Czy grozi nam fala tureckich uchodźców politycznych?

Obrazek użytkownika Leopold
Blog

12 lipca londyński The Times zamieścił krótką wzmiankę pt. „Korespondentka wojenna zabiła siebie w momencie paniki”. Jest tam mowa o tym, że była korespondentka wojenna BBC, 50-letnia Jacqueline Sutton powiesiła się w damskiej toalecie na lotnisku w Istambule pod wpływem wielkiego stresu, bo spóźniła się na samolot, nie mając pieniędzy na inny bilet. Jest jeszcze informacja, że p. Sutton była dyrektorem Instytute for War and Peace Reporting w Iraku.

Tego typu organizacje non profit są ulubioną „instytucją przykrycia” dla wywiadów. Z informacji internetowych na temat zdarzenia można się dowiedzieć, że rodzina i przyjaciele nie wierzą w oficjalną wersję („brak udziału osób trzecich”), a także o okolicznościach wypadku. Okazuje się, że kamera monitoringu się zepsuła, ciało denatki zostało odkryte przez trzech młodych rosyjskich pasażerów, a w jej podręcznym bagażu było 2 tys. funtów.. Miss Sutton znała 5 języków (w tym arabski) i często jeździła w rejony konfliktów, a nawet spędziła jakiś czas w więzieniu w Afryce pod zarzutem szpiegostwa.
Sowieci zwyczajowo wykorzystywali korespondentów wojennych do prac agenturalnych w rejonach konfliktów. Najbardziej znanym takim przypadkiem był agent NKWD i KGB - Ernest Hemingway. Wiele wskazuje na to, że nasz znakomity reportażysta Ryszard Kapuściński niestrudzenie krążący po niespokojnych rejonach świata, również wykonywał podobną robotę.

Turcja „pozostawała w zainteresowaniu” służb sowieckich od zawsze. Człowiekiem specjalnie przystosowanym do pracy na „kierunku tureckim”(znającym język), jest Władimir Żyrinowski. Ten kontrowersyjny polityk, członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, zbulwersował kiedyś kolegów europarlamentarzystów publikując mapę, na której nie było Ukrainy, a zachodnia granica Rosji sięgała do Wisły.
W 2008 roku Rosja podjęła próbę „wyłuskania” Turcji z NATO. W tym celu Żyrinowski udał się do Turcji
i złożył tamtejszym politykom propozycję zawarcia sojuszu z Rosją i Iranem. Celem tego militarnego porozumienia miałoby być tworzenie potęgi silniejszej, niż NATO. Propozycja aliansu Rosji, Turcji i Iranu nie doczekała się realizacji, bo niedługo potem Rosjanie mieli dużą „wtopę” w Turcji. Wybuchł im był duży magazyn z bronią w Istambule. Aresztowano 83 osoby, poszukiwano dalszych 150, którzy zbiegli. Skład socjalny tych osób był zdumiewający – profesorowie, dziennikarze, artyści, wojskowi obok prostych fellachów, lewacy obok dżihadistów, ortodoksyjni muzułmanie i libertyni. Na czele generał wywiadu policji. Jedno ich łączyło – brali pieniądze od KGB.

Prezydent Erdogan zaimponował światu determinacją i odwagą zestrzeliwując rosyjski samolot, który naruszył przestrzeń powietrzną Turcji. Władimir Putin obiecał wyciągnięcie konsekwencji. Widocznie znalazł się jakiś „kij” do „lewarowania”, bo w czerwcu prezydent Erdogan przeszedł zdumiewającą metamorfozę – przeprosił Rosję za incydent i zapowiedział wypłacenie odszkodowania. Równocześnie nastąpiła gwałtowna poprawa stosunków turecko – rosyjskich.

Powszechnie znana jest uczynność Rosji w pomocy ambitnym politykom mającym kłopoty z opozycją. Za „neutralizację” uciążliwej opozycji Rosjanie nie żądają wiele – wystarczy poprawa stosunków, wzajemne budowanie przyjaźni, wymiana młodzieży, kontakty w dziedzinie kultury itp. Na ten temat szerzej mógłby powiedzieć Donald Tusk.
14 lipca złożył wizytę w Turcji doradca prezydenta Putina ds. międzynarodowych – Aleksander Dugin. Rozmawiano o współpracy samorządów Rosji i Turcji i zapowiedziano wolę dalszej poprawy wzajemnych relacji. Przypomina to inną wizytę – marszałka Senatu Bogdana Borusewicza w Moskwie podczas II Polsko – Rosyjskiego Forum Regionów (maj 2010). Partner rozmów marszałka – Siergiej Mironow w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedział o znakomitej współpracy z polskim Senatem.
Następny dzień po wizycie Dugina nastąpiła nieudolna próba zamachu stanu. Prezydent Erdogan z własnej komórki wezwał rodaków do wyjścia na ulicę i powstrzymania puczystów. W środku nocy tysiące Turków zdołało zobaczyć apel prezydenta i wyszło „bronić demokracji”.
Działania przeciw zamachowcom były znacznie lepiej zorganizowane, niż sam pucz. Analogia z operetkowym puczem Janajewa z 1991 roku nasuwa się sama. Angielski sowietolog Christopher Story uważał, że dziwaczny moskiewski pucz był zainscenizowany, by przekonać Zachód o ostatecznym upadku komunizmu. Zdaniem sowietologa, gdyby zamachowcy chcieli przeprowadzić prawdziwy pucz, zamordowaliby w pierwszym rzędzie Gorbaczowa. Tymczasem został on uwięziony w areszcie domowym, „by po 3 dniach, jak Chrystus- zmartwychwstać”. Story nie wierzył w upadek komunizmu i twierdził, że komuniści tylko przeobrazili się, by oszukać i rozbroić Zachód.
Czystki w Turcji po nieudanym puczu można porównać do tych z 1937 roku w Ojczyźnie Światowego Proletariatu. Widać precyzję w przygotowaniu list proskrypcyjnych i mistrzostwo w symultanicznych aresztowaniach. Działania prowadzone są przez fachowców. Sam Turek by tego nie wymyślił.

Półmilionowa armia turecka, która przez 100 lat była gwarantem europeizacji i stała na straży świeckości państwa, jest zdezorganizowana. Podobnie zresztą jak samo państwo. Nawet jeśli nie dojdzie do zmiany sojuszy i Turcja pozostanie w NATO, sojusz zostanie bardzo poważnie osłabiony. Nie wiadomo jak teraz będzie wyglądać realizacja osławionego „dilu” Erdogana z Unią Europejską, w którym Turcja w zamian za 6 mld euro i zniesienie wiz, zobowiązała się do ograniczenia napływu nielegalnych uchodźców. Elementem porozumienia była też wymiana uchodźców – za jednego „nielegalnego” odesłanego do Turcji otrzymywano jednego, już „wypranego”, „legalnego”.
Po skali czystek można się spodziewać ogromnej fali Turków - uchodźców politycznych. Szansa na to, że dojdą tylko do Wiednia i zawrócą, tym razem jest niewielka. Miejmy nadzieję, że w pierwszym rzędzie będą szukać schronienia u krewnych w Niemczech.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (11 głosów)

Komentarze

Vote up!
2
Vote down!
0
#1516983