O piłce zgryźliwie

Obrazek użytkownika Jacek Trzaska
Sport

 

 

Niestety, przeczucia mnie nie myliły, Polska przegrała mecz z Portugalią w rzutach karnych. Wszyscy są zachwyceni z wyjątkiem malkontentów takich jak ja. Mnie się nie podobał na tym turnieju ani ten mecz, ani poprzednie (z wyjątkiem meczu z Irlandią Północną). Pretensje mam nie dlatego, że źle grali nasi zawodnicy, ale dlatego, że nie szukali szczęścia w bardziej ofensywnym stylu gry. Gdybym nie widział, na co stać naszą drużynę – ale niestety widziałem. W czasie tych zawodów oprócz meczu z Irlandią pressing nie był przez naszych zawodników stosowany w ogóle. Tak naprawdę jestem wściekły! Jak można wygrać, nie strzelając bramek? \Jak można je strzelać, nie atakując lub notorycznie nie trafiając w bramkę przeciwnika? Dlaczego nie pojechał na mistrzostwa Sebastian Mila, który walnie przyczynił się do awansu drużyny (między innymi strzelił bramkę Niemcom w Warszawie)? Dlaczego nasi zawodnicy zaraz na początku meczu, po zdobyciu bramki, zaczęli grać w jakieś szachy, jakby w oczekiwaniu na rzuty karne. Z obserwacji tego, jak grają inni, można było się pokusić o walkę o złoty medal – no, ale te nasze kompleksy.
Niemcom nie można strzelać bramek, bo polityka (są na to dowody, kamery nie kłamią, zresztą sędzia niemiecki się odwdzięczył, nie dyktując karnego), Ukraińcom można, ale tylko jedną, bo więcej nie wypada, zresztą Irlandczykom też. Ze Szwajcarią mecz wygrany za pomocą techniki czołgania, ledwo żeśmy się przeczołgali (nie wiem, skąd była ta radość po meczu i nie wiem – moźe kurs franka miał z tym coś wspólnego?). No to miałem nadzieje, że teraz zobaczę wreszcie, na co stać naszą drużynę, bo jakoś nie mogłem sobie przypomnieć niczego krępującego w przypadku Portugalii, której drużyna jeszcze nie wygrała żadnego meczu w regulaminowym czasie w trakcie tych mistrzostw, zresztą w tym meczu również. To chyba najsłabszy zespół wśród pretendentów do medalu. Portugalczycy wyszli z grupy na trzecim miejscu, za Węgrami i Islandią. Właściwie to był dla naszej drużyny prezent od losu.
]]>http://sportowefakty.wp.pl/euro-2016/610521/euro-2016-portugalia-o-krok-od-odpadniecia-zobacz-tabele-wszystkich-grup]]>


No i zobaczyłem. Karetka na osiedle przyjechała jakieś dziesięć minut po zakończeniu meczu. Wszyscy słyszeli, bo jechała cały czas na sygnale, nie wiem, co z sąsiadem... bo to w bloku obok...

Najgorsze jest to, że pytania typu, jak można wygrać, nie strzelając bramek lub strzelać nie trafiając notorycznie w bramkę przeciwnika? zadawałem sobie po każdym bez mała meczu naszej reprezentacji przez ostatnie trzydzieści lat, trochę się tego naoglądałem... Myślałem, że tym razem będzie inaczej, mój sąsiad zapewne też.

A teraz trochę refleksji. Otóż słyszy się do znudzenia, jaki to z Nawałki świetny trener, no bo taki sukces, od tylu lat... dużo och i dużo ach.
Tymczasem wypada zapytać, jak to możliwe, że przez tyle lat, mając do dyspozycji czołowych piłkarzy europejskich klubów, czyli polskich zawodników grających za pieniądze poza granicami naszego kraju, żaden trener nie potrafił sklecić drużyny mogącej odnosić sukcesy na poważnych imprezach piłkarskich? Taka sytuacja trwa od jakichś 20 lat, a może nawet więcej.
Nikt już nie pamięta srebrnego medalu zdobytego na Olimpiadzie w Hiszpanii, w 1992 roku, tylko dlatego, że żaden działacz z PZPN nie zdążył niczego zepsuć.
Tym razem zawodnicy byli spoza reprezentacji i daje do myślenia, nie tylko ogromny sukces tamtej drużyny i jej trenera, ale i to jaką długą drogę przechodzili oni, by do reprezentacji ("na stare lata") się załapać. Mieliśmy takich zawodników jak Kapustka zawsze, ale woli nie było, aby ich wykorzystać. A na starość gra się jakby gorzej...
Trener Nawałka, z całym szacunkiem dla niego, poskładał tylko to, co było do poskładania od bardzo dawna. Zawodnicy tacy jak Krychowiak czy Lewandowski... toż ich nawet trenować nie trzeba, bo w klubach zachodnich już to zrobiono, sami wiedzą co i jak. Warto też przypomnieć sytuację na meczu sprzed paru lat, kiedy to polska publiczność, zamiast kibicować polskim zawodnikom, wspierała reprezentacje bodaj że San Marino czy jakiejś innej „potęgi piłkarskiej” tego typu, kiedy kielich goryczy był już pełen – i wtedy chyba nastąpił zwrot.
Mam nadzieję, że polską piłką nożną zajmie się kiedyś IPN.
Tylko mi sąsiada szkoda.
 

]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Letnie_Igrzyska_Olimpijskie_1992]]>

 

 

Jacek Trzaska

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.2 (9 głosów)

Komentarze

Wcale nie, poprostu rzetelnie i prawdziwie. Warto jeszcze zapytać, jakie znaczenie mogą mieć wyniki mistrzostw Europy w futbolu? Żadnego – oczywiście poza zarobkami pracowników tej gałęzi przemysłu rozrywkowego, to znaczy – zawodników, którzy już bez żadnych ceregieli kupowani są niczym rzymscy gladiatorzy. Najważniejsze jest utrzymywanie tak zwanych szerokich mas w stanie narkotycznego odurzenia, to znaczy – w rzeczywistości podstawionej, która charakteryzuje się m.in. tym, że miliony ludzi zaczynają przywiązywać wagę do rzeczy pozbawionych jakiegokolwiek znaczenia.
Pozdrawiam

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18339&Itemid=119

Vote up!
4
Vote down!
-1

Verita

#1515830

Gdy rozentuzjazmowani koledzy z pracy spekulowali na temat wyniku, kasandrycznym tonem prorokowałem odwrotnosć wyniku ze Szwajcarią i to, że obie druzyny będą się modlić ale Nasze modły jakoś miną Adresata.

Popukali się w czółka.

Ale, summa summarum, cóż z tego?

To, że mamy wreszcie porządną, liczącą się Reprezentację.

I trenera wiedzącego czego chce on i jego podopieczni.

 

Vote up!
4
Vote down!
0

brian

#1515859

oglądałem wszystkie mecze naszej reprezentacji i niestety zgadzam się z pańskim komentarzem na temat występu polskiej reprezentacji. Na przykład podczas meczu z Niemcami widać było wyraźnie jak nagle sparaliżowało Lewandowskiego tuż przed niemiecką  bramką, zamiast strzelać zaczął ustawiać sobie piłkę i dał możliwość niemieckiemu obrońcy możliwość zablokowania strzału. Szwajcaria przez większość meczu grała na naszej połowie boiska i po tym właśnie meczu czułem szczególny niesmak. Widać było, że drużyna nie ma kondycji, albo woli walki, no i tyle niecelnych i słabych strzałów. Dawano też przeciwnikom zbyt dużą swobodę porusznia się na boisku, po prostu nie "obstawiano" graczy przeciwnej drużyny, przez co mieli oni dużą swobodę w podawaniu sobie piłek. Jest jednak pewna rzecz w Pana komentarzu, która działa na mnie jak przysłowiowa czerwona płachta na byka. Jaki jest sens "wtryniania" angielskich słów w polski tekst, po co ten "pressing nie był przez naszych zawodników stosowany"? Nie rozumiem dlaczego tak wielu Polaków zaśmieca polski język angielskimi słowami lub angielsko-podobnymi dziwolągami? Przecież można było napisac: nasi zawodnicy nie wywierali nacisków lub presji na drużynę przeciwnika, chociaż słowo presja też jest zapożyczone, ale przynajmniej nie razi ucha. Jak tak dalej pójdzie to polscy sprawozdawcy sportowi będą mówić i pisać: polski defender przepuścił piłkę i (powiedzmy) Anglicy szutnęli nam gola. Już teraz wielu wielu z nich nie mówi obrońca ale defender, nie bramkarz ale "golkiper" (goalkeeper).

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
-4

Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain

#1515872

Odpowiedź nai zarzut stosowania obcych słów jest prosta: Bo od wieków to lubimy. Podobnie jak i spierać się o to.

Od czasów królowej Bony spory o obce słlowa w języku nie milkną. A więc makaronizmy, potem łacina -- Pasek, a za nim Sienkiewicz, Epoka napoleońska -- francuski, obecnie angielski. (o niemieckim nie ma co wspominać, bo trudno by było sobie wyobrazić nasz język -, jak by miał wyglądać bez zapożyczonych słów z niego...) A co pan powiesz na takie słowo jak: ułan, albo lanca, o szabli nie wspominając...z jakich to języków pochodzą?

Wielkim orędownikiem czystości języka był między innymi Bolesław Prus.,Za jego przykładem puryści językowi zazwyczaj nie przebierali w środkach w upominaniu tych, co "zeszli na złą drogę.

 

Pozdrawiam

Jacek Trzaska'

 

 

Vote up!
3
Vote down!
-2

Jacek Trzaska

#1515886