Sprawa jest prosta: kto broni interesów Rosji, jest zdrajcą!

Obrazek użytkownika Warszawa1920
Kraj

Przyznam szczerze, że w najczarniejszych myślach nie sądziłem nigdy, iż możemy doczekać czasów gorszych jeszcze od dwóch czterolatek rządów postkomunistów. Myślę, rzecz jasna, o latach po 1991 r., tj. po odejściu gabinetu Mazowieckiego, o którym trudno mówić, że był niekomunistyczny.

Jest zasadnicza, aksjologiczna, różnica w ocenie takich ludzi, jak Kwaśniewski, Miller, czy Cimoszewicz, z jednej strony, i Tusk, Komorowski, czy Schetyna – z drugiej. To znaczy, tak myślałem, że jest taka różnica. Otóż, mogło się wydawać (właśnie: mogło!, drogie dziecko), że są to ludzie trwałych zasad. I o ile w przypadku pierwszej trójki było jasne (dla średniointeligentnego człowieka), że dla takich ludzi najważniejszym punktem odniesienia będzie zawsze obrona PRL-owskiego szamba, o tyle ta druga „reprezentacja”, przedstawiana w różnych oficjalnych hagiograficznych publikatorach jako solidarnościowi bojownicy o wolność i demokrację, miałaby tę trwałość poglądów i wyznawanych wartości wyprowadzać, rzekomo, z dziedzictwa polskiego. Tzn. taki, dla przykładu, Tusk miałby – wg takiego założenia – zawsze i wszędzie bronić polskiej racji stanu.

Rzeczywistość okazała się już nie inna, ale po prostu straszna. Na naszych oczach dzieją się rzeczy, które z trudem tylko można nazwać używając słów ze współczesnej polszczyzny. Już nie tylko cudzy rząd, cudzy prezydent, już nie tylko kłamstwo jako oficjalny język, ale i walka z polskimi symbolami, z flagą, ze znakami żałoby, a teraz także i z ludźmi, którzy chcą tylko jednego: być wolnymi.

Musimy więc powiedzieć sobie – w tej szczególnej sytuacji – że nie ma światłocienia, nie ma „różnych odmian polskości”. W jednym miejscu jest Polska, w innym – jest zdrada. Tylko tyle i aż tyle. Trzeba rzeczy nazwać po imieniu. Trzeba wyraźnie zaakcentować, że przy obecnym stanie rozkładu państwa jakiekolwiek choćby wypowiedzi bezpośrednio, czy nawet pośrednio sugerujące dobrą wolę władzy są dla Polski szkodliwe, a czasem są niczym innym, jak najpodlejszym zaprzaństwem.

W takiej roli stawia siebie teraz, odmawiając uznania zbrodni katyńskiej za ludobójstwo, Wajda, dla którego określeniem aktualnie „wykonywanego zawodu” jest, jak rozumiem, „laureat Oskara” (co tłumaczyć ma wszechświatowy autorytet moralny i wszelki inny tego osobnika). Wajda, który jest, owszem, laureatem, ale przede wszystkim – rosyjskiego Orderu Przyjaźni odebranego po 10 Kwietnia z rąk Miedwiediewa, stanął tym samym w jednym szeregu z prokuratorem Rudenką z okresu ponorymberskiego (w czasie procesu zbrodniarzy z III Rzeszy bowiem, ten radziecki bojownik o sprawiedliwość udowadniał, że Katyń to mord zrealizowany przez Niemców i domagał się ukarania ich ze tę zbrodnię ludobójstwa). O tym, że ten szereg zasila i doradca rosyjskiego namiestnika, niejaki Kuźniar, nie warto tu wspominać, bo to tak jakby napisać, że politykę Kremla popiera ambasador Rosji na Kubie. Taka staje się też jednak i „Rzeczpospolita”, która ustami Marka Magierowskiego, a priori, zakłada, że „gdyby [Jarosław Kaczyński – dopisek autorski] to uczynił [nazwał Tuska zdrajcą – dopisek autorski], <<Rzeczpospolita>bez wątpienia stanęłaby w obronie premiera”. Równocześnie ten sam Magierowski spieszy donieść „Stolcowi Wyborczemu”, z którym rzekomo polemizuje, że „Rz” wielokrotnie zasłużyła się krytyką Jarosława osobiście, ale i PiS w ogólności takoż (patrz: Jak "Rz" słuszną linię partii zachowywała).

I całkowicie nie zgadzam się z Łukaszem Warzechą, który na portalu "wPolityce.pl" zamieścił wpis, w którym – odnosząc się do kwestii sposobu reagowania na zachowanie takich kanalii, jak Lis, Żakowski, czy Wroński – twierdzi: „Właściwym uczuciem jest raczej pobłażanie, satysfakcja i rozbawienie” (Warzecha dziś w wPolityce.pl). Faktycznie, jest przyjemne wyobrazić sobie, że to gnojowisko boi się nas. Uważam jednak, że nie możemy tylko obserwować z satysfakcją to rosnące przerażenie. Rzeczy istotą jest teraz nazwanie kanalii – kanalią, a zaprzaństwa – zaprzaństwem. Dokładnie takimi słowami. Obserwowanie już minęło. Ile jeszcze można obserwować takie działania, jak nazywanie przez Szechtera, dla największego tytułu rosyjskiej prasy („Komsomolskaja Prawda”), Polaków takich, jak my, którzy chcą prawdy, swołoczą, idiotami i ludźmi z zoo (michnik dla rosyjskiego tabloidu)? Ile? Ja już dłużej tego nie zniosę!

Teraz trzeba zacząć działać, każdy na swój sposób, podług swoich talentów i umiejętności. Ale na pewno nie czekać.

Więc: Z Bogiem na wroga! Ojczyznę wolną RACZ NAM WRÓCIĆ Panie!

O Polsce warto myśleć. I dla Niej pracować.

Brak głosów

Komentarze

Tak, musi działać każdy z nas. To co się dzieje... w głowie mi się nie mieści. Jak widzę Tuska, albo Bula-Komoruskiego (przepraszam, nie mogłam się powstrzymać) to wnętrzności mi skręca. Tylko nie wiem, czy stanie się tak, że pewnego dnia większość Polaków powie: Nie! Stop! I będzie wiedziała, kogo zakreślić na karcie do głosowania. Mam taką nadzieję.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#151823

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich

Z tym skreślaniem to może być tak, że NIEWIDZIALNA RUKA doprawi drugi krzyżyk i głos będzie nieważny. Ja się onego czasu podpisałam pod dwiema petycjami o obserwatorów OBWE. Bez skutku! Trzeba obywatelską straż sprawować! Mówię to śmiertelnie poważnie w kontekście kupowania głosów za alkohol i Bóg sam wie czego jeszcze!

Vote up!
0
Vote down!
0

Sympatyczka p.p. Kaczyńskich

#151826

costerin

siedza sobie w domkach w cieplutkich kapciach z kawka na biurku i klepia w lapki,niczym nie rozniace sie yyynteligenty od POsranych.

tak juz zyyyyynteligentnieli ze ROBTA CO CHCETA a musza yyyyntelygencjom blysnac.

PATRZEC NA TO ZDJECIE NA TYCH WSPANIALYCH ZOLNIERZY RZECZYPOSPOLITE,WIELU CZYTAC I PISAC NIE POTRAFILO ALE WALCZYLI Z BOLSZEWIKAMI NA SMIERC I ZYCIE,INACZEJ NIE DA RADY.

zamykac te laptopy kawcie dopic i marsz do PANI EWY,walczyc wciagac spasione brzuszki,napinac zwiedniete miesni
PATRZEC NA MAJORA LUPASZKE I POMAGAC,KONTYNUOWAC JEGO DZIELO.

Vote up!
0
Vote down!
0

costerin

#151994