Prima Aprilis w połowie marca, czyli "marsz miliona"

Obrazek użytkownika elig
Kraj

  Środowisko "Gazety Polskiej" oraz PiS - przyspieszyły bieg czasu i swój żart primaaprilisowy wykonały w połowie marca.  Już 12.03.2016 Cezary Gmyz pisał na Twitterze:

 "PiS planuje w najbliższym czasie zorganizowanie największej manifestacji w dziejach Warszawy. Hasło: marsz miliona (...) . W związku ze sporą aktywnością Komitetu Obrony Demokracji oraz regularnie organizowanymi przez niego manifestacjami, środowiska związane z partią rządzącą wyszły z inicjatywą, aby wyprowadzić ludzi na ulice pod hasłem poparcia dla władz RP.(...) Marsz zaplanowano na niedzielę 10 kwietnia. W 6 rocznicę Smoleńska. (...) Prawo i Sprawiedliwość nie potwierdziło jednak tych informacji. Podczas dzisiejszej konferencji rzeczniczka klubu parlamentarnego PiS Beata Mazurek odniosła się m.in. do tego tematu – My organizujemy, jak co roku swoje uroczystości. Szczegóły, czy marsze będą połączone, czy nie są dopracowywane. My koncentrujemy się na 10 kwietnia, na uroczystościach, które miały miejsce w poprzednich latach. To jest inicjatywa "Gazety Polskiej”, ale cieszy mnie to, że jest środowisko, które chce być z nami –stwierdziła posłanka.". [źródło - TV Republika {]]>TUTAJ]]>}].

 Pięć dni później dziennik "Polska" w artykule "Wielkie demonstracje w Warszawie. Najpierw "Marsz Miliona" PiS, potem manifestacja KOD i PO" {]]>TUTAJ]]>} informował:

 "Na dużą frekwencję liczy także Prawo i Sprawiedliwość, które 10 kwietnia chce połączyć obchody 6 rocznicy katastrofy smoleńskiej z manifestacją poparcia dla rządu Beaty Szydło. Będzie to pierwsza rocznica smoleńska po przejęciu władzy przez PiS. Władze zamierzają nadać jej wyjątkowo uroczysty charakter, połączony z ceremoniałem wojskowym oraz wieloma imprezami towarzyszącymi w innych miastach Polski. W stolicy, centralne i państwowe uroczystości mają być elementem wielkiej demonstracji zwolenników PiS, m. in. klubów Gazety Polskiej. To właśnie Gazeta Polska nazwała planowaną manifestację Marszem Miliona. Jest jednak mało realne by wzięło w niej udział aż tylu uczestników, nieoficjalnie politycy PiS mówią raczej o udziale 100- 200 tys. osób.".

 Potem jednak coś się zmieniło.  Juz po ośmiu dniach, 25.03.2016 "Fakt" zamieścił artykuł "Gmyz z Pawłowicz wpuścili PiS na minę?" {]]>TUTAJ]]>}.  Czytamy w nim:

 "10 kwietnia w Warszawie miał odbyć się marsz zwolenników PiS, szumnie zapowiadany jako „Marsz Miliona". Okazuje się, że politycy partii rządzącej wycofują się z pomysłu. (...) zamiast sukcesu, szykuje się klapa. Już po ogłoszeniu pomysłu „Marszu Miliona" wielu ekspertów i politologów ostrzegało, że pomysł jest ryzykowny. W końcu nazwa zobowiązuje. Nawet jeśli PiS pobiłby dziesięciokrotnie frekwencję na marszach KOD-u i przekonał do przyjazdu do Warszawy pół miliona ludzi, to i tak opozycja mogłaby powiedzieć, że to porażka.".

 Dzień później, 26 marca na stronie Wiadomosci.dziennik.pl {]]>TUTAJ]]>} stwierdzono:  "W szóstą rocznicę katastrofy smoleńskiej miał się odbyć marsz poparcia dla rządu i prezydenta. 10 kwietnia ”Marszu Miliona” jednak nie będzie." oraz  "Poseł Jarosław Krajewski w TVN24 poinformował nawet, że "PiS nigdy nie zapraszało na taki marsz".".

 Dobrym podsumowaniem tej historii jest dzisiejszy [1.04.2016] tekst Tomasza Sakiewicza w "Gazecie Polskiej Codziennie" [patrz {]]>TUTAJ]]>}]:

 "Pomóżmy dojechać na rocznicę
  numer 1383 - 01.04.2016 → Opinie
 Zwracam się tu szczególnie do klubowiczów „Gazety Polskiej”, ale też do wszystkich, którzy mają zdolności organizacyjne. Brakuje ewidentnie autobusów i innych środków lokomocji, by dojechać na uroczystości 10 kwietnia 2016 r. do Warszawy. Wiele autobusów organizują sami posłowie PiS u. Apelowaliśmy już, by nie zajmować innym miejsc, bo i tak jest dużo więcej chętnych niż miejsc, a wiele osób starszych i niezrzeszonych w klubach będzie miało kłopot z dojazdem. Dzisiaj chcę szczególnie zaapelować, by klubowicze organizowali dodatkowe autobusy, a nawet samochody osobowe."

 I to wcale nie jest Prima Aprilis. 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Zwłaszcza dla zachodniej opinii publicznej. Ludzie tam są informowani o braku demokracji i spadającym poparciu polskiego rządu. W identycznej sytuacji w 2011 roku wyjście niemal pół mln. ludzi w Budapeszcie udaremniło przygotowywany pucz.

Vote up!
7
Vote down!
0

Leopold

#1510364

  To prawda, ale nie należy robić z gęby cholewy.  Mówienie o milionie manifestantów, podczas gdy realne możliwości mobilizacyjne to 100-200 tys.[a nawet mniej, sądząc po tekście Sakiewicza] jest głupotą.  Nie można wzorować się na KOD, który bredził o 80, a nawet 200 tys. swych demonstrantów, podczas gdy w rzeczywistości było ich 5 do 20 tysięcy.  W ten sposób łatwo ośmieszyć i siebie i rząd.

Vote up!
1
Vote down!
0

elig

#1510384

Wygląda na to, że rządowi i PiSowi nie zależy na "wizualizacji" poparcia. Szkoda. To mogło im pomóc, ale skoro uważają, że nie trzeba im pomagać, niech potem nie marudzą, bo przeciwnicy podgryzają i pokazują swoje kohorty raz po raz.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#1510541