu panamazońskiego stały inne tematy, a mianowicie ekologiczna troska o dzieło stworzenia, problemy socjalne w tym wielkim obszarze oraz prawa tubylców i oczywiście pewnie wyzwania duszpasterskie. Widać to choćby w tym, że w dokumencie finalnym synodu na 120 akapitów tylko jeden jedyny dotyczy celibatu księży.”

Mówił następnie o kontrowersjach wokół samego Ojca Świętego, z którego wypowiedziami wielu katolików ma poważny problem. Ocenił to tymi słowy: „Przede wszystkim doradzam każdorazowo bardzo dokładnie dowiadywać się, co tak naprawdę powiedział papież Franciszek. Niektóre media mają zwyczaj nagłaśniać jedynie to, co odpowiada ich linii, a to nierzadko prowadzi do wypaczenia sensu tego, co papież chciał powiedzieć. Przed zajęciem stanowiska należy przypatrzeć się oryginalnemu tekstowi papieża na stronie internetowej Watykanu.” I dodał: „Po drugie katolicki chrześcijanin jest zobowiązany do z góry pozytywnego słuchania tego, co mówi papież. Zawsze grozi nam ryzyko potraktowania człowieka przez pryzmat przesądów. W przypadku papieża musimy mieć pozytywne, a nie negatywne nastawienie.”

Jego zdaniem trzeba też rozróżniać wypowiedzi Franciszka ze względu na ich autorytet, dlatego wskazał: „Istnieje fundamentalna różnica między tym, co papież mówi w wywiadzie samolotowym, a tym, czego naucza z urzędu.”

W końcu jednak publicznie przyznał, że może dojść do: „trudnej sytuacji, w której ktoś nabiera przekonania, że to, czego naucza papież, nie odpowiada wierze Kościoła”.

Po temu niejako przyciśnięty do muru narastającym napięciem wśród wiernych Kościoła katolickiego i nie tylko, kard. Kurt Koch powiedział ostatecznie: „Także Urząd Nauczycielski papieża – i jest to zgodne z wiernością wobec papieża – nie jest czysto formalną zasadą, ale jest przede wszystkim wyrazem wewnętrznej więzi: nawet papież nie ma władzy nad apostolskim credo, ale cała jego władza pochodzi właśnie z tego credo. Także Urząd Nauczycielski papieża jest poddany Słowu Bożemu i jego zobowiązującemu odczytaniu w Tradycji.”

Po czym co jest szczególnie ważne wobec wydaje się milionów tchórzliwych, a może leniwych, czy tylko zagubionych lub wygodnych katolików, stwierdził jasno i klarownie: „Jeżeli ktoś stwierdziłby w swoim sumieniu, że tak jednak nie jest, to byłby zobowiązany do zakomunikowania tego społeczności wiary.”

Kard. Kurt Koch na koniec podkreślił też, że: „Nawet jeżeli ktoś miałby trudność z osobowością obecnego papieża, to trzeba zwrócić uwagę na to, że nie ma to wpływu na znaczenie samego urzędu. Urząd ten jest bowiem cały czas szerszy niż ten, kto go każdorazowo piastuje.” Źródło: Kath.net

Cały wpis jest dostępny na stronie: http://www.pch24.pl/kard--kurt-koch--co-ma-robic-katolik--ktory-jest-przekonany-o-bledzie-papieza-,72533,i.html#ixzz67apZ7wnI

Vote up!
2
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611188

......, a niepoprawni blogerzy i blogerki tak nic tutaj, tak ani be, ani me, ani kukuryku. Jestem co najmniej z lekka zawiedziony! Prof. Hubert Windisch jest całkowicie innego zdania, swoją drogą całkiem słusznie! Ten odważny i prostolinijny, merytowany profesor teologii moralnej z Fryburga, opublikował oto na łamach katolickiego konserwatywnego portalu austriackiego Kath.net zachętę do podpisywania głośnego apelu do papieża. Idzie o oświadczenie, jakie wkrótce po Synodzie Amazońskim opublikowała grupa ponad 100 duchownych i świeckich, wzywając Ojca Świętego do skruchy i pokuty po skandalu z kultem pogańskiej bogini Pachamamy w Watykanie i Rzymie.

Prof. Hubert Windisch pisze w nim otwarcie, publicznie, jasno i b. klarownie: „Gdyby nie dowody, to w zasadzie nie można byłoby w to uwierzyć: w Rzymie podczas Synodu Amazońskiego zorganizowano z wykorzystaniem figurek Pachamamy pogański spektakl”.

Po czym zwyczajnie pyta: „Jak mają się przed tym bronić zwykli wierni, do których ja również się zaliczam? W jaki sposób powinni dać wyraz swojemu bólowi spowodowanemu takimi działaniami?”

Otóż w ocenie niemieckiego profesora oficjalne uspokajające wyjaśnienia watykańskich kurialistów są całkowicie niewiarygodne; pogański kontekst całej sprawy był zbyt jednoznaczny. Stąd mamy do czynienia ze zgorszeniem, który przywodzi na myśl biblijne wydarzenia opisane w Księdze Machabejskiej. Wszystko to, jak publicznie wyznaje, twierdzi Windisch, jest w istocie: „ponownym krzyżowaniem Chrystusa”!

Jego zdaniem krytyka poczynań niektórych prezbiterów, biskupów czy samego papieża jest nie tylko możliwa, ale wręcz konieczna. Wierni muszą być posłuszni pasterzom, ale nie ślepym posłuszeństwem, bo to byłoby raczej przejawem zniewolenia samowolą hierarchów, lecz raczej powołując się wprost na św. Ignacego Loyolę winni dobrze rozumieć, iż: „Posłuszeństwo jest dzieckiem wolności”.

Dlatego ten niemiecki uczony rozumnie i celnie podsumowuje: „Gdy wiara Kościoła […] jest zaciemniana przez słowa lub czyny hierarchów, nawet samego papieża, to wówczas jasno sprzeciwiać się muszą i mają prawo nie tylko pasterze i teologowie, ale także świeccy Kościoła”. Źródło: Kath.net

Przeczytaj osobiście i tam jeśli masz ku temu wolę i sposobny czas: http://www.pch24.pl/niemiecki-profesor--biskupow-i-papieza-trzeba-upominac-ws--pachamamy,72394,i.html#ixzz67cAXR2nX

Vote up!
2
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611200

Topienie Marzanny 21 marca 2017 r. w Parku Regionalnym nad rzeką Rakówka. Uczniowie i przedszkolaki żegnali zimę i witali wiosnę. Tradycyjnie już podpalone kukły przedstawiające Marzanny wrzucono do Rakówki, by wraz z nimi do morza odpłynęła też i zima. Wraz z utopieniem ostatniej przygotowanej przez dzieci kukły, nad rzekę przyszła pani wiosna, która zebranych częstowała cukierkami. Oto filmik opublikowany 21 marca 2017 r. przez TKB Dolsat, a zatem:

Polecam gorąco zatem niepoprawnym blogerom i blogerkom powrót do wspomnień z tych lat naszych wczasnych, kiedy właściwie wszyscy topiliśmy Marzannę, ku naszej wspólnej uciesze. To wydarzenie artystyczne miało miejsce w 2015 r. w Miasteczku Śląskim, opublikowane 3 października 2015 r. przez Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie, a zatem:

A tu topienie Marzanny w Pierwszy Dzień Wiosny 21 marca 2016 r. w Dobrym Mieście. Filmik opublikowany 23 marca 2016 r. przez Dobre Miasto 24, a zatem:

A można topić Marzannę i na pikniku, jak to zrobili w 2019 r. w Górze Kalwarii na Mazowszu. Filmik opublikowany 29 marca 2019 r. przez Andrzea z Rzymu, a zatem:

I jeszcze Pierwszy Dzień Wiosny oraz naturalnie topienie Marzanny, tym razem w Białogardzie 21 marca 2011 r. Filmik opublikowany 27 marca 2011 r. przez BIAŁOGARDZKA TV INTERNETOWA, a zatem:

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611295

…..oto jeszcze inne zepsute owoce Synodu Amazońskiego! Tym razem to Szwajcaria, gdzie bp Felix Gmür chciał “tylko zmusić” polskich redemptorystów do złamania prawa kanonicznego! W konsekwencji polscy oo. Redemptoryści opuszczają parafię w szwajcarskim Kreuzlingen.

Powodem tego jest właśnie konflikt z biskupem diecezji Bazylei, Felixem Gmürem, który chciał zmusić kapłanów do dopuszczania świeckich do głoszenia kazań. Parafianie są rozczarowani brakiem porozumienia.

Tymczasem polscy redemptoryści mieli odpowiadać za duszpasterstwo w kilku parafiach szwajcarskiej diecezji Bazylei. Niestety, po kilku miesiącach dyskusji zapadła decyzja o opuszczeniu diecezji. Diecezja Bazylei wydała w tej sprawie następujący komunikat:

„O. Jan Walentek jest bardzo dobrym duszpasterzem i był dlatego niezwykle szanowany przez wielu parafian. Od roku toczyły się rozmowy mające sprawdzić, czy o. Jan Walentek może przejąć kierownictwo trzech parafii i przyszłego centrum duszpasterskiego (niem. Pastoralraum). Z tym powiązany jest także projekt kierowniczy na rzecz projektu stworzenia przyszłego centrum duszpasterstwa. O. Jan Walentek wyjaśnił w rozmowie z biskupem, że nie może zgodzić się w swoim sumieniu na włączenie świeckich zwłaszcza w celebrację Eucharystii. Z tego powodu bp Felix zaproponował o. Janowi, by jako kapłan skoncentrował się na właściwym duszpasterstwie. O. Jan nie widzi takiej możliwości. Prowincjał polskiej prowincji został poinformowany przez bp. Felixa o tym konflikcie. Jako że prowincjał nie widział żadnej możliwości dojścia do konsensusu, podjął decyzję o odwołaniu wspólnoty polskich redemptorystów z dniem 31 lipca 2020 roku.

Biskup rozumie trudną sytuację obu parafii w Kreuzlingen i razem z osobami odpowiedzialnymi w tym regionie stara się o dobre rozwiązanie personalne”.

Co więcej już w listopadzie 2019 r. diecezja Bazylei podjęła decyzję o nowych zadaniach dla kobiet i mężczyzn zatrudnionych jako duszpasterze parafialni, przekazując im, znowu wbrew prawu kanonicznemu, władzę udzielania sakramentu chrztu niezależnie od tego, czy w danej parafii jest dostępny wyświęcony kapłan. Decyzja ta zapadła wkrótce po Synodzie Amazońskim i jest jednym z elementów zmian w Kościele katolickim w Szwajcarii, podejmowanych analogicznie z Drogą Synodalną w Niemczech. Źródła: kath-kreuzlingen.ch, pch24.pl

Przeczytaj osobiście i tam jeśli masz ku temu wolę i sposobny czas: http://www.pch24.pl/szwajcaria--biskup-chcial-zmusic-polskich-redemptorystow-do-zlamania-prawa-kanonicznego,72637,i.html#ixzz67iFJzdFM

Vote up!
2
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611353

Proboszcz Christoph Simonsen pozwolił ustawić krzyż, do którego przybito truchło barana pozbawione głowy i wełny. Ta straszna, haniebna, skandaliczna pseudo-artystyczna instalacja pojawiła się w biurze parafialnym katolickiego kościoła Citykirche w Mönchengladbach w Niemczech. I gdy katoliccy wierni protestują, proboszcz znany jako zwolennik homoseksualizmu twierdzi, że to sztuka. Co więcej władze diecezji ociągają się z reakcją i obiecują zainteresować się sprawą dopiero w przyszłym roku. Natomiast sam Rzecznik biskupa nie kryje poparcia dla instalacji „artystycznej”.

Simonsen jest proboszczem w tym kościele od maja tego roku i chce by wywiązała się z tego owocna dyskusja, która pozwoli przywrócić właściwy szacunek dla krzyża. Według ks. Simonsena nie można tą instalacją czuć się urażonym, poza tym, skoro „ukrzyżowane” zwierzę jest barankiem, problemu w ogóle nie ma. Źródło: katholisch.de / bild.de

Cały wpis jest dostępny pod adresem: http://www.pch24.pl/niemcy--krwawe-truchlo-barana-na-krzyzu-w-biurze-parafialnym--zdaniem-proboszcza-to-sztuka,72641,i.html#ixzz67jKgs0K8

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611359

Kard. Raymond Leo Burke w wywiadzie dla francuskiej stacji TVLibertés zaapelował o modlitwę i zadośćuczynienia za akt idolatrii, jakim było procesyjne wprowadzenie figurki inkaskiego bóstwa Pachamamy do Bazyliki św. Piotra. Amerykański Pasterz powiedział publicznie i otwarcie: „Coś bardzo poważnego stało się podczas specjalnego zgromadzenia biskupów dla regionu Amazonii. Do Bazyliki św. Piotra został wprowadzony idol. Reprezentacja demonicznych sił”.

Po czym przekonywał znowu b. jasno i klarownie: „Dlatego też potrzebne jest zadośćuczynienie i modlitwa, by diabelskie siły, które wraz z tym idolem wtargnęły, zostały rozgromione przez Bożą łaskę, przez Chrystusa pragnącego, by Bazylika św. Piotra została oczyszczona ze świętokradztwa, które dokonało się podczas Synodu”.

Wywiad został zarejestrowany przy okazji wyznaczonej na 12 grudnia akcji modlitewno-ekspiacyjnej we Francji.

Cały wpis jest dostępny pod adresem: http://www.pch24.pl/kard--raymond-leo-burke--diabelskie-sily-wtargnely-do-bazyliki-sw--piotra,72662,i.html#ixzz67p4RH81N

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611467

We Francji zainicjowana została modlitewna inicjatywa, która odbędzie się we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe. Wielce chwalebna akcja Ruchu Renaissance catholique zahęca do włączenia się w to dzieło wszystkich katoliów zobowiązujących się do odmówienia jednej części różańca, nawiedzenia kościoła lub kaplicy oraz odmówienia specjalnego aktu przebłagalnego. Weźmie w niej udział wiele osób w tym specjalny gość kard. Raymond Leo Burke z USA.

Organizatorzy zaznaczają, że wspomnienie NMP z Guadalupe jest de facto pierwszym, zatwierdzonym przez Kościół objawieniem Maryjnym (12 grudnia 1531 roku) i idealnie oddaje ducha dzisiejszego kryzysu ewangelizacji rdzennych mieszkańców Ameryki Łacińskiej i zamieszania jakie powstało na skutek „akceptacji” pogańskiego bóstwa przez ostatni Synod.

Nadto co b. istotne Matka Boża ukazała się Indianinowi św. Juanowi Diego na wzgórzu Tepeyac, gdzie wcześniej znajdowała się świątynia Tonantzin poświęcona tamtejszemu bóstwu „Matce Ziemi” – Coatlicue.

Coatlicue była czczona jako bogini ziemi, życia i śmierci. Wyobrażana jako kobieta w spódniczce z węży i naszyjniku z ludzkich dłoni i głów, o stopach zakończonych pazurami jaguara. W wierzeniach azteckich symbolizowała Ziemię – dawczynię życia – i Ziemię pożerającą wszystko, co w niej pogrzebane.

Aztekowie czcili Coatlicue w okrutny sposób. Składali jej ofiary z ludzi, wierząc, że krew daje ziemi płodność. Według podań, co roku bogini łączyła się z własnym synem Xipe Totekiem, który w czasie aktu składał głęboko w jej łonie ziarna kukurydzy. By ziarna wykiełkowały, bogini potrzebowała wsparcia śmiertelnych i dlatego jej kapłani zapewniali je, ofiarując serca żywcem wydarte ofiarom, nawadniając glebę ich krwią i sadząc w ziemi odrąbane głowy, ręce i serca, które bogini dołączała do swego gnijącego naszyjnika.

Owa kochana „Matka Ziemia” Coatlicue, czczona była na południu, w rejonie andyjskim, jako Pachamama. I właśnie takie oto, czy tylko jakoś symbolicznie podobne, zdechłe truchło papież Franciszek wprowadził uroczyście na Watykan i do samej Bazyliki św. Piotra w Rzymie. Szok! Skandal! Zgorszenie na cały świat.

Na szczęście dzięki objawieniom w Guadalupe w 1531 r. i powstaniu cudownego wizerunku Najświętszej Maryi Panny, miliony rdzennych mieszkańców obu Ameryk ukierunkowało swoje wierzenia w stronę jedynej, prawdziwej Matki Boga oraz Królowej Nieba i Ziemi.

Źródło: lifesitenews.com / encyklopedia.pwn.pl

Przeczytaj osobiście i tam jeśli masz ku temu wolę i sposobny czas: http://www.pch24.pl/kard--raymond-leo-burke--diabelskie-sily-wtargnely-do-bazyliki-sw--piotra,72662,i.html#ixzz67p4RH81N

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1611468

Abp Jan Paweł Lenga w rozmowie z dr. Stanisławem Krajskim opowiada o synodzie amazońskim. Stawia otwarcie, b. klarownie mocną tezę: mamy do czynienia z ohydą spustoszenia w Kościele katolickim. Gorąco polecam ten filmik opublikowany dziś przez wRealu24, a zatem:

Warto zobaczyć, posłuchać i ten filmik opublikowany dziś , w którym abp Jan Paweł Lenga raz jeszcze chce mówić: “Ohyda spustoszenia w Kościele!” Tym razem dla Stanisław Krajski TV, a zatem:

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1612001

Kard. Paul Josef Cordes, były przewodniczący Papieskiej Rady Cor Unum opublikował artykuł, w którym komentuje relacje pomiędzy Bogiem a wszystkim tym co stworzył. W kontekście Synodu Amazońskiego przestrzega tym samym cały Kościół przed popadnięciem w bałwochwalczy kult Matki Ziemi – Gai. Napisał co do tego wprost: „Światło Objawienia zdecydowanie sprzeciwia się wszelkiemu uwielbieniu, które nie jest skierowane do Boga”.

Na początku swojej analizy, zwraca uwagę, że: „U św. Pawła kontrast między Bogiem a kosmosem jest widoczny. Apostoł przypisuje to grzechowi, który przyszedł na świat przez Pierwszego Człowieka”. I dodaje dalej klarownie: „Homogeniczne religie planetarne, ezoteryka i szamanizm wyznaczają drogę. Światło Objawienia zdecydowanie sprzeciwia się wszelkiemu uwielbieniu, które nie jest skierowane do Boga”. [...] „Nie wielbienie kosmicznych mocy, ale uwolnienie od nich jest biblijnym przesłaniem. Nadejście Chrystusa to powoduje”.

Kard. Paul Josef Cordes zaznacza stanowczo w swoim artykule, że „Matka Ziemia” nie zawsze jest określana mianem Pachamamy, ale występuje również pod innymi nazwami. Co specjalnie ważne podkreśla, że „Matka Ziemia” staje się czasami przedmiotem kultu, swego rodzaju „boginią”.

Po temu w swoim artykule kard. Paul Josef Cordes zwraca pilną uwagę na: „Ten krótki przegląd biblijny jest krytyczny dla wszelkich mistycyzmów natury. Homogeniczne religie planetarne, ezoteryka i szamanizm wyznaczają drogę. Światło Objawienia zdecydowanie sprzeciwia się wszelkiemu uwielbieniu, które nie jest skierowane do Boga. Kuszony na pustyni Pan odpowiada diabłu cytatem ze Starego Testamentu: ‘Nie będziesz się kłaniał przed innymi bogami i nie będziesz się im zobowiązywał do służenia. Gdyż Ja, Pan, wasz Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym’ . Źródło: LifeSiteNews.com

Cały wpis jest dostępny pod adresem: http://www.pch24.pl/kardynal-ostrzega-kosciol-przed-popadnieciem-w-balwochwalczy-kult-matki-ziemi-,74165,i.html#ixzz6EsQETAwl

Vote up!
0
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1619667