Ks. Adam Skwarczyński: Dzieci, przez Boga tak ukochane!

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Idee
]]>https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2019/05/05/ks-adam-skwarczy...]]> Wspólnie z ks. Adamem Skwarczyńskim zapraszamy na nową stronę internetową, poświęconą tematyce Paruzji i „Iskry z Polski” – ]]>www.paruzja-iskraz.pl]]> Możemy tam przeczytać m.in.: „Nasza strona “Paruzja-iskraz.pl” zaistniała w internecie w Święto Bożego Miłosierdzia 28 kwietnia 2019 roku i jest, jak sądzę, darem Miłosiernego Boga dla Polski i świata”. Znajdą się na niej orędzia Tomasza, komunikaty „Iskry” oraz inne przydatne informacje dotyczące Paruzji i „Iskry z Polski”. Tutaj, na stronie „wobroniewiary” będą umieszczane wszelkie treści ewangelizacyjne plus informacje i treści ze strony „paruzja-iskraz.pl”, ale nie ograniczając się tylko do nich (czyli mamy Luisę Piccarretę, Alicję Lenczewską, różne nowenny, modlitwy i informacje z życia Kościoła). Tam zaś będą tylko sprawy dotyczące Iskry i Paruzji. Zapraszamy do lektury najnowszego tekstu ks. Adama: „Dzieci, przez Boga tak ukochane! Dzieci, przez Boga tak ukochane! Odpowiedzcie na Jego oczekiwania! W dzisiejszym fragmencie Ewangelii właśnie tak – z wielką serdecznością – zwraca się zmartwychwstały Jezus do swoich uczniów na jeziorze, wracających po nieudanym połowie: „Dzieci…!” Przygotował im cudowne śniadanie: chleb i pieczoną rybę, ale prosi ich o położenie na węglach także ryb teraz złowionych. W ten sposób i oni uczestniczą w cudzie, przynosząc Bogu owoc swojej pracy. Czegoś podobnego oczekuje teraz od Was Bóg. Ma moc czynienia cudów, zsyłania np. manny z Nieba, lecz skoro wzywa do robienia zapasów trwałej żywności, wie dlaczego to czyni w tym właśnie czasie. To przynaglenie jest dość powszechne poprzez wizje, sny oraz inne znaki, odczytywane przez różne osoby, nawet dzieci. Kończy się więc galop przez ziemię apokaliptycznego jeźdźca z łukiem na białym koniu – czas złudnego pokoju – a galop rozpoczynają następni trzej jeźdźcy, symbolizujący wojnę, głód i agresję islamu (kolory koni: czerwony, czarny i zielony). Dlaczego Bogu tak zależy na zrobieniu zapasów? Oto kilka powodów poza najbardziej oczywistym, jakim jest złagodzenie klęski głodu. 1. Pragnie, by w chwilach zagrożenia i cierpień troska o ciało – o przetrwanie własne i bliskich – nie wyprowadzała Was z równowagi i nie zaprzątała Waszej głowy na tyle, byście nie mogli spokojnie się modlić. Chodzi zwłaszcza o adorację Pana Jezusa, dniem i nocą, w kościołach jeszcze otwartych . Człowiek przestraszony, zabiegany, rozgorączkowany, na krawędzi rozpaczy staje się tylko „ciałem”! Tak więc Bóg chce, żeby zaspokojenie potrzeb ciała, choć skromne, posłużyło dobru duszy. 2. Chce ­także, byście mieli wielką zasługę na Niebo, ratując bezdomnych, głodnych, pozbawionych wszystkich środków do życia, a takich będą całe tłumy. 3. W Jego planach jest strasznie ciężka próba wiary, na jaką wystawi Was poprzez działania Antychrysta w czasie największego chaosu i powojennej biedy: ten obieca środki do życia za wyparcie się wiary w Boga. Obyście nie próbowali mu się wtedy z głodu poddać i dać się „oczipować” czy obdarować jakimiś judaszowymi srebrnikami-talonami! Ostatniej nocy (nad ranem 5 maja) obaj z Tomaszem mieliśmy pouczenie. On ujrzał potężnego demona, księcia piekieł, wypuszczonego tej nocy na ziemię. A taki książę bierze ze sobą całą armię demonów mu podlegających! Najbliższe wydarzenia pokażą, od czego on jest specjalistą: czy od wojny, czy od kataklizmów, czy od głodu, czy od epidemii, czy jeszcze od czegoś innego. Może zapytacie: dlaczego demon, a nie anioł? Bo właśnie demona przyciągnęli ludzie swoimi grzechami, więc będzie działał skutecznie. Widocznie cała wielka rzesza ludzi poszła w złym kierunku. Gdyby poszli w dobrym, wtedy sprawiedliwy Bóg posłałby na ziemię anioła, by uczynił ją lepszą i piękniejszą. Jeśli o mnie chodzi – przeżywałem ucieczkę księży z domu, w którym wspólnie mieszkali. O jak trudno było tym ludziom, przyzwyczajonym do spokojnego, bezpiecznego i dostatniego życia, z plecakiem wyruszać w nieznane, w ciemną noc! Z jakim żalem żegnali swoje mieszkania, zabierając z nich tak niewiele, zdejmując obrazek ze ściany, chowając koloratkę (biały kołnierzyk) i inne drobiazgi. Jeśli mieli rodzinę na wsi, to pół biedy, a jeśli w mieście, nic by im to nie pomogło – miasta nie przetrwają. Wielu jednak zupełnie nie wiedziało, dokąd się udać. Ten czas nadchodzi. W najbliższym czasie „Iskra z Polski” w ramach przygotowań do Paruzji skieruje apel do mieszkańców wsi, zawierający praktyczne wskazówki, jakie powinni podjąć teraz działania. Za: kliknij Ks. Adam Skwarczyński odpowiada na ewentualne zarzuty Jesienią 2018 roku, poruszony nocnym oświeceniem i wezwaniem (chodziło o pilne reaktywowanie w Polsce Kapłańskiego Ruchu Maryjnego), zwróciłem się z tym do jednego z biskupów polskich i powołałem się na to „oświecenie”. Zaskoczył mnie pytaniem o moją „pseudo-prorocką” przeszłość: podobno ileś lat temu wypowiadałeś się na temat „bliskiego końca świata”, i to w taki sposób, że dotarło to do szerszego gremium…? Pewno po cichu myślał: jeśli tak było, to na ile dzisiaj mogę wierzyć w to co mi mówisz, przypisując to Niebu? Możliwe, że i inni patrzą na moje dzisiejsze wypowiedzi – ustne i pisemne – pod tym samym kątem, a piekło przykłada do tego ręki! Zarzuty te same w sobie są absurdalne. Użyję tu porównania: słyszeliśmy, że 45 lat temu ktoś podstawił ci nogę i upadłeś, więc jak mógłbyś dzisiaj chodzić prosto? A w 2012 zataczałeś się we wszystkie strony, bo fałszywi prorocy popychali cię wieszcząc ci śmierć, więc jak możesz nie chwiać się dzisiaj? Mimo jednak ich absurdalności nie mogę ich tak pozostawić – muszę niektóre kwestie wyjaśnić, ale nie dla samoobrony, gdyż opinią o sobie zupełnie się nie przejmuję jako naczynie, wypalone w piecu upokorzeń. Chodzi mi o to, by Sprawy Boże – święte, czyste, wielkie i piękne – nie były przez nikogo ubierane w łachmany zwidów, nieporozumień i czysto ludzkich zapatrywań (…) Od dziecka wiedziałem, że zostanę zabity, czasu jednak nie znałem i dokładnie nie znam. Zależy on od wypełnienia przeze mnie woli Bożej, ale także od zsynchronizowania przez Boga momentu mojej śmierci z tym, co wtedy będzie się działo w Polsce i w świecie. Bóg zechce posłużyć się moim odejściem do swoich własnych celów. Jednak w roku 2012 myślałem inaczej, gdyż obstąpiło mnie około dziesięciu „proroków”, którym zaufałem, ogłaszających mi śmierć w tym właśnie roku. Pierwszym z nich był „Adam-Człowiek”, który w styczniu przysłał mi rzekome „orędzia od Matki Bożej”, wprowadzające mnie w ten tok myślenia. Ostatnia była pani A.A. z Warszawy, która latem zaskoczyła mnie „wieścią od Pana Jezusa”: „Synu, zanim ten rok dobiegnie końca, znajdziesz się w Moich ramionach”. Podjąłem więc przygotowania na całego, do nich należały dwie Msze święte „pożegnalne”, z których każda zgromadziła około 50 osób: jedna dla tutejszych mieszkańców, druga dla znajomych i przyjaciół z Siedlec i z innych miejscowości. Chociaż to pożegnanie nie było kategoryczne, bez ogródek i ostateczne, jednak na tyle wyraźne, że panowała przygnębiająca atmosfera. Msza dla zamiejscowych została nawet sfilmowana przez uczestnika z Warszawy, tyle że ze schodów, z mało dogodnego miejsca. Wieść, podchwycona i przekazana przez jednego z moich znajomych, spowodowała, że zjawiło się u mnie trzech policjantów na wywiad, z pytaniem: kto, co i kiedy mi zagraża… Chyba nikt nie wątpi, że jeśli Bóg dopuszcza jakieś zło, to zawsze dla jakiegoś dobra, choć nie zawsze umiemy je szybko rozpoznać. W moim wypadku było to wszystko potrzebne, żebym żył w ciszy i w izolacji od świata, gdyż w tych warunkach mogły dojrzeć dzieła mi powierzone. Bez tego „żegnania się ze światem” nigdy nie zdobyłbym się na to, żeby udzielić wywiadu telewizji i zaistnieć w przestrzeni medialnej! Bóg przysłał jednak do mnie niespodziewanie, latem 2012 roku, księdza Artura z Barcelony z kamerą i operatorem filmowym, a Duch Święty tak kierował rozmową, że bez żadnego przygotowania i bez napisania sobie punktów mogłem powiedzieć to co najważniejsze. Do ilu ludzi (polsko-, angielsko- i holendersko-języcznych) dotarło to przesłanie, tylko Bóg wie. Czuję się trochę jak Noe podczas budowy arki. Wyobrażam sobie, że budował ją w puszczy, gdzie miał budulec, z dala od wody. W wolnych chwilach szedł do siedzib ludzkich i wołał: potop się zbliża, ale macie szansę się uratować! Arka jest duża, wystarczy miejsca dla wszystkich, którzy przeproszą Boga za grzechy, pojednają się z ludźmi i zmienią życie na lepsze! Śpieszcie się z tym! Jednak napotykał wyłącznie na drwiny i odrzucenie, na posądzenie o pomieszanie zmysłów…. Całość: ]]>https://www.paruzja-iskraz.pl/ks_adam_odpowiedz]]>
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.1 (4 głosy)

Komentarze

Mam jego książki (Ivan Novotny).

Dzięki za notkę.

Vote up!
2
Vote down!
0

CISZA

#1588985

Dziękuję Tobie  za opinię godną!

Postać dla ateistów niewygodną

Bo otwiera oczy czymś zarośnięte

Nadzieja że zbudzone będą święte

Pozdrawiam

Szczęść Boże

 

 

Vote up!
2
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1589033