Św. Stanisław a zdrada stanu

Obrazek użytkownika raven59
Historia

Jak wiemy, brakuje dokumentów wskazujących na prawdziwą istotę konfliktu między Biskupem Stanisławem, a królem Bolesławem Śmiałym.

Wykładowca przedstawił sytuację polityczną w Europie w XI. Głównymi centrami ówczesnej polityki były Konstantynopol, cesarstwo rzymskie narodu niemieckiego, Watykan i tworząca właśnie swe imperium Wenecja. Jak wiemy brak dokumentów wskazujących na prawdziwą istotę konfliktu między Biskupem Stanisławem, a królem Bolesławem Śmiałym.
Autor wykładu postawił śmiałą hipotezę, że wobec wówczas stosunkowo słabej pozycji Watykanu i znacznie wyższej Konstantynopola, król miał może chęć związać Polskę z Konstantynopolem, a biskup Stanisław starał się temu przeszkodzić. Potwierdzeniem tej tezy mogłyby być fakty, że król po zabójstwie biskupa musiał uciekać z Polski i nie znalazł pomocy na zaprzyjaźnionych Węgrzech oraz, że biskup Stanisław zaraz został otoczony kultem i został kanonizowany już w 1253 roku.

Oczywiście to przypuszczenie musi pozostać hipotezą dopóki nie znajdą się dokumenty na jej potwierdzenie lub obalenie.
Zacytujmy wypowiedź wykładowcy w tej sprawie (z jego bloga):

„dopóki Polacy nie przekopią się przez archiwa weneckie i konstantynopolitańskie cała wczesnopiastowska historia kraju będzie jednym wielkim zmyśleniem, celebrowanym na podstawie dwóch czy trzech tekstów źródłowych. Nikt nie podejmie jednak takiego trudu, albowiem nikomu nie jest to potrzebne. …. . Jeszcze by się okazało, że św. Stanisław był dobry…”

„Powiedzmy to wprost – cała polska historia doby piastowskiej jest zmyślona, a w dodatku zmyślona tak, by w umyśle przeciętnego konsumenta treści utrwalił się schemat państwa skonfliktowanego z Kościołem”.

„Powtórzę więc co powinno zrobić państwo samodzielne i poważne, w zakresie propagandy. Powinno opłacić duże zespoły badawcze zajmujące się po całym świecie celowym poszukiwaniem archiwaliów – z najdawniejszych epok dotyczących Polski. Być może się mylę, być może wszystko dla niektórych jest jasne i wiadomo już, że nie ma czego szukać, bo to co jest, znajduje się pod kluczem, a reszta spłonęła w wojnach…”.

„No, ale chyba wolno mi postawić taki postulat?”

Zachęcamy do posłuchania interesującego wykładu – nawet jeżeli Waszym zdaniem wysnuta hipoteza jest zbyt śmiała!

]]>https://www.youtube.com/watch?v=QbK6UZayslM]]>

Źródło: ]]>https://wnet.fm/2019/01/03/wyklad-gabriela-maciejewskiego-coryllus-w-akademii-wnet-sw-stanislaw-a-zdrada-stanu/]]>

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.1 (10 głosów)

Komentarze

Trzeba mieć zamiast białek i źrenic, czarniejsze od  najczarniejszej nocy oczy i takie samo czarne podniebienie, aby dla odniesienia swoich osobistych korzyści "dla zysku i sławy"  pleść smalone duby, byleby zuchwale, wykorzystując ludzką naiwność, próbować zarobić na krwi Patrona Polski Świętego Stanisława.

Za chwilę ma się ukazać "wybitne" dzieło tego "historyka', które oczywiście ukaże całą prawdę li tylko prawdę o św. Stanisławie opartą według wyobraźni  byłego dziennikarza lokalnej Gazety Wyborczej, zatrudnionego tam przed laty w dziale "Wróźby" 

Dlatego proszę reklamować się w środowiskach bliskich Gazecie Wyborczej. Może zapłacą za te rewelacyjne hipotezy obrazoburcze i uderzające w samego Świętego Stanisława.

 

P. S. Czekamy na rozwinięcie lub kolejną książkę "wybitnego historyka" G. M. na temat innego biskupa Szeptyckiego, współpracownika Hitlera, o którym rzekomy "wybitny" autor pisał:

"Wraca właśnie kwestia beatyfikacji metropolity Szeptyckiego, którego życiorys studiują w tej chwili wszyscy Polacy, mający aspiracje do tego, by stać się politykami narodowymi. Studiują go rzecz jasna w taki sposób, by nic nie zrozumieć. Stawianie Szeptyckiemu zarzutów, że pozwalał na święcenie noży i siekier na Wołyniu, ma ten sam wymiar, co stawianie zarzutów papieżowi, że księża to pedofile, a on to toleruje. Ja oczywiście wiem, na co się teraz narażam, na jakie zarzuty, ale musimy się zdecydować kim jesteśmy, czy żyjącymi wyłącznie emocjami histerykami czy może kimś innym. Proces beatyfikacyjny to poważna sprawa, jeśli więc ktoś ma jakieś udokumentowane zarzuty przeciwko metropolicie niech je przedstawi w Rzymie. Niech nie czyni z beatyfikacji Szeptyckiego narzędzia, którym będzie się okładać hierarchię, bo jest zła, a powinna być lepsza dla nas Polaków. "

źródło:

http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/zeszego-roku-w-marienbad...

Jak widać kolejna interesująca hipoteza i świetny materiał do obrobienia, aby wpadło do kieszeni trochę grosza.

 

PS 2

http://niepoprawni.pl/blog/slawomir-tomasz-roch/waszej-ekscelencji-adolfowi-hitlerowi-oddany-sluga-andrzej-szeptycki

 

 

 

Vote up!
9
Vote down!
-2

Hoyt

#1577853

Cytacik: "pozwalał na święcenie noży i siekier na Wołyniu"

O ile się nie mylę, hrabia Roman Maria Aleksander Szeptycki był duchownym (arcybiskupem) unickim. Jego autorytet i wpływy na Wołyniu były znikome, ponieważ po 1839 roku greko-katolicy nie stanowili tam więcej niż ½ procenta wołyńskiej ludności, a prawosławna większość odnosiła się do nich podejrzliwie i z niechęcią.

Vote up!
2
Vote down!
0
#1577882

W poszukiwaniu prawdy oraz dowodow na nia, ja nie widze nic zdroznego.

Tez nie lubie, gdy historycy  otumaniaja nas, po to zeby lepiej sprzedac swoje ksiazki albo zdobyc chwilowa Slawe.

Vote up!
7
Vote down!
0

Gosia

#1577878