Wykluczyć najgorszy sort Polaków z Narodu Polskiego!

Gdybyśmy graniczyli z Lichtensteinem, to też robiliby nam na głowy. Każda władzuchna prowadzi politykę zagraniczną na klęczkach, jedynie różni się kierunkiem wypięcia. Żołnierzy Andersa też posyłano po śmierć, choć wszyscy wiedzieli, że ich domy zostały sprzedane kacapii wraz z ich rodzinami.

Trudno mówić dziś, z perspektywy historii o tym, że to Sowiety wbiły nam nóż w plecy. Jeśli ktoś nam ten nóż wbił, to Brytyjczycy i Francuzi, którzy wyhuśtali naszą sanacyjną "elitę" i wpuścili w kanał, z którego do dziś nie możemy wyleźć. Sowieci nigdy nie mieli do nas stosunku przyjaznego i należało się spodziewać, że wykorzystają każdą nadarzającą się okazję, aby nas wymazać z mapy świata. Dziś mamy taką samą sytuację nie tylko z Rosją. Mamy jeszcze Ukrainę i Litwę. Kolejne noże w plecach, to tylko kwestia czasu.

1. wykluczanie Polaków to naziolstwo. To socjaliści i  komuchy a za nimi naziści z hitlerowcami wymyślali takie rzeczy, jak pozbywanie się niepotrzebnych, nieproduktywnych i wrogów ludu. Z Narodu nacjonalistycznego sam się wyklucza ten, kto miał świadomość narodową a ją zanegował, zaś z Narodu Polskiego- zdrajcy, służący obcym interesom wbrew Polsce. Z narodu jako narodowości czy obywatelstwa wykluczać nie można, można się moralnie odcinać od różnych. Ludzie nie są jednorodni a polską tradycją jest różnorodność i tolerancja choć w zgodzie z patriotyzmem.

PiS akurat tego nie robi. Zdaje się, że robi to Autor a do tego sukcesywnie zapomina o Polakach różnych narodowości. To również Polska i nasze dziedzictwo. Sowieci mordowali nie tylko Polaków, ale i obywateli polskich. Zabrali nam nie jakieś ziemie etnicznie polskie ale ziemie państwa polskiego. Przez wieki walczono zaś z naszymi obywatelami i poddanymi a nie tylko ze 100% aryjskimi Polakami.

2. Rząd z dowództwem nie zwiał, tylko się ewakuował, dokładniej: przemieszczał się, unikając zbombardowania, odcięcia i pojmania aż po Załucz w woj. stanisławowskim i przejście do kraju sojusznika (w praktyce został internowany i przeformowany z innej opcji). M.in. po to, by uniknąć kapitulacji a dalej prowadzić walkę. I tak musiał- i udało się, poza utratą władzy. Wprowadziło to chaos lecz z Polską było już pozamiatane, nawet nie prosiliśmy Rumunii o pomoc militarną wg umowy o sojuszu. Polska jednak legalnie istniała dalej ze swoimi strukturami. Okupowane ziemie stanowiły dalej część państwa polskiego!
Dać się zmusić do podpisania kapitulacji, anszlusów z resztą czekających  przyjemnośći to kiepskie bohaterstwo.

(Nawiasem mówiąc, w tle były też ze 2 próby zamachu stanu czy przejęcia władzy a do tego prosowiecki spisek z planem ew. rządu kolaboracyjnego pod okupacją sowiecką, Francja z opozycją przymuszała do pozbycia sie post-sanacji i 'OZoN-u', Wieniawy- coś jak w 1920 wobec Piłsudskiego; do tego sporo więcej- mało znany galimatias)

3. Wkroczenie Armii Czerwonej zostało jasno nazwane 'agresją' i zgodnie z prawem międzynarodowym oznaczało wojnę. Napadnięty nie ma żadnego obowiązku wypowiadać wojny agresorowi. Polska nawet określiła ZSRR jako 'głownego wroga'- tego nie uczą w szkole! Dopiero w grudniu 1939. emigracyjny rząd (inny, nowy!) za głownego wroga uznał III. rzeszę ale i potwierdzono stan wojny z ZSRR.

4. ''z tych 7 milionów kresowych Polaków wszystkich nie wyrżnęli'' a co z resztą naszych obywateli? jacyś gorsi, zasłużyli sobie? dzielimy ludzi jak wielorasowe bydło? I o jakie '7 mln' chodzi?

5. W polityce zagranicznej kwestia traktowania mniejszości narodowych jest drugorzędna. Dlatego można mieć dobre stosunki a zarazem niezadowoloną Polonię.

W pewnych kręgach modne jest b. krytyczne przypisywanie tzw. doktryny Giedroycia. Nie lepiej napisać o rodzaju post-sanacyjnego Międzymorza, wspieraniu niepodległości poradzieckiej? To żenadne środowiska post-endeckie mieszały bez konstruktywizmu, chcąc zniszczyć dobre stosunki i to we wspólnie ważnych dziejowo momentach. Trudno nie zrozumieć choć w części Liwtinów z racji historycznych. Nie wolno jednak dopuścić, by tą kartą grała Moskwa, np. bredząc o polskich roszczeniach terytorialnych wobec Litwy.

A propos bredzenia: tym właśnie jest oskarżanie PiS o to, że sprzedał mniejszość polską, by se wspólnie ze wschodnimi nackami ruszyć na Moskowię. Nawet jeśli miało być pisane żartem, to niezbyt to sensowne, no chyba że ma być tak absurdalne, że aż śmieszne.

Tak się składa, że mieszkając w innym kraju, trzeba się podporządkowywać wiodącej kulturze. Jako obywatel, można działać politycznie i mieć swoich przedstawicieli we władzach. Jeśli ma się za mały wpływ, to akurat żadna wina PiS-u z Polski.

Inna sprawa, że akurat nasi tam walczą tylko o własne prawa jako mniejszości- nieprzestrzeganie norm międzynarodowych to sprawa dla dyplomacji i rządu. Do tego jednak bardziej przydają się dobre stosunki niż złe. Pohukiwanie i obwinianie nowego rządu nic tu nie pomoże.

Autor pisał wcześniej o kazachskich Polakach, odrzucanych i nie mogących się doczekać 'powrotu' do Polski, tu zaś mamy Polonię litewską za płotem, która resztkowo jakoś woli zostać u siebie. Ciekawostka, prawda?

Czyżby rząd PiS miał ratować wszelkich uciśnionych? A że nie może zrobić wszystkiego, to go- obsmarować?

Obywatele innych krajów mogą działać politycznie. Jeśli czują się Polakami, mogą przyjechać. Jeśli łamane są ich prawa to mogą walczyć sądownie, PiS naprawdę tego nie musi robić za nich.

JEDYNE co, to rząd może 'bardziej dbać'- przeznaczać większe fundusze oraz pilnować sensownego wydatkowania ORAZ naciskać dyplomatycznie, co jest dodatkową akcją, wspieraniem ale nie jedyną!

To ludzie muszą walczyć o swoje a nie zwalać wszystkiego na rząd, zwłaszcza zagraniczny.

I tak właśnie się stało z tą 'lelewelówką'- Polonusi o nią walczyli a dopiero po przegranej zwrócą się do naszego rządu  o pomoc!

Ale Autor swoje wie i już z góry potępia PiS, choć jeszcze nawet się  (chyba-nie wiem) nie zwrócili!

Ładnie to tak?

i cała naprzód. PiS zawsze na posterunku i z cała pewnością  ujmie sie za rodakami.